Dziewczyna z piłka ⚽️

By Wolf_Member

17.4K 275 23

Veronica jest siostrą Marco - znanego niemieckiego piłkarza. Pewnego dnia wprowadza się do niego, ukrywając f... More

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rodział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Info
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Informacja :)
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 36
Rozdział 37
Informacja !
Rozdział 38

Rozdział 35

147 3 2
By Wolf_Member

Po tym,  jak Ver opuściła pokój, żeby nieco ochłonąć, Mario stał sam na środku pomieszczenia. W pewnym momencie niespodziewanie otworzyły się drzwi za jego plecami.
- Jesteś nieziemska, kotku – powiedział cicho pod adresem Ver, ale odpowiedział mu jakiś męski głos:
- Dzięki. - A potem podniósł wzrok i dostrzegł Mario. To był głos Marco. Zapiszczał niczym bezbronna niewiasta napadnięta przez szaleńca z horroru. Mario odpowiedział tym samym i w tej właśnie chwili z bioder zsunął mu się ręcznik, który próbował złapać i znowu zaczął się nim prędko zasłaniać, jakby został nakryty na kąpieli.
- Dlaczego jesteś nagi?!
- Dlaczego wchodzisz bez pytania?!
- To mój dom!
- A moja prywatność!
- Mam prawo wchodzić do każdego pokoju bez pukania.
- To po co tu wszedłeś?! 
Marco oplótł całe pomieszczenie wzrokiem, po czym minął Mario na pięcie i ruszył w stronę stolika nocnego. Mario obkręcił się jednocześnie, żeby jego ex-przyjaciel nie miał przyjemności oglądać jego pośladków. Tymczasem Marco wziął do ręki pierwszą lepszą parę białych skarpetek z komody.
- Robiłem właśnie pranie - odpowiedział z dumą, a jego wzrok zjechał na usilnie trzymany przez Mario ręcznik.
- O masz, właśnie tego ręcznika szukałem. - Wyciągnął ku niemu dłoń, ale Mario natychmiast uniknął konfrontacji ręcznik-ręka Marco.
- Łapy przy sobie, zboczeńcu! - zawołał.
- Ty też mógłbyś się do tego stosować, podły zdrajco! - warknął Marco. - Trzymaj łapy z dala od mojej siostry. Myślicie, że nie wiem, co robicie w moim domu, kiedy nie patrzę? 
- Jesteśmy dorośli.
- Nie, Mario. - Marco szturchnął go palcem wskazującym w klatkę piersiową. - To ja tu jako jedyny jestem dorosły. - Po tych słowach skierował się w stronę drzwi i zakołysał skarpetkami, zanim opuścił pokój. Na odchodne wycedził tylko triumfalnie:
- I wcale nie robiłem prania.
- Zdążyłem się domyślić! - zawołał za nim Mario, nim drzwi się zamknęły.
W tym samym momencie Ver wyszła z toalety i zastała Mario, trzymającego w dłoni zmięty ręcznik.
- Co to za krzyki? - zapytała. - Marco znowu się panoszy?
- A nawet więcej niż panoszy... - mruknął Mario, a Ver natychmiast podreptała na korytarz i schody. - Czekaj, co ty chcesz zrobić?!
Dziewczyna podeszła do swojego brata leżącego na kanapie i wyrwała mu pilot z ręki, po czym przełączyła kanał na jakieś telezakupy - "Potrzebujesz nowego robota kuchennego?.."
- Co jest?! - zawołał Marco. - Przełącz na "Miłość w Meksyku"!
- Nie - odpowiedziała stanowczo jego siostra.
- Co to ma znaczyć? Nie rób sobie jaj i oddawaj pilota! Muszę wiedzieć, czy Diego naprawdę przyprawia rogi swojej trzeciej kochance.
- Nie obejrzysz tej durnej telenoweli, dopóki nie przeprosisz Mario.
- Ver - szepnął jej chłopak - naprawdę nie trzeba.
- Ty się lepiej idź i ubierz - warknął Marco. - Chyba, że coś jeszcze będzie tutaj grane... - Wykonał jakieś dziwne ruchy palcami.
- Zbereźnik! - zawołała Ver i odruchowo zmieniła kanał w telewizji, gdy wyrwał jej pilota z ręki.
   "Nowe pieluszki Pampers Aktiw Bejbi..."
- O, o, o! - Marco klasnął w dłonie. - To zła wróżba, moja droga.
- My nic... Od kiedy z ciebie jest taki wróżbita? Może ty jesteś zazdrosny! - zauważyła Ver. - Nie dbasz o Lenę i gadasz, że macie kryzys, dlatego wyżywasz się na moim związku? A może to już kryzys wieku średniego, co?
- A może jesteś gejem? – wtrącił Mario. Obydwoje spojrzeli na niego, a on tylko wzruszył ramionami. - No co, takie rzeczy też się zdarzają.
- Wiecie co? - Marco podniósł się z kanapy i ruszył do drzwi wejściowych. - Mam was dość. Zadzwońcie jak skończycie.
- Marco Reusie, dokąd się wybierasz? - Ver zabrzmiała niczym surowy rodzic, ale Marco pokazał jej jedynie środkowy palec i wyszedł.
Spojrzał na telefon i SMS-a, którego odebrał od Leny: "Musimy porozmawiać". Może powinien pójść do niej teraz i dowiedzieć się, czemu ostatnio jest taka drażliwa? A kłótnia z Ver stała się do tego dobrym pretekstem.
*
Stojąc pod drzwiami mojej ukochanej, zapukałem. Nie minęła chwila, a w drzwiach pojawiła się ona. Spojrzała na mnie poważnym wzrokiem, a potem rzuciła mi się na szyję. Nie wiedziałem, co mógł oznaczać ten nagły wulkan uczuć, w końcu niedawno się ze mną widziała, a zaczęła ściskać mnie tak mocno, jakbyśmy nie spotykali się przez gruby miesiąc.
- Nie uwierzysz! - woła i odsuwa się ode mnie, a jej twarz rozjaśnia śnieżnobiały uśmiech.
Stoję ze zdziwioną miną, gdy ona łapie lekko moją dłoń i kładzie ją delikatnie na swoim brzuchu. Przez chwilę nie dociera do mnie ta prosta informacja, ale czuję jakieś mrowienie wewnątrz siebie, gdy wypowiada te trzy proste słowa:
- Marco, będziesz tatusiem.

