✓ Stalker. One Way Or Another

By Zenaida0

207K 13.7K 6.3K

On zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mni... More

nowy wstęp i wyjaśnienia!
01.
02.
03.
04.
05.
06.
07.
08.
09.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22
23.
24.
25.
26.
Bonusy!

10.

6.5K 511 204
By Zenaida0

Rozdział napisałam dzięki temu arcydziełu powyżej, dlatego zapraszam do słuchania ^^


William szybko wyszedł z pokoju, obrzucając mnie grobowym spojrzeniem. Zacisnęłam zęby, idąc za nim. Słyszałam, jak rozmawia cicho ze zwykłym kurierem. Odebrał niedużą paczkę, zapłacił i wrócił do środka. Zeszłam niepewnie po schodach. Musiałam wiedzieć.

— Powinnaś iść — powiedział nerwowo. Poprawił trzymaną w objęciach paczkę. Widziałam logo jakiejś firmy komputerowej. Nie dziwiła mnie taka paczka.

— Kto podnosił kolczyk przed tobą? — zapytałam. — William!

Fraser odłożył pudło na schody i jedynie złapał mnie delikatnie za łokieć, po czym poprowadził pod same drzwi.

— Zaraz będzie tu moja dziewczyna — burknął. Ewidentnie chciał się mnie pozbyć z domu.

— William. — Zablokowałam nogą drzwi, które próbował zamknąć. — Kto dotykał mojego kolczyka przed tobą?

Musiałam wiedzieć. Musiałam poznać tę odpowiedź. Pomimo tego, że się jej bałam.

Jego oczy były puste. Matowe. Skierował na mnie to martwe spojrzenie.

— Mój ojciec.

***

Cały tydzień. Siedem dni. Codziennie biegałam. Prawie codziennie ćwiczyłam. Chodziłam z tatą do jego firmy i uczyłam się wszystkiego. Niestety nie widziałam Williama i nie kontaktowałam się z nim. Chociaż chciałam. Kiedy do niego napisałam, nawet tego nie odczytał. Nie odbierał telefonów. A nie pytałam jego ojca, co się z nim dzieje. Dlaczego?

Bo Harrison Fraser był przerażający. Byłam pewna na prawie sto procent, że to on mnie prześladuje. Od tamtej pierwszej kolacji. Jednak nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego miałby to robić. Kiedy byłam w firmie z tatą, czułam jego wzrok na plecach. Często mnie zagadywał. Robił jakieś dziwne aluzje. Zaczęłam się bać. Ale wciąż milczałam. Nie powiedziałam nikomu ani słowa. Tylko dwie osoby wiedziały. Stalker i William.

Chciałam porozmawiać o wszystkim z Williamem. Chciałam go przeprosić. Byłam głupia, podejrzewając go. Tyle mi pomagał. Dawał z siebie wszystko. A ja schrzaniłam podejrzewaniem go o stalkowanie mnie. Jednak nie mogłam. Wpadłam do nich raz i usłyszałam, że Williama nie ma. A powiedział mi kiedyś, że najlepiej czuje się we własnym pokoju. Innym razem mignął mi. Ze swoją dziewczyną. Czyli jakakolwiek rozmowa odpadała.

Mogłam jedynie odliczać dni do wyjazdu, kontynuować ćwiczenia i próbować się nie załamać przez stalkera. Doskonale wiedział, że nie dogaduję się teraz z Williamem i bardzo się z tego cieszył. Jego wiadomości były zmienne. Raz pisał do mnie złośliwie, wyśmiewając brak znajomych, tuszę i wszystko, co tylko było "godne jego uwagi". Innym razem był aż miły. Kiedy w środę spotkałam Blair, która wydrwiła moje bieganie po parku, wróciłam do domu na skraju załamania. Pod prysznicem zalałam się łzami.

Dostałam w "odpowiedzi" kilka wiadomości od numeru nieznanego.

"Rany, płaczesz przez taką sukę?".

"Weź się opanuj, dziewczyno, ten świat jest tak tragiczny, że szkoda na niego Twoich pięknych łez".

To jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że mój stalker jest popieprzony. Piękne łzy. Po tym, jak mnie wyśmiał. Ale...

Jakoś mnie pocieszył. Jakoś.

