The culprit is only one! «~YO...

By julciaxis1

9K 1.2K 326

|zakończone| •Jeden turlający się kubek, przy jego ciężkich, skórzanych butach i tajemnicze spojrzenie. Głuch... More

PROLOGUE
Never again #1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12 ,,Broken barrier"
#13 ,,You will not escape"
#14
#15
#16
WAŻNE!
#17
#18
#19
#20 ,,Please help me"
#22 Cała prawda
#23
#24
#25
#26 end of fear, uncertainty
#27
#28
#29
#30 To show you that I love you
INFO!
#31
#32 Koniec
BONUS #33

#21

166 28 13
By julciaxis1

~Yoongi~

Nim się spostrzegłem, mężczyzna wziął zamach i roztrzaskał telefon na małe kawałki. Popatrzyłem na niego z przerażeniem, a ten rzucił się w moją stronę. Popchnął mnie na ścianę, przez co uderzyłem głową o nią. Cholernie bolało. Przymróżyłem oczy i modliłem się tylko by w końcu dali mi odejść.

W sumie byłoby wszystkim łatwiej. Moje istnienie tylko pogarsza wszystko.

Gdy poczułem jego ręce zaciskające się na mojej szyi, spiąłem się i czekałem na mój koniec. Byłem pewny, że nadejdzie to właśnie teraz. Zacząłem się osfajać z nadchodzącą śmiercią. Emocje i uczucia zaczęły blaknąć, a spięcie ustawało. LuHan patrzył na mnie zdezorientowany nie rozumiejąc, dlaczego nie interweniuję.

-Zabij mnie. Prosze... Tylko wyświadczysz mi przysługę.

Patrzył na mnie zmieszany, kompletnie nie rozumiejąc tej sytuacji. Puścił mnie i oddalił się o dwa kroki.

-Jesteś... dziwny.

Popatrzył na mnie krzywo, a potem wyszedł z pomieszczenia.

Dlaczego tego nie zrobiłeś! Chcę tego! Tak bardzo chcę zniknąć! Chcę pogrążyć się w wiecznym śnie. Bez smutku, rozpaczy, strachu, bólu... Chcę uwolnić od siebie Hoseoka.

Zsunąłem się na ziemię.

-Już było tak blisko...

Wyszeptałem zły na LuHan'a. W tedy gdy już byłem na to przygotowany, to ten zrezygnował. Zasłoniłem twarz rękami, a przed oczami pojawiały się liczne wspomnienia.

Mama trzymała małe dziecko na rękach. Zaczęła szeptać do jego ucha.

-Yoongi, jak dorośniesz będziesz taki wapaniały, męski, odważny jak twój tata.

Wskazała na mężczyznę, który w czarno-żółtym kombinezonie, gasił chmury bezlitosnego ognia. Dziecko przytuliło się wystraszone do matki i zapłakało cicho.

-Mamusiu... ja nigdy nie będę taki jak tatuś.

Wyszeptał łamiącym się głosem.

-Synku... ty możesz być jeszcze lepszy.

Posłała mu troskliwy uśmiech i pogłaskała główkę chłopca.

-Tęsknię za wami...

Wyszeptałem sam do siebie spoglądając tempo w podłogę. Nagle usłyszałem hałas. W progu stanął Jungkook. Po jego twarzy można było wyczytać złość i gorycz. Nie miałem siły nawet na niego patrzeć. Miałem dość życia. Dość cierpień na każdym kroku, każdej chwili. W końcu się odezwałem.

-Skończcie to przedstawienie i po prostu się mnie pozbądźcie.

Powiedziałem poważnie.

-Spokojnie... nadejdzie to w swoim czasie. Przecież nie byłoby w tym żadnej zabawy gdybym od razu cię zniszczył.

Zaśmiał się, a mi zostało tylko czekać. Jedyne czego chciałem i co było moim ostatnim życzeniem, to to żebym mógł ostatni raz zobaczyć Hoseoka przed odejściem.

W sumie chciałem wiedzieć, dlaczego mnie porwał i jaki ma do mnie problem. Przecież ja teoretycznie nie zrobiłem nic, co by go mogło zranić.

