Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔

By Kwiaaatuszekk

80.5K 4K 324

"Są różne rodzaje miłości." W ostatnim czasie doświadczyłam tej romantycznej, której najbardziej się obawiała... More

Prolog
1. VIVIAN
2. VIVIAN
3. VIVIAN
5. VIVIAN
6. VIVIAN
7. VIVIAN
8. ZAYN
9. VIVIAN
10. ZAYN
11. VIVIAN
12. ZAYN/VIVIAN
Nominacja ❤
13. VIVIAN
14. ZAYN
15. VIVIAN
16. ZAYN
17. VIVIAN
18. ZAYN/VIVIAN
19. VIVIAN
20. ZAYN
21. VIVIAN
22. ZAYN
23. ZAYN/VIVIAN
Epilog
Podziękowania podziękowań i pożegnanie pożegnań
Pytania

4. ZAYN/VIVIAN

3.4K 167 26
By Kwiaaatuszekk

Syria, 12.12.2017r.

Kochana, Vivi

Sama najlepiej wiesz, że jestem beznadziejny w pisaniu czegokolwiek, dlatego nie oceniaj mnie surowo. Tyle myśli zaprząta moją głowę, przez co nie wiem już sam, co chciałem ci napisać. Każdej nocy układałem sobie w głowie odpowiednie słowa, a teraz nic z tego nie pamiętam. Musisz wiedzieć, że utrzymuję kontakt z Harrym i powiedział mi o wszystkim. Zakon nie jest miejscem dla ciebie, dlatego cieszę się z twojej rezygnacji. Nie wyszło nam, to prawda, ale nie zasługiwałaś na takie życie. U mnie w porządku, jeśli jesteś ciekawa. Nasz dowódca ma ogromną nadzieję na rozejm, więc może niedługo wrócę do Londynu. Na razie muszę być tutaj. Żałuję, że ostatecznie odpuściłem i uciekłem do Syrii, jednak zrobiłem to dla nas, musisz to zrozumieć. Nie chciałaś ze mną być, a ja nie mógłbym się trzymać od ciebie z daleka, bo cię kocham, Vivi i nie boję się tych słów. Od zawsze byłaś dla mnie najważniejsza na świecie. Gdybym miał wystarczająco dużo odwagi, poprosiłbym cię, żebyś na mnie zaczekała, ale nie chcę zostać egoistą. Ciesz się spokojem, bo gdy wrócę, będę o nas walczył, choćbyś się przed tym broniła. Będziemy razem, Vivi. Uważaj na siebie, ciesz się z życia, a czas szybciej zleci. Do zobaczenia wkrótce, kochanie.

Twój Zayn.

PS: Kocham cię i Wesołych Świąt.

      Miałem nadzieję, że rozczyta się z mojego pisma, bo pisałem ten list na kolanie. Towarzyszyły temu bombardowania, ale mój kolega z oddziału czuwał nad sytuacją. W małej kieszonce trzymałem zdjęcie Ronnie oraz Vivian. Pewnego dnia zobaczył je dowódca, po czym rozkazał mi napisać list do "mojej ukochanej". Sam zostawił w Londynie żonę i dwójkę dzieci. Moje kobiety były dla mnie najważniejsze, dlatego jeden list napisałem do Vivi, natomiast drugi do Ronnie. Liczyłem na to, że Kate przeczyta naszej córce ten list. Obecnie znajdowaliśmy się w dobrze strzeżonej bazie, gdzie mogliśmy wysyłać pocztę, a nawet korzystać z internetu. Na początku chciałem wysłać do Vivi E-maila, ale list w większym stopniu odzwierciedlał moje uczucia. Miałem wrażenie, że i tak nie napisałem wszystkiego. Z westchnieniem zakleiłem kopertę, a potem nadałem ją do jej domu. Co prawda Harry nie wspominał, czy nadal mieszkała z nimi, jednak nie mogłem dłużej czekać.

- Kochasz ją, co? - Tom uśmiechnął się do mnie, patrząc na mój list.

- Bardziej chyba nie mogę. - Pokręciłem głową z uśmiechem. - Okropnie ją skrzywdziłem, ale jeszcze o nią zawalczę.

