ZAMKNIĘTE Recenzje: Czarna Bi...

By Female_Shopenhauer

1.6K 114 87

WROTA DO BIBLIOTEKI ZOSTAŁY ZAMKNIĘTE (to nie prawda, że w święta jest dużo czasu na pisanie recenzji - nie m... More

U progu
Opiekun
Regulamin + zgłoszenia
Lista oczekujących
nEvEr GiVe Up ( Just Fight ) - Opowieść zuzia20212
Kraina Trzech Królestw - opowieść gold_wind
Przepraszam, GAME OVER (Chustka splamiona atramentem) - Opowieść SzaraDuszyczka
Gang ściągaczy - Opowieść paulinellina
Informacya
Lume - Opowieść Aalysanne

Stacja Zero - Opowieść rulerzen

109 11 2
By Female_Shopenhauer

 Obie istotki usilnie się w ciebie wpatrywały. Skrzatka wielkimi, pełnymi nadziei oczami, szop kątem oka, zgrywając przy tym nieco znudzonego. Pewne było jednak, że udawał, by gdy tylko uchyliłaś usta, by wydać z siebie jakiś dźwięk, strzyknął uszami i skierował je w twoją stronę. Wzięłaś głęboki oddech.

Więc... wybieram Shopa.

— Ha!— Nagły okrzyk triumfu rozdarł powietrze. Mimowolnie odskoczyłaś do tyłu, przestraszona, co i tak nie równało się z reakcją skrzatki, która niemal zemdlała. Tymczasem Shop, sprawca całego zdarzenia, odtańczył jeszcze krótki taniec radości, po czym odbiegł gdzieś bez słowa wyjaśnienia.

Hm. — Nie za bardzo wiedziałaś, co powiedzieć.—To jego normalne zachowanie? 

— Ostatnio niestety tak — Kobieta przycisnęła dłonie do piersi, jakby w ten sposób mogła uspokoić bijące serce.— Od kiedy zgodziłam się na ten głupi zakład...

Próbowałaś przetworzyć to, co właśnie usłyszałaś.  

Czekaj... Zakładacie się o to, kto będzie miał więcej... fanów?

— Podopiecznych— Szop powrócił dziarskim krokiem, wyraźnie zadowolony.— Kto pierwszy zdobędzie dziewiętnastu podopiecznych, wygrywa ekskluzywną nagrodę, czyli święty spokój. Przegrany...— Tu uśmiechnął się, ukazując wszystkie zęby.— Cóż, jego los nie będzie już taki lekki.

Przez chwilę wpatrywałaś się w nich zdębiała.

To może ja jednak zmienię moją decyzję... — zaczęłaś, czym wywołałaś stanowczy protest ze strony ofutrzonego.

— Za późno! Nie ma odwołanek! Finito! Klamka zapadła! I kropka. Poza tym...— Zwierzak założył ramię na ramię.— Już narysowałem kreskę.

Skrzatka smętnie pokiwała głową.

— Niestety. Od kreski nie ma odwołania.— Posłała ci smutny uśmiech.— Ale dziękuję, że chciałaś oddać mi swój głos. Jesteś dobrą dziewczyną.  — Gdy to powiedziała, cały smutek jakby wyparował z jej twarzy.— I zapewne równie dobrą pisarką. No dobrze, a teraz chodźmy już.— Wyciągnęła do ciebie rękę. Ostrożnie chwyciłaś maluteńką dłoń.— Pokażę ci Czytelnię.

Chcąc nie chcąc, ruszyłaś za miniaturową kobietą. Pozostało ci czekać...

***

  — I proszę bardzo, oto twoja ocena— Kawałek pergaminu zapisany drobnym, krzywym pismem wylądował na stole przed tobą.— Krótka, bo i za bardzo nie było co czytać.

Chciałaś o coś zapytać, ale zwierz już oddalał się w stronę wyjścia.

