,,I was always alone" H.S

By msbreakheart

18.8K 2.1K 498

Jeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wi... More

Prolog
rozdział 1
rozdział 2
rozdział 3
rozdział 4
rozdział 5
rozdział 6
rozdział 7
rozdział 8
rozdział 10
rozdział 11
rozdział 12
rozdział 13
rozdział 14
rozdział 15
rozdział 16
rozdział 17
rozdział 18
rozdział 19
rozdział 20
rozdział 21
rozdział 22
rozdział 23
rozdział 24
rozdział 25
rozdział 26
zwiastun
rozdział 27
rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
rozdział 31
rozdział 32
rozdział 33
rozdział 34
rozdział 35
rozdział 36
rozdział 37
rozdział 38
rozdział 39
rozdział 40
rozdział 41
rozdział 42
rozdział 43
rozdział 44
rozdział 45
rozdział 46
rozdział 47
rozdział 48
Epilog
Podziękowania
WIELKI POWRÓT

rozdział 9

498 61 1
By msbreakheart

Patrzyliśmy sobie w oczy. Panowała niezręczna cisza. Uczucie, którego doznałam kilka sekund temu było nie do opisania. Spełnienie i złość- dwie emocje, które mi właśnie towarzyszyły. Cisza panującą między naszą trójką coraz bardziej mnie przerażała. Bałam się, że nasza niepewność wobec siebie wzbudzi u Ally podejrzenia. Cmoknęłam szybko bruneta w usta na co on zareagował śmiechem. Odetchnęłam z ulgą gdy w końcu coś zaczęło się dziać. Rozmawialiśmy z Ally, która nam uwierzyła do końca meczu.

***

-No kurwa. To wszystko wina sędziego.- mówił podniesionym głosem Harry, gdy wyszliśmy ze stadionu.

- Aż tak nie pasuje ci kebab?

- Nie przepadam za nim.

- Harry nic na siłę. Pójdźmy na coś co lubimy oboje.- powiedziałam odpowiedzialnym tonem.

- Może lody?- powiedział Styles śmiesznie ruszając brwiami.

- Świetny pomysł, ale nie jest za zimno? Harry, jest kwiecień.- powiedziałam niepewnym głosem.

- Ciepłe lody?

- To jest lepsze rozwiązanie- zaśmiałam się i odwróciłam kierując się w stronę centrum.

Gdy byliśmy już na miejscu zajęliśmy miejsce w głębi kawiarni gdzie sprzedawali ciepłe lody.

- Możesz mi powiedzieć czym spowodowana była ta cała akcja?- spytał Harry. Chodziło mi o to, że musiał udawać mojego chłopaka.

- Miałam małą kłótnie z Ally i nie obraź się proszę, ale chciałam żeby była zazdrosna, a że jesteś mega przystojny to wiem, że na pewno żal jej dupę ścisnął.- powiedziałam nie myśląc nad słowami, które przed chwilą wydostały się z moich ust.

- Rozumiem...- usłyszałam jego mało emocjonalny głos.- ale...powiedziałaś że jestem przystojny?- powiedział a na jego twarz wkradł się mały nieśmiały uśmieszek.

-Ummm... No wiesz...- chłopak uświadomił mnie o tym co mu powiedziałam. Przygryzłam wargę że zdenerwowania i poczułam jak moje policzki oblewa piekący róż. Brunet zauważył moje zdenerwowanie i uśmiechnął się szerzej pokazując mi biel swoich zębów, co od razu mnie ośmieliło.- ale tak tylko troszkę.

- Przynajmniej tyle- po tych słowach nasz śmiech było słychać w całym pomieszczeniu.- Co ci dokładnie powiedziała?- spuściłam wzrok na serwetkę znajdująca się na stoliku którą właśnie bawiłam się palcami.- Mery, mów śmiało. Mi naprawdę możesz zaufać.

-Więc...- miałam chwilę zawachania zanim zaczęłam mówić. - mamy nowego chłopaka w klasie. Zarywa do mnie od kilku dni, ale jest takim typem człowieka, którego naprawdę nie toleruję.

