Półbóg mroku | PJO / Porzuco...

By Shiro_Pikachu

356 17 2

Opowiadanie to przedstawia opowieść z życia Luny . Pozornie normalnej dziewczyny i jej przyjaciół . Wszystko... More

Prolog
Rozdział 1 ,, ktoś nowy"
Rozdział 2 ,, Nie wszystkie zmiany są dobre a decyzje złe "

Rozdział 3 ,,Koniec jest początkiem" część 1

41 4 0
By Shiro_Pikachu

Nadszedł dzień zakończenia roku szkolnego....

Dzisiaj było zakończenie roku. W ten radosny dla wszystkich uczniów dzień niestety trzeba było sie przyzwoicie ubrać. Mianowicie ubiór miała być galowy.

Osobiście zarazem kochałam ten dzień jak i go nienawidziłam. Kochałam, ponieważ to był koniec roku i za dwa dni miały być urodziny Shino. Nienawidziałam natomiast za to , że trzeba się ubrać na galowo i w tym roku najprawdopodobniej nie zobaczymy się do końca wakacji. Z tymi optymistycznymi myślami wstałam z łużka i zabrałam z szafy moje galowe ubrania. Miałam wczoraj szczęście i udało mi się je wcześniej przygotować. Położyłam je na łużku i poszłam do łazienki sie umyć. Wróciłam piętnaście minut później owinięta ręcznikiem i zaczełam sie ubierać. Mój strój galowy składał się z białej koszuli - bez rękawów i z kornkowym kołnieżem - sięgającej mi za pas do tego czarna spdnica do kolan na szelkach. Do tego ubrałam biale zaklanówki i czarne balerinki. Wolałam swoje glany albo trampki ale niestety to był jeden z dwuch dni kiedy nie mogłam ich ubrać. Drugim dniem oczywiście było rozpoczęcie roku szkolnego.

Poszłam z powrotem do łazienki żeby odnieśc ręcznik i przy pokazji uczesać włosy. Na miejscu powiesiłam ręcznik na kaloryferze stojącym naprzeciwko lusta. Wziełam szczotke do włosów i zaczełam mini bitwę z moimi poplątanymi włosami. Dwadzieścia minut puźniej udało mi się je doprowadzić do stanu w miare normalnego więc związałem je w wysoki kucyk. Popatrzyłam się w lustro i przypomniałam sobie o znamieniu na ramieniu. Nie miałam pomysłu czym to zakryć. Rękawki odpadały bo to nie pasowało to stroju galowego. Sweter też nie bo jest za ciepło. Westchnełam zrezygnowana. Oparłam się rękami po bokach umywaliki i spuściałam głowę. Rozgarnęłam się po łazience ale nic nie wrzuciło mojej uwagi. Kontem oka zobaczyłam swoją kosmetyczke, której właściwie wogule nie używam. W tym momencie przyszedł mi do głowy wariacki pomysł.

-,, A gdyby to tak zamalować?,,- zapytałam sama siebie w myslach.

Sięgnełam do kosmetczki i wyciągnełam z niej podkład oraz puder. Nałozyłam troche podkładu na place i przejachałam w miejscu , w którym znajdowało się znamię. Następnie zwilżoną gąbeczką wklepałam i rozmazałam cielistą maź. Jak na razie wyglądało to średnio i kolor był za ciemny. Kiedy podkład wysechł wyglądało to lepiej. Na koniec nałożyłam puchatym pędzelkiem puder. Mimowolnie sie uśmiechnełam bo znamieniu nie było widać żadnych śladów. To samo tyczyło się podkładu i pudru. Zadowolona schowałam przypory z powrotem do kosmetyczki, a następnie odłożyłam ja na miejsce i wyszłam z pomieszczenia.

Zeszłam na sniadanie o dziwno bez przeszkud w postaci potknięcia się. Wyjątkowo na śniadanie były tosty z serem i żurawiną. Zjadłem je ze smakiem i poszłam po torebkę. Osobiście wole plecaki od torebek ale przez dzsiejszy dzień musze iść na wiele ustępstw. W drodze powrotnej do drzwi zadzwonił dzwonek. Babcia otwożyła je. W progu stał Shino ubrany też na galow w czarne spodnie od marynarki i białą koszule z grantowym krawatem z trzema srebrnymi paskami. Przywitałam się z nim poczym poszliśmy razem do szkoły. Postanowiliśmy iść na piechotę. Do szkoły nie było jakoś bardzo daleko a była ładna pogoda i mieliśmy w miare dużo czasu. Prez większośc czasu szliśmy w ciszy. Oboje wiedzieliśmy , że to prawdopodobnie ostatni raz kiedy się widzymy przed rozpoczęciem roku.

