#8 Kruczy brat kocicy - nieznane

2.3K 168 207
                                    

Siedziałaś na ławce i oglądałaś mecz Nekomy i Fukurodani. Szczerze nie miałaś pojęcia czy kibicować swoim przyjaciołom czy Koutarou.

Wspominałaś to kiedy Koutarou jeszcze był w twoim życiu.

Bokuto był zawsze z tobą kiedy odwiedzał cię w Polsce, bawiliście się i nawet spaliście w jednym łóżku. Pamiętasz każdy jego gest. A gdy przeprowadziłaś się do Japonii, Koutarou pod koniec pierwszej gimnazjum zniknął bez słowa. Nie odzywał się, nie dzwonił. Po prostu nie robił nic by dać o sobie znać. Wtedy też wpadłaś lekką depresje i chciałaś o nim zapomnieć. Nie myślałaś o nim, pomógł ci w tym Yaku, który doskonale wiedział o wszystkim. Bacznie na ciebie patrzył, ale i skupiał się na meczu towarzyskim. Nie miałaś za złe swojemu kuzynowi, że znikł. Zamiast go obwiniać chciałaś wiedzieć czemu tak nagle...

- Uwaga! [___]!

Zanim zdążyłaś zareagować leżałaś na ziemi przygnieciona czyimś ciężarem. Gdy podniosłaś głowe oberwałaś jeszcze piłką, która akurat upadła. Znowu leżałaś na ziemi, tym razem straciłaś przytomność.

Obudziłaś się wieczorem w swoim pokoju. Obok ciebie siedziały menadżerki innych drużyn oraz Yaku.

- Wszystko dobrze? Nieźle oberwałaś.

Spojrzałam na osobę, która to powiedziała. Dziewczyna o czarnych delikatnych włosach i okularach na nosie. Kojarzyłaś ją z Karasuno.

- Um..tak.

Usłyszałaś tylko wydechy ulgi zebranych.

- Strasznie cię przepraszam, Noya-kun nie zawsze uważa.

- Wszystko gra. Naprawdę! - zapewniłaś okularnice i wstałaś delikatnie.

- Akurat zacznie się kolacja. - powiedział Yaku i wyszedł ze mną na korytarz. Tam czekał "komitet powitalny".

- Strasznie cię przepraszam! Chciałem obronić i za mocno się odbiłem! - podbiegł do mnie chłopak o głowe mniejszy z sterczącymi włosami i blond grzywką na środku czoła.

- Hej, nic się nie stało! - zaśmiałas się - Jestem [___] [_].

- Yuu Nishinoya! Jeszcze raz przepraszam! - i odbiegł w stronę stołówki. Nagle ktoś porwał cię w ramiona. Pisnęłaś zaskoczona. Spojrzałaś na "porywacza".

- Tetsu! Puszczaj!

- A jak zemdlejesz? Muszę o ciebie dbać! - oburzył się gdy niechcący szamocząc się walnęłaś go w czoło.

- Skoro nie chce byś ty ją niósł to ja to zrobię! - usłyszałaś Koutarou.

- Nie! - zaprzeczył Kuroo.

- Bro! To moja kuzynka! Dawno jej nie widziałem!

- To twoja kuzynka? - Tetsu wyraźnie się zmieszał. Nagle zaczęłaś frunąć i wylądowałaś w innych ramionach. Usłyszałaś tylko jęk bólu Kuroo. Spojrzałaś na niego. Yaku stał koło niego wkurzony, a ciebie aktualnie trzymał Keiji, którego miałaś okazję poznać przed meczem.

- No cześć! - powiedziałaś. Mimo, że wolałaś jak trzymał cię Tetsu to nie miałaś ochoty uczestniczyć w kłótni kotów. - Zabierzesz mnie na stołówkę?

Akaashi lekko się uśmiechnął i skinął głową. Szedł z tobą w ramionach. Nie przeszkadzało ci to. Wręcz przeciwnie. Lubiłaś gdy jakiś przystojniak niósł cię w ramionach.

Gdy doszliście do stołówki Keiji postawił cię na ziemię i razem ramie w ramie, weszliścis do środka. Każdy na was zerknął, niektórzy nawet pytali cię czy wszystko wporzątku. Ty tylko uśmiechałaś się i przytakiwałaś.

Usiadłaś przy Kenmie. Popatrzył na ciebie zmartwiony.

