U'll Be Mine | Vkook

By xArashix

134K 15.6K 18.7K

Jungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który... More

I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI - Special
XII
XIII
XIV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX - end

XV

4.5K 579 1.3K
By xArashix

To było ledwie zetknięcie. Trwające nie więcej niż pięć sekund zetknięcie, a obydwoje odczuwali w środku dziwny spokój i ogromną falę zalewających ich uczuć. Gdzieś w tle dosłyszeli oburzony odgłos zdziwienia, należący do jakiejś podstarzałej kobieciny, kiedy usta dwójki chłopców spotkały się na tę krótką chwilę. Zignorowali jednak i tę staruszkę, i całą resztę osób, które z niedowierzaniem spoglądały w ich stronę, bo nawet, jeśli ich wargi zachowywały należytą odległość, dłonie nadal były ze sobą złączone. Nagle Taehyung poczuł mocne szarpnięcie i już sekundę później biegł za Jungkookiem, uciekając przed osaczającymi ich, nieprzychylnymi spojrzeniami. I choć nie lubił wysiłku fizycznego, szczerze się uśmiechał, kiedy tylko przypominał sobie miękkość warg młodszego o dwa lata bruneta.

Nie wiedział, jak długo biegli, ani kiedy w końcu przeszli do marszu, nadal trzymając się za ręce. Byli złączeni ze sobą w nieśmiałym splocie palców aż do momentu, w którym przekroczyli wykwintne progi miastowego teatru.

Chociaż obydwoje wcale nie musieli tu wchodzić, by poczuć się jak bohaterowie najprawdziwszej sztuki.

   °  

Po dwóch godzinach wrócili na dworzec, szeroko się przy tym uśmiechając. Rozmawiali o obejrzanym utworze, a przynajmniej o tym, co udało im się z niego wynieść, bowiem w niektórych momentach byli bardziej zafascynowani sobą, niż tym, co działo się na scenie. Czasem jedynie niedostrzeżenie badali strukturę swoich dłoni, czasem jedynie Taehyung opierał swą główkę o jungkookowe ramię, a czasem muskali wzajemnie swe ciekawskie wargi. I nadal mieli mało, chcąc próbować ich jeszcze więcej.

- Co teraz robimy? - zapytał Jungkook, spoglądając na swój zegarek. - Jest dopiero trochę po dziewiętnastej. Idziemy coś zjeść? - zaproponował.

- Tak, to dobry pomysł. Po tym spektaklu jestem trochę... zmęczony. - przyznał, dając młodszemu do zrozumienia, że wszystko, czego teraz potrzebuje, to coś ciepłego do zjedzenia. No i ewentualnie jego towarzystwo, ale przecież do tego się nigdy nie przyzna.

- Masz ochotę na coś szczególnego? Co prawda do wykwintnej restauracji cię nie zabiorę, ale pozwalam ci wybrać pomiędzy każdym dostępnym fast foodem. - zaśmiał się.

- Może KFC? Albo nie, nie, ostatnio byłem tam na shake'u... Na pizzę nie mam ochoty, hm...

- Możemy jeszcze skoczyć na kebaba. - zauważył.

- W sumie nigdy nie jadłem. - wzruszył ramionami, a Jeon wytrzeszczył szeroko oczy.

- Nigdy? - zapytał z niedowierzaniem, na co starszy pokręcił głową. - No to musimy to jak najszybciej zmienić! Wolisz w bułce, tortilli, czy w kubełku? Ja osobiście wolę w kubełku, bo dodają do tego jeszcze frytki, chociaż nie wiem, co by ci bardziej sma -

- Hej, uspokój się! - zachichotał starszy. - Mówimy tylko o tym, co zjeść na kolację, a ty zachowujesz się tak, jakbyśmy właśnie mieli bardzo poważny problem, a dodatkowo nawijasz jak jakaś katarynka. - wywrócił oczami. - Może być w kubełku, skoro tak gorąco mi go polecasz.

Jungkook uśmiechnął się półgębkiem i bez większego powodu objął drobnego chłopca swoimi ramionami. Bo chyba już oficjalnie mógł pozwalać sobie na większy kontakt cielesny w stosunku do jasnowłosego, który nieśmiało objął jego pas własnymi rączkami.

   °  

- Czegoś tu nie rozumiem. - zmarszczył brwi, pakując sobie do buzi następną frytkę. - Po cholerę dodają do tego warzywa? Przecież to zabija cały smak mięsa i ogółem smakowałoby lepiej, gdyby tego nie dawali. To zwykłe marnotrawstwo. - stwierdził, nabijając na plastikowy widelczyk kawałek pomidora.

