Iluzja TOM II

By Malinqa203

905 145 304

Druga część "Intuicji". Jeśli nie czytałeś/aś poprzedniej części, zrób to zanim zaczniesz czytać... More

Prolog - Skazaniec
Rozdział 1 - Rodzinne zdjęcia
Rozdział 2 - Jesteś gejem i pieprzyłeś jakiegoś gościa w toalecie!?
Rozdział 3 - Ucieczka (1 cz.)
Rozdział 4 - Ucieczka (2 cz.)
Rozdział 5 - Nie mogę pozwolić jej umrzeć
Rozdział 6 - Łobuzy
Rozdział 7 - Herbatka
Rozdział 8 - Wracamy do domu
Rozdział 9 - Najważniejsze jest tu i teraz
Rozdział 11 - Za późno
Rozdział 12 - Nigdy więcej
Rozdział 13 - Kompromis

Rozdział 10 - Zupełnie sam

59 11 42
By Malinqa203

Nie mogłam znaleźć linku więc zamiast u góry - macie tutaj :)

Oczami Sky

Minęło już kilka dni od momentu, gdy Jack do nas wrócił. Blondyn już pierwszego dnia dowiedział się o śmierci Joe'go z początku był załamany, ale udało mu się szybko wziąć w garść i zapomnieć o małym, słodkim chłopcu, którego bardzo polubił.

Bryan i Victoria  byli równie zaskoczeni, gdy zobaczyli blondyna. Wszyscy się cieszyliśmy z jego powrotu. Jednak ja wciąż nie mogłam się przyzwyczaić do jego obecności. Strasznie się cieszyłam, że był cały i zdrowy, co prawda był trochę wychudzony, zaniedbany i zmęczony, ale już kolejnego dnia wyglądał o wiele lepiej. Wciąż nie wiedziałam gdzie przebywał przez tyle czasu i co się z nim działo. Nie chciał rozmawiać na ten temat i wyraźnie go unikał.

Jego przyjaciele byli naprawdę mili i pomocni. Jednak najbardziej z tej dwójki polubiłam Shane'a. Był zabawny i dość otwarty, ale on również nie chciał powiedzieć gdzie w ostatnim czasie przebywał Jack.

Bob też był w porządku, ale martwił mnie to trochę, bo wyglądał jak kościotrup i nigdy nie zdejmował swojej flanelowej koszuli z długimi rękawami, mimo gdy na dworze żar lał z nieba, a mu było gorąco.

Miałam dziwne przeczucia, że przeżyli coś strasznego, ale zawsze starałam się to bagatelizować i najlepiej jak potrafiłam omijałam ten temat.

- Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek zobaczę czyste ubrania. Wiesz... zawsze lubiłem wieszać pranie – Shane ekscytował się jak małe dziecko.

Roześmiałam się i przewiesiłam koszulkę Victorii przez sznurek.

- A ja nie sądziłam, że jakikolwiek mężczyzna na tej planecie lubi to robić. Większość kręci nosem – odpowiedziałam wyciągając z wiadra moją bieliznę.

- To twoje? – spytał brunet wyrywając mi z rąk biustonosz.

- Hej zostaw to ! – Próbowałam złapać zdobycz chłopaka, ale ten odsunął rękę.

W końcu zaczął uciekać przede mną, a ja ruszyłam za nim.

- Shane ! Nie wygłupiaj się ! – chichotałam próbując go dogonić.

Kiedy w końcu dał mi za wygraną i oddał biustonosz, wróciliśmy by powiesić go obok innych, mokrych ubrań.

- Pewnie musisz wyglądać w nim naprawdę seksownie. – Puścił mi oczko, a ja poczułam jak się rumienię.

- Dobrze się bawicie? – usłyszeliśmy głos Jack'a za plecami.

Dopiero wtedy zorientowaliśmy się, że pod pobliskim dębem stoi blondyn. Opierał się o drzewo  i uważnie nam się przyglądał.

- Stary! Jak ty to zrobiłeś? Jeszcze niedawno byłeś w domu, a teraz... Jesteś tutaj ! Zupełnie jak ninja ! – Shane zaczął się ekscytować.

Pokiwał głową. Wyglądał jakby był wściekły z jakiegoś powodu.

Oczami Jack'a

Shane przekraczał wszelkie możliwe granice. Od kilku dni cały czas łaził za Sky i praktycznie nie odstępował jej na krok. Doskonale wiedział, że mi na niej zależy, a tymczasem wciąż starał się jej zaimponować. Byłem chorobliwie zazdrosny, ale miałem do tego swoje powody. Nie mogłem pozwolić by Shane zaciągnął Sky do łóżka, a doskonale wiedziałem, że tylko o to mu chodzi. W końcu nie znałem go od dziś.