-Jakim?-przerwał mi wypowiedź Harry.

-Egoistą, zapatrzonym w siebie dupkiem, chamem, świnią... Mam dalej wymieniać?

- Od kiedy jest u nas w szkole?-spytał.

-Od dwóch dni.

- I już masz o nim takie zdanie?-spytał zdziwiony brunet.

- Znam się na ludzich, Harry.

- A ja jaki jestem?

- Porozmawiamy o tym kiedy indziej.- próbowałam kontynuować moją wypowiedź.- Wracając, naprawdę go nie toleruję. Widać, że traktuje dziewczyny ,,na jeden raz". Ally natomiast podrywa każdego kto jest przeciwnej płci i się rusza. Dzisiaj gdy przyszłam na stadion Al od razu poinformowała mnie o swojej nowej ,,zdobyczy", a raczej czyją ofiarą się stała. Zdenerwowałam się, że  zaliczył moją...- zawahałam się- dobrą koleżankę.

-Myślałem, że się przyjaźnicie.- znowu  przerwał mi brunet.

- Nie tak łatwo zasłużyć sobie na moją przyjaźń. Mniejsza, cały czas opowiadała mi o szczegółach ich stosunku co naprawdę mnie irytowało. W końcu nie wytrzymałam, ale nie obraziłam jej w żaden sposób, natomiast ona... powiedziała za dużo- mój głos się złamał, nie mogłam mówić dalej.

- To znaczy?- spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, dając mi tym znak żebym dokończyła.

- Stwierdziła, że jestem zazdrosna, że ona może pieprzyć się z każdym, a mnie nikt nie chce- powiedziałam dużo ciszej niż poprzednie zdania. Często zastanawiałam się nad tym czy naprawdę jestem mało atrakcyjna. Brak dotychczas chłopaka w moim dziewiętnastoletnim życiu był dużą przyczyną moich kompleksów, jednak zawsze tłumaczyłam sobie, że jest to wina mojego problemu z ufaniem.

- A czy to prawda?- spytał psychologicznym głosem brunet.

- Odnośnie zazdrości to oczywiście, że nie. Jej dupa, jej sprawa. A co do tego drugiego to... nie wiem.- powiedziałam lekko zdołowana.

-Skoro ty nie wiesz to ja ci odpowiem. To nieprawda. Mery, jesteś naprawdę śliczną i inteligentną dziewczyną. Nie powinnaś się przejmować kłamstwami. Czy jakby ktoś na ulicy powiedział ci, że jutro jest koniec świata to byś się załamała i płakała w poduszkę?- kiwnęłam głową odpowiadając- No właśnie, dlatego też nie powinnaś się przejmować słowami Ally.

- Dziękuję, Harry.- jego słowa do mnie dotarły. Zdziwiona byłam tym, że komuś się zwierzyłam. Był to mój pierwszy raz.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się do mnie uroczo.

- Harry...

- Tak?

- Możesz mi powiedzieć czemu.. no wiesz..?

- Chciałaś żeby się domyśliła?- spytał broniąc się brunet.

- Nie, ale nie trzeba było się od razu całować.

- Przecież się nie broniłaś.- stwierdził Styles.

- Oto lody dla państwa.- wtrąciła się kelnerka kładąc nasz deser na stolik i jednocześnie ratując Harrego, bo w tym momencie miałam ochotę się na niego rzucić.

- Dziękuję- odpowiedzieliśmy jednocześnie, a kelnerka odeszła.

- Ostrzegam, że jak jeszcze raz będziesz próbował mnie pocałować to ci wyrwę ten język.- powiedziałam dość groźnie na co chłopak wybuchł śmiechem

***

Po skończonym deserze Harry poprosił o rachunek. Zachował się jak dżentelmen płacąc także za mnie. Wstaliśmy od stolika i wyszliśmy z kawiarni. Staliśmy chwilę przed wejściem.

