Pokażę Ci Prawdę [ZAWIESZONA]

By PatiIam

6.4K 765 182

Od kiedy pamiętam, byłem tu traktowany jak członek rodziny. W każdej trudnej chwili mogłem przyjść tutaj, a o... More

Zwiastun
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
32.
33.
34.
35.
36.
Zawieszenie

31.

72 13 1
By PatiIam

Nie rozmawiałem z Lolą od chwili, kiedy powiedziałem jej prawdę o moich uczuciach. Zniknęła prawie bez słowa i od wtedy jej nie widziałem. Zacząłem żałować, że podjąłem taką decyzję, bo nie chciałem żeby się oddaliła. Miałem wielką ochotę zjawić się przed jej drzwiami, powiedzieć, że powinna zapomnieć o tym, że coś do niej czuję, albo chociaż zadzwonić do niej, wysłać sms. Nie mogłem jednak zrobić nic, bo właśnie tak się umówiliśmy już dawno temu. Nie mogę odzywać się do niej pierwszy dopóki nie mam pewności, że jej rodzice tego nie zauważą. Teraz przez ich dziwne relacje, za którymi nie nadążam, byłem prawie pewien, że oboje są w domu i mogą widzieć wszystko. Ale czy naprawdę Lola nie znalazła ani chwili na to, żeby się do mnie odezwać? A może postanowiła skończyć tę znajomość, zostawić mnie od tak bez słowa. Może przestraszyłem ją swoim wyznaniem, po prostu sądziłem, że na tym etapie znajomości mogłaby nawet odwzajemnić to, co do niej czułem, przecież dawała mi tyle znaków... A może to ja odczytywałem je źle.

Spędziłem prawie dwa tygodnie, siedząc na lekcjach rozkojarzony jak nigdy dotąd, oblałem klasówkę z matmy, a kiedy odwiedziłem mamę i Alana, zauważyli, że coś jest ze mną nie tak, nawet ludzie w pracy pytali czy jestem chory. Wyglądałem kiepsko, nie spałem po nocach, bo czekałem na jakikolwiek znak od Loli, nie mogłem tak po prostu przyjąć do siebie tego, że skończyła się nasza przyjaźń, a dziewczyna nawet nie powiedziała mi prosto w oczy, że jej nie zależy. Kiedy cudem udawało mi się zasnąć, większość snów przedstawiała scenę, w której powinienem ugryźć się w język. Wciąż jednak działo się to samo - mówiłem Loli, że się w niej zakochałem, ona patrzyła na mnie tym swoim zagubionym wzrokiem, szeptem mówiła, że przeprasza i musi wracać. Zaraz po tym cofała się, wchodząc do domu i zostawiając mnie w stanie, który pogorszył się jeszcze bardziej przez te kilka dni.

Jej sytuacja w domu jeszcze bardziej utrudniała mi zadanie, bo nie mogłem o nią walczyć. Nie mogłem zjawić się w drzwiach i porozmawiać z nią, bo gdyby jej rodzice się o wszystkim dowiedzieli, zabraliby ją z dala ode mnie. Nie mówiąc już o tym, że Lola mogłaby powiedzieć im, że moje uczucia są jednostronne. Choć wiem, że nie odwróciłaby się przeciwko mnie, nie mam pojęcia jak Wildowie zrozumieliby to, co działo się między Lolą i mną za ich plecami. To, czego byłem pewien w stosunku do nich, to fakt, że są nieobliczalni, kiedy chodzi o chronienie jej od zła.

Kończyłem właśnie swoją zmianę i spojrzałem na telefon. Znów żadnych wiadomości. Jedna część mnie mówiła, że może powinienem już sobie odpuścić skoro nie odezwała się przez tak długi czas. Druga część nie potrafiła tego zrobić. Za bardzo mi na niej zależało, za bardzo wierzyłem w to, że nie jestem dla niej aż tak obojętny. Właśnie z tego powodu w mojej głowie tworzyły się obawy o to, że Loli mogło się coś stać. Musiałem jakoś to sprawdzić. Tylko jak?

