Dziecko Podziemia//SnK [PL] [...

By GaMaj77

46.5K 3.1K 1.8K

Nie jestem taka jak inni. Nie wychowałam się na powierzchni, ale głęboko pod nią. Tam gdzie światło ani spraw... More

Prolog | Światełko w tunelu
1 | Obietnica
2 | Praktyka czyni mistrza
4 | Droga na górę
5 | Świat ponad nami
6 | Spotkanie po latach
7 | Kłótnia
8 | Rytuał przejścia
9 | Prawda
10 | Przyjaciel z dawnych lat
11 | Sąd
12 | Egzekucja
13 | Koszmar
14 | Wyprawa
15 | Pożoga
16 | Powrót bohaterów
17 | Ból straty. Wyznanie
18 | Tytan za murem
19 | Zdrajcy
20 | Koniec iluzji
21 | Nowe wytyczne
22 | Wujku?
23 | Nowa wolność
Ogłoszenie
24 | Kaplica
25 | Nowy tytan
26 | Koniec
27 | Przygotowania
28 | Miasto okryte mgłą
29 | Operacja: Zniszczyć Opancerzonego
30 | Strata
Epilog| Poznanie
32 | Radość i cierpienie
33 | Odszedł wielki wojownik
34 | Sekrety piwnicy
35 | Nieopowiedziane historie
36 | Odkryte tajemnice
37 | Granice możliwości
38 | Wielka woda
Informacja

3 | Nowe zdolności

1.6K 101 88
By GaMaj77

Od razu przepraszam za poślizg, ale nie udało mi się znaleźć wczoraj na nic czasu. Gomenasai 

Minęło kilka miesięcy. Kira była przez ten czas szkolona pod czujnym okiem Levi'a. Chłopak czekał cierpliwie aż dziewczyna stwierdzi, że jest gotowa z nim walczyć. Czekał i czekał, ale ona wciąż prosiła go o kolejne sesje treningowe.

Po pewnym czasie podziękowała mu i od tamtej pory ich treningi zakończyły się. Ale to nie koniec tej historii.


Kira pov.


Od dłuższego czasu zaczęłam sama trenować. Musiałam wymyślić coś, żeby móc pokonać Levi'a. A że jest on bardzo wprawnym wojakiem, będzie bardzo ciężko to osiągnąć.

Pewnego razu przeszukiwałam kryjówkę w poszukiwaniu noża. Gdzieś mi się zawieruszył kiedy ostatnim razem sprzątałam z Levi'em. Przejrzałam swoje szafy, a później zajrzałam do pokoju chłopaków. Kiedy zajrzałam do szafy znalazłam w niej coś, czego bym się w życiu nie spodziewała. W szafie Levi'a pomiędzy jego nienagannie czystymi ubraniami, których i tak było dużo jak na standardy podziemia, wisiał sprzęt do manewrów przestrzennych. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że Levi miał swój sprzęt na sobie.

Wyciągnęłam go, uważając żeby nie ruszyć jego ubrań. Mając w pamięci obraz Levi'a upiętego w uprząż, zaczęłam zapinać paski na sobie. Okazało się jednak, że sam obraz wizualny nie jest na tyle dobry, żeby zapiąć je odpowiednio. Westchnęłam z irytacją i zdjęłam uprząż, a następnie odłożyłam wszystko na miejsce. W chwili, w której opuściłam pokój, drzwi do kryjówki otworzyły się. Zbiegłam po schodach, tylko po to żeby ujrzeć zmasakrowanych chłopaków.

Nie zadając pytań udałam się po igłę i nici, a także coś do odkażenia ran. Środki te były na wagę złota, a my nie mieliśmy ich dużo.

Zeszłam na dół i wzięłam się za opatrywanie rannych. Jakby nie było, miałam w tym dość duże doświadczenie, bo to przeważnie ja łatałam ludzi.

-Co się stało? - Zapytałam zszywając Jankowi nogę. Rana była dość szeroka i głęboka, więc kluczowym było zasklepienie jej.

-Mały wypadek przy pracy. Żandarmi czekali na nas w zaułku. Zastawili zasadzkę.