-Dlaczego żywisz do mnie taką nienawiść? Chciałbym chociaż znać powód dlaczego to robisz.

Zmarszczyłem brwi w niezrozumieniu i patrzyłem wyczekująco na chłopaka.

-Doprawdy nie wiesz?

Spojrzał na mnie niedowierzając. Pokręciłem niepewnie głową.

-Ehh... Moja matka i ojciec byli razem bardzo szczęśliwi. Mieli dwójkę dzieci. Jednego dnia wszystko się skończyło. Twój brat rozkochał w sobie moją mamę, która postanowiła nas opuścić dla niego. Wierzyła mu bezgranicznie. Dopiero potem, gdy się nią nacieszył, zwołał swoją paczkę i siłą zaciągnęli do łóżka. Została ofiarą brutalnego gwałtu. Pełna siniaków i krwi. Na drugi dzień usłyszałem o jej samobójstwie. Powiesiła się. Zniszczyli ją doszczętnie i teraz ktoś musi za to zapłacić!

Podszedł szybkim krokiem i uderzył mnie z całej siły pięścią w brzuch. Skuliłem się odczuwając niewyobrażalny ból i mdłości.

-J-Jungkook... mój... b... brat to nie... ja.

Próbowałem przemówić mu do rozsądku, lecz ten nie zaprzestał znęcania się nade mną.

-Ty jesteś! Taki sam! Jak on!

Skuliłem się, a on okładał mnie mocnymi uderzeniami. Każdy skrawek ciała mnie bolał, a krew wylewała się ciurkiem. Chwycił za scyzoryk, którym się uwolniłem i zaczął sunąć nim po mojej klatce piersiowej, uprzednio unosząc białą koszulkę. Nie miałem siły nawet się bronić. NIE CHCIAŁEM SIĘ BRONIĆ.

Czerwień barwiła materiał, który nadal był w dłoniach Jeongguka. Zrobił dwanaście dość pokaźnych cięć na szyi, obojczyku, klatce piersiowej i brzuchu. Nie oszczędził również mojej twarzy. Z każdą sekundą coraz więcej ubywało ciemno-czerwonej cieczy, która jest niezbędna.

Czy może być jeszcze gorzej?

W pewnym momencie obraz zaczął się rozmazywać. Słyszałem tylko stłumione wyzwiska i krzyki.

Czy to ten czas? Czas na który czekałem?

Przymknąłem powieki i powoli odchodziłem w otchłań ciemności.

-Min! Proszę nie...

Uchyliłem ostatkiem sił oczy. Postarałem się o lekki uśmiech, gdy tylko zobaczyłem mojego ukochanego.

Moje życzenie się spełniło. Teraz z uśmiechem na ustach mogę umrzeć.

Hoseok podbiegł do mnie i wtulił w siebie. Nie byłem w stanie niczego już czuć, ale sama jego obecność i to że on będzie ostatnim widokiem przed odejściem. Czyniło mnie szczęśliwym. Szczęśliwym jak jeszcze nigdy przez całe żałosne życie.

-Mam... tylko jedną prośbę...

Zalany łzami chłopak spojrzał na mnie z bólem i rozpaczą.

-Nie płacz tylko... bo całe życie jest... przed... tobą.

-Nie Yoongi. Ja nie chcę bez ciebie. Ja nie wytrzymam. Nie potrafię bez ciebie żyć...

-Kocham cię, ale... Zapomnij o mnie...

-Nie... Skarbie nie! Nie zostawiaj mnie samego...

-Żegnaj... komenda...ncie...

~Hoseok~

Biegłem z zarzuconym na barkach konającym Yoongim do najbliższego szpitala.

Yoongi proszę nie zostawiaj mnie. Potrzebuję cię!

Biegłem ile sił, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Zaczął padać mocny deszcz, a na niebie nastała szarość i mrok. Zimne krople mieszały się z tymi słonymi na moich policzkach. Byłem cały przemoknięty,  a moje gasnące już słoneczko również.

Jedyna rzecz jaka trzymała mnie w nadziei, to niestabilne oddechy Yoongiego. Niezaprzestałem nawet na chwilę biec. Pomimo zmęczenia wbiegłem szybko do środka i wołałem o pomoc. Lekarze czym prędzej wzięli go z moich objęć i położyli na białych długich noszach.

