ˢᵘᵖᵉʳˡᵒᶜᵏ ᵖʳᵉᶠᵉʳᵉⁿᶜʲᵉ ✔️

By istigatora

1M 54.4K 11.6K

Może być tu mnóstwo błędów i niepoprawności, ale nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi się chciało wprowadzić k... More

1. Gdzie się poznaliście?
2. Co Cię w nim najbardziej denerwuje?
3. Jaką cechę lubi w Tobie najbardziej?
4. Jak najczęściej do Ciebie mówi?
5. Jak mu zaimponowałaś?
IMAGIFY SHERLOCK
6. Gdzie zabrał Cię na pierwszą randkę?
7. Jakie były Twoje pierwsze słowa do niego?
IMAGIFY JOHN
8. Co kocha w Tobie najbardziej?
9. Wasz ulubiony serial
10. Gdzie najczęściej Cię całuje?
11. Co robi gdy płaczesz?
12. Kiedy się upijesz...
IMAGIFY MORIARTY
13. Jak śpicie?
14. O kogo jest zazdrosny?
15. O kogo jesteś zazdrosna?
IMAGIFY MYCROFT
16. Jak lubisz go nazywać?
17. Wasz ulubiony film
IMAGIFY LESTRADE
18. Co go w Tobie najbardziej denerwuje?
Sherlock jako Twój chłopak
19. Gdzie po raz pierwszy powiedział, że Cię kocha?
IMAGIFY DEAN
20. Wasza ulubiona piosenka.
John jako Twój chłopak
21. Kiedy jesteś chora...
IMAGIFY SAM
22. Kim jesteś?
22. Gdy jest pijany...
Moriarty jako Twój chłopak
IMAGIFY CASTIEL
23. Jak wyglądają wasze kłótnie?
24. Czego kategorycznie nie pozwala Ci robić?
Mycroft jako Twój chłopak
IMAGIFY CHUCK
25. Co dostałaś od niego na urodziny?
26. Pierwsze "kocham Cię"
Lestrade jako Twój chłopak
IMAGIFY LUCYFER
27. Kto wam kibicuje?
28. Kto nie lubi waszego związku?
Dean jako Twój chłopak
IMAGIFY GABRIEL
29. Jak się godzicie?
30. Pierwsze spotkanie...
Sam jako Twój chłopak
IMAGIFY CROWLEY
31. Jak spędziliście waszą rocznicę?
32. Jakie jest wasze ulubione miejsce?
Castiel jako Twój chłopak
34. Jak ma Cię zapisaną w telefonie?
35. Kiedy pierwszy raz zobaczył Cię w bieliźnie....
36. Jak zareagował na wieść, że będzie ojcem?
37. Jak Cię budzi?
Chuck jako Twój chłopak
38. Kiedy po raz pierwszy Cię przytulił?
39. Jaka była jego rekacja, gdy dowiedział się, że leżysz w szpitalu?
40. Jak zachowywał się podczas Twojego porodu?
Lucyfer jako Twój chłopak
41. Kiedy ktoś Cię podrywa...
42. Jeden kieliszek za dużo...
43. Jego zdjęcie, które lubisz najbardziej.
44. Jak zareagował na to, że chcesz od niego odejść?
45. Kiedy jednak powiedziałaś mu, że to żart...
Gabriel jako Twój chłopak
46. Kiedy zginęłaś...
47. Kiedy jednak wróciłaś z zaświatów...
48. Kochanie jestem w ciąży...
Crowley jako Twój chłopak
49. Co robicie w wolne wieczory?
IMAGIFY SHERLOCK cz.2
50. Co robisz, gdy Cię wkurza?
51. Kiedy po raz pierwszy zostawiłaś go samego z dzieckiem...
52. Jak reaguje, kiedy robisz coś głupiego?
IMAGIFY JOHN cz. 2
53. Kto pierwszy i jak dowiedział się o tym, że jesteście razem?
54. Dlaczego się rozstaliście?
55. W jakich okolicznościach do siebie wróciliście?
IMAGIFY MORIARTY cz. 2
56. Gdzie Ci się oświadczył?
57. Co się stało na waszym ślubie?
IMAGIFY MYCROFT cz.2
58. Gdzie spędziliście miesiąc miodowy?
59. Jak masz go zapisanego w telefonie?
60. Jedno z ulubionych zdjęć + kiedy je zrobiłaś
IMAGIFY LESTRADE cz. 2
61. Wasze zdjęcie razem
62. Możemy zacząć od nowa?
IMAGIFY DEAN cz.2
63. Jak do Ciebie mówi, gdy ewidentnie czegoś chce?
64. Czego Cię nauczył?
65. Czego Ty go nauczyłaś?
66. Jak wyglądają wasze pocałunki?
67. Jakie macie zwierzątko?
IMAGIFY SAM cz.2
68. Wyjdziesz za mnie?
69. Wasza ulubiona bajka
70. Co robicie, gdy ekstremalnie się nudzicie?
71. Twoja suknia ślubna
72. Wasza nazwa na wspólnym instagramie
IMAGIFY CASTIEL cz.2
73. Czego najczęściej słuchacie?
74. Co robi, kiedy nie możesz spać?
