yo no soy nadie~ lutteo [tom...

By karolxer

18.4K 2.3K 246

cover : @KBLestrange ♥ Luna to osiemnastolatka po przejściach, mieszkająca w centrum Cordoby. Po śmierci sw... More

Prologue.
1~ Infierno.
2~ Herida.
3~ Escape.
4~Camarera.
5~Primero Dia.
6~ Las Lagrimas
7~ Conversación.
8~ Sorpresa.
9~ Acercamiento.
10~ Beso.
11~ Cámara.
12 ~Escalofríos.
13~ Paris o Buenos Aires? pt.1
14~ Paris o Buenos Aires? pt.2
15~ El juego de sentimientos.
16~ Antiguamente.
18~ Difundir el Camino.
19~ París (no) cumple sueños.
20~ Verdad.
21~ Escena. Luna. Canción.
22~ Siempre te amaré.
23~ Allá Voy.
24~ Te amo.
25~ La historia del pasado.
26~ Cuchillo de caza.
27~ Habitación.
28~ Cero lágrimas.
29~ Vibrante.
30~ El Fin?
31~ Nuevo comienzo.
32~ Hombre Herido.
33~ Salida.
34~ Agua.
35~ Periódicos con la verdad.
36~ Desayuno.

17~ Luna.

427 66 4
By karolxer

Słońce chowało się za szarymi chmurami i zalewało swoimi gorącymi promieniami ulice Paryża na przemian. Ulice opustoszały. Co kilka chwil małe, pomarańczowe listki zaszczycały beton swoją obecnością przebiegając przed czerwonymi trampkami tak, jakby bały się że ktoś zauważy ich nic nie znaczącą obecność. Na krawężniku chodnika siedziała drobna dziewczyna, patrząca się w przestrzeń przygryzając dolną wargę. W jej włosach znajdowała się opaska z czerwono-białym materiałem lekko powiewającym na wietrze. Miała na sobie dżinsowe spodnie oraz różową bomberkę z białym t-shirtem pod spodem. Jej oczy były czerwone, usta spierzchnięte, tylko w ich rogu można było zauważyć małą łzę której najwyraźniej na wardze było wygodnie. Do jej uszu powoli zaczynał docierać głos, który wydawał się być pod wodą. Im bardziej się na nim skupiała, tym bardziej dźwięk się wyostrzał.

- Słyszysz mnie? Luna, halo! - potrząsnęła lekko głową, po czym podniosła ją do góry aby spojrzeć kto ją woła. - Wejdź do hotelu. Niepokoimy się.

- Mam gdzieś kto się o mnie niepokoi. - wysyczała przez zęby wracając do poprzedniej pozycji. Zaczęła intensywnie obserwować starszą panią która udała się na spacer z psem. - Nagle wszyscy sobie o mnie przypomnieli?

- Nikt o tobie nie zapomniał, nie mów tak. - ukląkł tuż obok niej. Poczuła jak jego kolano wbija jej się w bok, więc odsunęła się o kilka centymetrów. - Ja w szczególności, dobrze wiesz.

- Zrobili mi takie świństwo a teraz co? Chcą mnie przeprosić? - ironicznie się zaśmiała kręcąc przecząco głową. - Na pewno nie. Nigdy nie wybaczę im tego, co zrobili. Obiecuję to tu, i teraz, że zapamiętam to do końca swojego życia. - w jej głowie ukazał się ten obraz. To wszystko było takie logiczne. Te tajemnicze listy, które przed nią ukrywał. Zero zdziwienia u nich, kiedy wszystko usłyszeli. - Bo to właśnie Nina, Simon i Ambar pomogli Helii  w zabiciu Jane.

- Dlaczego od razu ich osądzasz?

- Bo mam powody, Balsano! - brunet spochmurniał. Wiedział, że kiedy do gry wchodzi jego nazwisko zamiast imienia lub pseudonimu robi się nieciekawie. - Myślisz że dlaczego Nina i Simon zwlekali z przyjazdem do Buenos Aires? Prosiłam ich o to tak dawno. Kiedy byliśmy w Cordobie, rok przed przeprowadzką przeprowadzili się na drugi koniec miasta, urywając kontakt. I nagle, krótko po zabiciu mojej matki wrócili, wcale nie byli zaskoczeni kiedy opowiadałam im o tym wszystkim. - otarła pojedyncze łzy z twarzy i spojrzała w oczy towarzysza. - Chyba nie muszę ci mówić kogo adres znalazłam przeszukując jego pokój, prawda?

