The culprit is only one! «~YO...

By julciaxis1

9K 1.2K 326

|zakończone| •Jeden turlający się kubek, przy jego ciężkich, skórzanych butach i tajemnicze spojrzenie. Głuch... More

PROLOGUE
Never again #1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12 ,,Broken barrier"
#13 ,,You will not escape"
#14
#15
#16
WAŻNE!
#17
#18
#19
#20 ,,Please help me"
#21
#22 Cała prawda
#23
#24
#25
#26 end of fear, uncertainty
#27
#28
#30 To show you that I love you
INFO!
#31
#32 Koniec
BONUS #33

#29

133 25 3
By julciaxis1

~Yoongi~

Przekręciłem klucz mieszkania. Łzy ciurkiem wypływały na nadal czerwone od zimna policzki. Tak naprawdę bałem się w jakim stanie zobaczę mieszkanie. Trochę mnie tu nie było, a gang okupował je pod moją nieobecność.

Otworzyłem gwałtownie drzwi. Jak mogłem się domyśleć wszędzie butelki po alkoholu i wypalone szlugi porzucone w kąt. Nadal unosiła się mocna woń papierosów i trawki. Pierwsze co zrobiłem, to uchyliłem okna, by choć trochę wywietrzyć i pozbyć się zapachu, który kiedyś tak kochałem. Ogarnąłem trochę dookoła, po czym rzuciłem się na kanapę.

-I co? Tak narobiłeś, że znów nikogo nie obchodzisz.

Powiedziałem sam do siebie i przymknąłem oczy. Musiałem przyjąć do świadomości, że już nie mam na co liczyć. To był koniec. Brutalny koniec, który rozbijał kolejno moje serce na małe kawałeczki. Po wyjściu ze szpitala Hoseok dał mi telefon, gdyż tamten zbił LuHan. Odblokowałem go i przez chwilę wpatrywałem się w ekran. Znów się rozkleiłem, a mój żołądek zaplątał się w supeł.

-Tak bardzo tęsknię...

Przejechałem palcem po naszym wspólnym zdjęciu, które widniało na tapecie. Byłem na nim ja, całujący jak zawsze roześmianego chłopaka. Już nie był taki jak kiedyś. Zmieniłem go... na gorsze.

-Jestem skończonym idiotą!

Byłem tylko i wyłącznie zły na siebie. W żadnym wypadku nie miałem żalu do Hoseoka. Zacząłem rozumieć i powoli godzić się z jego decyzją.

Szkoda, że nie widzisz tego jak bardzo mi na tobie zależy.

Podniosłem się i chwyciłem za paczkę wciśniętych między oparcie papierosów. Wyciągnąłem jednego i zapalniczką, podpaliłem mój jedyny ratunek w tej sytuacji.

Włożyłem go do ust i mocno się zaciągnąłem. Chmura dymu opuściła moje usta, a serce uspokoiło bicie. Poczułem chwilową ulgę. Tęskniłem za zatracaniem się poprzez metaliczny posmak dymu. Gdy wypaliłem już jednego, od razu chwyciłem za następny i następny i następny.

-Cholera skończyły się.

Podniosłem się ciężko i rzuciłem się na poszukiwania kolejnych.

-Przecież muszą być gdzieś jeszcze.

Przeszukałem cały dom i nic. Były tylko narkotyki, ale nawet się za nie nie brałem. To by było zbyt wiele.

Pokręciłem głową, wyciągając z kieszeni paczkę fajek. Widniała na niej regółka o tym, że palenie szkodzi i jakieś inne pierdoły.

To po co je sprzedają?!

Zaśmiałem się cwanie pod nosem chwytając za jednego z nich. Znalazł się od razu w moich ustach, ale nie miał prawa się zapalić gdyż nie mogłem znaleźć zapalniczki.

W tym domu musi być coś takiego...

Wstałem z fotela przeszukując po kolei, każdy najmniejszy zakamarek. Zacząłem się irytować, bo miałem straszną ochotę zapalić. Byłem nawet w stanie wyjść z mieszkania do sklepu, by zwinąć jedną. Widziałem jak brunet mi się przygląda z zainteresowaniem.