75. Co robi, kiedy się do niego nie odzywasz?
IMAGIFY CHUCK cz.2
76. Ulubione zdjęcie + kiedy je zrobiłaś cz. 2
77. Co śpiewacie po pijaku?
78. Wasza ulubiona książka
79. Wasz ulubiony aktor
IMAGIFY LUCYFER cz.2
80. Co najczęściej razem robicie?
81. W czym Cię najbardziej lubi?
82. Wasze zwierzątko
83. Co pomyślała o nim Twoja mama?
IMAGIFY GABRIEL cz.2
84. Jaka była jego pierwsza myśl, gdy zobaczył Cię w sukni ślubnej?
85. Co was do siebie zbliżyło?
86. Kiedy po raz pierwszy Cię pocałował?
87. Co go najbardziej uspokaja?
IMAGIFY CROWLEY cz.2
88. Pierścionek zaręczynowy
89. Pierwszy pocałunek
90. Wasza ulubiona postać z Marvela + nominacja
91. Wasz ulubiony film z 2016/2017
92. Twój outfit na waszym pierwszym spotkaniu
93. Wasza ulubiona komedia + znowu nominacja
94. Ulubione zdjęcie cz. 3
95. Za co przebraliście się na Halloween?
96. Na jaki film, który wyjdzie w najbliższym czasie chce Cię zabrać?*
97. Jak reaguje na Twojego byłego?
98. Gdzie pojechaliście na wakacje?
99. Jak wyglądają wasze prywatne wiadomości?
100. Kto nagminnie przeszkadza wam w wieczorach sam na sam?
101. Do jakiego filmu przeniósł was Gabriel/Trickster?
102. Gdy razem gotujecie...
103. Jakie jest Twoje sekretne OTP?
104. Jak zareagował na...
105. Do jakiego domu trafilibyście w Hogwarcie?
106. Jak do niego mówisz, gdy Cię wkurza?
107. Jakie kwiaty od niego dostajesz najczęściej?
108. Kto pocieszał Cię po rozstaniu?
109. Kiedy przyprowadziłaś psa...
110. Jak nieumyślnie zrobił Ci krzywdę?
111. Kto traktuje Cię jak własne dziecko?
112. Kiedy myślał, że go zdradzasz...
113. Kiedy chcesz zrobić mu zdjęcie...
114. Kiedy masz okres...
115. Kto przyczynił się do waszego rozstania?
116. Kto jest w Tobie sekretnie zakochany?
117. Gdzie odbył się wasz pierwszy raz?
118. Kiedy musi patrzeć na Twoją śmierć...
119. Wasz pomysł na życie
120. Wasz pierwszy raz...
121. Co zrobił, kiedy zostałaś aresztowana?
122. Za co zostałaś aresztowana?
123. Jak zareagował na...
124. Co czyta Ci przed snem, kiedy jesteś chora?
125. Co robisz, gdy to on jest chory?
126. Do jakiej piosenki tańczyliście po raz pierwszy?
127. Jak zareagował na...
128. Kto ma więcej do powiedzenia w waszym związku?
129. Kiedy dostał zdjęcie, na którym obejmował Cię inny mężczyzna...
130. Co odwalił na pierwszym spotkaniu z Twoimi rodzicami?
131. Kiedy dowiaduje się o wydarzeniach z Twojej przeszłości...
131. Jak zareagował na wieść o KOLEJNEJ ciąży
132. Co odziedziczyło po nim dziecko?
133. Kiedy wylądowałaś w szpitalu...
134. Co lubi, gdy mu śpiewasz? + update
135. Jego reakcja na Twoje podteksty
136. Jak nazwaliście waszego syna pierworodnego?
137. Jak nazwaliście waszą córkę pierworodną?
138. Jego reakcje na Twoje posiłki
SPECIALNE IMAGIFY BOBBY SINGER
139. Kiedy masz dołek
SPECJALNIE IMAGIFY PANI HUDSON
140. Jak Cię całuje?
IMAGIFY SPECJALNE TEAM FREE WILL
IMAGIFY SPECJALNE BAKER STREET BOYS
IMAGIFY SPECJALNE JODY MILLS
IMAGIFY SPECAJLNE RUFUS TURNER
IMAGIFY SPECJALNE ELLEN HARVELLE
IMAGIFY SPECJALNE PHILIP ANDERSON.
IMAGIFY SPECJALNE ANDY GALLAGHER
141. Kiedy zostałaś porwana...
IMAGIFY SPECJALNE ŚMIERĆ
142. Kto robił za przyzwoitkę na waszej pierwszej randce?
IMAGIFY SPECJALNE SALLY DONOVAN
IMAGIFY SPECJALNE ADAM MILLIGAN
IMAGIFY SPECJALNE ROWENA
IMAGIFY SPECJALNE CLAIRE NOVAK
IMAGIFY SPECJALNE AZAZEL
IMAGIFY SPECJALNE MICK DAVIES
IMAGIFY SPECJALNE DONNA HANSCUM
IMAGIFY SPECJALNE BRACIA HOLMES
IMAGIFY SPECJALNE BELA TALBOT
143. Pora wstawać + podziękowania

