Niepokorna

By mleczarkaGerda

740K 25.4K 1.8K

Czy warto zadzierać z mafią? Giovanna zostaje wplątana w sprawy mediolańskiej mafii, której Ojciec Chrzestny... More

Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
Rozdział trzydziesty szósty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Rozdział czterdziesty
Rozdział czterdziesty pierwszy
Rozdział czterdziesty drugi
Rozdział czterdziesty trzeci
Rozdział czterdziesty czwarty
Rozdział czterdziesty piąty
Rozdział czterdziesty szósty
Rozdział czterdziesty siódmy
Rozdział czterdziesty ósmy
Nowa książka

Rozdział szesnasty

16.4K 587 54
By mleczarkaGerda

- Trzymaj – Paolo podał miskę Giov z parującym jedzeniem. – Beatrice zrobiła ci owsiankę.

Uśmiechnął się i usiadł obok brunetki, uginając pod swoim ciężarem materac. Giovanna skinęła głową i nachyliła nad talerzem, biorąc trochę ciepłej papki do ust. Było pyszne i dziewczyna oblizała wargę. Młodziaczek patrzył jak je i poprawił kołdrę, którą była przykryta. No cóż, brunetka raczej nie prezentowała się najlepiej. Była zmęczona, miała jeszcze troszkę czerwone oczy i wielki nieład na głowie.

- Trzymasz się jakoś? – zapytał, kiedy dziewczyna była na półmetku jedzenia brei.

Ta uniosła głowę, pokiwała nią i znów jej wzrok utkwił na łyżce. Pomieszała nią owsiankę i patrzyła na papkę, jakby była nie wiadomo jakim dziełem sztuki. Smutna wepchała sobie to do ust i wyjmując łyżeczkę, powiedziała:

- Życie toczy się dalej, co nie? – zdobyła się na krzywy uśmiech i wpakowała kolejną porcję brei do ust.

Paolo spojrzał na nią przygnębiony i przycisnął do swojej klatki piersiowej, Giov lekko kącik ust poszedł do góry, mimo tego chciało jej się płakać.

- Racja, nigdy nie rozumiałem kobiet, przecież ja też jestem przystojny, dlaczego to zawsze musi być Vinz?

Odsunął się od opatulonego wieloma warstwami ubrań ciała brunetki i zaczął udawać smutnego. Giov zaśmiała się trochę, powstrzymując łzy i wzruszyła ramionami. Nie była w stanie powiedzieć niczego, więc, aby nie musieć tego robić, po raz kolejny wzięła trochę owsianki. Skończyła i odstawiła miskę na stolik zawalony książkami, jedna spadła i chłopak podniósł ją, kładąc z powrotem na miejsce. Giovanna przetarła oczy i przesunęła bliżej Paolo, wyglądając przy tym, jak gąsienica w kokonie. Położyła głowę na jego ramieniu i westchnęła, chłopak zrobił to samo.

- Mam mu zdzielić? – zapytał i spojrzał z góry na dziewczynę. – Może to polepszy ci humor.

Brunetka zaśmiała się i wycierając nos o chusteczkę, powiedziała:

- Nie, nie musisz. Nie można bić ludzi za to, że są z inną osobą. Przecież każdy ma prawo do tego.

Paolo pokiwał głową i uniósł pośladki, wziął do ręki puste naczynie, które przyniósł i czekał, aż Giov raczy się podnieść. Po chwili siedzieli już w kuchni. Dziewczyna usadowiła się na jednym krześle z Francezco, jej lewy półdupek lekko spadał z mebla. Ramieniem stykała się z farbowanym, który popijał sobie kawę i czytał prasę. Vincenzo zszedł na dół i z jednego z salonów przy kuchni obserwował brunetkę. Wkurzało go to, że ciągle przebywa z tym farbowanym gnojkiem, a teraz na dodatek będąc mu prawie na kolanach, czyta jego gazetę. Giov nachyliła się, kiedy zobaczyła w czarnobiałym pisemku wzmiankę na temat wczorajszej imprezy, powiedziała coś do Franca i spojrzała do góry, w jego oczy. Białooki zacisnął zęby. On jej coś odpowiedział i wstał odłożyć kubek do zmywarki, przepraszając przy tym rudowłosą, aby się przesunęła. Paolo usiadł dwa krzesła dalej od Giovanny, na swoim miejscu. Vinz widząc wzrok Beatrice, ocknął się i skierował do nich, na progu zadzwonił mu telefon. Słysząc jazgot, wszyscy spojrzeli się momentalnie na niego. Na wyświetlaczu mężczyzna zobaczył, że dzwoni Felicia. Czuł oczy brunetki na sobie, nacisnął na ekran i przerwał połączenie. Usiadł obok Giovanny i popił herbaty, jego telefon zawibrował i pokazał ikonkę koperty. Vincenzo otworzył wiadomość i w myślach przeczytał jej treść: Za góra godzinę masz być u mnie, bez gadania i nie ma, że nie.