***

Spojrzałam na wagę. Sześćdziesiąt dziewięć kilogramów. Jeszcze trochę i moja waga będzie w normie. W takim tempie i w tych okolicznościach może zrzucę to do wyjazdu. Do słonecznych wakacji we Włoszech z tatą, Anette i ich znajomymi zostały dwa tygodnie. Na ścianie miałam kalendarz, na którym skreślałam minione dni. Czternaście dni. Tylko tyle. Wyjazd do Włoch... a potem Szkocja!

Podeszłam do lustra i spojrzałam na siebie uważnie. Schudłam. I widziałam to. Kiedy uśmiechałam się, nawet leciutko, moja twarz już nie była okrągła. Kości policzkowe zaczynały być widoczne. Broda nie była już tak śmiesznie pulchna. Niektóre ubrania stały się luźne. Tłuszcz znikał z ciała. To nie były spektakularne zmiany, ale dla mnie to było coś wielkiego. Tata i Anette także byli zadowoleni z efektów.

Ćwiczenia, dieta, stres spowodowany byciem stalkowaną mają jakieś pozytywy, poza dręczeniem.

Z niechęcią sięgnęłam po telefon, który zawibrował na szafce obok mnie. Dzień dobry, stalkerze. Czy coś.

"Nieźle ci idzie. W końcu będę mógł patrzeć na ciebie bez krzywienia się.".

— Nie musisz w ogóle patrzeć — burknęłam. Cały dobry humor wyparował w mgnieniu oka. — Znajdź sobie jakąś śliczną, szczupłą laskę. Może nie będzie miała mózgu i w końcu znajdziesz sobie przyjaciela.

"Twój ojciec i macocha pieprzą się na biurku w jego gabinecie, mam im przeszkodzić kamieniem albo kulką?".

Cholera jasna. Przełknęłam ślinę i podeszłam szybko do okna. Mój pokój miał je z tej samej strony, co gabinet. Tylko nie oni. Tylko nie Anette i tata. Wyjrzałam przez okno. Zdawało mi się, że coś mignęło w oddali, ale kiedy przyjrzałam się uważniej, nic więcej nie zobaczyłam. Odetchnęłam głęboko, dygocząc na całym ciele. Pokręciłam głową.

— Jak ty mnie widzisz i słyszysz? — wyszeptałam. — Znalazłam podsłuch w kolczyku...

Szybko napisał.

"Oczami i uszami, dziewczyno. Luzik, kolczyk już czymś zastąpiłem".

— Czym? — zdenerwowałam się. Prawie wypuściłam telefon z ręki. Palce trzęsły mi się jak diabli, kiedy otwierałam kolejną wiadomość.

"Zapomniałem wspomnieć — dziś kolacja z kolegami, szykuj sukienkę.".

Co? Kolacja? Kolczyk... wszystko mi się mąciło. Rzuciłam telefon na łóżko i zaczęłam przeszukiwać wszystkie ubrania, które miałam na sobie. Dotykałam każdego skrawka materiału, ale nic nie znalazłam. Kolczyki czyste. Nic we włosach. Okulary przeciwsłoneczne bezpieczne. Meble.

Dotykałam wszystkiego. Poważnie. Sprawdziłam każdy kąt w pokoju - znalazłam stare słuchawki i cienki notes, co za cud - i nie mogłam nic znaleźć.

Nic. Nie było nic. Zrezygnowana padłam na łóżko i zamknęłam oczy. Telefon wydał z siebie wibrację tuż obok mojego ucha, przez co się skrzywiłam. Podniosłam go przed oczy.

"Patrząc na ciebie poszukującą podsłuchów i kamer popłakałem się ze śmiechu.".

Zacisnęłam zęby.

— Wiesz co, chyba jednak zadzwonię na policję i cię zgłoszę.

"Proszę bardzo, droga wolna. Kucharka w kuchni. Twoje trampki są pod szafką w holu, otrzep je z kurzu.".

Zatkałam usta, przerażona tym, ile wie. Zerwałam się z łóżka i wypadłam z pokoju. Pobiegłam schodami na dół, prawie wpadając na Anette wychodzącą z... gabinetu taty. Uśmiechała się lekko i masowała szyję. Zobaczyłam tam małą malinkę. A niech go szlag. Stalkera. Podglądacz.