- Cały czas o niej myślisz, Zig miał rację - powiedziała Tina. Zjawiła się w barze chwilę temu, bo jak wszyscy przez ostatnie kilka dni martwiła się o mnie. Akurat Tucker miał wolne, więc wszyscy truli mnie kolejnymi radami i pytaniami. Zig powiedział Martynie o tym, jak się zachowuję, a potem oboje wyciągnęli ode mnie informację, że Lola przestała się odzywać po tym, jak wyznałem jej swoje uczucia. - Weź, daj spokój. Może i jest ładna, może nawet do siebie pasowaliście, ale przecież nie znaliście się długo. Poznasz inną dziewczynę i zapomnisz o niej.

Pokręciłem głową. Oczywiście żadne z moich przyjaciół nie znało prawdziwego powodu moich zmartwień. Nie wiedzieli, że Lola mieszka kilka domów ode mnie ze swoimi dziwnymi rodzicami, którzy nie pozwalali jej chodzić do szkoły, poznawać nowych znajomych, a nawet wychodzić na spacery czy do sklepu. Z rodzicami, którzy z jakiegoś nieznanego nikomu powodu ukrywali ją przed światem, a świat przed nią. Jestem pewien, że gdyby Tina i Zig wiedzieli, podzielaliby moje zdanie i może pomogliby wymyślić coś, by dowiedzieć się, czy z Lolą wszystko w porządku. Nie mogłem jednak niczego zdradzić, to było moje zmartwienie, sam musiałem coś wymyślić. Na razie jedyne co robiłem, to w drodze powrotnej ze szkoły i pracy wybierałem trasę pod domem Wildów. Ich samochód zawsze stał na podjeździe, a przez okna nie udawało mi się dostrzec niczego, co mogłoby pomóc mi w rozumowaniu. Byłem skazany tylko na czekanie.

- Może wpadnę dzisiaj do ciebie, wypijemy coś, obejrzymy mecz? - zaproponował Zigmunt, a ja wzruszyłem ramionami.
- Jak chcesz, możesz wpaść, ale nie sądzę żeby to mi jakoś pomogło.
- Zapomnisz chociaż na chwilę. Kończymy za dziesięć minut, skoczymy po drodze po jakieś procenty i zrobimy męski wieczór bez gadania o laskach i tych dziwnych problemach.
- Niech ci będzie - westchnąłem. Nadal nie wierzyłem, że to zadziała, ale chyba potrzebowałem jakiejś odmiany. Przynajmniej nie pójdę do tamtego baru, w którym poprzednim razem upijałem się po zerwaniu.
- To zbieraj się, myślę, że szef uwierzy w to, że słabo się czułeś i postanowiłem odwieźć cię do domu trochę wcześniej - powiedział, pisząc wiadomość dla szefa na kartce samoprzylepnej. - Tina, jakby co, nic nie wiesz, bo rozmawiałaś przez telefon i widziałaś kątem oka jak wychodziliśmy.
- Zig, wiem, co mam robić. Kiedyś będę prawnikiem, muszę wiedzieć jak obronić nawet najgłupsze wybryki.
- To spadajmy, zanim zauważy.

Obaj wyszliśmy z Kameleona i zostawiając mój rower na miejscu, weszliśmy do samochodu szatyna. Tak, jak uprzedzał, zatrzymaliśmy się w sklepie, gdzie kupiliśmy chipsy, colę i pół litra jakiejś wódki. Nie znałem się na tym, to raczej on wybrał coś, co mu pasowało. Nie sądzę żebym wypił tego zbyt dużo, bo wcale nie miałem ochoty upijać się, a następnego dnia umierać nie tylko z powodu doła dotyczącego Loli, ale też na kaca.

Zatrzymał się pod moją kamienicą, a potem wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do mojego mieszkania. Od razu postawił na stole butelki i torbę z laptopem, na którym mieliśmy coś oglądać, a ja w tym czasie wyjąłem kieliszki i szklanki, bo nadal nie byłem pewien czy Zig chce robić drinki czy colę wziął tylko do popicia. Otworzyłem też paczkę chipsów i wsypałem je do dużej miski. Przyjaciel właśnie zaczął odkręcać butelkę wódki, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Byłem pewien, że to Phill, który wpadł wczoraj wieczorem pod pretekstem pożyczenia śrubokrętu i obiecał, że dziś go odda.