- W walce jesteśmy najlepsi, więc dasz radę. - Wtrącił dowódca. - Wojska Al-Asada wycofały się już z północy i południa.

- Co to znaczy? - Zapytałem z szybko bijącym sercem.

- Za góra trzy miesiące wracamy do domu, panowie. - Oznajmił.

W namiocie wybuchły brawa i okrzyki radości. Każdy z nas cieszył się, że niedługo wróci do domu. Uciekłem do Syrii, bo byłem tchórzem, który nie wiedział, co zrobić ze swoim życiem, aby nikt nie cierpiał przez moje wybory. Wybrałem Vivian i to z nią chciałem dzielić życie. Miałem nadzieję, że jeszcze na mnie czekała, nie skreśliła ze swojego życia. Już niedługo...

***

Londyn, Drugi dzień świąt.

     Ten najważniejszy dzień powinnam spędzić w gronie swojej rodziny, a siedziałam przy jednym stole z Dylanem oraz jego mamą. W dzień, w którym odwiedziłam Darcy w szpitalu, obiecała mi, że porozmawia z mamą o świętach, lecz ona nie chciała w ogóle jej słuchać. Zachwycała się małym Johnem, jakby urodził się co najmniej potomek samego Mojżesza. Syn Darcy i Liama podbił serce każdego z naszej rodziny, jaka by nie była. Cieszyłam się ze szczęścia siostry, jednocześnie czekając na swoje dziecko. Codziennie czytałam przeróżne poradniki, aby podołać zadaniu, a Dylan we wszystkim mi pomagał. Jego mama wiedziała o mojej sytuacji, ale nie kryła się z tym, że chciałaby widzieć mnie jako swoją synową. Czułam się speszona, natomiast Dylan wyglądał na zadowolonego. Po uroczystym obiedzie oraz rozdaniu prezentów, mama bruneta wróciła do swojego mieszkania. Kiedy Dylan zajął się sprzątaniem, zadzwoniłam do Darcy z życzeniami, do których dołączył się mój współlokator. Chciałam porozmawiać również z Harrym, ale on powiedział tylko, żebym zajrzała do skrzynki na listy, bo coś mi tam wrzucił, po czym się rozłączył. Poszłam do przedpokoju, gdzie zarzuciłam na siebie kurtkę.

- Dokąd idziesz? - Dylan spojrzał na mnie zdziwiony.

- Harry powiedział, że w skrzynce na listy coś dla mnie zostawił. - Wyjaśniłam pośpiesznie. - Zaraz wracam.

Zanim zdążył coś powiedzieć, wybiegłam na zewnątrz. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując płatki śniegu na swoich włosach. Podeszłam do skrzynki na listy, w której znajdowała się tylko jedna koperta. Czułam, że nogi zrobiły mi się jak z waty. Z niedowierzaniem patrzyłam na adresata tego listu. Zgięłam go na cztery części, po czym schowałam do kieszeni kurtki. Wróciłam do domu, jak gdyby nigdy nic.

- Znalazłaś coś? - Zapytał.

- Nie, to był chyba żart. - Skłamałam, patrząc mu w oczy. - Obejrzymy Kevina?

- Tylko nie to. - Jęknął. Zrobiłam maślane oczy, aby się ugiął pod moim spojrzeniem. - Już dobrze, ale robię to tylko dla ciebie.

Odwiesiłam kurtkę, uśmiechając się zwycięsko. W czasie kiedy Dylan zniknął w kuchni po jakieś przekąski, wyciągnęłam z kurtki list od Zayna. Ręce mi się trzęsły jak galaretka, bo sama nie wiedziałam, co z nim zrobić. Ciekawość zżerała mnie od środka. Przez ten cały czas martwiłam się jedynie o to, czy przeżył. List był tego dowodem, a jego zawartość mogłaby mi tylko namieszać w głowie, dlatego podeszłam do kominka i wrzuciłam go do ognia. Z szybko bijącym sercem patrzyłam, jak ogień zajmował kopertę kawałek po kawałku.

- Zimno ci? - Wzdrygnęłam się, słysząc głos Dylana. Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam nawet jego kroków. - Chodź tutaj. - Poklepał miejsce obok siebie.