-Jednak umieją myśleć. - Powiedziałam, wstając i otrzepując kolana z kurzu. - Trzeba będzie zmienić taktykę.

Wyciągnęłam z kieszeni chustkę i wylałam na nią środek odkażający. Podeszłam do okna, przed którym stał Levi i chciałam przyłożyć ją do rany na jego policzku. Zanim jednak dotknęłam jego twarzy poczułam silny uścisk na nadgarstku, tak silny, że jęknęłam z bólu.

-Nie marnuj go. - Spojrzał na mnie gniewnie. Odpowiedziałam mu tym samym, bo choć Levi był zły, nigdy nie zrobiły niczego co sprawiłoby mi ból.

-Trzeba to odkazić. Mała czy duża, to wciąż jest rana. Jeśli tego nie zrobię może ci się wdać zakażenie.

-Nie prosiłem...

Nastąpiłam na jego nogę przez co syknął z bólu i puścił moją dłoń. Jednym ruchem przetarłam jego policzek i odskoczyłam do tyłu zanim zdążył mnie ponownie chwycić.

-Aż tak ciężko było? - Zapytałam wrzucając zakrwawiony materiał do pojemnika. - Ja nie prosiłam, żebyś mnie cały czas niańczył, a jednak to robisz. Dopuść do siebie kogoś, pozwól sobie pomóc. - Wzięłam głęboki wdech. - Idę się przewietrzyć.

W tamtym momencie zapomniałam o tym, że nie mam ze sobą noża. Po prostu wyszłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.


Levi pov.


Dziewczyna wyszła z kryjówki trzaskając za sobą drzwiami. Zacisnąłem szczękę, aby zapobiec wybuchowi. Dzieciak strasznie działał mi na nerwy ostatnimi czasy. Miałem ochotę złapać ją i przetrzepać jej skórę.

Odwróciłem się i wyszedłem z budynku. Zobaczyłem jak Kira skręca w zaułek i poszedłem jej śladem. Dotarliśmy do większej pustej przestrzeni, która w podziemiu była rzadkością. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za rękę. Zbierając całą swoją siłę rzuciłem ją na środek placu. Przetoczyła się kilka razy, a kiedy zatrzymała się, widziałem jak podejmuje próbuje wstać. Podparła się rękami i zaczęła unosić ciało, ale siła z jaką uderzyła o ziemię, mocno ją osłabiła, więc po chwili znów leżała.

Podjęła kolejną próbę, tym razem owocną. Stanęła naprzeciw mnie na lekko ugiętych nogach i otarła krew, która spływała jej po policzku.

-Tak chcesz grać? - W jej głosie słyszałem pogardę. - Sądziłam, że Ackermann'owie mają honor i nie atakują od tyłu.

Zacisnąłem szczękę. Tym razem miałem zamiar dać jej do zrozumienia, kto jest wyżej w hierarchii. Odpiąłem sprzęt do manewrów, który uderzył o ziemię z głuchym łoskotem. Ustawiłem się w pozycji bojowej, tak samo jak moja przeciwniczka.

Zamachnąłem się w jej stronę. Zwinnie odskoczyła w bok, a ja wykorzystując pęd swojego ciała, zamachnąłem się i trafiłem ją w brzuch. Odleciała kawałek, ale mimo tego zdołała się dźwignąć. Ponownie stanęła w pozycji bojowej.

Na moich ustach pojawił się malutki uśmiech. Wszystkie te godziny nie poszły na marne. Kira była teraz o wiele silniejsza, ale wciąż mi nie dorównywała.

Miałem już wykonać ruch, ale usłyszałem za sobą krzyki.

-Co wy robicie!? - Głos Farlan'a rozbrzmiał w moich uszach. - Czy wyście do reszty zdurnieli!?

-Nie wpieprzaj się Farlan. - Warknąłem. Nie miałem zamiaru zakończyć tego bez mojego zwycięstwa. Trzeba było pokazać szczylowi, gdzie jest jej miejsce.

-Levi zostaw ją. - Isabel była przerażona tym co się rozgrywało na jej oczach. - Zrobisz jej krzywdę.