- No dobrze, Nina i Simon. Ale co ma do tego Ambar? Jest na pewno niewinna.

- Mówisz tak, bo ją kochałeś. Nie wiedziałeś jaka jest naprawdę. To właśnie jej twarz zauważyłam upadając tam, w kuchni. Spojrzałam na szafkę z apteczką i wydawało mi się że po prostu zemdlałam, ale nie. Kiedy zobaczyłam ją ostatnio na internecie, jak tańczyła z jakąś grupą w Meksyku, zauważyłam te czarne oczy i zamurowało mnie. Wszystko ułożyło się w logiczną całość, Matteo. To przez jej uderzenie upadłam, budząc się w szpitalu, widząc jak umiera Jane.

Kilka godzin później, Buenos Aires

- Nina! Simon! Jesteście tutaj? - zawołała Carina wbiegając do domu w którym mieszkała przez ostatni czas Luna i Delfina. Simonetti uśmiechnęła się promiennie, zbiegając po schodach. Przytuliła lekko kobietę, oraz chwilę później wchodzącego do domu Luisa.

- Simon bierze prysznic. - poprawiła okulary. - A co do Luny i Matteo, to chyba wiecie gdzie są. - zaśmiała się wskazując na telefon blondynki, na którym widniało ogłoszenie dotyczące finału konkursu kulinarnego. Kobieta wyłączyła urządzenie i parsknęła śmiechem. 

- Zaraz zrobię wam kolację. Porozmawiamy trochę, poznamy się lepiej. Co ty na to?

- Jestem za. Pójdę do pokoju Luny i poczekam aż Simon przyjdzie. - rzuciła na odchodne i wbiegła po schodkach na piętro. Zamknęła drzwi pokoju Valente i szybko usiadła przy lusterku. Złapała do ręki wcześniejsze tajemnicze zdjęcie i wbiła paznokcia w przestrzeń między samą fotografią a białym tyłem. Kiedy udało jej się rozczłonkować przedmiot na dwie części, w jej dłoni znalazła się mała, przyżółkła karteczka. - Nowy York, Fifth Avenue 83. - wyszeptała pod nosem. Słysząc dźwięk naciskanej klamki włożyła zwinnym ruchem kawałek papieru do kieszeni na udzie. - Oh, Simon. - wymusiła uśmiech, próbowała uspokoić okropnie łomoczące serce. - Carina przygotowała kolację, idziemy?

- Jasne, chodźmy. - wstała, złapała go za rękę i zamykając drzwi ostatni raz spojrzała na zdjęcie leżące już na ziemi.


Paryż

- Kochani! - krzyknęła Delfina, aby zwrócić uwagę stojących przed nią uczestników jej grupy. - Za kwadrans wsiadamy do samochodu, dojeżdżamy na lotnisko i lecimy na drugi koniec Paryża, bo to tam odbędą się warsztaty które, mam nadzieję, wzbogacą waszą wiedzę o gotowaniu i na konkursie zaskoczymy jurorów nowymi pomysłami! - chwilę po tych słowach wszyscy rozeszli się do swoich pokoi aby zabrać najważniejsze rzeczy do małych toreb. Droga przebiegła w milczeniu. Susan, Matteo, Luna, Delfina i Francesco myśleli tylko o tym, co stanie się jeśli wrócą do Argentyny z pustymi rękoma. Restauracja przestanie istnieć, stracą pracę i ich drogi się rozejdą. Przez ich głowy przebiegło też mnóstwo innych, tych złych i tych dobrych myśli, aż w końcu zostali zmuszeni do opuszczenia auta.

Kwadrans później

Ekipa szła do samolotu. Matteo bacznie obserwował Lunę idącą tuż przed nim. Nagle, niczego nie świadomej brunetce z kieszeni bluzy wypadł paszport. Balsano schylił się aby podnieść zgubę dziewczyny i spojrzał do środka dokumentu. 

Luna Valente.

Nie Perida.