Sam widok wynoszenia go był straszny.

Jeszcze nigdy nie byłem, aż tak zdenerwowany, zły, zrozpaczony, smutny i nieszcześliwy jednocześnie. Bezwładnie opadłem na krzesło w korytarzu i schowałem twarz w dłoniach.

Nie możesz teraz odejść... to nie może się tak skończyć. Nie po tym wszystkim.

Nagle zobaczyłem przede mną jakąś postać. Przez łzy nie zdołałem się przyjrzeć, ale z czasem obraz się wyostrzył.

-Ty...

Wysyczałem, po czym wstałem.

-Zniszczę cię doszczętnie! Zniszczę cię tak jak ty mojego ukochanego!

Chwyciłem za jego koszulkę i przyciągnąłem do siebie gwałtownie, by wbić w niego mordercze spojrzenie. Jungkook popatrzył przerażony.

-Zabrałeś mi moje jedyne szczęście gnoju. Tak łatwo ci nie odpuszczę. Zapłacisz za swoje czyny... Lepiej módl się by przeżył, bo jak nie to będzie twój koniec.

Puściłem go w końcu, a on schylił się próbując złapać oddech.

-On jest ważniejszy od matki Hoseok? Postawiłeś go przed nią?

Przez chwilę nastała cisza. Jak mógł w ogóle o niej wspomnieć.

-Nasza matka nie żyje Jungkook. Pogodziłem się z tym już dawno i ty też powinieneś. W czym Yoongi zawinił?! To nie była jego wina. Przez twoją głupotę mogę stracić już trzecią osobę na której mi zależy!

Chłopak spuścił wzrok na swoje ręce i bawił się palcami.

-W-w-wiem, że mi nie wybaczysz... oślepiła mnie chęść zemsty. Pomszczenia rodzicielki. Nie chciałem, żebyś skończył tak jak ona... Ty i ojciec... tylko wy mi zostaliście.

Po wyznaniu tego, zamarłem w bezruchu. Patrzyłem na brata z niedowierzaniem.

-Bracie... Wiesz, że muszę zawiadomić policję?

Spuścił głowę.

-Rozumiem. Zasłużyłem. Tylko proszę cię o przebaczenie.

Powiedział, a jedna szczera łza spłynęła po jego policzku. Przez chwilę się wahałem, ale podszedłem do niego i objąłem.

-Wybaczę ci, gdy przeprosisz Yoongiego i odbędziesz karę jak powinieneś.

Jungkook skinął tylko głową. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na komendę.

Wyprowadzono młodszego ze szpitala i zawieziono na przesłuchanie. Teraz tylko pozostało czekać na wieści o smerfie...

***

Continue Reading

You'll Also Like

183K 8.4K 106
In the vast and perilous world of One Piece, where the seas are teeming with pirates, marines, and untold mysteries, a young man is given a second ch...
750K 20.3K 75
မင်းဟာ လူသားတွေကိုကယ်တင်နေတဲ့ဆရာဝန်မလေးပေမယ့်ကိုယ့်အတွက်တော့ အချစ်တွေကုသပေးမယ့် အချစ်ဒေါက်တာမလေးပါ..... #စဝ်ခ...
129K 2.3K 48
Alexis Piastri is Oscar Piastri's older sister. After feeling unfulfilled with her life, Alexis decides to drop everything to take a gap year and joi...
1M 33.5K 79
"𝙾𝚑, 𝚕𝚘𝚘𝚔 𝚊𝚝 𝚝𝚑𝚎𝚖! 𝚃𝚠𝚘 𝚕𝚒𝚝𝚝𝚕𝚎 𝚗𝚞𝚖𝚋𝚎𝚛 𝚏𝚒𝚟𝚎𝚜! 𝙸𝚝'𝚜 𝚕𝚒𝚔𝚎 𝚝𝚑𝚎𝚢'𝚛𝚎...𝚍𝚘𝚙𝚙𝚎𝚕𝚐ä𝚗𝚐𝚎𝚛𝚜 𝚘𝚏 𝚎𝚊𝚌𝚑...