Ruszyłem w stronę bruneta zaciskając pięści. Miałem ochotę go zabić, albo choćby zranić, ale porządnie. W końcu zatrzymałem się tuż przed nim i kiedy szykowałem się do ciosu, przede mną wyrosła Sky.

- Jack, wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś miał zaraz wybuchnąć – powiedziała wyraźnie zmartwiona.

Bez słowa wyminąłem ją i ruszyłem w stronę domku letniskowego. Nie zamierzałem dłużej znosić widoku Shane'a.

Oczami Brayan'a

Patrzyłem na nie i stwierdziłem, że są identyczne. To na pewno była ta sama osoba co mogło oznaczać, że moje przypuszczenia były słuszne. Rozłożyłem je na podłodze i ponownie wlepiłem w nie wzrok.

Kiedy usłyszałem, że drzwi do mojego pokoju się otwierają, prędko na nich usiadłem.

W progu stanął Jack.

Był naprawdę wściekły. Przestraszyłem się nie na żarty, nawet myślałem, że to przeze mnie i skuliłem się by nie stracić zębów.

- Co ty robisz!? – warknął.

- Ja? Tylko... Właściwie to nic – zacząłem się jąkać.

Blondyn z hukiem zatrzasnął za sobą drzwi i usiadł naprzeciwko mnie.

- Chciałbym cię o coś spytać – zaczął odrobinę spokojniejszym tonem.

Nie śmiałem odezwać się choćby słowem. Czekałem aż on powie coś więcej. Chłopak usiadł na łóżku, poprawił włosy i na chwilę zamilkł. Wyglądał jakby zastanawiał się jak ma zacząć rozmowę, aż w końcu przemówił.

- Sky... Kiedy mnie nie było z wami... Opiekowałeś się nią prawda? Pewnie macie dość dobry kontakt – zaczął niepewnie jakby się czegoś bał.

Pokiwałem głową.

- Wiesz... Wiele razy rozmawialiśmy i spędzaliśmy sporo czasu, a ja czułem się za nią odpowiedzialny. Myślę, że jesteśmy przyjaciółmi. – Podrapałem się po głowie, a następnie wstałem z ziemi i wyciągnąłem papierosa z paczki, która leżała na etażerce. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że przez cały czas siedziałem na nich, a Jack mógł je teraz zobaczyć.

Na szczęście blondyn tak intensywnie o czymś myślał, że nie zwrócił na nie uwagi, kiedy zerwał się z łóżka i podszedł do okna, poniosłem je z ziemi i schowałem do szuflady.

- Nie będzie ci przeszkadzać jeśli zapalę sobie? – spytałem, wyciągając z kieszeni pudełko zapałek.

Odwrócił się w moją stronę i z wyraźnym smutkiem na twarzy pokręcił głową.

- Tylko nie mów nic Sky, bo obiecałem jej, że skończę z tym – uśmiechnąłem się, wkładając papierosa do ust.

- Bryan, powiedz co myślisz o chłopakach, których przyprowadziłem ze sobą? – Usadowił się na łóżku.

Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się nim.

- Bob to nawet fajny gość. Jest trochę dziwny, ale wydaje mi się, że każdy ma jakieś wady – powiedziałem wypuszczając dym z ust.

- A Shane? – zapytał blondyn, poprawiając włosy.

- Czy ja wiem? Wydaje się być w porządku, jest dość zabawnym gościem. – Uśmiechnąłem się.

Blondyn spuścił głowę w dół.

- Bryan... Czy Sky za mną tęskniła? Kiedykolwiek o mnie wspominała?

- Czasami, ale dobrze wiesz, że wszystkim nam ciebie brakowało. W końcu jesteś członkiem naszej drużyny. – Wrzuciłem niedopałek do pustej puszki po konserwie.

- Widzę, że coś jest nie tak. Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć o co chodzi – starałem się go zachęcić do mówienia.

- Wszystko jest w porządku, nie masz się o co martwić. – Na jego twarzy ujrzałem uśmiech. Od razu rozpoznałem, że jest sztuczny.

Oczami Sky

To był kolejny długi dzień. Razem z Victorią przygotowałyśmy skromną kolację i podaliśmy ją do stołu. Kiedy wszyscy byli już w domu rozpoczęliśmy jeść. Niestety miejsca przy małym stoliku nie starczało dla wszystkich dlatego dziś na kanapie musieli zjeść Jack, Victoria i Bob. Codziennie te miejsca zajmował ktoś inny.

Ja usiadłam naprzeciwko Bryan'a a tuż obok mnie dosiadł się Shane. Po skończonej kolacji gdy wszyscy skończyliśmy jeść, odnieśliśmy brudne talerze do innego pomieszczenia gdzie od niedawna była mała kuchnia. Dziś kolej zmywania przypadła mi i Shane'owi.