- Spoko! Wszystko gra...ale ostrzegam...jeszcze ktoś spyta jak się trzymam to urwe głowe. - powiedziałaś cały czas się uśmiechając. Chłopak tylko się uśmiechnął i powrócił do grania od czasu do czasu jedząc ryż.

-: Time skip :-

Siedziałaś na dworzu pod jednym z drzew i wpatrywałas się w księżyc oświetlający twoją twarz i włosy. Uwielbiałaś noc i jej tajemniczą ciemność ale w gre nie wchodził ciemny dom a tym bardziej mały pokój.

Wsłuchiwałaś się w szum trawy i liści gdy nagle obok ciebie pojawił się Kuroo. Zasiadł blisko ciebie w ciszy. Nic kompletnie nie mówił. Wiedziałaś, że Kuroo chce wyjaśnień związanych z pokrewieństwem twoim i Bokuto.

- Kou-chan zawsze był blisko mnie. Odwiedzał mnie w Polsce w każde wakacje i święta. Kiedyś obiecał mi coś...ale znikł.

- Znikł? - Kuroo spojrzał na ciebie.

- Tak. Pod koniec pierwszej gimnazjum. Już wtedy Koutarou dziwnie sie zachowywał. Był jakiś taki...spięty. Jego uśmiech i śmiech był sztuczny i ciągle mnie przepraszał za coś. Nie wiem za co. I pewnego dnia po prostu zerwał kontakt. Próbowałam się dodzwonić ale zmienił numer. Yaku dobrze o tym wiedział. Poprosiłam go by pomógł mi o nim zapomnieć. Trwało to jakiś czas aż w końcu przestałam się martwić.

- Pewnie byłaś zła na niego, co?

Milczałaś, ale gdy Tetsu chciał odejść zostawiając cię samą ze swoimi myślami odpowiedziałaś.

- Czy byłam zła? Nie. Nie na niego.

Zawiał mocniejszy wiatr a ty zadrżałaś. Tetsu zdjął swoją bluzę i zarzucił ci ją na ramiona i jeszcze obtoczył cię swoimi wielkimi ramionami. Wtuliłaś się w niego.

- A mogę wiedzieć co ci obiecał?

- Obiecał znaleźć mojego brata.

Twojego przyjaciela zatkało.

- B-brata? Kim on jest?

- Był siatkarzem w Karasuno. Znany równierz jako Mały Gigant. Urodził się tu w Japonii. Widziałam go tylko raz bo mieszkał z moją ciotką. Z tego co wiem nie chciał się wyprowadzać bo zbyt kochał siatkówkę. Nie znam nawet jego imienia. A jak wspomnę o nim to ojciec zmienia temat albo milczy. Kiedy był na mistrzostwach widziałam go drugi raz...był niesamowity. Chciałabym go poznać bardziej. Nikt nie za wiele o nim wie. A ja byłam za mała by co kolwiek więcej zapamietać niż ten jego wzrok i czarne włosy.

Nastała cisza. Tetsu tylko bardziej cię przytulił.

- To musi być ciężkie. Nigdy nie spodziewałem się po Bokuto, że tak zrobi i też nigdy nie wspominał o swojej rodzinie poza rodzeństwem. Do tego twoja rodzina...nie widziałem twojej matki. Yaku mi o niej powiedział...a do tego masz brata o którym nic nie wiesz. - Kuroo był wyraźnie zmartwiony. Wstał i powiedział coś czego nigdy byś nie przypusczała.

- I właśnie dlatego mam zamiar nigdy cię nie opuścić! Aż do śmierci! Czuje się do tego zobowiązany! Od jutra pomogą ci spytać Bokuto czemu znikł i pomogę ci znaleźć brata!

Po twoim policzku spłynęła łza. Nit jeszcze, nawet Yaku, nie powiedział ci czegoś takiego.

- E! Zakochańce! Spać bo jutro kolejny mecz! - za nami stał Yaku szczerząc się jak debil.

- Tylko nie zakochańce! - ty i Tetsu powiedzieliście to w tym samym czasie a potem zaczeliście się śmiać jak opętani. Oczywiście Kuroo tym swoim śmiesznym śmiechem.

Gdy się uspokoiliście poszliście we trójkę do pokoi.

Kot // Kuroo x Reader ✔Where stories live. Discover now