Zwykły Frajer

By xzvfvzx

754K 25.4K 6.5K

-Czego chcesz Blackford? - spytałam chłopaka. -Jesteś bardzo niegrzeczna, nie podoba mi się to- powiedział gł... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
13
14
15
16
17
18
19
20
21
Epilog
Druga część

12

25.3K 915 342
By xzvfvzx


Mimo, że nie kochałam Sama, ani nie darzyłam żadnym szczególnym uczuciem, było mi cholernie przykro, że mnie tak potraktował. Dla zwykłego zostania kapitanem, zrobił coś takiego? Przez cały czas udawał, że mu się podobam, że mnie lubi? To pojebane. On jest pojebany. 

Kierowałam się w stronę łazienki. Pierwszy raz byłam w tym domu, więc za bardzo nie wiedziałam dokąd mam się udać. Pomyślałam, że jakaś musi znajdować się na górze. 

Wchodząc po schodach, starłam ostatnią łzę z mojego polika i podciągnęłam nosem. Będąc już na korytarzu, szłam patrząc w dół, aby w razie czego uniknąć zbędnych pytań skierowanych w moją osobę. 

Jedynie kątem oka spoglądałam czy obok znajdują się jakiekolwiek drzwi.  Pociągnęłam już za dwie klamki, ale bez skutku. Sądzę, że albo ktoś się tam pieprzy, albo to pokoje należące do niego i jego rodziców. 

Za trzecim razem drzwi się otworzyły. Podniosłam wzrok i ujrzałam przed sobą David'a. Kurwa. Odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam na wannę, która stała za nim. Bingo. 

- Em, przepuścisz mnie? Chciałabym skorzystać. - powiedziałam nie patrząc mu w oczy.

- Co się stało? - spytał poważnym tonem. - Dlaczego płaczesz? - dodał.

- Nic. - ucięłam krótko, bo na samą myśl o wcześniejszym wydarzeniu łzy zbierały się pod moimi powiekami. 

- Znowu kłamiesz. - powiedział wzdychając. - Chodź. - odparł i wciągnął mnie do środka, od razu zamykając za mną drzwi  i przekręcając klucz. 

- Co chcesz? - spytałam łamiącym mi głosem. 

No co, nic nie poradzę na to, że gdy wypiję i stanie mi się coś niemiłego, cały czas to sobie przypominam i płaczę. Normalnie to wyjebałabym Sam'owi w ryj. 

- Mów mi co się stało. - powiedział siadając na wannie.

- Nic, ile razy mam Ci to jeszcze powtarzać. - odparłam trochę oschle. 

- To spójrz mi w oczy i powiedz to ostatni raz. - powiedział pewny siebie.

Nieśmiało i niechętnie podniosłam wzrok i wbiłam go w jego piękne, brązowe oczy, które patrzyły na mnie wyczekująco. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam mu o tym powiedzieć.

- Chodzi o Sama i Lucasa. - powiedziałam cicho, patrząc jak jego mięśnie napinają się na samo wypowiedzenie ich imion. 

- Co zrobili? - spytał następnie przygryzając wewnętrzną część polika.

Spuściłam wzrok na swoje buty i zaczęłam opowiadać. 

- Chciałam poszukać kogoś znajomego, więc zaczęłam chodzić po domu. Przechodząc korytarzem usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Głos Sama. Chciałam wejść i zrobić mu niespodziankę, ale kiedy weszłam zobaczyłam tam jeszcze Lucasa. - głos coraz bardziej mi się łamał. - Rozmawiali o mnie. - powiedziałam przełykając głośno ślinę. - Lucas gratulował mu, że tak mnie zrobił i powiedział, że jeśli dzisiaj mnie zaliczy to zostanie kapitanem po jego odejściu. Sam się śmiał. Powiedział ,  że to zrobi, że jestem naiwną idiotką, że myślałam, że on mnie kocha. - po zakończeniu po prostu się rozpłakałam. 

David podszedł i przytulił mnie do swojej piersi, kojąco mnie przy tym głaszcząc po głowie i plecach. Pocałował mnie w czubek głowy, mówiąc cicho, ale znów na tyle głośno, że  byłam to w stanie usłyszeć      "Nie pozwolę Ci już więcej płakać mała". Znów zrobiło mi się ciepło na sercu a moje podbrzusze zaczęło się wykręcać i wariować. Wiem, że to chwilowe i zaraz znów wróci ten okropny cham, ale cieszyłam się, póki jest kochany. 

Po chwili osunął mnie od siebie i powiedział, że musi wyjść. Pokiwałam jedynie głową i zeszłam mu z drogi. 

Ogarnęłam się trochę przed lustrem, poprawiłam włosy i zmyłam makijaż, następnie opuściłam toaletę. Chcę jechać do domu. 