-Zrobimy tak. Jeśli mnie pokonasz dotrzymam słowa. Masz trzy szanse. Nie żeby to coś zmieniało.


Isabel pov.


Patrzyłam przerażona na to co się działo. Brachol stał pewny siebie, pewny tego, że Kira nie poradzi sobie z powaleniem go. Natomiast u niej każdy mięsień był gotowy, do uniku w razie potrzeby. W jej postawie widać było, że przepełnia ją furia i determinacja, by powalić bruneta.

Po jego słowach powoli kiwnęła głową. Widziałam, że kalkuluje, jaki ruch wykonać, żeby wyjść z tego jak najlepiej.

Ruszyła w jego kierunku zamachując się prawą ręką. Braciszek w tym czasie wymierzył jej lewego sierpowego, którego udało jej się uniknąć i zaatakowała go w brzuch lewą ręką. Jego oczy wyszły na wierzch, tak samo jak moje. Nie spodziewałam się, że dziewczyna zamarkuje cios. Kiedy brachol zbierał się wymierzyła mu siarczystego kopniaka w klatkę. Przetoczył się, ale szybko zerwał się na nogi i odpowiedział tym samym. Dziewczyna przetoczyła się i wylądowała na brzuchu. Widziałam, że jest coraz słabsza, że z każdym ciosem walczy, o to żeby wstać. Ułożyła łokcie pod sobą i podniosła się. Widziałam, że ledwo stała na nogach, ale wciąż nie poddała się. Planowała walczyć dalej, do końca.

Tym razem pierwszy natarł Levi. Zamachnął się nogą, żeby trafić zielonooką w głowę, ale ona odbiła ją i sama wycelowała w jego żebra. Jednak Levi przewidział to i uderzył łokciem w jej kolano, na co krzyknęła z bólu, a następnie odepchnął ją do tyłu.

Dziewczyna nie mogła się tym razem podnieść. Próbowała to zrobić 3 razy, ale za każdym upadała. Widziałam jak po jej policzkach spływały łzy bezsilności. Widziałam, że nie chce się poddawać, że chce walczyć dalej.

Brachol podszedł w jej kierunku i przykucnął obok. Później chwycił jej włosy i pociągnął do góry, zmuszając dziewczynę do spojrzenia mu w oczy.

Mówił coś do niej, ale nie słyszałam co. Po tym jak skończył Kira odepchnęła jego rękę i podniosła się. Nie dowierzałam, tak samo jak Farlan, w to co widziałam. Była o wiele silniejsza, niż wszyscy przypuszczaliśmy. Od tamtej pory zrozumieliśmy, że nie pozwoli komukolwiek sobą pomiatać .

Ustawiła się, a ja zobaczyłam coś, czego nigdy nie spodziewałabym się po braciszku. Zza paska wyciągnął nóż. Ale zamiast zostawić go sobie rzucił go dziewczynie. Chwyciła go, a następnie obejrzała ze wszystkich stron. Później rzuciła się na brachola. Zamachnęła się nożem raz, drugi, ale on szybko złapał ją za rękę i wyrwał broń. Następnie kopnął ją tam, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Widziałam już jak leci, jak się przewraca, ale nic takiego się nie stało.

Brunetka podparła się ręką i obróciła się. Wykorzystując swój pęd skierowała się w stronę ciemnookiego. On zamachnął się, ale nie widziałam co się stało. Jedynie co to, to że dziewczyna kopnęła go w rękę z półobrotu, wytrącając tym samym broń. Wykorzystując zdziwienie brata chwyciła go za barki i pociągnęła w swoją stronę. Przewrócili się i przetoczyli, a dziewczyna siedziała na nim okrakiem. Zanim zdążył zareagować, chwyciła spadający nóż i przyłożyła mu go do gardła.


Kira pov.


Leżałam na ziemi wyczerpana i cała poobijana. Nie miałam już siły żeby wstać. Miałam ochotę poddać się, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy, łzy bezsilności.

Nagle podszedł do mnie Levi i kucnął obok. Po chwili poczułam uścisk na włosach i ból powodowany ciągnięciem ich w górę.