— Jak skończysz, zawołaj Fem. Odprowadzi cię do bramy— rzucił, nim jego sylwetka całkiem rozmyła się w mroku. Jeszcze przez chwilę słyszałaś w ciemności tupot jego małych łapek. A potem zostałaś w tym podziemnym skarbcu sama.

No dobrze, rzućmy na to okiem — Westchnęłaś, sięgając po pergamin. Tylko pobieżnie przemknęłaś przez pierwsze linijki. Myślami wciąż krążyłaś wokół zakładu i tajemniczych kresek. W końcu jednak uznałaś, że tajemnica może poczekać i w całości poświęciłaś się odszyfrowywaniu drobnych linijek tekstu.

***

Stacja Zero

Oceniłem ja, Shop

Cytat z Opowieści:

" - Co takiego w tobie jest, że wiecznie przyciągasz pecha?- zapytał.

- Ojciec mówił, że wykorzystał już całe dostępne dla nas szczęście, dlatego nic dla mnie nie zostało - odpowiedziała Mira.

- Staruszek bywał szalony, ale w tym może miał i rację."

Cytat ten, wyrwany z kontekstu, może przed nami namalować nieco kłamliwy obraz opowieści. Brzmi to trochę tak, jakby  główna bohaterka, Mira, była jakąś smutną , nieporadną, wymagającą współczucia od otoczenia jednostką - czyli na dobrą sprawę typową Mary Sue w wersji emo. Zapewniam was jednak, że tak nie jest.

Może na początek powiedzmy coś sobie o samej Opowieści.

OPIS:

Zaraza. To przez nią ludzie musieli opuścić Ziemię i wyruszyć w kosmos. Nie udało się to wielu - jedynie najbogatsi, najsprytniejsi i ci, którzy mieli najwięcej szczęścia, zdołali uciec epidemii. Ojciec Miry z całą pewnością nie zaliczał się do pierwszej grupy.

Od kiedy Adam Fedler zaginął podczas misji na Ziemię, jego córka musi sama radzić sobie z problemami nastoletniego życia. Niestety, nastolatka ta ma niesamowity talent do wpadania w kłopoty i od zawsze przyciąga pecha...

Spiski rządzących, dawne miłości i szyby wentylacyjne. To wszystko i wiele więcej czeka na was już na pierwszych stronach "Stacji Zero".

Czytała Krystyna Czubówna

KONIEC OPISU

Po tym wiele mówiącym wstępie pozwolę sobie przejść do uwag. Nie jest tego zbyt wiele, ale też Opowieść nie jest na razie zbyt obszerna, więc proszę o wyrozumiałość.

NA PLUS

  + imiona postaci. Tak proste, takie klimatyczne. Niemal wszystkie mi się podobają.

 + Styl. Tak nienatrętny, że chwilami zapominałem, że to nie jest drukowana książka.

+ Bohaterowie. Choć jest ich moich zdaniem troszkę przydużo. (Czy Ronan istnieje tylko po to, żeby Ines miała chłopaka? Czy Ines istnieje tylko po to, żeby uwydatnić smutek Miry po stracie Jane? Czy Jane istnieje... Dobra, trochę przesadzam. Zostańmy przy Ronanie.)

+ Wizja przyszłości. Nie zmieniło się tak dużo, a jednak czuje się tę futurystyczną atmosferę. To po prostu... dziś wzbogacone o różne gadżety. W każdym razie na plus.

+ Świat. System stacji przypomina mi nieco dystrykty z "Igrzysk Śmierci"... i nie mów, że Tobie nie. *puszcza oczko*

+ Oryginalność postaci. Jeszcze nie czytałem Opowieści, w której ci źli od rządu nosili zielone kubraczki.

+ Fabuła. Choć nie ma tego wiele, sprawia wrażenie uporządkowanej i zaplanowanej.