Kierując się na dół, zobaczyłam przy schodach tłum ludzi. Zaciekawiona przyspieszyłam kroku i moim oczom ukazał się widok bijących się chłopaków. Nie byle jakich. To był mój David, Sam i Lucas. 

O kurwa. Pomyślałam "mój" ? Chyba jest gorzej niż myślałam. 

Nie zastanawiając się dłużej przepchnęłam się przez stojących wokół imprezowiczów i podbiegłam do Davida i Sama. Zaczęłam go od niego odciągać, ale na marne. Brunet był w transie. Okładał Sama pięściami po twarzy, krzycząc przy tym, że jest skurwielem. Po chwili dołączył do tego Lucas, który zaczął ściągać David'a z leżącego pod nim chłopaka. Mimo, że go nienawidzę, byłam mu wtedy wdzięczna. 

Od razu chwyciłam za dłoń chłopaka i zgarniając jeszcze swoją kurtkę z wieszaka wyszłam z nim na dwór. 

Wybrałam numer na taksówkę, która przyjechała po paru minutach. Podałam kierowcy swój adres, aby nas pod niego zabrał. 

Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Wysiadając zapłaciłam kierowcy  i podziękowałam. 

Podeszłam do drzwi, przy których stał chłopak i odkluczyłam je. Weszłam pierwsza, a on za mną.

- Hej Tajfunek. - przywitałam się z psem, który radośnie podskakiwał w miejscu.

- O, wymyśliłaś mu imię. - powiedział  David głaszcząc go.

- Kylie wymyśliła. - powiedziałam zdejmując płaszczyk i zdejmując buty.

Kiedy chłopak zrobił to samo, ponownie chwyciłam jego dłoń i skierowałam się do góry.  Po wejściu do mojego pokoju, od razu powędrowałam z nim do łazienki. Jego twarz i pięści wyglądały okropnie. Były całe zakrwawione. Ponownie z mojej winy. Na samą myśl o tym, jak musiało go to boleć , że znów bił się z mojej winy, czuję nieprzyjemne kłucie w sercu. Wskazałam mu, aby usiadł na wannie, co posłusznie wykonał. 

Z dolnej szafki wyjęłam wodę utlenioną, waciki i pare plastrów , a następnie położyłam je na półce. Spojrzałam na twarz chłopaka, który cały czas bacznie mi się przyglądał. Przeczesałam palcami jego rozmierzwione włosy, aby zdjąć je z jego czoła. Sięgnęłam po wacik i wodę i zaczęłam obmywać jego twarz. Zaczęłam od łuku brwiowego, który był lekko rozcięty. Kiedy chłopak cicho syknął z bólu, ogarnęły mnie straszne wyrzuty sumienia. Z nerwów znów zaczęłam przygryzać wargę. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, cały czas unikałam jego spojrzenia i ignorowałam je. Kiedy skończyłam z brwią, zjechałam do warg. 

Kiedy skończyłam zajmować się twarzą, nad lewym okiem nakleiłam mu jeszcze plaster, aby krew z rany nie kapała mu na twarz i zajęłam się dłońmi. 

Miał całe zakrwawione kostki, dlatego delikatnie je przemywałam, aby nie sprawić mu większego bólu. 

- Dlaczego nic nie mówisz? - spytał ochrypłym głosem chłopak.

- Bo, em, jestem teraz zajęta. - powiedziałam nie spoglądając mu w oczy, a w ciągu dalszym obmywając rany. 

- Teraz się odezwałaś, a cały czas robisz to samo. - powiedział śmiejąc się, na co tylko się zawstydziłam. - Ej, spójrz na mnie. - dodał po chwili poważniejszym głosem.

Nieśmiało podniosłam wzrok, który od razu spotkał się z intensywnym spojrzeniem chłopaka. Nie wiem dlaczego, ale moje oczy się zeszkliły. 

- Co się stało, mała? - spytał podnosząc się z wanny.

- Nnic. - powiedziałam łamiącym głosem. 

- Powiedz mi, proszę. - poprosił podchodząc do mnie i odgarniając włosy z mojej twarzy. - Czy to nadal wina tych skurwieli? - spytał, a jego mięśnie napięły się na samo przypomnienie o nich.

- Nnie. Chodzi o... o Ciebie. - powiedziałam spuszczając wzrok. Nie mam pojęcia, co jest ze mną dzisiaj nie tak. Dlaczego ciągle płaczę? Sądzę,  że to głównie wina alkoholu.

- O mnie? - spytał zdziwiony.

- Tak. - powiedziałam odsuwając się od niego. - Przeze mnie znów jesteś w takim stanie. Znowu masz zakrwawioną twarz i ręce. Ponownie musiałeś się bić. Przeze mnie. Ja... ja nie chciałam. Jestem taką szmatą, przepraszam David. Tak strasznie przepraszam. Już więcej się za mnie nie bij, dobrze? Proszę, obiecaj mi to. - powiedziałam podnosząc na niego wzrok. 