Spojrzałam na chłopaka, w którego wzroku widziałam wyższość.

-Poddaj się. I tak nie dasz mi rady.

Wtedy coś we mnie pękło.

Nie. Nie poddam się. Już nie.

Odtrąciłam jego rękę i spojrzałam nań z pogardą.

-Nie. Dopóki mam jeszcze odrobinę siły będę walczyć. Będę walczyć do końca.

Zebrałam resztki sił i z niemałymi trudnościami, podniosłam się. Moje usta opuścił żałosny jęk, bo ból był prawie nie do zniesienia, ale chęć udowodnienia chłopakowi, że nie jest niezniszczalny była większa.

Ustawiłam się w pozycji bojowej, a po chwili usłyszałam głos bruneta.

-Trzymaj.

W moim kierunku poleciał nóż, który złapałam bez problemu. Obejrzałam go z każdej strony, żeby upewnić się, że to tylko zwykły nóż, a następnie zaatakowałam.

Zamachnęłam się na oślep i jak to w takich przypadkach bywa, nie wyszło mi to na dobre. Levi chwycił moją rękę i wygiął ją za plecy, sprawiając mi tym niemały ból. Chwycił za nóż trzymany przeze mnie i kopnął mnie w tyłek. Widziałam już i czułam jak uderzam o ziemię, ale obiecałam sobie, że się nie poddam. Wykorzystując pęd, który nadał mi Levi, oparłam rękę o ziemię i wzięłam ostry zakręt. Następnie zaczęłam biec w jego kierunku, modląc się, żeby mój plan się powiódł.

Zrobię to. Pokonam go i udowodnię, że jestem coś warta.

Biegłam w jego stronę i kiedy zobaczyłam jak zamachuje się w moją stronę, stanęłam w miejscu, odchylając głowę i wymierzając kopniaka w jego rękę. Jednak zrobiłam to zbyt wolno i poczułam pieczenie w okolicy prawego policzka. Ale nie mogłam się tym martwić w tamtym momencie, więc postanowiłam to zignorować.

W chwili kiedy nóż wyleciał z ręki chłopaka, a on wpatrywał się w niego jakby był zaczarowany, chwyciłam go za koszulę i przerzuciłam nas. Kiedy siedziałam na nim okrakiem wyciągnęłam do góry rękę i chwyciłam spadającą broń, przystawiając ją do jego gardła.

Mój oddech był płytki i rwący, a każdy mięsień mojego ciała bolał, ale zrobiłam to. Udało mi się. Levi wpatrywał się we mnie nie dowierzając, a dopiero kiedy do mnie doszło co tak naprawdę zrobiłam, sama zaczęłam nie dowierzać.

Spojrzałam na rękę, która trzymałam nóż i dopiero wtedy zauważyłam, że chwyciłam nie za rękojeść, ale za ostrze, skutecznie rozcinając sobie rękę. Jednak nie miałam zamiaru wstać dopóki, on nie przyzna, że przegrał.

Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, a następnie uniósł ręce.

-Poddaję się. Wygrałaś. Tak jak obiecałem nauczę cię jak używać sprzętu.

Po tych słowach przetoczyłam się i usiadłam na ziemi, pozwalając się, tym samym podnieść chłopakowi.

Dopiero wtedy podbiegli do nas Farlan i Isabel.

-Jesteście nienormalni. - Krótko skwitował to chłopak.

-Może. - Odpowiedziałam z niemałym uśmiechem. Mimo tego, że moje ciało było mocno sfatygowane, byłam szczęśliwa, że wreszcie udało mi się coś osiągnąć.

Levi szybko podniósł się z ziemi i otrzepał, a następnie wyciągnął w moim kierunku dłoń.

-Nie wierzyłem, że zdołasz stawić mi czoła. - Powiedział, podciągając mnie do góry.

-Ja też. Ale musiałam ci udowodnić, że będziesz miał ze mnie pożytek.

-Udowodniłaś to dawno. A teraz idziemy to zdezynfekować i zaszyć.

-Nie marnuj go. - Powiedziałam, naśladując jego głos. Dwójka przyjaciół wybuchnęła śmiechem, a Levi tylko prychnął. - Nie obrażaj się.