33. Walentynki

6.9K 336 99
By istigatora

Walentynki. Dla jednych dzień jak każdy inny, dla innych święto miłości i sposobność, aby być ze sobą. Dla Ciebie...

🌙Sherlock - To święto nigdy nie było niczym wyjątkowym. Tego dnia również nie oczekiwałaś niczego, spotykałaś się przecież z Sherlockiem, a on nie uznawał tak głupich zwyczajów. Wróciłaś na Baker Street późnym wieczorem. Sprawa, którą prowadziłaś ciągnęła się w nieskończoność. Wspięłaś się zmęczona po schodach, będąc pewna, że Sherlocka jak zwykle nie ma. Nawet jeśli by był, to nie zwróciłby na Ciebie uwagi. Jednak tym razem tak nie było. Ledwo otworzyłaś drzwi, a już dobiegł Cię dźwięk skrzypiec. Nie ropoznawałaś tej melodii, a myślałaś, że Sherlock grał przy Tobie już wszystko. On sam stał przy oknie i patrzył na Ciebie z tym zniewalającym uśmiechem na ustach, ubrany jak zawsze elegancko z lekko rozczochranymi włosami. Po pokoju rozstawione było pełno świec. Nic nie było w stanie opisać Twojego zdziwienia.
- Sherlock, co to za okazja? - zapytałaś rozbawiona, podchodząc do niego.
- Walentynki? - odpowiedział odkładając instrument i całując Cię czule w usta.
Nie mogłaś się nie roześmiać.
- Niech zgadnę - zrobiłaś zamyśloną minę. - John?
- Mówił, że cię to uszczęśliwi - wyznał. - Chciałem dać ci trochę normalnego...
- Oh, zamknij się - zamknęłaś mu usta pocałunkiem. - Nie musisz udawać kogoś kim nie jesteś, Sher. To co zrobiłeś jest piękne i jestem wzruszona, ale... - zarzuciłaś mu ręce na szyję. - Kocham socjopatę, którym jesteś i nie musisz robić niczego czego nie chcesz... Nie dla mnie.
Sherlock objął Cię w pasie i przyciągnął do siebie.
- Dla ciebie warto.
Po tych słowach zaprowadził Cię do kuchni, gdzie przygotowana była kolacja. Zjedliście ją z wielkimi uśmiechami na ustach, wspominając rozwiązane sprawy. Nie poznawałaś swojego socjopaty. Zupełnie jakby na ten jeden dzień się zmienił. Jakby stał się tym księciem na białym koniu, o którym marzyłaś jako dziewczynka. Walentynkowy cud? Przecież nie wierzysz w takie rzeczy...

