U'll Be Mine | Vkook

By xArashix

133K 15.6K 18.7K

Jungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który... More

I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI - Special
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX - end

XX

4.2K 500 422
By xArashix

Taehyung siedział przy biurku i z niewielkim zaangażowaniem odrabiał zadania z angielskiego i koreańskiego, popijając przy tym zieloną herbatę. Co jakiś czas zaglądał też do internetu, wyszukując potrzebnych informacji.

Pewnie niewiele było takich osób, które potrafiłyby w sobotni poranek siedzieć nad książkami, jednak Kim nie mógł sobie pozwolić na lenistwo, bowiem miał w planach wyjść dziś wieczorem, co równało się temu, że z całą pewnością nie odda się obowiązkowej nauce.

Sprawa była dość klarowna - Lisa odprawiała dzisiaj swoje urodziny, a Taehyung w pewien sposób został na nie zaproszony. Wiedział więc, że do domu prędko nie wróci, a poza tym nie wiadomo też, czy jutro będzie w nastroju do tego, by męczyć się z wypracowaniami. Wolał więc to mieć za sobą, by potem nie gonić się ze wszystkim na ostatnią chwilę, a o osiemnastej z czystym sumieniem wyjść do ludzi.

Miał przed sobą prawdziwe wyzwanie, bowiem musiał wymknąć się z domu tak, aby rodzice nic nie zauważyli. I mogłoby się wydawać, że nie jest to niczym trudnym, bowiem jego rodzice zamierzali pojechać wieczorem na weekend do stolicy, co oznaczało, że zostanie w domu sam. Był jednak pewien haczyk - zamierzali wyjechać prawie o tej samej godzinie, o której Jungkook miał przyjść po Taehyunga, by nie spóźnili się zanadto na przyjęcie. Musiał więc w jakiś magiczny sposób przygotować się na swoje wyjście w bardzo krótkim czasie, a co gorsza, nie mógł zacząć ubierać się przed wyjazdem swoich rodziców, bo ci zapewne zauważyliby, że ich syn jest stanowczo zbyt wystrojony jak na to, by siedzieć w swoim pokoju. Nie mógł też po prostu po kryjomu przebrać się w łazience i zawołać przez drzwi pożegnania, gdyż jego matka całymi godzinami potrafiła okupować to pomieszczenie, a przed jakimkolwiek wyjściem z domu siedziała tam aż do ostatniej minuty, nakładając staranny makijaż.

Krótko mówiąc - musiał dokonać praktycznie niemożliwego, lecz i tak miał już wielkie szczęście, że jego rodzice akurat w tym terminie wybierali się do innego miasta, bo inaczej naprawdę nie był pewny, czy w ogóle udałoby mu się dotrzeć na siedemnastkę Lisy.

Prawdopodobnie nie, lub po ewentualnym wymknięciu się z domu bez wiedzy państwa Kim, zostałby później surowo ukarany przez swoją rodzicielkę, która byłaby w stanie po takim incydencie założyć mu kraty w oknie, by już więcej nie wpadł na takie głupoty.

Z ulgą zamknął wściekle czerwoną książkę do angielskiego i odchylił się na krześle.

Owszem, może i kiedyś machnąłby ręką na dziwne zasady swoich rodziców, bo wcześniej po prostu ich nie zauważał, jednak teraz wyraźnie odczuwał, że jest traktowany jak więzień, bo to z całą pewnością nie było normalne, że ostatnim razem niemal błagał o to, by mógł wybrać się na zakupy z Kookiem.

I zauważył również, że jego matka stawała się coraz bardziej nerwowa i natrętna - kontrolowała go niemal na każdym kroku, czego przedtem nie robiła, a nawet jeśli, to nie w taki sposób. Teraz zaś musiała dokładnie wiedzieć, gdzie szatyn przebywa, co robi i co najważniejsze - z kim.