- Lu. Obiecałaś , że będziesz pisać tylko jeszcze nie podałem ci adresu. To trochę śmieszne ale dopiero teraz sobie to przypomniałem. Jak wrócimy po zakończeniu to... to może pujdziemy r-razem na miasto i... i przy okazji podam ci adress? - zapytałą po dłuższje chwili czarnowłosy.

Odnosiłam wrażenie , że się denrwował. To przekonanie potęgowały jego zaczerwienione uszy. Uzałem , że to urocze. Zaśmiałm się cicho. Popatrzył na mnie zmieszany. Uśmiechnęłam delikatnie się.

-Pewnie , że pujde. - odpowiedziałam radośnie.

Reszte drogi rozmawialiśmy o tym gdzie mamy sie spotkać i o której godzinie. Ustaliliśmy , że Shi przyjdzie po mnie godzine po zakończeniu roku - miał jeszcze podobno coś załatwić. Postanowiliśmy , że pójdziemy do parku a potem może na lody. Ucieszyłam się z tego pomysłu. To nie tak , że traktowałam to jak randkę. No może troszke ale co poradze. Wiedziałam jednak , że Shino prędzej wybrała by Liliet lub w najgorszym wypadku tą tapetę. Ja w porównaniu do nich byłam cicha i nijaka. Ubierałam się w ciemnych i szarych kolorach , wyglądałam przez to dziwnie. Odepchnęłam jednak od siebie te nieprzyjazne mysli. Pod szkołą nie było widać ani Liliet ani Frosta co było lekko dziwne. Na nasze nieszczęcie wpadliśmy na Morgane. O dziwo nie było jej świty lub jak to ja mówię sługusów. Staraliśmy się ją ominąc. Prawie nam się udało ale kiedy koło niej przechodziliśmy chwyciła albinosa za rękę. Odwróciliśmy się zaskoczeni.

- Cześć Shinokage - powiedziała przesłodzonym głosem blondynka.

Wyglondała dzisiaj gorzej niż na co dzień. Przynajmniej w moim mniemaniu. Porównała bym ją do kurtyzany albo bardziej dziwki z pod latarni. Miała na sobie czarną obcisą spudnice ledwo zakrywająca pośladki a do tego biała bluzka na ramiączkach z dekoldem do połowy jej klatki piersiowej. Na nogach miała 5 centymetrowe szpilki z wycięciem na palce z przodu. Przez moment zastanowiłam się czy ogóle stanik ubrała ale widząc jej push up doszłam do wniosku , że jednak tak.

Usmiechneła się zalotnie mrugając sztucznymi rzęsami do zdegustowanego albinosa. Przycisnęła jego ramię do swoich piersi. Widać było , że jeszcze troche i Shino jej coś zrobi. Miałam tylko nadzieje , że nie zwymiotuje od tych perfum , którymi aż śmierdzi od Morgany. Nie dość , że od tego jej psełod zalotu z tapętą można było dostać wymiotów to jeszcze te perfumy. Dziwnie się , że powiedziała do czerwonokiego pełnym imieniem. Normalnie nie jest to coś złego takie mówienie do kogoś po imieniu. Jednaka biorąc pod uwage dwie sprawy jest trochę inaczej. Mianowicie Shi jest w połowie japończykiem - a tam nie mówi się do kogoś po imieniu jeśli niezna sie tej osoby od dziecka. Po drugie znaczenie pełnego imienia jasnowłosego nie jest zbyt miłe - w wolnym tłumaczeniu oznacza Cień śmierci. Niestety albo stety Morgana - ma z tego co wiem kożenie słowiańskie - nic nie wie o japońskiej kultuże. Bardzo mi z tego powodu przykro. Czujecie ten sarkazm? Ale zboczyłam z tematu , pora wracać do rzeczywistości.

-Niechciał byś się pozbyć tego emo czegoś i iść ze mną. Po szkole poszlibyśmy na jakąś zabawę , co ty na to ? - zapytała się przybliżając się mocniej do niego.

Miałam ochote zwymiotować. Chciało mi się tez płakać. Nie byłam czyms a kimś , żywą osobą a nie przedmiotem. Co ona sobie myśli nazywając mnie tak. Jednak nie tylko mi sie to niepodobało. Shi wyrwał się jej i podszedł do mnie. Stanoł za moimi plecami i objoł rekami przytulając mnie delikatnie.

-Wybacz ale jestem już umówiony - odpowiedział z udawanym smutkiem - Nie kręca mnie ścienne tapety - uśmiechnoł sie wrednie po czym wystawił jej język. Zachichotałam lekko. Poczułam się szczęśliwa , że Shino uważa mnie za osobę nie przedmiot.