Vinz westchnął, szybko skończył ciepły napój i poszedł do siebie, zostawiając wszystkich w dudniącej po uszach ciszy.

Stanął przed drzwiami domu blondynki i chrząknął, czekając, aż jego dziewczyna mu otworzy. Usłyszał obijanie obcasów o kamienne płytki w holu i zobaczył po chwili chłodny wyraz twarzy Felici. Nic nie mówiąc, odwróciła się i poszła do salonu. Umieściła swoje pośladki na sofie, zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce na swoim dorodnym biuście, który przeszedł nie mało operacji plastycznych.

- Ten związek nie ma sensu – rzekła i patrzyła przed siebie, nie poprawiła nawet pasemka swoich jasnych włosów, leżącego na jej lewym oku.

Białooki stał zdezorientowany na środku pokoju. Nagle kobieta odwróciła głowę w jego stronę i założyła pasmo blond czupryny za ucho obładowane mnóstwem drogich kolczyków.

- Ja wiem, że on miał na celu korzyści, dla ciebie, mnie i mojego taty, ale myślałam, że może jednak będziemy zakochani i szczęśliwi. Ja coś czułam do ciebie, ale ty jak widzę, nic do mnie nie czułeś i nie czujesz. W dodatku ciągle pieprzysz o tej małej i mam wrażenie, że ja dla ciebie nie istnieje. Dlatego zakończyliśmy właśnie w tym momencie nasze relacje.

Podniosła i sukienka podeszła jej do góry, obniżyła ją i zrobiła krok w stronę Vinza.

- Brawo znów jesteś wolnym asem. Moje gratulacje, choć zakładam, że nie na długo.

- We wszystkim masz rację. Nie chcę cię oszukiwać, ale jak zareaguje na tę wiadomość twój ojciec?

Dziewczyna oparła się o blat i chwyciła jego krawędź rękoma.

- Zawsze się o mnie troszczyłeś, pewnie dlatego na ciebie poleciałam. A tata nie ma wyboru. Ja chcę być szczęśliwa, z resztą i tak wspominał o kimś nowym. Mówił, że też jest w stanie pójść z nim na układ – machnęła ramionami i ostatni raz pocałowała Ojca Chrzestnego. – Do widzenia, mam nadzieję, że już ciebie nie spotkam. Wiesz gdzie są drzwi, więc nie będę cię odprowadzać.

Białooki z chaosem w głowie wyszedł na ganek. Złapał się za włosy i przymknął oczy, na jego twarzy pojawił się ogromny banan. Szczęśliwy poleciał do swojego auta i dodał gaz do dechy. Niechlujnie zaparkował Lamborghini na podjeździe i wbiegł do domu, rzucając przy tym płaszcz na kremowym szezlong. Rozejrzał się. Podbiegł do kuchni, zlustrował pomieszczenie. Byli tam wszyscy, oprócz Giovanny.

- Co jest? – powiedział Francezco i wbił się w eklera, nie spuszczając z Ojca Chrzestnego wzroku. – Dzwonił ojciec Felici, że chce wycofać udziały.

- Układ już jest nieważny? – powiedziała Beatrice, nie próbując nawet ukryć szczęścia wypisanego na jej twarzy.

Białooki przytaknął i odwrócił się. Przeszedł przez jasne, marmurowe salony i wyszedł do ogrodu, nie było jej tam, więc udał się na przód domu. Spostrzegł niską brunetkę nachylającą się nad klombem czerwonych róży. Jej twarz zasłaniały czarne włosy i Vinz był w stanie zauważyć koniuszek jej nosa. Postawiła konewkę na dzikiej trawie i uniosła się, prostując plecy. Bladoróżowy materiał od jej sukienki, z długimi, luźnymi rękawami wyprostował się, stała boso i pewnie próbowała odpędzić od siebie przykre myśli jakąkolwiek pracą. Uniosła rękę, aby urwać zeschłego liścia od fioletowych kwiatków w makramie przy blaszanej rynnie. Kichnęła i spostrzegła swojego wybawiciela, na chwilę wstrzymała oddech, po czym szybko mrugając, wróciła do poprzedniej czynności.

- Gdzie byłeś? – zapytała łagodnie i starała się uśmiechnąć.

- Felicia po mnie zadzwoniła.

Brunetka wydedukowała, że chodzi o jego dziewczynę. Posmutniała, choć nie chciała dać po sobie tego poznać. Coś jej słabo to wyszło. Lekko trzęsącymi się rękoma, poprawiała doniczkę w makramie.