Otworzyłem drzwi, a wtedy poczułem jak moje kolana stały się miękkie, a serce zaczęło bić w zawrotnym tempie. W drzwiach stała Lola, jej twarz i oczy były zaczerwienione od płaczu, czarny tusz spływał po jej policzkach razem ze łzami, co musiało oznaczać, że pomalowała się mocniej niż zwykle, była także ubrana nieco inaczej. Miała na sobie czerwoną, obcisłą spódniczkę do kolan i czarną bluzkę zawiazywaną na dekolcie. Na nogach miała czarne sandały na niskim obcasie. Jej włosy były rozpuszczone, ułożone w fale. Byłem pewien, że wyglądała pięknie zanim zaczęła płakać. Nie mogłem patrzeć na to, jak stoi w progu w tym stanie, więc otworzyłem drzwi szerzej.

Kiedy weszła do środka, zauważyłem, że ma przy sobie wypchaną torebkę. Położyła ją na ziemi i podeszła do mnie, obejmując mnie ramionami i chowając twarz tuż przy mojej piersi. Zig zjawił się w korytarzu razem ze swoją torbą z laptopem.

- Lola, cześć. Ja właśnie wychodziłem. - powiedział, a ja poczułem, że dziewczyna objęła mnie jeszcze mocniej. Martwiłem się. Co mogło się stać? - Do jutra, Collins - powiedział, po czym wyszedł i zamknął drzwi.

Lola oddychała niespokojnie, a ja obejmowałem ją, jedną dłonią gładząc jej włosy.

- Zostaliśmy sami, co się stało, Lola? - zapytałem szeptem. Poruszyła się, przesuwając swoją głowę w stronę mojej szyi.
- Uciekłam z domu. Nie chcę już z nimi mieszkać. Nienawidzę tych ludzi! - Z każdym słowem płakała coraz bardziej, a mi coraz trudniej było ją zrozumieć. - Jak oni mogli zrobić mi coś takiego...

Przez najbliższe kilka minut trzymałem ją w ramionach, nie wiedząc nadal co się tam stało, próbując ją uspokoić, ale ona nadal szlochała. Byłem blisko rozpłakania się razem z nią, z bezradności. Ta niepewność mnie dobijała. Po jakimś czasie jej oddech trochę się unormował, odsunęła się ode mnie, spojrzała na moją twarz i w końcu coś powiedziała.

- Co ja zrobię, Spencer? Jak ja od nich ucieknę, gdzie mam się podziać, przecież tu mnie znajdą.
- Co oni ci zrobili? Dlaczego uciekłaś? - zapytałem przejęty, obejmując ją delikatnie w pasie i prowadząc do mojego pokoju.

Wydawała mi się teraz taka krucha i delikatna, jakby miała zaraz rozsypać się na kawałki. Weszła do pokoju i usiadła na moim łóżku, ocierając dłońmi policzki, ale to wcale nie poprawiło jej stanu. Usiadłem obok niej i sięgnąłem po jej dłoń, chcąc dodać jej otuchy. Dołączyła do tego drugą dłoń i zaczęła bawić się moimi palcami.