Trzecioklasista do tej pory nigdy nie musiał prosić o "przepustkę" na wyjście na miasto i nie musiał się też zbytnio tłumaczyć, po co idzie i czy ktokolwiek będzie mu towarzyszyć. Zaś ostatnimi czasy pani Kim dostawała prawdziwej paranoi na tym punkcie i dopiero interwencja ojca Taehyunga sprawiła, że mógł ostatnim razem wyjść na zakupy.

Chłopak domyślał się, że mogło tu chodzić o to, że jego matka coraz bardziej stresowała się tym, że szatyn nadal nie zdeklarował się, że pójdzie na wybrane przez nią studia, a czas nieubłaganie posuwał się do przodu. Czas, w którym Taehyung nadal nie był przekonany do zawodu, który kobieta usilnie mu narzucała.

Teraz jednak nie zamierzał myśleć ani o studiach, ani o swojej przyszłości, bowiem właśnie poczuł wibracje telefonu, który zabrzęczał w kieszeni jego bluzy.

Uśmiechnął się lekko, widząc wiadomość od swojego ukochanego.

Jak się miewa moje słonko?

Szybciutko wystukał paluszkami zwrotną wiadomość.

Twoje słonko właśnie odrobiło wszystkie zadanka i zdaje się błyszczeć trzy razy bardziej, niż w momencie, w którym zmagało się ze żmudną pisaniną

Chwilę potem dostał odpowiedź.

Moje słonko zawsze błyszczy, niezależnie od tego, czy się właśnie uczy, czy też promiennie uśmiecha

Kolejny wysłany tekst przez starszego.

A tobie tak śmiesznie jedno oko na prawo ucieka

Nic więc dziwnego, że muszę błyszczeć za nas obu

W tym samym momencie Jungkook mocno zacisnął szczękę, by przypadkiem nie wybuchnąć.

Nie wiem o co ci chodzi, z moim okiem wszystko w porządku

Po chwili otrzymał kolejną wiadomość.

No pewnie

"Z moim okiem wszystko w porządku, tylko czasem spierdala na balety w złym kierunku"

Twoje oko jest jak Wielka Brytania

Wiesz czemu?

Bo jeździ nie po tej stronie co trzeba

I w momencie, kiedy Taehyung śmiał się ze swojego błyskotliwego komentarza, Jungkook naprawdę nie potrafił uwierzyć, że tak głupie i kompletnie fałszywe słowa na temat jego osoby wyszły z ust tego jasnowłosego chłopaka.

  °  

Około godziny siedemnastej licealista mógł już zaobserwować pierwsze poczynania swoich rodziców ku temu, by już niedługo opuścić ich elegancki domek, jakimi były częste schadzki do łazienki i matka, która paradowała już po całym domu w błękitnej sukience.

Niestety, zdążył również zauważyć, że najwidoczniej nigdzie im się nie śpieszy, bo guzdrali się okropnie, przez co osiemnastolatka zaczął zjadać stres, że może nie zdążyć. Bał się zacząć stroić na własne spotkanie, bo wiedział, że rodzice tuż przed opuszczeniem ich domu wejdą do jego pokoju, by obwieścić mu, że już wyjeżdżają, a on ma na siebie uważać. Zawsze tak robili i Kim wiedział, że dzisiejszy wieczór nie będzie wyjątkiem. Nie mógł więc pozwolić się przyłapać na poprawianiu włosów, wygładzaniu miękkiego materiału czy też upewnianiu się w lustrze, czy wygląda odpowiednio. Z każdą z tych rzeczy musiał poczekać do ich wyjazdu, który wcale nie zdawał się być tak blisko, jak myślał na początku.

Czuł się jak dzieciak, chcący ukradkiem spałaszować kilka ciasteczek bez wiedzy rodziców, których teoretycznie nie powinien jeść, jednak pokusa była zbyt wielka, by utrzymać swoje żądze na wodzy.