Widziałam ból wyrysowany na jego twarzy, ale nie wiem co jest tego powodem. Otarł łzy, które zdążyły spłynąć po moich policzkach.

- Nigdy więcej tak o sobie nie mów. - powiedział ostro. - Nie obiecam Ci tego, nie mogę. Jeśli ktokolwiek będzie Ciebie obrażał, muszę stanąć w twojej obronie. - dodał nachylając się w moją stronę. - Nikt nie będzie obrażał mojej małej dziewczynki. - wyszeptał w moje usta, które następnie złączył w namiętnym pocałunku. Znowu to dziwne uczucie, znów moje podbrzusze kurczy się i wywraca w przyjemny, nieznany mi dotąd wcześniej sposób. 

Całował mnie powoli i delikatnie. Rozpływałam się pod jego ustami. Nikt nie całuje tak jak on. Kolana się pode mną uginały, a chłopak chyba to dostrzegł i chwycił mnie za uda i podniósł do góry tak, abym oplotła go nogami w pasie. 

Cały czas się całując, opuściliśmy toaletę. Po chwili poczułam miękki materac pod swoimi plecami. Położył mnie na łóżku, a sam zawisł nade mną, opierając się rękoma po obu stronach mojej głowy. Oderwaliśmy się od siebie i chłopak spojrzał w moje oczy.

- Jesteś piękna. - powiedział cicho i ponownie złączył nasze usta. 

Po chwili zjechał ustami na moją szyję, na której pozostawiał mokre pocałunki. Na dłuższą chwilę przyssał się w jednym miejscu, robiąc w nim malinkę. Nie przeszkadzało mi to, chciałam żeby to zrobił.  Po chwili poczułam, jak jego szorstkie dłonie wsuwają się pod moją sukienkę i delikatnie gładzą mój brzuch i talię. Pieścił mnie w ten sposób jeszcze chwilę, a następnie wyjął stamtąd ręce i podciągnął sukienkę nad biodra. Wiedziałam o co mu chodzi, dlatego powoli podniosłam się do góry i pozwoliłam mu zdjąć ją ze mnie. Po chwili materiał poleciał gdzieś na podłogę, a chłopak ponownie pchnął mnie lekko na materac, abym pod nim leżała. 

Cholernie mi się to podobało, on mi się podobał. Jego dłoń jeździła po moim brzuchu i talii delikatnie, sprawiając mi tym ogromną przyjemność. Chciałam więcej. Delikatnie podniosłam biodra do góry, ocierając się przy tym o jego krocze, na co cicho jęknął. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam jeździć rękoma po jego torsie, zjeżdżając coraz niżej. Kiedy palcami zahaczałam o jego spodnie, przestał mnie całować i odsunął się ode mnie. 

- Nie będę robić z tobą nic więcej, czego będziesz żałować jutro rano. Jesteś jeszcze pijana. - powiedział i pocałował moje czoło, następnie kładąc się obok mnie.

- Ale...ale ja nie będę żałować. - jęknęłam i usiadłam wyprostowana.

- Jeśli jutro rano dalej będziesz taka chętna, to Ci to wynagrodzę. - powiedział uśmiechając się.

- Pff, dupek. - prychnęłam pod nosem i położyłam się plecami do niego. 

- Będziesz mi za to dziękować, skarbie. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, całując przy tym w kark. - A teraz śpij. - powiedział i oplótł mnie ramionami tak, że leżeliśmy przytuleni na łyżeczkę. 

- Dobranoc. - ziewnęłam i zamknęłam oczy. 

Nie minęło sporo czasu, a odpłynęłam w krainę morfeusza.

                                                                                                ***

Następnego ranka obudziłam się bardzo wyspana. Powolnie otworzyłam powieki i przekręciłam głowę na bok, aby spotkać się z piękną twarzą bruneta, ale niestety go nie zobaczyłam. Zrobiło mi się przykro. Chciałam po obudzeniu zobaczyć go obok. Odwróciłam się na drugi bok i sięgnęłam po swój telefon, który leżał na stoliku obok łóżka. Była godzina dwunasta, Kylie pewnie jeszcze śpi, więc zadzwonię do niej później. Lekko zasmucona wstałam z łóżka i skierowałam się na dół, aby wypuścić psa na dwór i coś zjeść. 

Założyłam jedynie kurtkę i buty i wyszłam z psem przed dom. Pamiętam jak ostatnio skończyło się moje lenistwo. Po pięciu minutach wróciłam z nim spowrotem do mieszkania. Następnie skierowałam się do kuchni, aby przyszykować sobie coś do jedzenia, ale zastałam je już na blacie. Na talerzu leżały naleśniki z bitą śmietaną, owocami i nutellą, a obok nich leżała karteczka. Podeszłam i wzięłam ją do rąk.