- Jak dobrze, że jesteś w domu, nie miałam gdzie pójść, nie wiem co bym zrobiła, gdybym cię nie zastała. Tak bardzo chciałam się z tobą dzisiaj spotkać. Ale kiedy dowiedziałam się prawdy, bałam się, Spencer. Naprawdę bałam się jak nigdy w życiu. Teraz już wszystko wiem.
- O czym ty mówisz? Co się dzisiaj stało?
- Wszystko zaczęło się kiedy tata wrócił i znów wydawali się być szczęśliwym małżeństwem - już prawie w ogóle nie płakała. Mówiła jednak tak beznamiętnie, jakby starała się nie dopuścić emocji do głosu. - Chciałam w to wierzyć, więc nic nie podejrzewałam. Wrócili razem. Tego dnia, kiedy ostatni raz się widzieliśmy i spanikowałam po tym, co powiedziałeś, przepraszam. Kiedy wrócili, miałam do ciebie napisać, że nie powinnam tak uciekać i że wrócimy do tematu, ale rodzice ustanowili tydzień bez internetu, oboje mieli wolne od pracy, wyłączyli router, a ja musiałam odłożyć telefon do szafki w pokoju, nie chciałam żeby zauważyli, że robię coś, co nie wymaga internetu. Już wcześniej mieliśmy takie rodzinne dni, więc nie zdziwiło mnie to. Całe dnie oglądaliśmy filmy familijne, graliśmy w gry planszowe, gotowaliśmy i zachowywaliśmy się jak prawdziwa rodzina. Przez moment pomyślałam nawet, że jest super. Zaczęłam coś podejrzewać dopiero wczoraj, kiedy mama zatrudniła jakieś kobiety ze spa żeby przyjechały do naszego domu. Pół dnia skakały wokół nas, robiły depilacje, jakieś zabiegi na twarz, masaże oraz malowały paznokcie. Pierwszy raz w moim życiu mama wymyśliła coś takiego. Podczas tych wszystkich dziwnych zabiegów kosmetycznych powiedziała mi kilka razy, że jestem już kobietą, że tak wyrosłam i tak dalej. Stwierdziłam, że pewnie każda dziewczyna odbyła podobną rozmowę, a ze względu na ilość pieniędzy moich rodziców, u mnie doszło jeszcze kilka nietypowych elementów jak zabiegi spa all inclusive. Na tym się jednak nie skończyło. Dzisiaj rano powiedziała mi, że razem z tatą postanowili mi kogoś przedstawić. Na początku się cieszyłam, bo pomyślałam, że w końcu może być normalnie i pozwolą mi mieć znajomych. Pomyślałam wtedy o tobie, cieszyłam się, że pozwolą nam się oficjalnie poznać. Mama zrobiła mi makijaż, wybrała mi te ubrania ze swojej szafy i ułożyła moje włosy. Powiedziała, że powinnam dzisiaj wyglądać ładnie. Przygotowała podwieczorek i kolację, nakryła do stołu dla czterech osób, a ja siedziałam przy tym stole czekając na ciebie. Powiedziała, że będę zachwycona, ale w momencie, kiedy otworzyły się drzwi, a tata wprowadził do środka gościa, wcale nie byłam zachwycona. Przedstawili mi go bardzo dokładnie, ale jedyne co zapamiętałam to tyle, że ma na imię Patrick, ma 20 lat i czekał bardzo długo żeby mnie poznać. Wiedział o mnie wszystko. Od mojej daty urodzenia, aż do mojego ulubionego koloru. Zachowywał się tak, jakby miał obsesję na moim punkcie, a rodzicom najwyraźniej to pasowało. Nie czułam się ani trochę swobodnie w jego towarzystwie, ale mimo to rodzice zostawili nas samych i poszli do kuchni. Nie wyglądał na niebezpiecznego, ale kiedy tylko zaczął mi opowiadać o tym, jak dużo moi rodzice powiedzieli mu na mój temat, zaczęłam się bać. Wiedział o tym, że żyję nie wychodząc z domu, nie chodzę do szkoły i nie mam przyjaciół. Wiedział wszystko, co wiedzieli rodzice. Uznał to za zaletę i powiedział, że jestem jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach i gdybym mogła wychodzić z domu, zapewne nie byłabym już taka niewinna jak jestem, a właśnie taka mu się podobam.

Lola przerwała całą tę opowieść i zaczerpnęła naprawdę dużo powietrza. Po chwili kontynuowała.