Teraz zaś niczym prawdziwy tajny agent przemknął do kuchni, z fałszywym zamiarem wzięcia sobie butelki wody do pokoju, lecz w rzeczywistości jedynie sprawdzał, na jakim etapie przygotowań są jego rodzice, którzy wydawali się być już w połowie gotowi do drogi. Obecnie zaś stali na środku salonu - ubrany już ojciec zapinał srebrną kolię swojej żonie, która, w przeciwieństwie do niego, miała jeszcze parę rzeczy do zrobienia, które na pewno trochę jej zajmą.

Przeklęty makijaż...

  °  

- Taehyung! - krzyknęła pani Kim, wołając do przedpokoju swojego syna. Ten natychmiast zerwał się z siedzenia i pobiegł do wspominanego pomieszczenia. - My już jedziemy. - obwieściła kobieta, zapinając guziki swojego śnieżnobiałego okrycia.

- Na stole zostawiliśmy ci pieniądze, żebyś mógł sobie coś kupić na obiad. - rzucił szybko jego ojciec, biorąc do ręki kluczyki do ich samochodu.

- Uhm. - kiwnął głową, starając się z całej siły powstrzymać ekscytację i podenerwowanie, które zaczęły ogarniać jego ciało. - To cześć!

- Uważaj na siebie! - rzuciła jeszcze kobieta, zamykając na dobre drzwi.

A szatyn w jednej chwili popędził do łazienki, chcąc jak najszybciej się przygotować na przyjście swojego chłopaka, który mógł się tu zjawić w dosłownie każdym momencie. Szybko zerwał z pośladków swoje szare dresy, by niemal natychmiast nasunąć na nie opinające, bladoniebieskie spodnie, które zamierzał połączyć z odrobinę przydużą, białą koszulą.

Z pewnym utęsknieniem spojrzał na swoją niewielką kolekcję krawatów, by chwilę potem potrząsnąć głową, chcąc wybić sobie ten pomysł z głowy. Szedł na imprezę dla nastolatków, nie na spotkanie rodzinne, więc nie zamierzał męczyć się teraz z zawiązywaniem tego dodatku. Poza tym był stuprocentowo pewny, że Jungkook nie wysili się tak jak on, jak chodzi o ubiór, więc wyglądaliby co najmniej śmiesznie, gdyby stali obok siebie, prezentując zupełnie odmienny styl ubioru (chociaż i tak już to robili).

Ostatnim elementem jego przepięknej stylizacji miały być lekko zakręcone włosy, które skończył układać w momencie, kiedy jego telefon rozśpiewał się na pół domu, sygnalizując prawdopodobne przybycie jego gościa.

W jednej chwili pojawił się obok komórki, przystawiając ją sobie do ucha, jedynie przelotnie zerkając na wyświetlacz z tym jednym, konkretnym imieniem.

- Jesteś już? - spytał podekscytowany, omijając jakiekolwiek formy powitania.

- Tak, stoję pod twoim domem. Otworzysz mi drzwi?

- Jak ci tak zależy, to wskocz przez okno. - mruknął zgryźliwie, jednak równocześnie wykonał pierwsze kroki w kierunku wejścia do swojego domu.

Nacisnął na klamkę, a jego oczom ukazał się ubrany w czerń nastolatek, który uśmiechał się do niego przyjaźnie.

- Wyglądasz jakbyś wybierał się na jakiś pogrzeb, a nie na urodziny do koleżanki. - skomentował starszy, przepuszczając młodszego w drzwiach.

- Mnie również miło ciebie widzieć, Taehyung. - westchnął i sięgnął do warg szatyna, które ucałował krótko na powitanie. - Ładnie wyglądasz.

- Ja zawsze ładnie wyglądam. - uśmiechnął się kusząco. - Nie to co ty. - dodał, nie mogąc się powstrzymać od niekoniecznie miłych komentarzy.

- Masz prezent? - zignorował wcześniejszą wypowiedź licealisty, przechodząc na temat samego przyjęcia.

- Mam, mam. Chodź. - odwrócił się na pięcie i pomaszerował do swojego pokoju, nakazując drugiemu zrobić to samo.