🌙 John -
Najpiękniejszy dzień w roku. Walentynki! Od dziecka wraz z rodzicami szlifowałaś tradycję tego wspianiałego dnia zakochanych. Mama i tata zawsze byli cudownym przykładem idealnego związku, a obchody Walentynek dopełniały całość jak tajemniczy składnik wyśmienitego dania. W tym roku i Ty postanowiłaś uczynić tradycji zadość i przygotować coś dla Twojego ukochanego doktora, tak jak Twoja mama zawsze to robiła. John miał popołudniową zmianę, a Ty wcześniej skończyłaś wykłady, więc miałaś sporo czasu. Zaplanowałaś wszystko co do detalu i plamki na obrusie. Zrobiłaś tradycyjne danie z Twoich rodzinnych stron, ubrałaś się w ładną sukienkę i wygoniłaś z mieszkania Sherlocka. Chociaż ten jeden dzień chciałaś spędzić bez jego zbędnego towarzystwa. O godzinie ósmej siedemnaście wieczorem do mieszkania wszedł John. Jak zwykle punktualnie. Nie chciał, abyś spędzała z Sherlockiem ani sekudny dłużej niż było to konieczne. Powitałaś go czułym pocałunkiem.
- Co tak pięknie pachnie? - zapytał John, kiedy się od siebie oderwaliście.
- Miłość - zaśmiałaś się. - Chodź, na pewno jesteś głodny.
Zaciągnęłaś go do kuchni, gdzie wszystko było gotowe. Zjedliście rozmawiając, tak jak zawsze. Dopiero, gdy skończyliście John zapytał:
- Z jakiej to okazji?
- Johnie Hamishu Watsonie - udałaś oburzenie. - Dziś jest czternasty! Walentynki!
John zbaraniał.
- O cholera - mruknął. - [T.I.], przepraszam... Zapomniałem. Tyle się ostatnio dzieje w szpitalu, że...
- Cicho - uciszyłaś go pocałunkiem. - Nie szkodzi. Chciałam zrobić coś dla ciebie, John...
- Kocham cię - złączył wasze usta.
- Ja ciebie też...
Po tych słowach John jakby olśniony poszedł do waszego wspólnego pokoju. Wrócił z niego po chwili cały podenerwowany.
- To miało poczekać, ale trudno - z tymi słowy ukląkł na jedno kolano. - [T.I.] [T.2.I.] [T.N.], wyjdziesz za mnie?
Otworzył małe czerwone pudełeczko, a Twoim oczom ukazał się złoty pierścionek z lazurytem. Łzy wzruszenia napłynęły Ci do oczu.
- Mój Boże, John, tak!
Przyjęłaś pierścionek i pocałowałaś Johna.

🌙 Moriarty -
Moriarty wrócił do domu późnym popołudniem. Ty siedziałaś znudzona na kanapie i oglądałaś film o seryjnym mordercy. Było Ci aż niedobrze od reklam na temat walentynek.
- Jeżeli chcesz mówić coś romantycznego, to daruj sobie, ale mam to gdzieś - przywitałaś go na wejściu.
Jim uniósł brew.
- To święto aż tak daje ci popalić? - zapytał z uśmiechem.
- Obrzydliwe i ciężko strawne - rzekłaś teatralnym głosem.
Jim usiadł obok Ciebie i popatrzył w Twoją twarz z rozbawieniem.
- A ja chciałem zabrać cię na radnkę - rzekł z miną szczeniaczka.
Myślałaś, że żartuje.
- Pod warunkiem, że podsadzimy komuś bombę - mruknęłaś naburmuszona.
Jim się roześmiał.
- Nie możemy być jeden dzień w roku normalni? Spędzić razem, romantycznie walentynek czy coś?
Zrobiłaś zniesmaczoną minę, która go rozbawiła.
- No nie bądź taka - poprosił całując miejsce pod Twoim uchem, wiedząc, że to Twój słaby punkt.
- Jiiiim - jęknęłaś. - To jest najgorsze święto z możliwych...
Wiedziałaś, że wygrałaś. Po jego minie wywnioskowałaś, że odpuścił.
- Chciałem tylko, żebyś była moją walentynką - mruknął niczym pięciolatek.
Wydałaś z siebie sfrustrowany odgłos. Wgramoliłaś się na jego kolana i spojrzałaś mu w oczy.
- Mogę nią być - rzekłaś w końcu. - Ale w takim układzie widzimy się za dziesięć minut w sypialni - puściłaś mu oko.
On pokiwał z entuzjazmem głową, a Ty poszłaś się przygotować...

🌙 Mycroft -
Ruch był nie do zniesienia. Oczywiście 14 lutego, a co za tym idzie mnóstwo zamówień na walentynkowe słodkości. Miałaś ręce pełne pracy. O godzinie siedemnastej Twój szef wszedł do kuchni, w której akurat piekłaś lukrowane piernikowe serduszka.
- Ktoś do ciebie - mruknął niezadowolony.
- Niech tu przyjdzie - westchnęłaś.
Po chwili w drzwiach pojawił się Twój ulubiony klient w eleganckim garniturze. Ucieszyłaś sie na jego widok.
- Dzień dobry Mycroft - przywitałaś się z uśmiechem.
- Co tu dzisiaj tak tłoczno? - zapytał całując kącik Twoich ust.
- Walentynki - westchnęłaś zmęczonym głosem. - Strasznie dużo pracy od rana siedzę w mące...
Mycroft zmarszczył nos.
- Ah, to dziwne święto - podparł się na swojej parasolce.
- Nie takie dziwne - zaśmiałaś się. - Ludzie, którzy się kochają spędzają ze sobą czas. Co w tym nadzwyczajnego?
Mycroft wzruszył ramionami. Za chwilę odezwał się tajemniczo.
- Właśnie... Porywam cię.
- Mycroooft - jęknęłaś. - Mam dużo pracy i jestem cała z mąki!
- Nie przyjmuję sprzeciwu, kochana - uśmiechnął się. - Mam plany.
Po tych słowach wyszedł. Zostawiłaś swoją pracę koleżance i delikatnie się uporządkowując wsiadłaś. Dogoniłaś Mycrofta i wstałaś z nim do samochodu. Zabrał Cię do eleganckiej restauracji, w której zjedliście kolację i rozmawialiście. Na koniec zrobił coś czego się nie spodziewałaś. Przyciągnął Cię do siebie w pasie i czule pocałował.