- Zdradzę ci sekret. - szepnął Jungkook, przybliżając się do ucha starszego. - Nigdy nie zjadam warzyw i zawsze wywalam je do kosza, bo też uważam, że to głupota.

- I to miał być ten sekret? - prychnął. - Nieźle, Jeon. Nie zjadasz warzyw w kebabie, ale z ciebie buntownik. Pewnie za tydzień będę cię tu widział z wielkim transparentem "Stop warzywom w kebsach".

- Ty się nie śmiej, dzieci w Afryce nie mają co jeść, a ja wywalam warzywa do kosza. - szturchnął go delikatnie w ramię. - To nie jest zachowanie godne pochwalenia.

- Może i nie, ale jednak jest ono całkowicie zrozumiałe. Te warzywa są ble. - skrzywił się i wystawił na widok swój różowiutki języczek. - A swoją drogą, jak smakuje ten pikantny sos? - zapytał, przyglądając się czerwonemu płynowi na mięsie bruneta.

- Chcesz spróbować? - zapytał i podstawił starszemu pod nos obficie polany sosem kawałek, a ten ochoczo wziął go do ust, chwilę później mocno zaciskając powieki.

- Ostre!

- No co ty. - zaśmiał się, widząc grymas na twarzy jasnowłosego. - Widzisz, może to jakie kebaby wybieramy definiuje to, jakimi jesteśmy ludźmi? Ja wziąłem ostry, bo ostry ze mnie chłopak, a ty łagodny, bo jesteś słodką kluseczką. I spójrz dalej, ty jako słodka kluseczka nadal chcesz próbować pikanterii, co oznacza, że najwidoczniej potrzebujesz takiego pikantnego partnera. - wskazał z dumą na swoją pierś.

- Ty i pikanteria? W życiu większej głupoty nie słyszałem. - powiedział, odkładając na stół wypełniony już samą zieleniną kubełek. - I jakim prawem nazywasz mnie słodką kluską?

- Ej, nie mieszaj faktów. - zaczął urażony. - Kluseczką, a nie kluską.

- Przypierdolił ci ktoś kiedyś?

- Już widzę, jak uderzasz mnie tymi swoimi makaronikowymi ramionkami. Pewnie będę zwijać się z bólu przez tydzień. Daj spokój, obydwoje wiemy, że twoje rączki stworzone są do tego, by mnie głaskać i tulić.

- Głaskać i tulić? - parsknął. - I to jest to twoje pikantne oblicze?

- Każdy potrzebuje się czasem przytulić. Chyba się ze mną zgodzisz? - uniósł jedną brew, a starszy zacisnął wargi.

- Ale to tylko raz na jakiś czas.

- A kto się do mnie lepił przez pół operetki?

- Jakoś nie przypominam sobie, aby szczególnie ci to przeszkadzało. - wypomniał kąśliwie, a Jungkook ponownie zaszczycił go swoim głupkowatym uśmiechem.

- Nic nie poradzę na to, że lubię dostawać dużo uwagi od osoby, w której się zakochałem.

Taehyung momentalnie znieruchomiał na niewygodnym krzesełku. Dotarł do niego również nieciekawy fakt, że nie ma na sobie niczego, co mógłby naciągnąć na swoją zaczynającą się rumienić buzię, bowiem jego płaszcz był powieszony na oparciu. Nie pozostało mu więc nic innego, jak naciągnięcie na twarz swojej liliowej bluzy, jednak wyglądało to co najmniej głupio. Brunet parsknął śmiechem i pokręcił z niedowierzaniem głową, biorąc dwa, prawie puste kubełki po ich posiłku, a następnie wyrzucił je do kosza.

Chłopcy wyszli z nieszczególnie przytulnego pomieszczenia, szczelnie okrywając się swoimi nakryciami. Odruchowo podreptali w stronę dworca, choć nieszczególnie chcieli wyrywać się ze swojego towarzystwa. Po prostu dworzec był takim miejscem w ich mieście, skąd najłatwiej było się gdziekolwiek dostać. A oni akurat zdecydowali się na odwiedzenie niewielkiej, jednak otwartej zawsze do późna, księgarni. Niewielki sklepik wypełniony po brzegi książkami miał w sobie pewnego rodzaju ciepło i gościnność, a przemiłe ekspedientki uśmiechnęły się do nich, kiedy weszli do pomieszczenia, tym samym sprawiając, że przy wejściu rozbrzmiał niewielki dzwoneczek. Od razu skierowali się na inne działy, bowiem wiedzieli, że wspólnego tematu to oni raczej nie znajdą, jak chodzi o literaturę. Później jednak Jeon zauważył, że Taehyung wcale nie przesiaduje na dziale z atlasami przyrodniczymi, a stał przed niewielkim regałem z komiksami i mangą, co skutecznie zachęciło go do tego, aby sprawdzić, cóż takiego starszy tak zażarcie przekartkowuje.