UWAGI

- w pierwszym rozdziale Noel ma na sobie jednocześnie bluzę i sweter. No chyba, że sweter stał się nagle synonimem bluzy. EDIT: założyłbym się, że tam wcześniej było napisane bluza. Ale teraz jest sweter. Więc albo mam zwidy, albo autorka wyłapała i poprawiła. W każdym razie mniejsza.

- zdarza się błędna odmiana

- ... i błędne zaimki

- Nadużywasz zaimków (szczególnie razi mnie w oczy pojawiające się nawet kilka razy na zdanie "jej". W wielu przypadkach spokojnie można je pominąć). Widzimy to np. w zdaniu "Ronan ruszył jej śladem, obiecując jej wcześniej pomoc z dostaniem się do szybu." Drugie "jej" spokojnie można pominąć. Czytelnik zapewne domyśla się, komu została złożona ta obietnica.

- Kolejny przykład: "Jej przyjaciel pozwalał jej zapomnieć o pierwszej połowie tego dnia, która nadal, przez większość czasu, nie chciała dać jej spokoju." Możemy uniknąć tych powtórzeń, pisząc "Przyjaciel pozwalał jej zapomnieć o pierwszej połowie tego dnia, która nadal, przez większość czasu, nie chciała dać dziewczynie spokoju." Aby uniknąć powtórzenia wyrazu dziewczyna w kolejnym zdaniu, wystarczy zmienić je na imię głównej bohaterki.

- Zdarzają się wyrażenia i zwroty, które nie brzmią lub są nielogiczne, na przykład:  "Chociaż nie doskwierała jej samotność, niesamowicie tęskniła za Jane - piękną blondynką, umiejącą jednym uśmiechem powalić wszystkich na nogi." Chyba chodziło tutaj o zwalić z nóg.  Ewentualnie rzucić na kolana. Pojawia się jeszcze kilka takich dziwnych fraz.

- Inwersje, takie jak "Jej postawa lekko przygarbiona, wskazywała na zmęczenie." Brzmi to jak fragment jakiegoś wiersza, albo może rapu i aż prosi się, by zapisać go tak:

Jej postawa 

lekko przygarbiona, 

wskazywała na zmęczenie.  

Aby to zdanie nie rozbrzmiewało w głowie czytelnika głosem rapera, powinno brzmieć "Jej lekko przygarbiona postawa wskazywała na zmęczenie". W tej sytuacji chyba nawet można sobie odpuścić przecinek.

- Naprawdę liczyłem na to, że Wera będzie gruba

- Wspominasz o tym, że bracia Wery to koksy i trzęsą całym osied... stacją. Oraz że są znani ze swej brutalności i generalnie krążą o nich niepochlebne legendy. A ja się pytam: czemu władza stacji nic z nimi nie zrobi? Skoro ich przemoc jest wręcz legendarna, to na pewno dopuszczając się jej nie raz złamali prawo. Czemu więc takie zachowania mają uchodzić im na sucho? No chyba, że są krewnymi Sybilli. Wtedy to ma jakiś sens.

Na ten czas nie mam więcej uwag. Pozwolę sobie przejść do punktacji.

***

Ocena bohaterów: 8,5/10

Bo jednak nie dane mi było poznać ich jeszcze bliżej (no i Wera nie jest gruba)

Dodatkowy punkt za główną bohaterkę, która póki co pozostaje moją ulubioną postacią!

Ocena fabuły: 9/10

Na razie zapowiada się bardzo dobrze. Mam jedynie nadzieję, że dalej będzie równie dobrze i nie pogubisz się w wątkach jak pewna khe khe nastolatka która od miesiąca zlewa swoje opowiadanie *subtelna aluzja* (nie, nie do Ciebie).

Oryginalność pomysłu: 2/3

Niestety zaraza i ucieczka z ziemi jest dość popularnym motywem (choć przyznam, że raczej w grach i filmach, niż na Wattpad). Tak czy siak, motyw znany, ale wykonanie ciekawe i nowatorskie.