🌙 Lestrade -
14 lutego, Walentynki. Ty i Greg mieliście nocną zmianę. Dostaliście ją w ostatniej chwili, choć mieliście świetne plany na ten wieczór. Wszystko szlag trafił. Jak zwykle. Siedziałaś w swoim biurze i bawiłaś się wypisanym długopisem, kiedy usłyszałaś pukanie do drzwi.
- Proszę - burknęłaś.
Odwróciłaś się w tamtym kierunku, a na Twojej twarzy natychmiast zagościł uśmiech.
- Co tu robisz, Greg? - zapytałaś, gdy pocałował Cię w policzek.
- Nudzę się - mruknął. - Na nocnej zmianie nie ma nic do roboty.
Wtuliłaś się w jego ramię, gdy usiadł obok Ciebie i westchnęłaś. On objął Cię w pasie.
- Fajne mamy walentynki - rzekłaś cicho.
- Wspaniałe - Greg podłapał sarkazm. - A miałem takie plany...
- Wiem - uśmiechnęłaś się.
Siedzieliście chwilę w ciszy i patrzyliście w jakiś punkt przed wami.
- Wypijemy sobie walentynkową kawę z automatu? - zapytał z uśmiechem.
- Pewnie - pokiwałaś głową i wstałaś ze swojego miejsca.
Poszliście na korytarz i zrobiliście sobie kawę. Piliście ją w ciszy, ponieważ byliście zmęczeni do bólu.
- Wiesz co, [T.I.]? - Greg przyciągnął Cię do siebie. - Kocham cię.
Nie odpowiedziałaś. Po prostu go pocałowałaś.

⭐Dean -
Wracając z polowania Dean zatrzymał się w jakiejś knajpce, której głównym hasłem było Don't cry we have pie. Zaśmiałaś się. Jak zwykle był głodny. W ciszy wysiedliście z samochodu. Jednak, ku Twojemu zdziwieniu Dean chwycił Cię za rękę. Zdziwiłaś się, bo nigdy nie należał do romantyków. Na Twoje pytające spojrzenie odpowiedział jedynie uśmiechem i pocałunkiem w skroń. Kiedy zajęliście miejsca, podeszła do was kelnerka, którą patrzyła pożądliwie na Twojego faceta. On jednak nawet na nią nie zerknął. Cały czas wpatrywał się w Ciebie.
- Chyba za mocno cię uderzyłam dzisiaj - zażartowałaś z jego zachowania.
- Przestań - zaśmiał się. - Chcę spędzić z tobą czas w innych okolicznościach niż polowanie.
- Przecież nic nie mówię - uniosłaś ręce w poddańczym geście.
Kelenerka przyniosła wam wasze ciasto, które szybko spałaszowaliście.
- Masz tu coś - mruknął Dean z pełnymi ustami i starł Ci kciukiem puder z kącika ust.
Zaczęłaś się śmiać z tego jak dziwnie nieporadny był tego dnia. Po zjedzieniu wróciliście do samochodu. Dean jednak zamiast otworzyć przednie drzwi, otworzył tylne. Przyciągnął Cię do siebie w wygłodniałym pocałunku i delikatnie popchnął na samochód, do którego Cię przygwoździł.
- Dean, co ty robisz? - zapytałaś rozbawiona.
- Spędzam wymarzone walentynki - mruknął znów Cię całując i popychając do wnętrza samochodu.
- Podoba mi się to.
Po tych słowach Dean zamknął drzwi, a potem... Potem wiadomo co się działo.