Usiadłam obok niego, kładąc mu głowę na ramieniu. Po chwili przykrył nas puchatym kocem. Przez cały film nie mogłam się skupić, bo Dylan albo masował mój brzuszek, albo bawił się moimi włosami. Ostatnio byliśmy ze sobą jeszcze bliżej niż przedtem. Potrzebowałam ciepła i czułości, a on bardzo się mną opiekował.

- Nie mogę mieć dzieci. - Wyznał nagle. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. - Ostatnio zapytałaś mnie, dlaczego takie ciacho jak ja jest sam. Jestem bezpłodny. Jako nastolatek skakałem z radości. W końcu nie próżnowałem i wiedziałem, że żadna z tych dziewczyn nie wrobi mnie w dziecko, ale teraz, kiedy mam dwadzieścia siedem lat... - Urwał z westchnieniem. - Kobietom na początku odpowiada moja bezpłodność, tylko że jak już robi się poważnie, zostawiają mnie. Znajdują sobie mężczyzn, którzy mogą dać im dziecko. Jestem beznadziejny.

- Nie mów tak. - Pokręciłam głową. Dylan nie patrzył mi w oczy, dlatego ujęłam jego twarz w obie dłonie. - Jesteś kochany, czuły i opiekuńczy, a nie beznadziejny. Taki facet to skarb, uwierz mi, że jakaś kobieta kiedyś cię doceni. Widocznie źle wybierałeś sobie partnerki, bo kocha się za zalety, ale również wady. Nikt nie jest idealny, rozumiesz?

- Ty jesteś idealna. - Szepnął, patrząc na moje usta.

Poczułam suchość w gardle, gdy nieznacznie przybliżył swoją twarz. Atmosfera między nami wyraźnie zgęstniała, a moja fasolka zamarła, oczekując na ciąg dalszy. Jego wzrok wędrował kilka razy z moich ust na oczy, zanim przymknęłam powieki i poczułam jego miękkie usta na swoich. Musnął je delikatnie, przesuwając kciukiem po moim policzku. Nie czułam motylków w brzuchu tak jak przy każdym pocałunku z Zaynem, ale uczucie było równie dobre. Z wahaniem odwzajemniałam ten pocałunek, odczuwając nieuzasadnione wyrzuty sumienia wobec Zayna. Przecież nie byliśmy razem, miał żonę, okłamywał mnie, a ja mimo to nie mogłam przestać o nim myśleć. Uchyliłam lekko usta, żeby po chwili poczuć na podniebieniu język Dylana. Próbował mnie zdominować, ale zawzięcie z nim walczyłam. Może byśmy się tak całowali jeszcze przez kolejne minuty, gdyby nie znaczące chrząknięcie.

- Nie przeszkadzamy wam? - Zapytał rozbawiony Liam.

Moje policzki zapłonęły żywym ogniem.

      Moja siostra, Liam oraz mały John chcieli zrobić nam niespodziankę i się im udało. Dylan rozmawiał z Liamem na kanapie, a ja usiadłam z siostrą przy stole. Nie mogłam przestać myśleć o tym pocałunku ani o tym, co będzie potem. Bardzo lubiłam Dylana, może nawet mi się podobał, ale w moim sercu było miejsce tylko dla Zayna, mimo że nie mogłam z nim być. Darcy próbowała czegoś się ode mnie dowiedzieć, jednak cały czas ją zbywałam. Wolałam patrzeć na śpiącą wersję Liama, niż odpowiadać na pytania blondynki. John był wykapanym ojcem, co nieszczególnie podobało się Darcy. Liam na każdym kroku chwalił się synem, który był do niego podobny. Planował jego przyszłość, zachowywał się naprawdę dziwnie. Tłumaczył to tym, że po raz pierwszy został ojcem, ale oboje już rozmawiali o kolejnych dzieciach. Nigdy bym nie pomyślała, że Darcy się na to zgodzi.

- Mogliście zadzwonić trochę wcześniej, to byśmy się jakoś przygotowali. - Dylan przeczesał nerwowo swoje włosy.

- Dobrze, że tego nie zrobiliśmy, bo chyba nigdy byśmy się o was nie dowiedzieli. - Odparł Liam.

- Ale my nie jesteśmy razem. - Pokręciłam głową, speszona tą sytuacją.