Morgana stała jak słup soli. Powoli dochodziło jej co się stało a razem z tym robiła się zoraz bardziej czerwona. Nawet jej tapeta nie była w stanie tego zakryć.

-Bo ci uwieże. Tylko mi niemów , że idziesz z tym czymś. To emo w porównaniu do mnie jest nikim. Jest szara i nijaka. - wskazała z odrazą na mnie.

Spuściałam głowe. To mnie zabolało poraz kolejny raz zostałam nazwana czymś. Naprawde jestem tak nieatrakcyjna , że wyglondam jak jakiś przedmiot? Stałam tak tłumiąc chęć płaczu zapominając , że nadal jestem przytulana przez albinosa. Zaczełam się lekko trząć a obraz mi sie rozmazywał. Nie miałam już siły tego tłumić, tych łez.

-Nie waż się jej tak nazywać kuple na plastikowe odpady!! Odwołaj to w tej chwili. W porównaniu z tobą Luna jest naturalna a nie oblepiona tapetą jak ściana. - krzyknoł na nią Shino przytulając mnie mocniej.

Przestałam juz płakać ale nadla się trzęsłam. Czułam dziwne ciepło , to było szczęście. Czułam się bezpieczna i lubiana w jego otoczeniu. Shino wypuścił mnie ze swojego uścisku i chwycił za reke. Zaczoł mnie ciągnąc a raczej biec w strone jednej ze szkolnych alejek. Pare skund pużniej zwolniliśmy i tylko szliśmy w ciszy. Ta cisz nie była zła a wręcz uspokajająca. Zatrzymalismy się dopiero na tyłach szkoły. Znajdował sie tam małay lasek. Weszlismy do niego. Chciałam usiąść przy jednym z drzew ale chłopak chwycił mnie za reke i pociągnoł w swoją strone. Poraz kolejny mnie przytuił tym razem jednak od innej strony. Poleciałam do przodu lądując na jego torsie. Biło od niego takie przyjemne ciepło. Bez namysłu obiełam go delikatnie w pasie. Byłam w stanie usłyszeć jego zaskakująco szybkie bicie serca.

- Nie przejmuj sie , olej ten śmietnik. Dla mnie zawsze bedziesz najlepsza - powiedział lekko speszony.

Nie trzęsłam sie juz ale on nadal mnie przytulał. Odsunął się kawałek ode mnie i chycił mnie w pasie. Następnie połozył głowe namoim ramieniu.

-Nie smuć się. Nie lubie kiedy płaczesz - powiedział pół szeptem.

-Niemart się już nie będe -powiedziałam lekko się uśmiechając. Pogłaskałam go delikatnie po głowie dając do zrozumienia , że wszystko jest w porządku.

Odsunął lekko głowę z mojego ramieni i chwycił mnie rękoma delikatnie za policzki. Podniusł głowe i usmiechnoł się do mnie. Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona. Zawsze kiedy jest blisko mnie i się uśmiecha niewiem co robić. Czuje się zgubiona. Zamyslona nie zauwazyłam , że jego twarz zbliża się do mojej. Dzieliło nas kilka centymetrów jednak przerwał nam dzwonek informujący o zbliżającym się apelu.

Oboje się zarumieniliśmy i odsuneliśmy na odelegóśc ramienia. Dopiero teraz dotarłodo nas co prawie zrobililiśmy. Jeszcze kilka centymetów lub milimetów i byśmy się pocałowali.

- Ja ... tego.. . -zabrakło mu słów. Najprawdopodobniej z szoku.

Uniego i tak sytuacja była lepsza bo mógł wksztusić chociasz dwa słowa , a ja? Nic , nawed jednego słowa. Nieważne czy to było zamiezone czy pod wpływem chwili czułam lekki żal , że do niczego nie doszło. Wiedziałam jednak , że jestem tylko przyjaciułka z dzieciństwa. Nic więcej. Jestem dla niego niczym siostra a te miłe i zwodnicze słowa mają tylko mnie pocieszyć. Cieszę się z jego komplementów ale jednocześnie smucę z powodu złudnej nadziei jaką mi daje.

-P-powinismy iść, apel się zaraz zaczyna - powiedział lekko zmieszany Shino przerywając kolejną cisze.

-T-tak -odpowiedziałam cicho.

Ruszyliśmy z powrotem w strone szkoły. Zanim wyszliśmy z cienia drzew wpadłam na głupi pomysł. Zatrzymałam się i chwyciłam Shi za ręke. Popatrzył się na mnie zdziwiony. Stanełam na palcach żeby wyrównać wzrost i delikatnie musnełam swoimi ustami jego policzek.

-T-to w ramach podziękowania -powiedziałam niesmiało.