⭐ Sam -
Od tygodnia byłaś chora. Gorączka nie chciała Ci spaść, a Sam odchodził od zmysłów. Martwił się o Ciebie. Tego dnia poczułaś się jednak nieco lepiej, więc postanowiłaś zrobić kolację dla Twojego ukochanego łowcy. Kiedy wrócił zastał Cię w kuchni.
- Skarbie, co ty robisz? - zapytał podenerwowany.
- Robię kolację dla mojej walentynki - wychrypiałaś ciągnąc nosem.
Sam uśmiechnął się i natychmiast wziął Cię na ręce, chcąc zanieść spowrotem do łóżka.
- Sam mam dość siedzenia w łóżku - mruknęłaś. - Czuję się już lepiej.
- Przykro mi, kochanie - rzekł, kiedy Cię położył i przykrył kocem. - Będziesz tu jeszcze leżeć.
- Ale Sammyyyyyy - przeciągnęłaś. - Są walentynki, to po pierwsze, a po drugie...
- Bądź już cicho - pocałował Cię delikatnie. - Zaraz zrobię ci coś do jedzenia...
- Sam, ty mnie nie słuchasz! - naburmuszyłaś się. - To ja miałam coś zrobić...
Ale on oczywiście Cię nie posłuchał. Wrócił do pokoju po piętnastu minutach z dwoma talerzami w dłoniach. Ty udawałaś obrażoną.
- Nie obrażaj się - poprosił podając Ci talerz. - To dla twojego dobra.
- Wiem wiem - przewróciłaś oczami. - Kocham cię, Sam.
- Ja ciebie też moja mała Walentynko - pocałował czubek Twojej głowy i szczelnie przykrył Cię kocem.
Resztę wieczoru spędziliście w łóżku, oglądając romantyczne filmy, z których się nabijaliście.

⭐ Castiel -
- Cas, co się stało? - zapytałaś zdyszana, gdy znalazłaś się w miejscu, w którym miałaś znaleźć anioła.
- Dobrze, że jesteś - powiedział wyraźnie podenerwowany.
Zmierzyłaś go pytającym spojrzeniem, a on uśmiechnął się speszony.
- Cas, do jasnej cholery - warknęłaś. - Umierałam ze strachu!
- Przepraszam - zrobił minę szczeniaczka. - Chodź ze mną...
Anioł chwycił Cię za rękę. Dałaś się pociągnąć, nie bardzo wiedząc gdzie. W końcu dotarliście na niewielkie wzgórze, na którym przygotowany był koc oraz jedzenie.
- Cas... - zaczęłaś z wielkimi oczami. - Co ty znowu wymyśliłeś?
- Nooo - zaczął niepewnie - Dean powiedział, że spodoba ci się jakaś niespodzianka na walentynki, no to obejrzałem trochę filmów i wszystko mam zaplanowane i...
Zakończyłaś jego słowotok pocałunkiem.
- Już dobrze Cas - uśmiechnęłaś się. - To słodkie. Do bólu romantyczne, ale słodkie. Bardzo to doceniam.
Castiel się rozpromienił a jego twarz zalała ulga.
- To dobrze - westchnął i Cię przytulił. - Nawet nie wiesz jakie to było stresujące.
Z uśmiechem wtuliłaś się w jego tors.
- Głuptasie - cmoknęłaś go w nos. - Nie musisz robić wszystkiego co Dean uważa za słuszne.
- Ale chciałem, żebyś była szczęśliwa.
- Już jestem, Cas - mocniej go przytuliłaś. - Z tobą.
Czułaś bicie jego serca i byłaś nieszczęśliwa na ziemi. Anioł zaciągnął Cię na koc, gdzie zjedliście przygotowany wcześniej posiłek. Potem siedzieliście i patrzyliście na gwiazdy, a Cas opowiadał Ci co o nich wie. W końcu spojrzał na Ciebie z uśmiechem.
- Teraz cię powienienem pocałować - powiedział jakby odczytywał listę.
Zaśmiałaś się i złączyłaś wasze usta. Zrozumiałaś, że możesz polubić Walentynki. O ile Cas zawsze będzie obok.