- Co tam przeglądasz? - zapytał zaciekawiony, widząc zażartą minę szatyna.

- Na miłość boską, wszedł w niego. - szepnął, jak gdyby bardziej sam do siebie, lecz młodszy mimo wszystko to wyłapał i zmarszczył swoje ciemne brwi.

- Chyba do niego. Do mieszkania, tak? - upewnił się.

- Tak, tak. W mieszkaniu. - pokiwał głową. - Jejku, jaki on jest duży.

- W sensie, że główny bohater?

- Uhm. Tak, bardzo duży. Jejku, jak on się w ogóle w nim mieści, skoro jest taki malutki...

- Jest taki duży, że nie mieści się w drzwiach? - ponownie zmarszczył brwi, kompletnie nic nie rozumiejąc z dziwnego zachowania starszego.

- Jak zwał, tak zwał. - szepnął, oblizując swoje wargi. - Chyba za chwile się rozleje...

- To co on robi, pełny kubek z kawą gdzieś przenosi?

- Nie, nie. - pokiwał przeczącą głową i odwrócił zawartość czytanego komiksu ku oczom młodszego. - Zalicza swojego ucznia z pierwszej klasy technikum. - uśmiechnął się czarująco, a Jungkook z całej siły uderzył się ręką w czoło.

- Jesteś obrzydliwy.

- Jestem realistą. - prychnął, odkładając pastelowy tomik na półkę. - Nic nie poradzę na to, że seks dwójki mężczyzn wygląda tak, a nie inaczej. Przyzwyczajaj się. - powiedział i wyminął zaskoczonego tymi słowami Jeona.

- Co?

- Pstro. - odparł z lekką kąśliwością w głosie. - Jesteś gejem, więc pewnego dnia tobie również przyjdzie uprawiać seks z mężczyzną. Tak działa życie, wiesz?

- Nie o to mi chodziło. - wywrócił oczami. - Myślałem, że to jakaś konkretna aluzja.

W jednej chwili twarz Taehyunga przybrała zawstydzony grymas, a jego pewność siebie rozpłynęła się w powietrzu. Zakrył twarz rękoma i zduszenie jęknął z zażenowaniem, już teraz nawiedzając swój umysł przeróżnymi wizjami. Całkiem ciekawymi, jeśli mamy być szczerzy, bo odkąd zobaczył ciało Jungkooka bez koszulki, znacznie chętniej fantazjował o młodszym w ten bardziej niegrzeczny sposób.

Jeon postanowił już nie dręczyć swojego chłopca i jedynie odciągnął jego ręce od twarzy, by zaraz potem opuścić je na dół i z jedną z nich spleść palce, prowadząc go do wyjścia. Spojrzał na zegarek i niechętnie przyznał, że wypadałoby już się rozejść, choć najchętniej nigdy nie zostawiałby już Taehyunga samego.

Skierował się w stronę przystanku wraz z milczącym szatynem i szybko sprawdził na internetowym rozkładzie ich najbliższe autobusy. Niestety, sytuacja nie przedstawiała się dla niego szczególnie kolorowo. O ile bus Kima miał się pojawić za jakieś dziesięć minut, tak jego odjechał chwilę temu, a kolejny kurs miał być dopiero za godzinę. Musiał więc poszperać w innych połączeniach, jednak tam również nie znalazł rozwiązania swojego problemu, bowiem najszybszy autobus miał przyjechać dopiero za pół godziny. I jasne, mógłby to przeboleć, gdyby nie fakt, że wtedy nie będzie już z nim Taehyunga.

Stanęli kawałek dalej od wiaty przystanku, aby nieszczególnie rzucać się w oczy, ale też na tyle blisko, aby widzieć, które busy wjeżdżają na dworzec. Młodszy niemal od razu przytulił leciutko trzęsącego się z zimna Kima i delikatnie musnął ustami jego policzek. Nieśpiesznie gładził jego plecy i przysłuchiwał się przyjemnemu mruczeniu, które wydobywało się z ust starszego. I nic nie bolało go bardziej niż myśl, że już za chwilę będzie go musiał puścić.

