Niepokorna

By mleczarkaGerda

740K 25.4K 1.8K

Czy warto zadzierać z mafią? Giovanna zostaje wplątana w sprawy mediolańskiej mafii, której Ojciec Chrzestny... More

Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Rozdział czterdziesty
Rozdział czterdziesty pierwszy
Rozdział czterdziesty drugi
Rozdział czterdziesty trzeci
Rozdział czterdziesty czwarty
Rozdział czterdziesty piąty
Rozdział czterdziesty szósty
Rozdział czterdziesty siódmy
Rozdział czterdziesty ósmy
Nowa książka

Rozdział trzydziesty szósty

8.8K 383 18
By mleczarkaGerda

Vinz z Giovanną spojrzeli na siebie, po czym Białooki uniósł się i wychodząc, powiedział:

- Zostań tutaj.

Brunetka wywróciła oczami i usiadła na kanapie.

Ojciec Chrzestny wyjmując broń zza spodni i przeładowując magazynek, szedł powoli przy ścianie, nasłuchując. Do uszu mężczyzny doszedł śmiech, potem słyszał wyraźny, donośny głos. Głos, którego nie znosił.

- W końcu do nas zawitałeś Vinz – zwrócił się do niego Benedictto, stojąc tyłem.

Vincenzo zmarszczył brwi i uniósł pistolet na wysokość jego głowy.

- Mam szósty zmysł, jeśli chodzi o ciebie, odłóż tę broń i usiądź, porozmawiaj ze mną, jak na kulturalnego człowieka przystało – wskazał ręką fotel, znajdujący się naprzeciwko jego i jego bandy muskularnych przygłupów.

- Czego chcesz? – powiedział Ojciec Chrzestny i oparł się pośladkami o poręcz siedzenia oraz skrzyżował ręce.

- Nie mogę odwiedzić starego przyjaciela? – zaśmiał się.

- A o kim mówisz? – Białooki uśmiechnął się pogardliwie i przechylił głowę do boku.

Brunet zaśmiał się głośno i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Nawet nie wiesz, jak twoje pytanie mnie uradowało – spojrzał w oczy dawnego przyjaciela i zanucił. – Przyszedłem odwiedzić naszą kochaną i zadziorną Giovanne.

Mina Vinza pobladła, wyprostował się i skierował w stronę pokoju, w którym znajdowała się dziewczyna.

- A... a... a... a... – pomachał palcem brunet. – Jeszcze nie skończyłem, a chyba nie chcesz, żeby stała jej się krzywda.

Ojciec Chrzestny przeszywał Benedictto wzrokiem, a ten uśmiechał się idiotycznie.

- Gdzie moja siostrzyczka? – rozejrzał się. – Czyżby z tym kretynem? – pokiwał głową. – Jego też nie ma. Szkoda...

- Przejdziesz do rzeczy? – zapytał Paolo i oparł się plecami o ścianę.

- Aż tak ci śpieszno? – przejechał dłonią po bujnych, czarnych włosach. – Vinz, wszyscy u ciebie są tacy niecierpliwi?

- Nie. Tylko na twój widok – odpowiedział i posłał spojrzenie młodziaczkowi.

- Co jest nie tak z moim wyglądem? – drwił sobie Benedictto.

Spojrzał na swoje dobrze zbudowane ciało, na czarną koszulę i eleganckie spodnie.

- Brakuje mi czegoś? – zwrócił się do swoich kompanów.

Jego mafia zaprzeczyła głowami, rozbawiając tym szefa.

- Mówię ci, oni są potulni jak owieczki.

- Dobra, mów, po co przylazłeś – rzekł Paolo i podszedł bliżej.

- A tak, ostatnio ktoś z waszych wdarł się na nasz rewir i grzebał w kablach – mówił brunet.

- To wy macie, jakiś teren? – zażartował sobie Pierro i potarł blond jeżyka.

- Tak – wysyczał przez zęby mafiozo. – Co wy kombinujecie?

- Dlaczego zakładasz, że od razu coś kombinujemy? – powiedział mężczyzna, który zawsze brał udział w akcjach z Vinzem.

- Może potrzebne nam były kable – prychnął przez śmiech Roberto.

Reszta „rodziny" się zaśmiała.

- Na biednych nie wyglądacie – odparł czarno włosy. – No chyba, że czasem w intelekcie.

- Słuchaj, jeśli tylko po to tu przyszedłeś, to spadaj – uśmiechnął się Vinz i stanął twarzą w twarz z wysokim brunetem.

- Taki mam zamiar – wyszczerzył się.

Odwrócił się i pokazując głową do swoich, udał się do wyjścia.

- To nie koniec Vinz! – pomachał mu dłonią, idąc do niego tyłem.

- Wiem – szepnął do siebie Białooki.

Drzwi trzasnęły, a Ojciec Chrzestny opadł na fotel:

- Paolo, po co ty tam byłeś? – zwrócił się do młodziaczka.

- No zgadnij? – usiadł na poręczy obok przyjaciela.

- Oświeć mnie łaskawie, bo zaraz mi łeb pęknie – pomasował się po skroni.

- Sam mnie prosiłeś, żebym sprawdził ich system i kamery w okolicy – burknął. – Podobno Madleigne ci kazała. 

Vincenzo obruszył się.

- Nie kazała, bo ja nie jestem psem, tylko taki jest element planu.

- Mów jak chcesz i tak chodzą plotki, że ona ma teraz większe znaczenie.

- Mały, palnąć cię w tę łepetynę? – Vinz teatralnie uniósł rękę, westchnął. – Dobra, musisz być uważny na przyszły raz, żeby nikt cię nie widział, jasne? Było blisko, nasz plan mógł legnąć w gruzach...

Rozległ się dźwięk dzwonka telefonu hakera, młodziaczek odebrał i mówił spokojnym tonem:

- No..., czemu dzwonisz kochanie? Tak, tak. Mh... Wszystko u nas okey... Beatrice... Nie... Nie mam żadnych kłopotów... Mh... Wszystko w najlepszym porządku... Tę czarną... No... Pewnie... A gdzie? No dobra... No... Ja ciebie też. – rozłączył się.

Paolo westchnął i podniósł wzrok na wstającego Ojca Chrzestnego.

- I do wszystkich – powiedział głosem jak tuba, rozglądając się po twarzach. – Ja tu rządzę, nie ona.

Wyszedł z pokoju i skierował w stronę miejsca, gdzie zostawił Giov. Potarł kark i okręcił szyją, zamykając na chwile oczy. Przeszedł przez hol, mijając obrazy i nacisnął klamkę od pokoju bawialnego. Stanął zdezorientowany, kiedy spostrzegł, że pomieszczenie jest puste. Żadnych śladów, jakby brunetka wyparowała.

Continue Reading

You'll Also Like

212K 16.5K 43
Wydaje się, że to łatwo być kimś, kim się nie jest. Troszkę poudawać, żeby nie sprawić nikomu przykrości albo nie zawieść zaufania. Jednak Joe White...
98.8K 2K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
84.2K 7.8K 31
Riley wiedziała, że jej dotychczasowe życie dobiegło końca. Wszystko, co znała, zostało jej odebrane w brutalny sposób. Napiętrzające się kłopoty spr...
479K 11.3K 49
Bogaty biznesmen ma dług u szefa mafii ale zamiast pieniędzy oddaje mu jedną z najważniejszych osób w swoim życiu Opowiadanie zawiera przekleństwa