Chyba straciłem przytomność.

Stoję na boisku, trybuny są puste, a ja mam na sobie strój piłkarski i korki.
- Cześć - słyszę za plecami. Odwracam się i widzę małą dziewczynkę w takim samym stroju. A z drugiej strony chłopca.
- Cześć - odpowiadam niepewnie i macham ręką. Dziewczynka trzyma piłkę pod pachą.
- Zagrasz z nami? - pyta.
Słyszę ciche szemranie. Rozglądam się i dostrzegam, że całe boisko pełne jest chłopców i dziewczynek w piłkarskich strojach. Odsuwam się do tyłu i wystawiam dłonie przed siebie.
- To tylko sen. To mi się śni.
- Zagraj z nami, Marco - skandują dzieci i zbliżają się do mnie z każdej strony jak lawa. 
- A kysz, siło nieczysta! - wołam, ale czuję się przygnieciony przez dzieci.
- Marco, wszystko gra? - przez tłum przeciska się troskliwy głos. - Wszystko w porządku, kochanie?
Otwieram oczy. Leżę na chodniku przed wejściem do domu Leny. Moja ukochana klęczy nade mną ze zmartwionym wzrokiem.
- Nie cieszysz się? - pyta, kiedy próbuję się podnieść.
Obejmuję ją lekko.
- Jasne, że się cieszę. - Dotykam jej brzuszka. - Będziemy mieć małego Marco Juniora, albo małą... Da się utworzyć damską wersję mojego imienia?
Lena uśmiecha się tylko i całuje mnie w policzek.

Continue Reading

You'll Also Like

44.5K 2.7K 61
Emma Watson życie wiele razy dało jej w kość, ma dopiero 21 lat i bagaż ciężkich doświadczeń za sobą. Nie lubi uczuć, ckliwości ani szczerości, nie u...
69.5K 2.4K 26
„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt n...
727K 19.8K 45
*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów...
20.1K 1K 38
Płakałam, wołałam, krzyczałam, aż przestałam. Nie było dla mnie już szans. Zostałam z tym sama zamknięta w swoim ciele. Chaos odgrywający się tam był...