-Co się lampisz?

Wymruczałem nie patrząc nawet na niego.

-Ha... szukasz może... tego?

Zdziwiony odwróciłem twarz przerywając swoją czynność w tej samej pochylonej pozycji. Pierwsze na co zwróciłem uwagę, to zapalniczka w jego dłoni.

-Daj to.

Podszedłem zdecydowanym krokiem.

-Nie.

Czy ja się przesłyszałem? Ma czelność jeszcze prostestować?!

Próbowałem mu ją wyrwać, ale uciekał z nią tak szybko, że nie zdołałem jej chwycić. W pewnym momencie zauważyłem, że się ze mnie nabija.

Oj tego ci nie popuszczę... jeszcze nie znasz gniewu Min Yoongiego!

Chwyciłem mocno jego nadgarstek uniemożliwiając mu ucieczkę. Drugą przekręciłem do tyłu, złączając je obie.

-Teraz ja pobawię się w policjanta...

Powiedziałem z chytrym uśmiechem, ale przerwał mi to, ból sprawiony przez kopnięcie mnie w czułe miejsce. Nie dałem rady ustać na nogach, więc mimowolnie puściłem go.

-Nie sądzę...

Stanął przede mną patrząc z góry.
Wychylił rękę w moją stronę, by pomóc mi wstać. Podniosłem się widząc jego nie schodzący z twarzy uśmiech, który o dziwo mi się udzielił, a to nie jest wcale takie proste.

-Jestem pod wrażeniem...

-Lata szkoleń się opłaciły haha!

Oparłem się o szafkę i zmrużyłem oczy. To tak cholernie bolało.

-Może jednak?

Jeszcze raz spojrzałem na leżące samotnie skręty. Zagryzłem dolną wargę.

-Tylko jeden.

Chwyciłem jednego i od razu zapaliłem. Po może siedmiu minutach zacząłem odczuwać jego działanie. Wszystko poszło w zapomnienie. Liczyłem się tylko ja i używka. Zaciągnąłem się po raz kolejny. Wiedziałem, że nie powinienem tego robić, ale to wszystko zaczęło mnie przytłaczać. Uczucia jest ciężko zmienić.

-Jimin umiera w szpitalu. Powiedział, że mu się podobam. Ale jak można w ogóle coś do mnie czuć.

Zaśmiałem się sam z siebie. Uznałem to za bardzo zabawne.

-Hobi mnie rzucił. Dobrze zrobił! Jestem strasznym człowiekiem. Mówiłeś żebym nie robił głupot? Za późno.

Znów wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem. Nawet nie wiecie jak trawka zmienia ludzi.

***

-Ugh...

Otworzyłem rozespane powieki. Głowę przeszywał niewyobrażalny ból. Dopiero później zorientowałem się, że siedzę na parapecie z nogami na zewnątrz budynku, a okno było otwarte na oścież. Nagle usłyszałem czyjś głos z dołu.

-Yoongi nie rób tego. Popełnisz wielki błąd!

Wychyliłem się delikatnie, aby zobaczyć kto to.

-Taehyung...

Wyszeptałem po czym znów wróciłem do mieszkania zamykając już okno. Rzuciłem się na kanapę i westchnąłem. Oddychałem dość opornie. Jakoś nie mogłem nabrać wystarczającej ilości powietrza do płuc. Po chwili do moich uszu doszło pukanie do drzwi.

-Yoongi mogę wejść?

-Nie! Idź sobie.

-Wchodzę.

Jak powiedział tak zrobił, a mi już było wszystko jedno. Rozglądnął się po pomieszczeniu i zmarszczył nos.

-Paliłeś?

-Może. I co z tego?

-To, że to nie tytoń tylko zabronione zioło. Nie wiem czy pamiętasz, ale nadal jestem komendantem i powinienem to zgłosić.

-Wszystko mi jedno.