Ja kolejno myłam talerze, a brunet je wycierał i układał w szafce. Potem miała być zmiana.

- Chcesz już się zmienić? – spytał, gdy umyłam już kilka talerzy.

- Nie, na razie nie. – Uśmiechnęłam się podając mu czysty kubek.

Kiedy zabrałam się za mycie talerza, chłopak zaszedł mnie od tyłu i ścisnął mnie za pośladek. Zaskoczona odwróciłam się w jego stronę, chłopak tylko uśmiechnął się łobuzersko i odsunął się ode mnie.

Wtedy zauważyłam, że progu stał Jack. Trzymał talerz w ręku, ale kiedy spojrzałam na niego, wypuścił go z rąk, a ten roztrzaskał się na kawałki.

Blondyn z całej siły uderzył pięścią w boazerię tak, że po jego pięści został spory ślad

Oczami Jack'a

Chciałem go zabić. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Kiedy wyładowałem się na boazerii, wybiegłem z pomieszczenia na zewnątrz. Lało jak z cebra, ale nie przejmowałem się tym. Zrzuciłem z siebie koszulkę i pozostawiłem ją na ziemi. Czułem jak po moim torsie spływają krople zimnego deszczu. Nie chciałem tam wracać, a jeśli tak to tylko po to by zabić bruneta.

- O mój Boże! – usłyszałem głos Sky za plecami. Odwróciłem się w jej stronę.

Z początku nie rozumiałem czym się tak przejęła, ale po chwili wszystko stało się jasne.

- Kto ci to zrobił? – podeszła bliżej tak, że teraz i na nią padał deszcz.

Bez zastanowienia podniosłem koszulkę z ziemi i ją założyłem, wciąż byłem wściekły.

- Naprawdę cię to obchodzi!? Może spytaj Shane'a! – warknąłem.

- Nie rozumiem o co ci chodzi – odpowiedziała podchodząc jeszcze bliżej.

- Przestań udawać głupią! Przecież doskonale wiesz o co! Ten sukinsyn nie jest ciebie wart! On chce cię wykorzystać rozumiesz!? – wykrzyczałem jej w twarz.

W jej oczach ujrzałem łzy.

- Dlaczego tak o nim mówisz? Jesteście przyjaciółmi ! – teraz ona również zaczęła krzyczeć.

- Nie. Wcale nie jesteśmy. Już nie! Sky nie mogę pozwolić by zrobił ci krzywdę! On musi stąd odejść! – podszedłem do niej, ale ona się wycofała.

- Jesteś straszny! Nie rozumiem jak możesz chcieć tak źle dla Shane'a! On nie jest zły. Nie zrobiłby mi krzywdy!

- Nie pozwolę by cię dotykał rozumiesz!? Nie ma do tego prawa ! – warknąłem.

- Wydaje ci się, że jestem t w o j ą własnością!? To nie twoja sprawa z kim się zadaje i nie będziesz mi rozkazywał, poza tym może ja tego właśnie chciałam!? – powiedziała, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domku.

Pokręciłem głową. Wiedziałem, że kłamie. Jej wzrok, kiedy to zrobił... Wcale tego nie chciała, a on zwyczajnie na zbyt wiele sobie pozwalał.

- Wiem, że to nie prawda! Widziałem was! Wiem, że nie chciałaś tego, a ten dupek nie powinien robić czegokolwiek wbrew tobie!

Kiedy usłyszała co powiedziałem zatrzymała się i odwróciła w moją stronę. Chciała coś powiedzieć, ale po chwili zrezygnowała i zamknęła usta, a ja zostałem zupełnie sam.

Gdyby ktoś nie wiedział co to boazeria :

Się narobiło...

Czy rozdział sprostał waszym oczekiwaniom?

A wy co myślicie o Shane'ie?

Co przed Jack'iem chował Bryan?

Co będzie dalej ?

Na co liczycie? (odpowiedź : "Na seksy Sky i Jack'a" się nie liczy). 

Do następnego kochani :*

Continue Reading

You'll Also Like

142K 5.5K 73
Elite3532, an individual who can be considered as an icon among the Tensura fandom community failed in accomplishing his dream... As he regretted his...
126K 10.1K 26
A Royal family renowned for their illustrious name and fame, A family full of pride and rage, A Family for which everyone bows their head - The Agnih...
748K 21.1K 57
Warning: 18+ ABO worldကို အခြေခံရေးသားထားပါသည်။ စိတ်ကူးယဉ် ficလေးမို့ အပြင်လောကနှင့် များစွာ ကွာခြားနိုင်ပါသည်။
143K 1.7K 26
mikha and aiah found out na mag tita sila!!