- Gdzie mieszkasz?- spytałam.

- Greenwitch.

- To w drugą stronę, więc będziemy się żegnać.- stwierdziłam.

- Chyba sobie żartujesz. Nie puszczę cię samą w nocy do domu, Siostrzyczko.- zaśmiałam się i ruszyłam drogą w stronę domu. Szczerze, odpowiadało mi to, że mnie odprowadzi. Nie przepadam za ciemnością.

Szliśmy chwilę w ciszy po czym zaczęłam cicho śpiewać moją ulubioną piosenkę. Chłopak przyłączył się do mnie. Wspólny śpiew nas ośmielił​, dlatego każde zdanie było głośniejsze. Gdy skończyliśmy refren spojrzeliśmy się na siebie ze zdziwieniem w oczach.

- Łał, Mery ślicznie śpiewasz.- stwierdził brunet.

- Chciałam ci to samo powiedzieć.

-Gdzie się tak nauczyłaś?- spytał.

-W domu.- stwierdziłam- Prawie zawsze jest pusty więc mam duże pole do popisu- zaśmiałam się.

- Serio? Ja tak samo. Mama jest dyplomatką dlatego nigdy jej nie ma, ojczym jest w swojej firmie, a przyrodni brat wraca zawsze późno do domu.

- Widać, że jesteśmy nie biologicznym rodzeństwem.- zaśmialiśmy się głośno.- Za rogiem jest mój dom.

- Tak blisko?- powiedział zawiedziony brunet.

- No niestety- zaśmiałam się. Stanęliśmy przed furtką, żeby jeszcze chwilkę porozmawiać.- Dziękuję Harry.

- Za co?- spytał retorycznie uśmiechając się pod nosem. Jego głowa była spuszczona, tak żeby mógł mnie widzieć, natomiast moja była mocno zadarta do góry.

- Za dzisiaj. Za pomoc, deser, spacer, za wszystko.- powiedziałam i przytuliłam się do niego mocno. Rękami oplotłam jego szyję. Jego dłonie powędrowały na moją talię dociskając moje ciało do jego.

- Przyjemność po mojej stronie.- uśmiechnął się szeroko.

- Nie chcę, żebyś wracał sam.

-Przestań, Mery.

- Za rogiem w prawo jest przystanek autobusowy. Za pięć minut jest ostatni bus do centrum. Idź to zdążysz. Dobranoc Harry.- delikatnie pocałowałam jego miękką skórę policzka i zniknęłam w głębi podwórka.

Weszłam do domu i od razu pobiegłam na górę. Wyjęłam swój pamiętnik i zacząłam pisać.

Drogi pamiętniku!

Mam ci naprawdę dużo do opowiedzenia. Wczoraj rodzice mnie zabrali do Brighton. Miejsca, z którym kojarzy mi się całe moje dzieciństwo, z resztą bawiłam się tam jak dziecko. Jednak to nie jest ważne w porównaniu do tego co się dzisiaj wydarzyło. Całowałam się po raz pierwszy. Nie, nie jestem w związku, ani nawet zakochana, to tylko gra aktorska. Pokłóciłam się z Al, a pocałunek był z Harrym, który pomagał mi w niej wzbudzić zazdrość. Potem poszłam ze Stylesem na ciepłe lody. Było wspaniale. I najważniejsze- pierwszy raz się komuś zwierzyłam, a co lepsze ktoś się dowiedział o moim talencie muzycznym. Tak, tym kimś jest Harry. Niestety, ja już muszę się szykować do spania.
Do jutra!

Continue Reading

You'll Also Like

432K 12.9K 95
Theresa Murphy, singer-songwriter and rising film star, best friends with Conan Gray and Olivia Rodrigo. Charles Leclerc, Formula 1 driver for Ferrar...
137K 3.8K 54
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
98K 3.4K 34
❝ if I knew that i'd end up with you then I would've been pretended we were together. ❞ She stares at me, all the air in my lungs stuck in my throat...
934K 57.2K 119
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...