Kot // Kuroo x Reader ✔

By Amazsa

41.4K 2.3K 3.3K

Typowe opowieści z życia Reader Nigdy nie pisałam czegoś z Reader...ale przyznam, że lubie takie książeczki ^... More

#1 Przeszłość vs teraz
#2 Chłopak z kogutem i jego drużyna
#3 [___] jest wulgarna ale pomocna
#5 Wspomnienia
#6 Stalker
#7 "Zaginiony" kuzyn Kou-chan!
#8 Kruczy brat kocicy - nieznane
#9 Galerijski "bohater" i dziewczyna z plaży.
#10 Coś jest nie tak...
#11 To jej wina, geje i kim jest facet z galerii?
#12 Pijana księżniczka i trzeźwy rycerz
#13 Powrót do rzeczywistości, rosyjski dryblas i wypadek
# Epilog

#4 Pech zbliża ludzi

3.1K 191 393
By Amazsa

[___] stała pod bramą czekając na kogutowłosego. Obmyślała plan dzisiejszego spotkania w jego domu. Obmyślała każdą możliwą opcje co może się stać. Bo ona nigdy nie była w domu u jakiegoś chłopaka, którego zna ledwo tydzień.

A jak jego rodzice mnie nie polubią?
A co jak coś przypadkiem zniszczę?
A jak źle coś powiem lub zrobie?

Stała i trzęsła się jak owsika ze strachu przed nieznanym. A gdy nagle ktoś podniósł ją na panne młodą myślała, że wyzionie ducha. Zrobiła się blada na twarzy a Kuroo stał zdezorientowany.

- Nie umieraj! - i zaczął potrząsać nią jak workiem kartofli aby ta się ocknęła ze swojego stanu. Gdy już było z nią w porządku, Kuroo dalej nią potrząsał i mówił ciągle coś o umieraniu, kostnicy i czekoladzie.

- Kuroo! - krzyknęła ale to niezadziałało. Walneła go nogą w bok. Pomogło.

- Ał... Ty żyjesz, dzięki Boguu...! - uradowany Kuroo zaczął ją przytulać. [___] tylko się zirytowała jego zachowaniem. Na szczęście Yaku przechodzący obok, zamachnął się i kopnął go w dupe.

- Ej...co dziś z wami? Czemu mnie bijecie? - powiedział teatralnie smutnym głosem odstawiając dziewczyne na ziemie.

Dwójka nic nie powiedziała tylko ruszyła przed siebie, a Kuroo pobiegł za nimi.

··························

Po drodze Yaku skręcił w inną stronę a [___] poszła za Tetsurou. Była zmęczona ale to co zafundował jej kolega od razu postawiło ją na nogi. Sam fakt, że w końcu piątek jeszcze bardziej ją ożywił.

- Musimy zajść jeszcze do zoologicznego sklepu po jakieś przysmaki dla kotów. - oznajmił nagle Kuroo skręcając w stronę mijanego i wspomnianego wyżej sklepu.

- Masz kota? - zapytała zaciekawiona.

- Nie do końca...konnichiwa  babciu! - powiedział chłopak wchodząc do sklepu. [___] zaczęła postrzegać Kuroo już nie jako zadziornego dowcipnisia i wysokiego budzącego lekką grozę chłopaka. Zyskał w jej oczach postawę miłego i opiekuńczego. [___] uśmiechnęła się na samą myśl o leżącym Kuroo z kotem na piersi.

- Dziękuje do zobaczenia w niedziele!

Chłopak wyszedł a [___] za nim automatycznie, myślami będąc daleko stąd. I przez to właśnie prawie nie zauważyła słupa, który stał sobie spokojnie czekając na zderzenie, które oczywiście nie nadeszło dzięki interwencji Kuroo.

- Uważaj jak chodzisz. - zaśmiał się chłopak a [___] cała czerwona ze wstydu powiedziała tylko

- Nie moja wina, że on nagle tak wyrósł z pod ziemii!

Tetsu tylko się uśmiechał i szedł dalej a dziewczyna za nim, krok w krok i ramie w ramie. Od czasu do czasu ich ciała się o siebie pocierały powodując u obojga rumieńce. Jednak żande z nich nie zwiększyło odległości między nimi.

W końcu podeszli pod dom chłopaka. On tylko uprzedził, że nikogo nie ma w domu, więc nie musi się przejmować ani krępować. I nagle na te słowa [___] chciała aby ktokolwiek był w jego domu. Spięta weszła i zdjęła buty podążając za Kuroo do jego pokoju. O dziwo pokój był schludny. Żadnych plakatów gołych pań czy brudnej bielizny na wierzchu. To miło zaskoczyło dziewczyne.

Kuroo doskonale wiedział co zaprząta jej drobną główkę ale się nie odezwał.

- Prince zaraz powinien przyjść sam. - oznajmił.

- Prince? To ten kot? I nie jest twój? - zaśmiała się dziewczyna.

- Wiem dziwne imie...moja mama je wymyśliła. On nie jest mój po prostu raz przyszedł do nas i miałczał pod drzwiami. Wpuściliśmy go a on zwyczajnie poszedł spać u nas pod stołem.

- Czyli go adoptowaliście i jest wasz. - powiedziała dziewczyna i usiadła na łóżku.

- W sumie masz racje...jakoś nigdy nie potrafiłem się do tego przyzwyczaić. - powiedział i podrapał się po karku.