Wzruszyłem ramionami, a on znów podszedł do okna i je otworzył.

-Jesteś moim przyjacielem, więc przymknę na to oko.

-Przyjacielem?

Dopytałem z niedowierzaniem.

-A kim.

Prychnął, jakbym zapytał o rzecz oczywistą. Usiadł obok mnie, a ja patrzyłem na niego nic nie rozumiejąc.

-Czy mógłbyś wyjść? Za bardzo mi przypominasz...

-Hoseoka, wiem.

Dokończył, a ja odwróciłem od niego wzrok.

-Słyszałem o tym co się stało. Nie możesz się przez to wyniszczać.

-To moje życie i nikt nie powinien się do tego wtrącać.

-Na was obojgu mi zależy.

Westchnął po czym spuścił wzrok na dłonie. Nie miałem pojęcia dokąd ta rozmowa zmierza.

-Można by powiedzieć, że mam tylko was.

Uśmiechnął się delikatnie, a mi mimo wszystko zrobiło się trochę cieplej na sercu.

-Znam Hobiego na tyle dobrze, że gdyby coś ci się stało, załamałby się. W sumie nie tylko on. Jimin zapewne również. Nie rób im tego. I mi też.

Oparłem głowę o jego ramię, a te wszystkie emocje wyszły na światło dzienne. Moje policzki po raz, nie wiem który pokryła słona ciecz.

-To tak boli Tae. Nie wiem co ze sobą zrobić. Nie mam już żadnego celu w życiu.

Obrócił mnie w swoją stronę i wtulił w siebie, by dać mi wsparcie. Byłem mu wdzięczny za to, że mnie nie posłuchał i postanowił wejść do mieszkania. Poczułem się trochę lepiej. Hoseok miał rację. Tae to naprawdę wspaniały człowiek i przyjaciel.

-Nie płacz już, bo mi się to udzieli.

Uśmiechnął się troskliwie. A ja się zaśmiałem przez łzy.

-Chcesz chusteczkę?

Zapytał, a ja kiwnąłem głową. Wyciągnął z kieszeni biały materiał i dał mi do ręki. Wytarłem je i przez chwilę bawiłem się nią.

-Kochałeś go, co?

Uniosłem na niego wzrok.

-Oczywiście... jak nikogo innego.

-Musisz mu pokazać swoją miłość. Postarać się jak nigdy wcześniej. Mogę ci pomóc jeśli będzie trzeba.

-Wiesz co? Muszę się zastanowić, ale dzięki za dobre intencje.

Poklepał mnie po ramieniu po czym wyszedł.

Continue Reading

You'll Also Like

1.5M 25.7K 52
What if Aaron Warner's sunshine daughter fell for Kenji Kishimoto's grumpy son? - This fanfic takes place almost 20 years after Believe me. Aaron and...
1M 32.7K 78
"𝙾𝚑, 𝚕𝚘𝚘𝚔 𝚊𝚝 𝚝𝚑𝚎𝚖! 𝚃𝚠𝚘 𝚕𝚒𝚝𝚝𝚕𝚎 𝚗𝚞𝚖𝚋𝚎𝚛 𝚏𝚒𝚟𝚎𝚜! 𝙸𝚝'𝚜 𝚕𝚒𝚔𝚎 𝚝𝚑𝚎𝚢'𝚛𝚎...𝚍𝚘𝚙𝚙𝚎𝚕𝚐ä𝚗𝚐𝚎𝚛𝚜 𝚘𝚏 𝚎𝚊𝚌𝚑...
202K 3.4K 171
@brandolover21 on tiktok not proof read, sorry if there's any mistakes <3
782K 29K 97
𝐀 𝐒𝐌𝐀𝐋𝐋 𝐅𝐀𝐂𝐓: you are going to die. does this worry you? ❪ tua s1 ⎯⎯⎯ 4 ❫ © 𝙵𝙸𝚅𝙴𝙷𝚇𝚁𝙶𝚁𝙴𝙴𝚅𝙴𝚂...