Jeon stanął na środku pokoju, a na jego twarzy mimowolnie pojawił się grymas obrzydzenia, kiedy jego wzrok wylądował na okropnej tarantuli nad łóżkiem starszego. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do tych nietypowych stworzeń, które tak ubóstwiał jego ukochany, jednak nie miał teraz czasu na analizowanie po raz kolejny tego niebywale urządzonego pomieszczenia, bowiem Taehyung właśnie machał mu przed nosem urodzinową torebką, w której znajdował się kupiony wcześniej prezent dla Lisy.

- Na poważnie? - prychnął z rozbawieniem. - Zielona? No i czemu mnie to nie dziwi...

- Ale się świeci! - obruszył się.

- Co w związku z tym?

- No... Dziewczyny lubią świecidełka, co nie?

- Wydaje mi się, że raczej nie o takie świecidełka tutaj chodziło, ale niech ci będzie. - mruknął. - Idziemy już? - spytał, wyciągając przed siebie rękę, którą Taehyung od razu chwycił, łącząc ze sobą ich palce.

  °  

Kiedy przekroczyli próg wejściowych drzwi, w środku było już słychać dźwięki głośnej, powszechnie lubianej muzyki, która mieszała się z rozmowami zaproszonych gości. Obaj chłopcy uścisnęli solenizantce dłoń - Taehyung ograniczając się do nieśmiałego uśmiechu i której formułki urodzinowej, zaś Jungkook puszczając wodzę fantazji, życząc przyjaciółce wielu, nietypowych rzeczy, które zazwyczaj padają w takich sytuacjach tylko między bliskimi przyjaciółmi. Wręczyli jej połyskującą torebkę, a dziewczyna odłożyła ją na stolik obok innych otrzymanych wcześniej upominków.

Przeszli dalej, a Lisa z uśmiechem dziękowała im za przejście. Gdzieś dalej dostrzegli Jimina, który w tym momencie rozmawiał z jakąś dziewczyną, jednak na ich widok uśmiechnął się szeroko i przeprosił ją na chwilkę, podchodząc bliżej swoich znajomych.

- No nareszcie! - przywitał się, przybijając piątkę z Jungkookiem i kiwając głową w stronę Tae. - Już myślałem, że się was nie doczekam.

- A co, myślałeś, że będziesz imprezował beze mnie? Nie ma tak łatwo! - zaśmiał się najmłodszy z całej trójki, szturchając kolegę ramieniem.

Przeszli do salonu, w którym siedziała większość gości, okupując ciemnobrązowe, miękkie kanapy i dwa fotele oraz częstując się wyłożonymi na stoliku miskami z przekąskami. Kiedy tylko ich przybycie zwróciło uwagę znajdujących się w pomieszczeniu osób, przywitali się z wszystkimi, wymieniając wzajemnie swoje imiona, których i tak nikt nie zamierzał pamiętać.

Następnie, z racji braku miejsc siedzących, stanęli w kącie pomieszczenia. Jimin opuścił ich, doskonale wiedząc, że będzie im tam jedynie przeszkadzał, więc na powrót zajął się rozmową z jakąś koleżanką Lisy, jednak kątem oka nadal obserwował stojące w rogu gołąbeczki, które o czymś między sobą dyskutowały.

Czuł się w obowiązku przypilnować tych małych smarkaczy, bo Jungkook nadal był niepełnoletni, zaś Taehyung bez doświadczenia jak chodzi o imprezy. Ktoś musiał mieć ich na oku, a on był jedyną osobą, która faktycznie wiedziała, co jest między nimi, więc automatycznie poczuł, że ten "zaszczyt" przypadł właśnie jemu.

Nie minęło dziesięć minut, a wszyscy zaproszeni byli już na miejscu, a ubrana w koronkową sukienkę Lisa stanęła na środku salonu, zwracając uwagę wszystkich swoich gości.

- Skoro jesteśmy już wszyscy, to możemy zacząć prawdziwą zabawę! - krzyknęła, zaś co poniektóre jej koleżanki zachichotały, widząc, jak jeden z jej kolegów, którego Jungkook nigdy nawet na oczy nie widział, stanął obok niej i wyłożył na stolik kilka butelek wódki.