⭐ Chuck -
- Mamy jedzenie, dobre wino, trochę filmów, dwie gitary i cały wolny wieczór - powiedziałaś wycierając włosy w ręcznik.
- Będziemy tak spędzać Walentynki, tak? - zapytał uśmiechnięty Chuck.
- Dokładnie!
Chuck pokręcił z rozbawieniem głową.
- Będzie świetne - objął Cię w pasie, a Ty zdzieliłaś go ręcznikiem.
- Wiem - zaśmiałaś się. - Bo ja to zaplanowałam.
Chuck cmoknął Cię w usta i przytulił do siebie.
- Mogliśmy iść do kina jak każdy normalny człowiek...
- Nuda - przerwałaś mu. - Idę się wcisnąć w seksowną bieliznę i zaraz do ciebie przyjdę.
Chuck rozdziawił usta.
- Serio?
- Nie, zboczeńcu - ponownie uderzyłaś go ręcznikiem. - Lepiej otwórz wino.
Zgodnie z Twoją instrukcją otworzył napój i rozlał go do kieliszków. Kiedy weszłaś spowrotem do pokoju trzymałaś w rękach gitarę i szczerzyłaś się od ucha do ucha.
- Znowu? - zapytał Chuck z udawanym zmęczeniem.
- No weź - zrobiłaś minę szczeniaczka. - Jeden utwór?
Chuck westchnął.
- Siadaj.
Uszczęśliwiona usiadłaś obok niego. Patrzyłaś uważnie na jego ruchy, kiedy łapał kolejne struny. Starałaś się powtarzać jego chywty, aż w końcu udało Ci się zagrać. Potem wypiliście całą butelkę wina podczas oglądania filmów. Z Chuckiem to było coś tak wyjątkowego, że nie musieliście robić wszystkich tych rzeczy, które robiły normalne pary, a i tak czuliście się przy sobie dobrze.
⭐ Lucyfer -
Wróciłaś do mieszkania późnym wieczorem. Ku Twojemu zaskoczeniu światła były zapalone. Oczywiście wiedziałaś czyja to sprawka. Zdjęłaś buty i weszłaś do salonu. Z uśmiechem oparłaś się o framugę.
- Dzień dobry - przywitałaś się z upadłym aniołem, który okupował Twoją kanapę.
- Powiesz mi dlaczego wszędzie są porozwieszane czerwone serduszka i różowe ozdoby? - zapytał niczym dziecko. - Niedobrze się od tego robi...
Roześmiałaś się.
- To są Walentynki, Lucyferze - usiadłaś obok niego i położyłaś swoje nogi na jego, wiedząc, że tak najbardziej lubi. - Najgłupsze ludzkie święto o jakim słyszałam. Chyba spędziłeś za dużo czasu w tej klatce.
- Bardzo śmieszne - wywrócił oczami. - O co chodzi w tych całych Walentynkach?
- Zakochani ludzie kupują sobie prezenty, spędzają razem czas i w ogóle - wzruszyłaś ramionami. - Bullshit.
Chwilę siedzieliście w ciszy. Lucyfer trzymał rękę na dole Twoich pleców i bawił się materiałem Twoich spodni.
- Widzę, że też się wczułaś - wypalił nagle kpiąco.
- O co ci chodzi? - zapytałaś.
- Czerwone majtki, [T.I.] - puścił Ci oko, a Ty się roześmiałaś.
- To nie dla ciebie, nie martw się - pokręciłaś z niedowierzaniem głową.
Nie zdążyłaś zarejestrować, kiedy zostałaś przygwożdżona do kanapy przez upadłego anioła.
- A szkoda - mruknął całując Cię zachłannie.
Poddałaś się. Odwzajemniłaś pocałunek, zaplatając palce na jego szyi.
- Lucy, co ty robisz? - zapytałaś z uśmiechem, kiedy zaczął dobierać się do Twoich spodni.
- Spędzam Walentynki z moją kobietą?
Przygryzłaś wargę.
- Od kiedy je uznajesz?
- Od kiedy mogę je spędzać tak - złożył pocałunek na Twojej szyi.
Skończyło się... Cóż. Tego mówić nie trzeba...

⭐ Gabriel -
Wróciłam z pracy do domu wykończona. W walentynki było sto razy więcej pracy niż normalnie. Kilka razy o mały włos nie zjechałaś klienta za to, że nie umiał się zdecydować, ale to przecież nie Twoja wina, że był kretynem i imbecylem, prawda? Weszłaś zmarnowana do domu i natychmiast rzuciłaś się bez słowa na sofę, na której leżał już Gabe.
- Co się dzieje, cukiereczku? - zapytał, zaczynając bawić się Twoimi włosami.
Bardzo szybko zaczęło Cię to odprężać.
- Jestem wykończona - mruknęłaś. - Nie mam siły na nic. Nienawidzę walentynek.
- Aw, cukiereczku - zagruchał Gabriel. - Jak można nie lubić walentynek?
- Od kiedy archanioły uznają ludzkie święta? - zapytałaś podnosząc głowę i patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Od kiedy mają takie słodkie walentynki jak ty - cmoknął Cię w czoło.
Zmarszczyłaś brwi.
- Gabriel, w tej konwersacji jest za dużo cukru nawet jak na ciebie...
- Jesteś okropna dzisiaj - mruknął niezadowolony.
Ponownie schowałaś twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Ja po prostu chcę tu zostać i się nie ruszać - jęknęłaś niezadowolona.
- Masz szczęście, że na to nie pozwolę - uśmiechnął się archanioł.
Nim zdążyłaś zaprotestować byliście w jakimś zatłoczonym miejscu. Ani śladu po wygodnej sofie i półce pełnej słodyczy. Czułaś się przegrana.
- Jak ja cię nienawidzę, Gabriel - burknęłaś uderzając czołem w jego bark.
- Też cię kocham - poczochrał Twoje włosy. - Chodź.
Pociągnął Cię za rękę i już z oddali zobaczyłaś cel. Stoisko z watą cukrową. Jakby inaczej.
- Wygrałeś - rzekłaś już z większym entzuzjazmem.
Razem zamówiliście ogromną watę cukrową, którą zjedliście w ekspresowym tempie. Były to najlepsze walentynki jakie w życiu spędziłaś u boku Twojego archanioła.

