Wojna to wojna || miraculous✔

By stingingrose

46.1K 3.6K 629

Wystarczył jeden dzień, by Marinette ze zwykłej, trochę zbyt nieśmiałej dziewczyny, stała się rebeliantką. Uk... More

ZAPOWIEDŹ
Prolog/Marinette
Prolog/Adrien
Początek
Początek/A
Misja
Trening, Blondas I Misja
Nie Kpij Z Ladybug
Obrączki
Kolejny Zwiad Oraz Zdjęcie
Evelyn, informacje i "jesteśmy małżeństwem"
Szmalcownicy/Panna Baby
Pappilonewsy i Branwellowie
Potwór, Poznaj Ladybug.
Mamy być partnerami/wpisy Aurore
Pappilon to.../ Chat cegła
Chloe. Chloe Bourgeis.
Trzy Maski
Queen Bee, Sałatka, I Wygięty Gwóźdź
Gwóźdź I Pomoc Z Niebios
Blizna Na Całe Życie I Propozycja
Układ I Jestem Chat Noir
Q&A
Hiszpania I Szpieg
Adrien, Opijamy Misję I LadyNoir
Serce Drży I Rekrutacji Czas Najwyższy
Audiencja, Walka Na Śmierć I Życie
Walka, Tożsamości I Buraki Z Uszami
Plany matrymonialne
Rozmowa, Narzeczenstwo Oficjalne I Lochy
Telefon I Pappilonewsy
Ślub, Akcja( Coś Idzie Nie Tak)
Q&A
Q&A
Rozmowa, Ważne Odkrycie I Czas Stąd Spadać
A Więc Tak Właśnie Wygląda Koniec
Epilog
O dziecku zamkniętym w piekle/ special
Serce Ze Złota I Dusza Ze Szmaragdów

Trening/młokos

1.2K 96 20
By stingingrose

Szedłem za tym staruszkiem chyba już parę lat. Byłem tak wykończony, że ledwo rejestrowałem, gdzie my w ogóle jesteśmy.

W końcu Bóg się chyba nade mną ulitował i Fu zatrzymał się. Przed ścianą.

Zaprowadził mnie do ślepego zaułka!

Już miałem odejść, gdy nagle wcisnął parę cegieł w murze. Z litego kamienia wysunął się elektroniczny panel. Mistrz Fu wpisał na nim kilka słów, a potem przyłożył palec do wgłębienia w ekranie.
Tuż pod murem, otworzyła się klapa.

Że byłem wryty w ziemię, to za mało powiedziane.

Fu zszedł przez klapę do podziemnego korytarza, a ja podążyłem za nim. Parę sekund potem, klapa zatrzasnęła się, prawie zgniatając mi torbę.

Szliśmy długim ciemnym korytarzem parę minut, aż w końcu z ciemności wyłoniły się drzwi.

Były drewniane z ciężkimi metalowymi okuciami. Wyglądały na bardzo stare, ale zamek był nowoczesny.

Chińczyk (podejrzewam że to był chińczyk) wsunął w otwór malutki kluczyk i otworzył drzwi.

Nie zgadłbym normalnie co za nimi było.

Korytarz.

- Bardzo zabezpieczona "tajna" agencja - zrobiłem w powietrzu znak cudzysłówia.

- Jest bardzo zabezpieczona - odparł Fu.

Po paru kolejnych minutach marszu znowu stanęliśmy przed kolejną ścianą. Tym razem z metalu.

Mistrz wyjął z kieszeni metalową kartę i przesunął w ledwo widocznym czytniku. Kawałek metalu przesunął się ukazując tym razem korytarz.

Ten był jednak inny.

Podłoga wyłożona miękką wykładziną, żółte ściany, i lampy dające przyjemne żółtawe światło.

Szliśmy dalej i dopiero teraz poczułem jak bardzo zimno było w tym malutkim mieszkanku, w którym stacjonowałem przez ostatni tydzień. Tu było jasno i przytulnie. Gdybym nie wiedział, nigdy nie powiedziałbym, że jesteśmy pod ziemią.

W pewnym momencie stary Fu, zatrzymał się przed wielką szybą.

- Tu będziesz miał treningi - wskazał palcem pokój za szkłem. Podszedłem bliżej. Pomieszczenie było duże i podzielone na parę części przeszklonymi ścianami. W jednej były worki bokserskie, w następnej łuki, strzały i tarcze, w jeszcze innej pistolety, karabiny i manekiny, w które można było strzelać.

Zagwizdałem z uznaniem.

Dopiero teraz dostrzegłem drobną postać w ostatnim z boksów. Były tam wszelkiego rodzaju sztylety i noże. Rzucało się nimi w różnego rozmiaru tarcze.

Nie widziałem go dokładnie, bo miał na sobie obszerną, czarną bluzę z kapturem. No i stał tyłem.

Podejrzewałem jednak, że to ten nowicjusz o którym mówił Fu. Mimo że był nowy, to przyznaje całkiem nieźle mu szło. Na 10 rzutów spudłował tylko raz.

- Adrien! Chodź dalej! - zawołał staruszek w hawajskiej koszuli z drugiego końca korytarza. Podbiegłem do niego.

- Tu jest zbrojownia, tu twój pokój, a tam łazienki. Jest ich tyle że każdy może mieć swoją - mówił pokazując po kolei wrota - tam jest sala konferencyjna, a tu - zatrzymał się przed małymi niebieskimi drzwiami - kuchnia.

Otworzył je i wszedł do środka. Podążyłem za nim. Kuchnia była mała w niebieskich odcieniach. Mała lodówka, blat i nowoczesny piekarnik także były niebieskie. Z oczywistych powodów okien brakło.