Obok trunków wylądowały również niewielkie kartony soków i dwulitrowa butelka coli, zaś z innego pokoju znajoma Lisy, która chodziła z nimi do klasy, przyniosła przygotowaną już wcześniej tacę z odliczoną ilością kieliszków dla zaproszonych. Jeden z chłopców od razu zaczął polewać czystą do niewielkich naczynek, które Lisa szybko rozdawała wesołym gościom.

Wkrótce podeszła do Jungkooka i Taehyunga, mając w rękach dwa, niewielkie kieliszki, wypełnione po brzegi alkoholem, którego już i tak trochę rozlała podczas chodzenia. Spojrzała pytająco na chłopców, wystawiając w ich stronę wódkę.

- Pijecie? - spytała, a Jungkook nie fatygując się ze słowami, od razu odebrał od niej jeden z dwóch kieliszków. - A ty, Tae? Jeśli nie chcesz, to nie ma problemu, a w razie czego w kuchni jest jeszcze piwo.

Obydwoje spojrzeli niepewnie na zagryzającego dolną wargę szatyna, który po chwili z delikatnym uśmiechem spojrzał na ukochanego.

- Jeden mi nie zaszkodzi, prawda?

  °  

Jeszcze nawet nie zaczęłam jej pisać, a już wiem, że będzie w cholerę długa (tak, mowa tutaj o notce na końcu rozdziału, a jak już pewnie zdążyliście zauważyć, te w moim wykonaniu zawsze wychodzą takie długie)

Nie przedłużając już zbędnie - jest parę rzeczy, za które koniecznie muszę wam podziękować

Wy małe, kochane perełki, dzięki którym to opowiadanie ma już ponad 10k wyświetleń. Rozumiecie to? Bo do mnie nadal to nie dochodzi. To dla mnie okropnie dużo i aż mi się wierzyć nie chce, że te moje wypociny osiągają tak wiele. Że osiągnęły was, najlepszych czytelników, o jakich tylko mogłabym pomarzyć

Drugą sprawą jest liczba obserwatorów, za którą również gorąco dziękuję, bo jakiś czas temu ta liczba przekroczyła już 200 osób. I to też do mnie nie dochodzi, bo ja naprawdę nie wiem, co wy macie w głowach, kiedy klikacie w ten przycisk, ani o czym myślicie, kiedy wchodzicie w moje ficzki i dajecie im tak dużo miłości, że aż nie jestem w stanie jej pomieścić

Ale kocham was za to najmocniej na świecie, pyśki 💖

Odrobinę mi szkoda, że z tej okazji mogę wam dać tylko taki wypruty z akcji rozdział, który dodatkowo był moim ostatnim napisanym na zapas, ale postaram się wam to jakoś ładnie wynagrodzić w najbliższym czasie

No i święta! Oczywiście życzę wam tego, byście spędzili je w jak najlepszej atmosferze, dostali dużo wspaniałych prezentów, uśmiechu na waszych prześlicznych buziach i wiele, wiele miłości!💖

Jeszcze raz za wszystko wam dziękuję i kocham was najmocniej na świecie 💖

Psst, macie może jakieś teorie, co się stanie na imprezie?






Continue Reading

You'll Also Like

13.1K 803 37
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
105K 7.2K 38
"Obraz słodkiego czarnowłosego chłopca zaczął się rozmywać w oczach Taehyung'a, a dziwne krzyki starszej osoby przybierały w uszach blondyna"
48.1K 2.1K 38
[TŁUMACZENIE] [ZAKOŃCZONE] (rak potężny lepiej nie czytaj pls) Gdzie CEO jest surowy dla każdego kto wejdzie mu w drogę, pomijając jego asystenta dl...
14.8K 1.1K 24
Od wrogości do miłości dzieli nas zaledwie jeden krok, lecz nie zawsze mamy tego świadomość... Czyli Taehyung, jako boiskowy rywal Jeongguka, walcząc...