- Powiedział, że nie może się doczekać aż poznam jego rodziców. Obiecał, że kiedy tylko skończę siedemnaście lat, skończy się czas spędzony w moim pokoju, bo tuż po ślubie wprowadzę się do niego i nie będzie już obawy o to, że ktoś inny splami moją niewinność. Mówił coś o wspaniałej przyszłości, o tym, że czekał na mnie tak długo i ten czas razem wykorzysta jak najlepiej. Potem już go nie słuchałam, bo myślałam tylko o tym, żeby się stamtąd wyrwać.
- Chwila, co? - nie nadążyłem. - O czym ty mówisz? Jaki ślub?
- Powiem Ci to, co on mi odpowiedział - powiedziała, spuszczając głowę, poczułem jak jej ciepła łza spada na moją dłoń, którą nadal trzymała. - Twoi rodzice już podpisali zgodę na to, żeby zrobić to zanim będziesz pełnoletnia. Byłaś zachwycona, wszystko jest już prawie gotowe, sukienka, sala, choreografia pierwszego tańca. Przyszedłem żeby zobaczyć czy twoi rodzice mówili prawdę i czy wszystkiego dopilnowali. Może dogadamy kwestię czystości przedślubnej?
- O Boże, Lola - zakryłem usta dłonią, a ona pociągnęła nosem.
- Powiedziałam mu, że nic nie wiem o żadnych planach ani o ślubie i kompletnie nie wiem kim on jest. Wydawał się zagubiony, a potem stwierdził, że przecież wszystko inne było według umowy. Chciał mnie poślubić, pod warunkiem, że dopilnują żebym nie miała żadnego kontaktu z innymi chłopakami. Żadnych pocałunków, związków, seksu, taki był jego warunek. Miałam żyć w zupełnej czystości, kochać tylko jego. Był przekonany, że miałam obsesję na jego punkcie tak, jak on na moim, nie przewidział tego, że wszystko działo się bez mojej wiedzy na ten temat.
- Czyli nic ci nie zrobił?
- Nie, to nie w nim jest problem. Został wykorzystany podobnie jak ja. Przez cały czas żył w przekonaniu, że chcę go poślubić, wydał się naprawdę zawiedziony, kiedy mu powiedziałam, że to nieprawda. Nie chciał robić nic przeciwko mnie, myślał, że zgadzam się na wszystkie warunki rodziców ze względu na niego. Spytałam go jak długo to wszystko trwa. Powiedział, że znaliśmy się jako małe dzieci, a nasi rodzice zawsze mieli między sobą jakieś interesy. Domyśliłam się, że nasz ślub miał być jednym z nich, a on to potwierdził. Spytał mnie dlaczego w takim razie zgadzam się na areszt domowy przez całe życie, a kiedy powiedziałam mu jaki kit wciskali mi rodzice, powiedział tyle, że powinnam uciekać od nich jak najdalej skoro dla interesów zaaranżowali nasz ślub zupełnie nie licząc się z moim zdaniem, a nawet mnie nie pytając. Krył mnie, kiedy uciekałam przez okno, zamknął je za mną i obiecał, że on i jego rodzice zgłoszą tę całą sprawę na policję. Nie powinnam w ogóle pokazywać się w okolicy. Jeśli rodzice będą mnie szukać, zaczną właśnie w tym mieszkaniu.
- Nie pozwolę im się do ciebie zbliżyć - powiedziałem, wolną dłonią ocierając jej policzek, a ona podniosła głowę, patrząc mi w oczy.
- Nie wierzę, że całe życie byłam jak towar, który chronili od zniszczeń i planowali po prostu oddać komuś za pieniądze. Gdyby ten Patrick nie okazał się w miarę normalny, mogłabym już nigdy cię nie zobaczyć.
- Nawet tak nie mów, Lola.
- Gdyby dla niego też nie liczyło się moje zdanie, gdyby zmusił mnie do tego ślubu, a potem zabrał gdzieś gdzie już nigdy nikt by mnie nie znalazł. Boże... Dobrze, że nie myśli tylko o pieniądzach i naprawdę zależało mu na mojej zgodzie.
- Mimo to, nie powinnaś mu ufać. Pozwolił ci uciec, ale to nie jest wystarczający dowód na to, że jest godzien zaufania.
- Wiem, dlatego sama chcę to wszystko zgłosić. Nie ufam teraz nikomu poza tobą. Ale przecież nie mogę zostać tutaj, znają cię, zaczną szukać u ciebie, nawet jeśli nie wiedzą, że się znamy. Mam nadzieję, że nie pozostawiłam im żadnych wskazówek.
- Wymyślimy coś, prędzej ich aresztują niż cię tutaj znajdą, obiecuję. Jutro rano powiem Zigowi żeby zawiózł nas na policję, potem zatrzymamy się u niego, bo tam nikt nie będzie cię szukał. Pozwoli nam zostać tak długo, jak będziemy chcieli.
- Jesteś pewien?
- Tak, to mój przyjaciel, na pewno pomoże.
- A co jeśli oni zjawią się tutaj jeszcze dzisiaj? Jeśli zapytają cię czy nie widziałeś gdzieś kogoś takiego jak ja? Jeśli Patrick dotrzyma słowa, posiedzi jeszcze trochę w moim pokoju, udając, że rozmawiamy, żeby dać mi czas na ucieczkę, a potem powie im, że byłam zmęczona i zasnęłam, ale nawet wtedy mogą się domyślić, że ich okłamał.
- Nawet jeśli przyjdą, nie mają pewności, że jestem w domu. Przed kamienicą nie ma mojego roweru, zamknąłem drzwi na klucz, będziemy udawać, że nikogo tu nie ma, wyłączmy telefony żeby ich nie słyszeli.