- Jasne, jasne. Nie musicie się nam tłumaczyć. Swoje już widzieliśmy. - Dylan spojrzał na mnie z wahaniem, jednak ja spuściłam wzrok na ziemię. - Nie zdążyłem dobrze poznać Zayna, ale uważam, że jesteś bardziej odpowiedni dla naszej małej Vivi. Trzymam za was kciuki. - Dodał Liam.

Do samego końca wizyty mojej rodziny, między mną a Dylanem panowała napięta atmosfera. Kiedy przez "przypadek" na siebie spojrzeliśmy, któreś z nas od razu odwracało wzrok. Sytuacja zrobiła się niezręczna. Oboje chyba czuliśmy, że to nie powinno się wydarzyć, ale nie chcieliśmy też o tym rozmawiać. Sama już nie wiedziałam, jak zachowywać się w jego towarzystwie. Najpierw mówił o opiece nad nami do czasu powrotu Zayna, a teraz mnie całował. Mieszał mi w głowie tak samo jak ojciec mojego dziecka. Faceci tylko robili zamęt w naszym życiu. Z westchnieniem zanosiłam brudne naczynia do kuchni, gdzie włożyłam je do zmywarki. Ostatnio lepiej się czułam, dlatego postanowiłam trochę posprzątać. Dylan wyszedł z mieszkania pod pretekstem zapalenia papierosa, a dobrze wiedziałam, że nigdy nie palił. Zapewne musiał przemyśleć tą sytuację na świeżym powietrzu. Zdążyłam posprzątać całą kuchnię, zanim wrócił.

- Jesteśmy przyjaciółmi, tak? - Zapytał, nawet nie ścigając kurtki ani butów. Przytaknęłam. - Przyjaciele nie powinni się całować... Przepraszam za ten pocałunek. Od samego początku wiedziałem, że to zawsze będzie Zayn, ale... - Westchnął, zamykając oczy. - Szanuję to, a nawet cię podziwiam. To się więcej nie powtórzy, obiecuję. Nie chcę cię stracić.

Podeszłam do niego i po prostu się w niego wtuliłam. Ta krótka chwila samotności pozwoliła mu na ułożenie własnych myśli. Najbardziej cieszyłam się z tego, że tym głupim zachowaniem nie straciliśmy czegoś, co budowaliśmy od jakiegoś czasu.

- Nie stracisz. - Zapewniłam go.

- Vivi... - Ujął moją twarz w obu dłoniach. - Jeśli on nie wróci, dasz mi kiedyś szansę?

- Tak. - Odpowiedziałam szczerze.

Jego oczy zabłysnęły nieopisaną radością. Tamtego dnia i ja byłam szczęśliwa. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nadejdą czarne chmury, które przez długi czas nie będą chciały ode mnie odejść. Tylko słońce mogło je przepędzić. Tym słońcem był Zayn.

______________________________________________________________________________
Męczyłam ten rozdział kilka godzin, bo jakoś nie mogłam się zebrać, żeby napisać coś sensownego. Wyszło jak wyszło. Zayn wróci już wkrótce. Niektórzy z was polubili Dylana i słusznie, bo wyznał już swoją jedyną tajemnicę, a więcej ich nie ma. Powstał z niego taki prawie ideał, ale cóż... Obiecuję, że jako tako nie będzie miał złamanego serca przez Vivi.

Data wpisu: 22.07.2017r.

💖💖💖💖
👏👏👏👏👏👏👏

Continue Reading

You'll Also Like

3.7K 321 14
" - Przygotowania do świąt mnie wykończą, ale kocham je. Nie mogę się ich doczekać! Ty też? - spytałam cała podekscytowana - Nie - pokręcił głową - N...
4.6K 213 17
REKRUTACJA ZAMKNIĘTA Witaj w Królewskiej Rekrutacji! Jej Królewska Mość zaprasza Cię do Królestwa Wyobraźni! Możesz spróbować swoich sił w Królewskim...
62.9K 2.1K 122
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
17.8K 329 24
Hej jestem Violetta Casttilo, mam 17 lat chodzę do zwykłego liceum..Moją pasją jest śpiew, choć nie lubię śpiewać przy kimś..nawet przy mojej ukochan...