Puściałam jego ręke i pobiegłam w strone szkoły gdzie czekali Frost i Liliet. Na miejscu przywitałam się z nimi. Chwile puźniej dołonczył do nas Shi ze spuszczoną głową i różowymi uszami. Chyba go trochę zawstydziłam tym całusem. Kiedy albinos ochłoną udalismy się do auli na apel.

O dziwo dojście na sale minoło nam spokojnie. Na miejscu usiedlismy w wyznaczonym miejscu dla naszej klasy. Jako , że bylismy prawie ostatni zostało kilka miejsc z tyłu. W gruncie rzeczy i tak pewnie usiedlibyśmy na tyłach. Bo po co się wychylać?

Kontem oka zauwazyłam wiedźme Morgane. O dziwo mocno pasuje do niej nazywanie jej wiedźmą. Dlaczego? Z charakteru jest paskudna a jej imie kojazy się opowieścią o Merlinie i królu Arturze. Kontrastuje to mocno z jej słowiańskimi korzeniami. Chyba troche zboczyłam z tematu ale co tam. Wodząc za nią wzrokiem spostrzegłam symbol gołembicy nad jej głową. O ile mnie pamięć nie myli symbol ten należy do Afrodyty - kurtyzany bogów greckich , przynajmniej w moim mniemaniu zasługiwała na ten tytuł - bogini miłości. Ale pomińmy te drobnostki. A więc jak zwykle usiadła na przednim siedzeniu od okna. Miała tam zajęte miejsce przez swoje sługusy. Przez sługusy mam namysli chłopaków z naszej klasy , którzy chcą się jej przypodobać i liczą na cos więcej. Niedoczekanie boskie , nie widzą jak się nimi wysługuje.

Nie słuchałam dyrektora. Jak zawsze prawił o tym jaki to ten rok był i jaki bedzie przyszły. Bla bla bla to samo co zawsze. Jedyną ciekawą rzecza na tym apelu było chyba rozdanie nagród za osiągnięcia w nauce i za zajęcie wysokich - pierwszych lub drugich - miejsc w konkursach. Wszystko mijało maszynowo dzieciaki podchodziły i schodziły z podium. Naszej ekipie jak zwykle sie nieposzczęściło. Jak zwykle nas olewano co było niesprawiedliwe. Czemu? Liliet była jedna z najlepszych flecistek w szkole a do tego zajmwała wysokie miejsca w konkursach łuczniczych. Mi natomiast przypadały konkursy plastyczne i też pare zwycięst na zawodach łucznichych. A co z tego mamy? Nic , absulutne zero. A nie jednak coś dostajemy. Mianowcie opieprz , a przynajmniej ja. Jak narazie Lili się nie skarżyła na jakieś ochrzany od nauczycielek. Mnie głównie oskarżają o zbyt puźne odawanie prac , co ciekawe zwykle spuźniam się tylko o jeden dzień. Normalnie maluje farbami , które długo schną ale nauczycielka ma to w głebokim poważaniu. Niestety tak jest zawsze. Ale co możemy zrobić? Nic. Nie ma co sie nad tym rozwodzić , koniec tematu.

Apel skończył się po 2 godzinach. Co było dużym cudem i zaskoczeniem. Normalnie apel trwa minimum 3 lub 4 godziny. Mielismy juz wychodzić ale zaczepiła nas jedna z nauczycielek i kazała pomuc w sprzątaniu. Tak więc musieliśmy czekać az wszyscy pujdą i w tedy zacząc zbierać krzesła. Zajełao nam to około godziny. Po skończeniu pożadków dorwał nas jeszcze samożąt szkolny zmuszająć nas do pomocy w zamiataniu , podlaniu kwiatków i innych tego typu rzeczy. To taki standard u nas w szkole. Osoby , które wychodzą ostatnie muszą podlać ostatni raz kwiatki przed wakacjami.  Wyszło na to , że ze szkoły myszliśmy w sumie 2,5 godziny później.




_______________________________________________________________________________________________



Pierwsza część rozdziału. Wyszło na to , że rozdział 3 będzie miał 3 części ( xD) . Druga część będzie trochę , krótsza od pierwszej i mniej więcej za 2-3 tygodnie powinna się pojawić.



Continue Reading

You'll Also Like

17M 653K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
75.4K 2.4K 28
[ONGOING 🔞] #8 insanity :- Wed, May 15, 2024. #2 yanderefanfic :- Sat, May 18, 2024. After y/n became an orphan, she had to do everything by herself...
20.7K 96 17
naughty girl with naughty professor. story is kind of new and interesting. read it to enjoy it!
182K 4K 47
Crest view academy. This was no ordinary high school; it was known for its academic excellence and fierce rivalries. Amongst the students, two indivi...