- Serio? - uśmiech pojawił się na ustach dziewczyny. Położyła się i po chwili coś średniego i ciepłego położyło się na brzuchu [___]. Zanim podniosła głowę dotknęła owego cieplutkiego czegoś i poczuła naprawdę przyjemne futerko pod palcami. Wstała do siadu uważając na kota. Jej oczom ukazał się rudo biały kot z ciemnymi plamkami na różowym nosku.

- Polubił cię. - stwierdził Kuroo starając się zachować rumieniec na twarzy, który był spowodowany widokiem uśmiechniętej twarzy dziewczyny, która głaszcze kota. Kuroo usiadł obok niej i zaczął z nią rozmawiać o kotach. Rozmowa szła gładko i z każdym kolejnym słowem dwójka nastolatków miała wrażenie, że znają się od bardzo dawna. W końcu ich rozmowa weszła na bardziej normalny tor. Pytali się  nawzajem co lubią i jakie są ich marzenia. Nawet nie zorientowali się kiedy weszli na etap przyjaciel i przyjaciółka na zawsze.

Całą ich sielankę przerwało dudnienie w okna. Oboje spojrzeli w tą stronę i stwierdzili, że pada dodatkowo jeszcze jest w cholerę ciemno. [___] spojrzała na zegarek. Widniała na nim godzina 21:18.

- O boże! Która to godzina! Przepraszam, że tak długo tu sie- - nie dokończyła bo Kuroo przerwał jej ruchem ręki.

- Spoko. Zaraz dam ci coś na przebranie i obejrzymy film. - chłopak wstał a [___] miała mine, która wyrażała więcej niż tysiąc słów. W tym czasie Tetsu rzucił w nią parą spodenek i koszulką z logiem ich drużyny.

- Ale zaraz, Tetsurou! - krzyknęła zanim ten wyszedł z pokoju.

- Hmm?

- Nie mogę ot tak tu nocować!

- Możesz. I tak będzie. Pada deszcz i jest późno. - odpowiedział obojętnie.

- Ale tak nie można!

- Można, przebieraj się.

- Ale Kuroo! A twoi rodzice?

- Przbieraj się. - podszedł do szafki i wyjął ręczniki. Jeden położył na krześle a drugi przewiesził sobie przez ramie.

- Kuroo!

- Przebieraj się! - podszedł do niej i zaczął ciągać ją do łazienki. Tam wepchał ją do środka a ta tylko otworzyła usta z zamiarem zaprzeczenia jednak on rzucił w jej twarz ręcznik i zamknął drzwi z hukiem.

- Przebieraj się! - krzyknął przez drzwi a [___] tylko westchnęła zrezygnowana. Zaraz jednak na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech spowodowany nową przyjaźnią. Wiedziała, że dzięki jemu i całej drużynie Nekoma, stała się sobą. W końcu jedno z jej marzeń się spełniło.

Ma przyjaciół i normalne życie w szkole. Teraz jest u jednego z przyjaciół i bierze prysznic. (Bo na swój ją nie stać) Umyła głowę jakimś szamponem i wyszła z pod prysznica. Wysuszyła ciało a na głowie zrobiła kokon na włosy z ręcznika. Wyszła rozpromieniona z łzienki. Skierowała swoje kroki do kuchniosalonu co chwilę poprawiając spodenki, które zsuwały się z jej bioder.

Na blacie stała wierza z kanapek.

- Ja ide się myć a ty już zacznij jeść ja niedługo dołącze do ciebie. - oznajmił a [___] już zaczęła pałaszować. Na blat wskoczył również Prince.

- No witam... - powiedziała i zdjęła kawałek szynki z kanapki i dała kotu.

···················

Nie czekała długo na Tetsu. Wyszedł a jej krótkie włosy zrobiły się już suche i wyglądały jak puch. Wielki [kolor] puch. Kuroo zaczął śmiać się swoim charakterystycznym śmiechem.

[___] też zaczęła się śmiać z niego, ponieważ jego włosy również nie wyglądały lepiej...i jeszcze jego śmiech. Trwali w tej karuzeli śmiechu jeszcze chwile dopóki dziewczyna nie poprosiła go o szczotke albo grzebień.

Gdy doprowadzili się do porządku dokończyli jeść. Na nieszczęście lub szczęście obojga, kot Prince postanowił wylać herbatę Tetsu na jego bluzkę. Prince zwalił według niego niebezpieczny parujący obiekt do zabicia prosto na swojego pana. Kuroo jęknął lekko z bólu spowodowanym ciepłą cieczą. Zdjął szybko swoją koszulkę odsłaniając to i owo. 

Jego mięśnie się napieły. [___] mogła teraz podziwiać piękno swojego przystojnego przyjaciela. Stwierdziła, że siatkówka to sport od Bogów ponieważ gdy gra się w nią tak długo jak pewien osobnik z kocimi oczmi, ma się niezłe ciałko.

Czerwona jak burak [___] zaczęła pić swoją herbatę pażąc sobie język.

- Ałć! - jękneła i szybko odstawiła kubek a ciecz wypluła spowrotem.

- Oj...- powiedzieli oboje. W końcu trafił im się niezwykły wieczór pełen pecha. Za to dzięki temu pechowemu wieczorowi zbliżyli się do siebie.


Continue Reading

You'll Also Like

21.9K 3.7K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
154K 15.6K 57
Druga część książki "Internetowe uczucie".
2.9K 219 6
❝Oboje byli porzuceni, choć na nieco innych warunkach.❞
71.4K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?