" Przepraszam, że nie będzie mnie po twoim obudzeniu, ale muszę coś załatwić. Odezwę się później. Smacznego mała. " 

Ooo, to takie słodkie z jego strony. 

Po zjedzeniu pysznego śniadania, zabrałam swoją komórkę i udałam się do salonu. Zasiadłam wygodnie na kanapie i wybrałam numer do Cloe.

- Hej laska. - przywitałam się.

- Hejka Lexi, co u ciebie? - spytała wesołym tonem.

- Em, całkiem dobrze. David dzisiaj u mnie spał. - powiedziałam cicho.

- I jak się pieprzy? - spytała zaciekawiona.

- Clo! Nie pieprzyliśmy się. -sprostowałam.

- To co wy robiliście? - zadała pytanie lekko zdziwiona

- No leżeliśmy i całowaliśmy się tylko. Kiedy chciałam więcej powiedział, że nie, bo będę jutro rano tego żałować, bo byłam jeszcze pijana. - wyjaśniłam jej.

- Ahaaa, to niezły jest. Musi mu na tobie zależeć, skoro tego nie wykorzystał. - powiedziała pewnie. - A co z tym drugim. Z Sam'em? - dodała po chwili.

- To skurwiel. Założył się z Lucasem o to, że jeśli mnie puknie to zostanie kapitanem drużyny. Bo Lucas się wyprowadza. - powiedziałam wywracając oczami.

- I chuj. Niech tylko wrócę do Nowego Yorku, to się z nim policzę! - wykrzyknęła mi do słuchawki przyjaciółka.

- Ty? - zaśmiałam się. - Chyba go nie pobijesz. - dodałam nadal się śmiejąc.

- Zranił moją siostrę! -  powiedziała oburzona.

- Kocham Ciebie. - powiedziałam śmiejąc się.

- Ja Ciebie też. Wiesz już może co z tym wyjazdem? To już za tydzień. Kogo zabieracie? - zaczęła wypytywać Clo.

- Em, Kylie pewnie Jess'a, ja David'a . I nie wiem. To są już 4 miejsca. Chyba weźmiemy  jeszcze Kendall i Luke'a, a ostatnie dwa damy Liv. Bo nie wiem z kim tam teraz kręci. - wyjaśniłam.

- No spoko. Ja muszę kończyć. Zadzwonię później. Paa - powiedziała cmokając do słuchawki. 

- Paaa. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.


Do wyjazdu został tydzień. Muszę poinformować innych, żeby potem nie było jakiś niepotrzebnych problemów. Stworzyłam więc grupę na messengerze, do której dodałam wszystkie wcześniej wymienione osoby i napisałam.

Alex: Macie już jakieś plany na ferie? Jak nie, to Cloe zaprasza nas do siebie do Włoch. Bilety i nocleg już są, więc jeśli chcecie jechać, to odpiszcie mi tylko tak, żebym wiedziała,że nie muszę szukać dalej. :) 

Kendall: Ja chętnie! 

Luke: Jak ona, to ja też. :D 

Jess: Ja mogę. 

Jess: A Kyls będzie?

Alex: Tak.

Jess: Zajebiście. 

David: Będę. 

Olivia: Jak wy, to ja też :) 

Alex: To super, potem dokładnie powiem wam jeszcze o której będzie lot i w jaki dzień. A, i chłopacy? Mam jeden wolny bilet, więc weźcie jakiegoś fajnego kolegę ;) 


Kiedy wszyscy się zgodzili,odłożyłam telefon na stół i poszłam na górę, aby wziąć szybki prysznic. Po południu chciałabym pojechać z Kylie na zakupy, po jakieś stroje kąpielowe i letnie ciuchy. 

****************************

Hej, przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj usunął mi się rozdział i musiałam pisać od nowa:( Piszcie w komentarzach co myślicie. Pozdrawiam :**




Continue Reading

You'll Also Like

1.7K 232 40
Ona - piękna i wrażliwa dziewczyna, która nie musi martwić się o przyszłość, ale mimo to przeszłość nie daje jej spokoju od dnia wypadku. On - typowy...
66.7K 249 13
no tu będą różne historie bedą 18+ będą tu wlw blb i blg
29.5K 1.5K 25
Ivy dorasta, zaczyna studia i dorosłe życie. Tylko dlaczego bez niego? Dlaczego kocha go i nienawidzi jednocześnie? Myślała że to będzie proste, nie...
232K 6.1K 38
"Znowu mam całe załzawione oczy na samo to wspomnienie. -Wyjdź stąd. - Mówię spokojnie. -Cher proszę, wysłuchaj mnie chociaż. -Stawałeś zawsze po moj...