- Ładnie razem wyglądacie – zdobyła się na jakiekolwiek słowa.

- Zabawne – powiedział Vincenzo, choć wcale tak nie uważał, jeśli sądzić po jego poważnym wyrazie twarzy. – Właśnie zerwaliśmy. A mi wydaje się, że kłamiesz.

Brunetka zamarła na chwilę i spojrzała w jego stronę, przestając wykonywać udawaną czynność.

- Ale dlaczego?... Dlaczego już nie jesteście razem? – powiedziała prawie szeptem.

Vinz patrzył na nią przez cały czas i zobaczył w jej oczach zdezorientowanie.

- Jak miałbym być z nią, kiedy moje myśli zabrała mi inna cudowna kobieta – zrobił krok w jej stronę. – Jak miałbym z nią być, kiedy cały czas się o ciebie martwię? – znów zrobił krok do przodu. – Kiedy cały czas moje myśli wędrują w twoim kierunku – znów stąpnął do przodu. – Jak miałbym z nią być, kiedy cały czas zastanawiam się, jak się czujesz, czy wszystko z tobą w porządku i co robisz? – znalazł się przy niej bardzo blisko. – Jak myślisz, co?

Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w jego jasne oczy, zobaczyła w nich wyczekiwanie, brunetka zamrugała szybko. Serce biło jej jak szalone, powinna się cieszyć, spanikować, zacząć płakać, śmiać się? Nie, ona stała spokojna. Stała z zadartą głową i nie wiedziała co powiedzieć. Białooki nachylił się twarzą w stronę jej i skierował ją w dół, dziewczyna przymykała oczy i Vincenzo poszedł w jej ślady. Rozchylił wargi i przekręcił lekko głowę do boku. Giovanna uśmiechnęła się i chwyciła swoimi małymi dłońmi za jego żuchwę i cześć polików, przyciągnęła do siebie i nachylając jego głowę w dół z zamkniętymi oczyma, pocałowała w czoło. Ten uchylił powieki i wyprostował się, spojrzał na brunetkę.

- Nie możesz – powiedziała i widząc pytający wzrok swojego wybawiciela, dodała. – Faktycznie w takim razie nie możesz z nią być. Powinieneś być z tą cudowną kobietą, o której tyle myślisz – zaśmiała się i poprawiła jego pasemko włosów.

Zza szyby wyglądał Paolo i wyginał się w każdą stronę. Kuchenne okno wychodziło na podjazd i ogródek na przedzie rezydencji i z niego młodziaczek miał niezły widok na dwójkę. Beatrice skierowała kroki do swojego narzeczonego.

- Ten skurwisyn, już jej powiedział, czy mam mu udzielić parę rad?

Dopchała się do zatłoczonego parapetu, pod swoje ramię wziął ją Paolo. Oliwkowooki uśmiechnął się.

- Chyba nie musisz – odpowiedział farbowany. – Szkoda, a miałem zamiar zdzielić temu kretynowi – i znów przykleił się do szyby.

Vinz poszedł z dziewczyną do środka. Pierro, Roberto, rudowłosa, Oliwkowooki, i Franc odbiegli od parapetu i zaczęli zajmować się różnymi czynnościami. Białooki podszedł do jakiejś czarnej szafy i wyciągnął ręce do góry, aby ściągnąć z niej ciemne pudełko, raczej nie sprawiało mu to trudności. Ciężko, aby mając prawie dwa metry, to miało mu sprawiać jakieś problemy. Giov stanęła za nim i oplotła ręce trochę ponad jego biodrami, odchylił głowę i położyła żuchwę na jego plecach. Ten uśmiechnął się lekko i przesunął głowę do boku.

- Nudzi mi się – powiedziała.

Vinz chciał jej coś odpowiedzieć, ale w holu stanął Paolo z Francem, który gapił się na ekran swojej komórki.

Continue Reading

You'll Also Like

84.2K 7.8K 31
Riley wiedziała, że jej dotychczasowe życie dobiegło końca. Wszystko, co znała, zostało jej odebrane w brutalny sposób. Napiętrzające się kłopoty spr...
960K 37.1K 38
W języku greckim wyróżnia się cztery rodzaje miłości: - Epithymia to miłość zmysłowa, fizyczna, oparta na pożądaniu cielesnym. - Eros to...
137K 7.3K 62
26.06.2003r. Florencja, Włochy Młode małżeństwo zostawia swoją czteroletnią córkę pod opieką wykwalifikowanej niani, żeby świętować kolejną rocznicę...
2.2K 104 32
Drugi tom " Old Promise ". W życiu Kaylee niespodziewanie pojawia się nowa osoba, a wszystko wokół wydaje się inne niż mogłoby się wydawać. Przesz...