— Co się stało, Bree? — zapytała mnie zatroskana macocha. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się blado, chociaż w środku czułam zimno. Stalker miał rację.

— Nic, przestraszyłam się, że zgubiłam kolczyka i biegałam tu, żeby go znaleźć, a on był w moim uchu... — Zaśmiałam się nieszczerze.

— Brianno... — Anette podniosła mój podbródek i kazała na siebie spojrzeć. Widziała, że patrzę w podłogę przy odpowiadaniu. — Wszystko w porządku?

— Jasne.  — Ledwo się powstrzymałam od odwrócenia wzroku. — Jestem dziś rozkojarzona.

— Cały tydzień taka jesteś, skarbie. — Objęła mnie ramieniem i poprowadziła korytarzem, ignorując moje protesty. — A teraz nie biegasz z Williamem. Dokładnie tydzień.

Poczerwieniałam. Anette zawsze była spostrzegawcza, ale teraz nie byłam z tego zadowolona.

— Sugerujesz, że coś mnie z nim... że ja i on... — Anette poruszyła zabawnie brwiami. Pokręciłam w zakłopotaniu głową i zaśmiałam się słabo. — Może jakaś sprzeczka, ale to nic. To nie jest powód... — Ugryzłam się w język, żeby nie powiedzieć jej niczego więcej.

— Przez jaki powód nie rozmawiacie ze sobą?

— Nieważny — skłamałam. — Lecę do kuchni pomóc Robyn.

Wysunęłam się spod jej ręki i skierowałam się do holu. Usłyszałam jedynie westchnięcie Anette.

W holu stała nieduża szafka, gdzie zawsze znajdowały się buty "na szybko", czyli klapki, trampki, buty do biegania, jakieś sandały, ewentualnie botki. W zimie były tam kozaki, które były tam chowane po osuszeniu. Wszystkie eleganckie buty mieliśmy w swoich garderobach. Ważne było w tym momencie to, że szafka stała na czterech mocnych nogach. Mogło się coś pod nią zmieścić. Uklękłam przed nią i powoli włożyłam rękę pod spód. Od razu wyczułam twardy materiał. Zacisnęłam na nim drżące palce i wyciągnęłam... trampki. Te trampki, które noszę codziennie. O których pisał stalker.

Jasna cholera.

Otrzepałam je z kurzu i włożyłam na stopy. Zerknęłam na siebie, nawet nie zwracając specjalnej uwagi na to, co miałam na sobie. Wyszłam z domu i poszłam po rower. Wsiadłam na niego, wrzucając telefon do małego koszyczka i pojechałam przed siebie. Nie wiedziałam, gdzie.

Nie wiedziałam, co mam robić. Przyglądając się tej sytuacji, niejeden powiedziałby "policja coś z tym zrobi". Ale co? Co zrobi z osobą, która jest praktycznie nieuchwytna? Która jest w stanie osiągnąć wszystko dla celu, którego właściwie nie znam? Zna mnie i moje otoczenie. Ma najprawdopodobniej podsłuchy w całym domu. I kamery.

Nie chcę, aby przeze mnie ktoś ucierpiał. I tak czułam się podle, kiedy William został potrącony. To wszystko miało związek ze mną.

Nawet nie wiedząc kiedy, zatrzymałam się przed wielkim domem Fraserów.

Continue Reading

You'll Also Like

Snake Zone By Dominik847

Mystery / Thriller

3.9K 518 32
Akcja rozgrywająca się w Barcelonie dotyczy głównej bohaterki Sary Miller która uczęszcza do liceum w którym jest prześladowana przez dwójkę uczniów...
309K 24.3K 26
"Wyglądał jak śmierć. Był chudy, wysoki oraz blady. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, położył palec na swoich sinych ustach, a ja zamilkłam. I po...
5.9K 75 5
- Sądzisz, że cię obserwują? - zapytała po dłuższej chwili, a jej głos zadrżał, mimo iż bardzo starała się nie brzmieć tak, jakby była wystraszona. ...
33.6K 2.7K 61
W powieści występują brutalne sceny przemocy seksualnej, przemocy fizycznej oraz plastyczne opisy morderstw. Jeśli nie lubisz mocnych książek, to pro...