Styl: 9/10

Czytanie tego opowiadania przyszło mi niezwykle łatwo. Nie muszę mówić, że niemal całkowity brak błędów tylko to ułatwia?

Długość rozdziałów: Średnio-długie. Dość, by coś zdążyło się wydarzyć. Wystarczająco mało, by nie męczyć. 

Ogólne odczucia:

Jestem gotów dać tej opowieści 8,5/10 (żeby nie było, że jestem jakiś szczególnie hojny, czy coś).

Okładka: Jest kosmos... no i jest dziewczyna w kosmosie. W założeniu nawet podobna do naszej bohaterki... A co tam, łap dodatkowe pół punktu, może jakoś nie porywat, ale pasuje do klimatu opowieści.

Łącznie zdobyto punktów: 38,5. Tym samym otrzymujesz wysoką pozycję na półce trzeciej! Fanfary. Hip, hip, hura.

(Teraz wszyscy zastanawiają się jakie trzeba mieć staty żeby trafić na samą górę. Odpowiadam: nieludzkie.)

I to by było na tyle.

***

Skończywszy czytać opuściłaś kartkę i rozejrzałaś się. Teraz chyba powinnam zawołać...

— SKOŃCZYŁAŚ CZYTAĆ?— W otaczającej cię ciszy ten okrzyk brzmiał niczym wybuch granatu. Ubrana w ciągnącą się po ziemi, czarną szatę, Fem wyłoniła się z mroku.— Och, pokaż, pokaż! Jestem taka podekscytowana!

Siedziałaś tu cały czas?— Spytałaś powoli. Na myśl, że coś, nawet tak niewinne coś jak Fem, mogło cię obserwować, skryte w cieniu...  Mimowolnie obejrzałaś się za siebie. Oczywiście też, nic nie zobaczyłaś. Tylko ciemność.— Czy ty nie masz nic ciekawszego do roboty?

  — No... w sumie to nie.  —   Kobieta wbiła swoje spojrzenie w ziemię i zaczęła rysować stopą faliste wzorki.— Poza tymi momentami, kiedy nie otwieram drzwi, albo nie odprowadzam do nich autorów, nie mam za bardzo co ze sobą zrobić. Siedzę więc w kącie i patrzę na kreski.

Zmarszczyłaś brwi, a w twojej głowie powoli powstawał zalążek planu.

Te kreski, które są takie święte i dotyczą tego waszego dziwnego zakładu? 

— No tak. Kreski. 

Pokaż mi je.

 Kobieta zamyśliła się na chwilę, zastanawiając się, czy jej wolno. Potem jednak stwierdziła, że nikt nigdy nie powiedział, że nie. Dokonawszy tych skomplikowanych kalkulacji uśmiechnęła się promiennie i chwyciła cię pod ramię (czyli za skraj bluzki, bo było to najwyższe miejsce pod ramieniem, do jakiego sięgała). 

— Tędy! To zaraz przy ścianie!

Zdążyłaś jeszcze zgarnąć ze stołu świecę i skrzatka pociągnęła cię za sobą w półmrok.

***

—Proszę! Oto kreski.

Z pewną konsternacją patrzyłaś na ścianę przed sobą. U jej dołu, mniej więcej metr nad podłogą, znajdowały się jakieś inskrypcje. Ukucnęłaś, by się im przyjrzeć.

Białe, drobne literki, układały się w dwa wyrazy, umieszczone w niewielkiej odległości od siebie. Pierwszy krzywy napis głosił: "Shop". Drugi, zdecydowanie czytelniejszy, brzmiał: "Fem". Pod imionami błyszczyły się rzędy kresek. U szopa naliczyłaś ich aż szesnaście. Skrzatka miała jedną.

Te... kreski, to osoby, które was wybrały, tak? 

— Rysujemy je już od jakiegoś czasu, ale kiedyś nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi. Dopiero niedawno Shop wymyślił zakład.