Retrospekcja

Dwójka dzieci wybiegła ze szkoły, ciesząc się końcem roku szkolnego. Śmiali się w niebo głosy krzycząc ze szczęścia na przemian.

- Luna! Luna! - wykrzyczał Matteo podbiegając do przyjaciółki. Złapał ją za małe, ciepłe rączki, równie małymi swoimi. - To już koniec! Pierwsza klasa za nami!

- Było mega trudno! - dziewczynka zmyła z twarzy uśmiech, aby jej towarzysz pomyślał że coś się stało.

- Mnie nie oszukasz, Hedwigo! - parka po raz kolejny wybuchła śmiechem, który tak bardzo uwielbiali. Pobiegli do domu Valente, bo tam przeważnie spędzali czas po szkole. Wbiegli do kuchni i złapali za wspólny ulubiony napój truskawkowy.

- Mamo, już dzisiaj możemy z lodem! - Jane zaśmiała się, wyjmując z zamrażarki woreczek pełen zamrożonej wody. Wrzuciła do małych szklanek po jednej kostce i zalała je sokiem. Brunetka dopadła swoje naczynie jako pierwsza, jednak od razu zawartość szklanki oblała jej rączki i twarz. Przez moment stała nieruchomo zdziwiona, jednak słysząc wybuch śmiechu jej przyjaciela, dołączyła do niego. - Mamo, podaj mi ręczniczek! - Matteo zaśmiał się raz jeszcze i powiedział :

- Od dzisiaj nie jesteś Hedwigą, jesteś...

Koniec retrospekcji 

- Panią ręczniczkową. - wyszeptał brunet, oglądając imię i nazwisko osiemnastolatki. Luna ledwo słysząc mamrotanie chłopaka odwróciła się do niego i rzuciła pytające spojrzenie. Czując jej wzrok na sobie, Balsano spojrzał jej w oczy i lekko się uśmiechnął. - Pani ręczniczkowa. - serce brunetki przestało na chwilę bić. Wszystkie wspomnienia, każdy wybuch śmiechu, chodzenie za ręce, picie soku truskawkowego przez całe dzieciństwo - to powróciło. - Luna Valente. To ty.

xxx


O lujku, tak trochę sama się pogubiłam w pierwszej scenie i potem w scenie z Niną, ale wszystko sobie rozpisałam i już jest okej, wszystko rozumiem xd

Ja już tak bardzo chcę napisać że są szczęśliwi itd., ale no niestety jeszcze trochę poczekam, eh.

Tak więc, Matteo dowiedział się już, że to tej Luny szukał, i to o niej chciał wiedzieć wszystko dzięki Juvio, ale czy Luna zareaguje tak samo jak on? I co najważniejsze - czy ich relacje teraz się zmienią? Myślicie że kto tak naprawdę był wspólnikiem Helii?

Dodałam też kilka głupich informacji, ale to już Wasza robota je wychwycić :D

18 rozdział niestety nie wiem kiedy zostanie napisany.

Poproszę o komentarze, wyrażanie opinii, tradycyjnie hejty!

Continue Reading

You'll Also Like

852K 66.6K 151
,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoj...
101K 5.7K 158
Ja tylko tłumacze Jako najbardziej pożądana dama wśród wyższych sfer, Sierra Fernein robiła wszystko, by zadowolić swoją rodzinę, pomimo że lekceważy...
1.4K 107 11
𝑾 𝒘𝒊𝒆𝒌𝒖 𝒐𝒔́𝒎𝒊𝒖 𝒍𝒂𝒕 𝒛𝒐𝒂𝒕𝒂𝒋𝒆 𝒂𝒅𝒐𝒑𝒕𝒐𝒘𝒂𝒏𝒚 𝒃𝒚 𝒘 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒊𝒆 𝒛𝒅𝒐𝒃𝒚𝒄𝒊𝒂 𝒑𝒆𝒍𝒏𝒐𝒍𝒆𝒕𝒏𝒐𝒔́𝒄𝒊 𝒅𝒐𝒔𝒕𝒄́𝒏�...
65K 2.2K 51
Pisanie tej książki zaczęło się od "nie masz psychy" A teraz jest na niej praktycznie 61k wyświetleń. Morał jest taki że warto mieć psyche 🔥