Mistrz Fu wyciągnął z lodówki dwa talerze i postawił na stoliku. Usiadł i zaczął zjadać kurczaka. Wskazał mi głową miejsce naprzeciwko niego.

Usiadłem i ostrożnie zająłem się jedzeniem. Gdy skończyłem Fu odezwał się.

- Ta agencja nazywa się Miraculos. Mamy parę zasad, ale na razie musisz znać tylko jedną - nachylił się nad stołem - nigdy nie zdejmuj. maski.

- Jakiej maski? - odparł skonsternowany.

Chińczyk w odpowiedzi wstał i wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił trzymając w dłoni czarną maskę.

- Tutaj nikt nie zna naszych prawdziwych imion. Od dzisiaj jesteś Chat Noir i musisz się tego trzymać.

Przyjąłem maskę i obejrzałem ją z każdej strony. Była ładnie wycięta, nie wiem z jakiego materiału, bo nigdy jeszcze takiego nie widziałem. I nie miała sznurka i nie miałem zielonego pojęcia jak ją założyć.

- Jak mam ją ubrać? - zapytałem przyglądając się jej jeszcze raz.

- Po prostu przyłóż do twarzy.

Zrobiłem jak kazał. W pierwszym momencie poczułem dziwne oszołomienie, a następnie miałem już wyostrzony słuch, wzrok i węch. Wstałem z krzesła z gracją na którą nigdy bym się nie zdobył bez maski.

- Ale czad... - mruknąłem - jak to działa?

- Każda maska działa trochę inaczej. Posiadacz twojej dostaje kocie zmysły, grację i szybkość reakcji. Tyle wiadomości ci na razie wystarczy. Pamiętasz gdzie jest twój pokój?

Kiwnąłem głową.

Zgarnąłem torbę i ruszyłem przez korytarz. Otworzyłem drzwi pokoju. Był urządzony w czarnym i jaskrawe zielonym kolorze. Idealnie.

Schowałem do komódki te kilka rzeczy, które jeszcze mi zostały. To jest: nożyk, podniszczony podręcznik Marinette, który pożyczyłem na ostatniej lekcji(nie wiem czemu, nie umiałem się z nim rozstać, należał do mojej przyjaciółki) i zapomniałem jej go oddać oraz zdjęcie naszej czwórki oprawione w ramkę. Dostałem je od Alyi w dzień Początku.

Przez ostatni tydzień sporo myślałem o moich przyjaciołach. Czy Marinette udało się uciec? Czy Alya i Nino są bezpieczni? Jeśli tak to gdzie teraz jest cała trójka?

W końcu oderwałem wzrok od fotografii i otworzyłem drzwi małej szafy. Moje ubrania były już zniszczone. Koszulę gdzieś zgubiłem, spodnie się porwały, a czarny T-shirt był brudny z popiołu wydostającego się z gruzów budynków.

W szafie znalazłem parę ubrań wszystkie takie same. Wszystkie też czarne.

Czarny T-shirt, spodnie z kolejnego nieznanego mi materiału i skórzana kurtka. Znalazłem też ciężkie buciory, wygodne i dobrze chroniące stopy.

Gdy byłem już gotowy, wyszedłem na korytarz i skierowałem się do łazienki. Postanowiłem się odświeżyć.

Po kąpieli znowu wyszedłem na korytarz, jeszcze z wilgotnym włosami.
Gdy wróciłem do swojego pokoju omal nie dostałem zawału.

Mistrz Fu siedział sobie jak gdyby nigdy nic przy moim biurku i wpatrywał się z niedowierzaniem w fotografie w ramce.

Podszedłem do niego i wytrwale mu fotografię z ręki.

- Druga zasada to brak prywatności? - zapytałem drwiąco i postawiłem ją z powrotem na biurku z trzaskiem..

- Kim jest ta dziewczyna? Ta w niebieskich włosach?

- To? - zapytałem zdziwiony pytaniem - Marinette Dupain-Cheng, moja przyjaciółka. Nie widziałem jej od Początku. Mam nadzieję, że jeszcze żyje i kiedyś ją znajdę. Tak samo jak Alye i Nino.

- Znajdziesz ją kiedyś. Obiecuję. - spuścił głowę - ale jeszcze nie teraz.

Podniósł z powrotem głowę.

- Przyszedłem tu zabrać cię na trening. Czas nauczyć cię czegoś przydatnego.

- Poznam tego nowego? - zapytałem idąc za nim korytarzem

- Teraz ty jesteś tu nowy. - odparł.

- No to tego przyjętego w zeszłym tygodniu.

- Na razie nie. Zapomnij o nim, przynajmniej ja razie.

Zagadkowa odpowiedź mistrza nie zadowoliła mnie.

- Niby czemu?

- Ponieważ tak będzie lepiej. I zapamiętaj to.

Chciałem pokłócić się z nim jeszcze trochę, ale właśnie weszliśmy na salę treningową. Była jeszcze lepsza niż ją zapamiętałem.

Fu zaprowadził mnie do jednego z boksów i zamknął za mną drzwi.

- Hej! Co mam robić? - krzyknąłem uderzając w szkło. Staruszek pokazał mi gestem, że nie słyszy, co mówię i odsunął się dwa kroki do tyłu.

Zirytowany odwróciłem się i ujrzałem pędzącą w moim kierunku strzałę.

Continue Reading

You'll Also Like

3.4K 68 19
A KOTLC and PJO crossover. DISCLAIMER: All characters are owned by Rick Riordan or Shannon Messenger We're pretending Sophie defeated the Neverseen a...
223K 13.4K 25
A LOVE THAT TRANSCENDS TIME. © endearment
209K 5.1K 33
"That better not be a sticky fingers poster." "And if it is ." "I think I'm the luckiest bloke at Hartley." Heartbreak High season 1-2 Spider x oc