Westchnął, a następnie zmierzwił mi włosy.

-Wracajmy.

\*|*/

Od tamtego momentu upłynął ponad rok. Brunetka bardzo szybko opanowała podstawy i rozwijała swoje zdolności w kwestii używania sprzętu. Co prawda na każdą akcję miała go na sobie, ale używała go tylko w ostateczności. Taki był warunek, który postawił jej Ackermann Było to spowodowane tym że sprzęt bardzo uciskał mięśnie, a dziewczyna była jeszcze dzieckiem, więc mogła się bardzo łatwo doprowadzić do niepełnosprawności.

Był rok 844.


Kira pov.


Razem z Levi'em, Farlan'em i Isabel szliśmy na kolejną akcję. Każdy z nas miał na sobie pelerynę, która miała za zadanie ukryć sprzęt do manewrów, przez wścibskim wzorkiem gapiów. Szłam obok Levi'a i rozglądałam się dookoła. Obok nas przeszła grupka dryblasów, a jeden z nich wpadł na chłopaka. Chwycił się za rękę i zaczął krzyczeć.

-Ałaa! Moja ręka! To boli!

-Stój. - Drugi powiedział próbując „ulżyć" koledze w bólu. - Ty konusie, masz zamiar go przeprosić?

Levi nie robiąc sobie z tego nic szedł dalej.

-Jesteś głuchy, kurduplu?

Szliśmy dalej nie zwracając uwagi na okrzyki mężczyzn.

-Ludzie. - Usłyszałam głos, jednego z przechodniów. - Lepiej stańcie. Oni są...

-Hej! Chcesz mieć dziurę w głowie?!

-Nie mamy na to czasu. - Usłyszałam Farlan'a.

-Ale czy nie jest to dobra okazja na rozgrzewkę przed akcją?

-Lepiej dla nich, żeby się odpierdolili. - Powiedziałam cicho, na tyle żeby usłyszeli to tylko moi kamraci.

Widziałam jak Levi sięga pod pelerynę, więc uczyniłam to samo. Wiedziałam, że jeśli on zacznie to wszyscy będziemy mieć kłopoty.

Stanął w miejscu i szybko odwrócił się, posyłając w stronę oprycha jedną z linek. Wbiła się ona w beczkę za jego plecami, rozlewając jej zawartość na mężczyznę. Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić Levi wziął rozpęd i poszybował do góry.

W tym momencie w moim kierunku zbliżał się kolejny. Jego twarz miała przerażający wyraz. Więc co zrobiłam? Odpowiedziałam mu przebiegłym uśmiechem, co zbiło go z tropu.

Nacisnęłam spusty na rękojeściach i wystrzeliłam haki, które wbiły się po obu stronach mężczyzny. Spojrzał na jeden, a później na drugi, a ja używając gazu, doleciałam w jego stronę i kopnęłam złączonymi nogami. Przebił się przez stos beczek i wylądował na ziemi nieprzytomny.

-Następny...

Spojrzałam na Levi'a, który patrzył w naszym kierunku.

Uśmiechnęliśmy się, każdy stojąc przy powalonym mężczyźnie.

-To była strata czasu. - Powiedział chłopak, wybijając się w powietrze. - Idziemy górą.

Wybiłam się i poszłam w jego ślady, wbijając haki w najbliższy budynek.


??? pov.


Widziałem jak czwórka z nich pokonała złodziei, którzy byli dwa razy więksi od nich. Nie powiem, że mnie to nie zainteresowało. Postanowiłem, że muszę ich dołączyć do swojej grupy.

Kiedy odlatywali brunet odwrócił się jeszcze za siebie i kiedy mnie dojrzał jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

Po kilku sekundach zniknęli mi z oczu, więc wróciłem do przerwanego zajęcia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc tak. W ten weekend mnie nie będzie, więc rozdział pojawi się dopiero w poniedziałek czy wtorek. Następny będzie już normalnie w sobotę. 

Buziakuję ;*

Continue Reading

You'll Also Like

58.8K 1.2K 57
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
52.1K 5.7K 49
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
125K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
86.3K 3K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...