⭐ Crowley -
Siedziałaś w swoim mieszkaniu i czekałaś aż zjawi się Crowley. Powiedział, że przyjdzie, więc czekałaś. Przyszedł wieczorem, a w rękach miał... Wielki bukiet czerwonych róż?
- Z jakiej to okazji, Crowley? - zapytałaś z niedowierzającym uśmiechem, kiedy demon wręczył Ci kwiaty.
- Pół miasta z takimi biega, więc stwierdziłem, że też Ci przyniosę.
Wybuchnęłaś śmiechem na jego szczerość.
- Myślałam, że jesteś bardziej romantyczny - zażratowałaś całując go w policzek.
- Przepraszam, miałem powiedzieć: "piękne kwiaty dla pięknej kobiety" - poprawił się. - Nie wiem o co chodzi z tymi bukietami, ale zobaczyłem go, pomyślałem, że jest piękny tak jak ty i wiesz...
- Nic więcej nie mów - uciszyłaś go. - Ale dziękuję. Mimo wszystko.
Crowley się uśmiechnął i usiadł w przy stole w kuchni, po czym podparł twarz na dłoniach. Ty natomiast postanowiłaś wsadzić kwiaty do wazonu. Przy okazji zerknęłaś na kalendarz, a data poraziła Cię po oczach. 14 lutego, jakby inaczej.
- Crowley - uśmiechnęłaś się do demona. - To chyba nasze pierwsze Walentynki razem, wiesz?
- Nasze co? - zdziwił się.
- Święto zakochanych - powiedziałaś jak gdyby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Powinieneś częściej wychodzić z piekła, wiesz?
- Bardzo śmieszne - wywrócił oczami. - Chodzi ci o ten dzień, o którym oglądaliśmy film, tak? Krwawe Walentynki?
O mały włos nie wybuchnęłaś śmiechem.
- Dokładnie - stłumiłaś chęć wyśmiania go. - Ale zazwyczaj jest mniej krwawo.
Po tych słowach usiadłaś na jego kolanach i pocałowałaś go.
- Ale możemy iść pomordować ludzi jak chcesz - zażartowałaś, a on się roześmiał.
- Jesteś stuknięta.
- Wiem - wzruszyłaś ramionami i cmoknęłaś go w usta.
Resztę wieczoru spędziliście u Ciebie i oglądaliście horrory, podczas których prawie zanudziliście się na śmierć.

***

Nie potrafię pisać takich love moments, bo nie uznaję walentynek, więc wiecie. Mam nadzieję, że będzie w miarę ok.

Spóźniony walentynkowy rozdział

Continue Reading

You'll Also Like

105K 1.5K 20
co gdyby Camowi udało się porwać Hailie? To opowieść o Hailie gdyby wychowywała się razem z braćmi
1.8K 109 7
━ w którym ona i ricky nienawidzą się od lat. ale co się stanie, gdy połączy ich musical? © ricksbowen [tumblr] | 2020
39.2K 2.9K 58
- 🌹 ⫶ 𝟏𝟓.𝟎𝟓.𝟐𝟎𝟐𝟑 - ×× ×× ×××× . ☆﹒-﹒나의 황제께 붉은 월계수 꽃을 ✿﹒-﹒w trakcie (11/50 rozdziałów) ☆﹒-﹒historyczne, romans, dramat ✿﹒-﹒Soy Media&Yeon...
6.4K 443 13
Wszystko przypomina mi o Tobie. Cały Madryt jest przesiąknięty Twoją osobą i nie wiem czy kiedykolwiek uwolnię się spod zaklęcia, które na mnie rzuci...