- Tae? - szepnął, przerywając ciszę między nimi.

- Hm?

- Chcę mieć pewność. Czy my... - zaczął i ze stresu odrobinę mocniej przycisnął do siebie drobne ciałko szatyna. - No właśnie, my. Czy my w ogóle istniejemy?

- Co masz na myśli? - zapytał i delikatnie odsunął się od chłopaka, chcąc spojrzeć mu w oczy.

- Czy to oficjalne. Czy mogę nas nazywać parą, a ciebie swoim.

Taehyung nie odpowiedział, a jedynie na powrót schował głowę w kurtce bruneta.

- Nie wiem. - powiedział, a jego głos był delikatnie stłumiony przez materiał. - Nigdy jeszcze nie byłem w związku.

- Ja też nie. Ale chyba kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? - powiedział łagodnym tonem, głaszcząc jasną czuprynę osiemnastolatka.

Nie wyobrażał sobie, by to wszystko mogło się teraz skończyć. Teraz, kiedy choć odrobinę zasmakował tego ślicznego chłopca, chciał go mieć na wyłączność. Był w stanie zrobić dla niego naprawdę wszystko. Nawet zaakceptować całą zgraję tych jego potworów, choć szczerze się ich brzydził.

Wciąż głaskał miękkie kosmyki włosów chłopca, czekając na odpowiedź. Nie chciał go poganiać, więc jedynie nadal go przytulał, pozwalając na zastanowienie.

- Chyba jestem gotów spróbować. - powiedział nagle cichutko, obejmując Jungkooka mocniej dłońmi.

A Jungkook mógł przysiąc, że jeszcze nigdy w życiu nie uśmiechał się tak szeroko jak w momencie, w którym Taehyung w końcu był jego.

- Mój autobus. - szepnął Kim, widząc, jak pojazd z numerem jego linii powoli wjeżdża na przystanek.

- W takim razie idź. - odparł, niechętnie puszczając swojego aniołka.

- Już idę, tylko najpierw... - zaczął i chwycił młodszego za przód kurtki, przyciągając jego twarz lekko ku sobie, by móc słodko ucałować jego zimne wargi. - Będę tęsknić, mój ty chłopaku. - dokończył i uśmiechnął się ciepło, by chwilę później zniknąć w swoim busie.

I nawet jeśli nie byli już ze sobą, ich serca nadal łomotały na wspomnienie ich krótkich pocałunków, a na twarzach wykwitały potężne uśmiechy, przypominając sobie, jak cudownie było, kiedy mogli trzymać się za ręce.

   °  

Koniec

Nie no, taki joke

Ale ogółem rzecz biorąc jestem strasznie zadowolona z tego rozdziału i mam nadzieję, że wam również przypadł do gustu 💕

Nawet nie macie pojęcia, ile czekałam, żeby w końcu zrobić z naszych Wikuczków parkę :((( 

Ajć, i jeszcze króciutka (ale ważna!) informacja - otóż w najbliższym czasie mogę mieć małe problemy z dodawaniem rozdziałów. Pod koniec listopada będą już wystawiać oceny proponowane, a mi bardzo zależy, żeby nie wyjść na półrocze z jakimiś wyjątkowo złymi wynikami, dlatego proszę o wyrozumiałość :( 

Ale spokojnie, myszki, bo wszystko nadrobimy później, pinky promise! 💕

Pamiętajcie, aby dobrze wypocząć i wygrzać się przez te dwa dni 💕 I wy też macie się pilnie uczyć, okej? Żadnych złych ocenek na semestr! :(

Kocham was mocno i trzymajcie się pod jakimś cieplutkim kocykiem i dobrą herbatką 💕 

Continue Reading

You'll Also Like

621K 25.5K 161
[🔮] zakończone Gdzie Taehyung pisze do swojego krasza, który jest znajomym jego przyjaciół na Twitterze, bo nie ma odwagi podejść do niego w szkole...
10.3K 981 26
Kim Tae-hyung jest młodym, aczkolwiek wymagającym i restrykcyjnym CEO prężnie rozwijających się linii lotniczych SkyTiger. Korporacja jednak nie cies...
23.2K 1.6K 6
[zakończone] Kim Taehyung to trzydziestoletni, dojrzały mężczyzna i samotny oraz niezwykle troskliwy ojciec swojej siedmioletniej córki Mimi, któremu...
627K 62.6K 104
✨ zakończone✨ Taehyung próbuje znaleźć zamaskownego chłopaka z rozbieranych transmisji, nie wiedząc, że ma go na wyciągnięcie ręki. Głównie czat, al...