Lola wstała i zabrała z korytarza swoją torbę. Wypakowała swoje ubrania i kosmetyki, wszystkie rzeczy były nowe, kupione przez nią samodzielnie, te które chowała przed rodzicami żeby nie domyślili się o jej ucieczkach ze mną. Na samym dnie torby był jej klucz do domu, telefon i słuchawki.

- I tak już jest rozładowany - powiedziała, spoglądając na urządzenie. Ja w tym czasie zdążyłem też wyłączyć swój telefon. Po chwili coś ją napadło i rzuciła iPhonem w podłogę, po czym zakryła twarz dłońmi.

Od razu podszedłem do niej i przytuliłem ją po raz kolejny tego wieczoru. Była tak bardzo bezsilna, to straszne, że widziałem jej płacz tak wiele razy, nigdy nawet nie pomyślałbym, że Wildowie mogli zrobić coś aż tak złego. Przecież była ich córką, nie kartą przetargową. Jak mogli sprzedać ją i ustawić jej całe życie z obcym facetem? Naprawdę nie znaczyła dla nich nic więcej? Nawet dla Clary, która wydawała się naprawdę ją kochać?
Dbali o nią, chronili ją, edukowali, ale tylko po to żeby wydać ją za mąż tylko dla pieniędzy? Może niektórzy ludzie tak robią, może na świecie nadal istnieją aranżowane małżeństwa, ale koniec końców, na ślub musi być obustronna zgoda. Naprawdę chcieli zmusić ją do tego, żeby wyszła za tego Patricka? Jakich użyliby argumentów żeby ją przekonać?

- Zostawisz mnie na chwilę? Muszę się przebrać, na widok tych ubrań mam mdłości - powiedziała cicho, a ja oddaliłem się trochę i skinąłem głową.
- Będę w kuchni. Przyjdź kiedy będziesz gotowa.

________________________
Dramatime część II

!!!UWAGA SPOILER!!!

👑Wszystko, na co czekacie, pojawi się w następnym rozdziale, który
(!) już jutro o 13:30 (!)👑

Continue Reading

You'll Also Like

353K 9.8K 51
Lily wiedzie spokojne życie w Nowym Jorku, z dwójką przyjaciół u boku. Właśnie skończyła ostani rok liceum i za namową mamy, która twierdzi, że dziew...
246K 4K 25
Wystarczyła drobna chwila nieuwagi z jej strony, aby chłopak, którego prawie w ogóle nie znała, w krótkim czasie stał się dla niej ważny • Pierwsza c...
79.6K 4.8K 6
Nina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo wampirów. Odkrywają, że...
39.8K 1.3K 21
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...