I pewnie już na starcie miał więcej podopiecznych?

— Co poradzę, że zawsze cieszył się popularnością?

Rozumiem— szepnęłaś, a w środku aż się w tobie zagotowało. Jeżeli coś naprawdę cię wkurzało, to właśnie taka niesprawiedliwość.— Spokojnie, nie zostawię tak tej sprawy.

Skrzatka rzuciła ci uważne spojrzenie.

— Co... co zamierzasz zrobić?

Jeszcze nie wiem.— Wstałaś. Gdy robiłaś krok do tyłu, spod twojego buta dobiegł cichy chrzęst. Spojrzałaś pod nogi i chwilę potem twoje wargi rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. "A właściwie to wiem".

Mówiłaś, że kreski są święte?—  Schyliłaś się i podjęłaś z ziemi kawałek połamanej kredy, dość duży, by pisać.

— No tak.

I każde z was musi je respektować.

— Oczywiście.

Nie ważne, jeśli część z nich będzie...— Ukucnęłaś przed ścianą i wykonałaś kilka szybkich ruchów. Z każdym posunięciem twojej dłoni oczy skrzatki stawały się coraz większe. Gdy skończyłaś, nieomal wychodziły z orbit.

— Ty... ty...

Jest taka zasada, która zabrania autorom mazać po ścianiach?

Skrzatka zrobiła zamyśloną minę. W końcu z niedowierzaniem pokręciła głową.

— Nie. Nie ma. 

Więc nie ma problemu. A teraz, proszę, odprowadź mnie do wyjścia. Wolałabym być po drugiej stronie drzwi, kiedy Shop to zobaczy.

Mała kobieta jeszcze raz zerknęła na twoje dzieło i skinęła głową. Wyciągnęła rękę, a ty chwyciłaś jej miniaturową dłoń i pozwoliłaś się zaprowadzić do bramy. Skrzatka nic nie mówiła, z czego byłaś szczerze kontent. Znalazła jednak inny sposób na okazanie swojej radości, o wiele przyjemniejszy dla ucha. Podśpiewywała. 

***

OD AUTORKI

Witam! Wybacz, że musiałaś czekać tak długo. Niestety, jak już wielokrotnie nadmieniałam - nie mam zbyt wiele czasu.

Recenzja wyszła dość krótka, dlatego pozwoliłam sobie na nieco bardziej rozbudowaną część fabularną. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Dodam tylko, że w twojej pracy naprawdę ciężko było się doszukać jakichś nieścisłości czy błędów, i tak mi się ona podobała, że zamierzam ją dodać do mojej prywatnej biblioteczki. Dziękuję Ci za możliwość przeczytania tej Opowieści i zachęcam do dalszego pisania, bo jestem wielce ciekawa dalszych losów Miry. Powodzenia w pisaniu!

Do następnego!

Continue Reading

You'll Also Like

769K 15.5K 111
Yaszy Romano has been through so much pain and suffering her entire life but it makes her who she is. Dark Angel...Dangerous, Powerful. An Assassin...
5.9K 816 24
හැකි වේදෝ පිරිමි ඇඟකට පිරිමි ඇඟක් හිරවෙන්ඩ..........
114K 599 12
တက္ကသိုလ်တတ်နေကြတဲ့ အဆောင်နေ ကျောင်းသားတွေရဲ့ Sex ဖြစ်တဲ့ပုံစံကို စိတ်ကူးယဥ်ပြီးရေးသားထားတဲ့ ဝတ္ထုရှည်(ဇာတ်လမ်းတွဲ)လေးပါ
48.3K 1.9K 20
Story about a married couple who's life was so toxic to live in. ⚠️ !!!𝗔𝗧𝗧𝗘𝗡𝗧𝗜𝗢𝗡!!!⚠️ ♡ This story is going to contain domēstic abu$e and m...