"Affliction" - Yoonkook, Vrene

By Avangeee

92.5K 7.5K 8K

Non-AU (BTS istnieje). Mniej więcej oparte na prawdziwych wydarzeniach, typu promocje "I need U", promocje "W... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
Epilog
KULASY #1
KULASY #2
KULASY #3
KULASY #4
KULASY #5
KULASY #6
KULASY #7
KULASY #8

21

2.2K 188 86
By Avangeee

@KakaSzczur jako Yoongi & Hoseok :3

@Avangeee jako Jeonggukie & Taehyungie :)


Wstęp do Endlessly przeczytany? :P

~~~~~~~~~




Hoseok:

Dwa lata od debiutu, a ja ciągle nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie szczęście w postaci spełnienia swoich marzeń. Byłem tancerzem, raperem, idolem. A przede wszystkim – byłem z chłopakiem, w którym się zakochałem... Park Jimin – urocza kulka, którą kochałem, odkąd pierwszy raz go zobaczyłem. Połączyła nas wspólna pasja do tańca, godziny spędzone na sali ćwiczeń. Mogłem obserwować jak przez cały ten czas zmienia się jego ciało, jak zrzuca zbędne kilogramy, a nabiera mięśni. Podobał mi się bez ABS-ów i z nimi. Nie pamiętam nawet ile razy zdarzyło się, że przez to gorące ciało i przystojną twarz musiałem zniknąć na chwilę po występnie lub przed, by ulżyć sobie z powodu tego widoku. Jedyne, co mnie bolało to to, że Jimin wszystkich traktował jak zabawki. Ciągle szukał okazji do szybkiego numerka – obojętnie z kim, chłopak, czy dziewczyna. Dlatego nigdy nie liczyłem na to, że potraktuje mnie poważnie. Nawet, gdy zapytał, czy spędzę z nim noc, wiedziałem, że jestem tylko kolejnym trofeum do kolekcji. Oczywiście to ja od początku byłem aktywem. A młodszemu tak się spodobała moja energia, która brała się głównie z mojego skrywanego uczucia, że chciał więcej i więcej. I tak, kilka stosunków później, odważyłem się, by mu wyznać prawdę. Powiedziałem mu wprost, że go kocham. Pamiętam to doskonale. Siedzieliśmy sami na sali ćwiczeń po skończonym treningu, rozmawiając o tym, że chciałbym kiedyś uczyć tańca następne pokolenie idoli. On śmiał się, że powinniśmy to robić razem, bo przecież zgrana z nas para. I wtedy to wyznanie, zupełnie bez kontroli, opuściło moje usta. Początkowy szok bruneta zmienił się w szeroki uśmiech. Powiedział, że jeszcze nie może mi odpowiedzieć tego samego tak na sto procent, ale zaczyna czuć do mnie coś więcej i moglibyśmy spróbować, jako prawdziwa para. Godzinę później byliśmy w hotelu, spędzając tam czas, który powinniśmy trenować. To była chyba najgorętsza noc między nami.

Z początku wszystko układało się dobrze. Uczucia Chima były świeże, mogłem się nim cieszyć niemal cały czas. Ale w końcu postanowiłem przyhamować z powodu obowiązków. Razem z Namem musiałem pracować nad tekstami, rzadko interweniował w to Suga, który raczej tworzył sam. I tak namiętność między nami trochę przygasła. Już nie kochaliśmy się w każdej wolnej chwili, a w końcu zaczęło być tak, że nie robiliśmy tego nawet z tygodniową przerwą. Pojawiły się kłótnie o bzdury. Jiminnie stał się drażliwy, a ja bałem się tego, że w końcu mi powie, że powinniśmy się rozstać. Więc uciekałem. Uciekałem od rozmów, wmawiając sobie, że wszystko jest przecież w porządku, że to tylko niegroźne spięcia, jak w każdym związku. Ale niestety. Prawda była taka, że z powodu mojej głupoty i jego charakteru, byliśmy coraz dalej od siebie.

Wyjazd do rodziny potraktowałem jako czas na przemyślenie tego wszystkiego. A przede wszystkim potrzebowałem rady mojej ukochanej siostry. Wyszedłem z nią na długi spacer, w czasie którego mogłem opowiedzieć Jiwoo o moich obecnych problemach. Niezawodna dziewczyna jak zawsze podpowiedziała mi najprostsze, a zarazem najtrudniejsze rozwiązanie – „porozmawiajcie o wszystkim". To, od czego tak bardzo uciekałem, musiało się w końcu stać. Jednak poczekałem jeszcze z powrotem do dormu, by móc sobie wszystko dokładnie ułożyć.

I tak spędziłem noc – myśląc o tym, co zrobiłem źle, za co muszę przeprosić Jimina. Dopiero następnego dnia, w drodze do Seulu, przespałem się trochę, a będąc już pod drzwiami naszego zespołowego mieszkania, wziąłem głęboki wdech.

Po przekroczeniu progu, zauważyłem, jak koszulka Jimina znika w pokoju Yoongiego, Jungkooka i Jina. Zaciekawiony, zdjąłem buty i ruszyłem w tamtą stronę. Zatrzymałem się tuż przed drzwiami, nasłuchując, co się dzieje w środku.

- Jungkookie kocha mnie!

Serce mi zamarło na te słowa. Otworzyłem ostrożnie drzwi i wszedłem do środka. Spojrzałem na maknae, który patrzył na mnie przestraszony, jednak obydwoje nic nie robiliśmy, przysłuchując się ostrej wymianie zdań. Dopiero przy zdaniu: „Przepraszam cię za wczoraj", poczułem, że czas interweniować.

Poprosiłem starszego o zostawienie mojego chłopaka, a następnie zabrałem go do pokoju. Nim wyciągnąłem pochopne wnioski, poprosiłem go o powiedzenie mi o wszystkim od początku. I tak też zrobił. Słuchałem, jak mój Chim Chim opowiadał płaczliwym tonem o tym, jak od początku podejrzewał Sugę o nieczyste zagrania względem maknae, o tym, jak próbował jakoś ratować swojego przyjaciela oraz jak dowiedział się o prawdziwych uczuciach Jeona. I w końcu dowiedziałem się o tym, co zaszło wczorajszego ranka.

- Hyung... Ja cię naprawdę kocham! Ale myślałem, że już nie jestem dla ciebie ważny! Kłócimy się o byle co! W ogóle mnie już nie dotykasz! Nie mówisz, że mnie potrzebujesz! Nawet jak chciałem o siebie znowu zadbać, by ci się podobać, to dla ciebie to było bez różnicy! Hyung, proszę, nie zostawiaj mnie!

Jimin rozpłakał się już na dobre. Co miałem zrobić w tej sytuacji? Odpowiedź była dla mnie oczywista. Przyciągnąłem chłopaka do siebie i obdarowałem jego twarz pocałunkami, ścierając w ten sposób jego łzy.

- Jiminnie. Nie przejmuj się tym, co działo się wczoraj. Do niczego nie doszło. To moja wina, że się od ciebie odsunąłem. Zapomniałem jak bardzo potrzebujesz uwagi, skupiłem się tylko na pracy. Wybaczę ci tę prawie zdradę, ale musisz wybaczyć wszystko to, co zrobiłem źle. Dobrze?

Zapłakany wokalista pokiwał głową i wtulił się we mnie mocniej.

Kilka minut później już leżeliśmy obok siebie nago, obdarowując się pieszczotami. Nieważne, że niedługo trzeba się zbierać na nagrania do programu. Nieważne, że nie jesteśmy sami w dormie. Potrzebujemy się. Tu i teraz.



Yoongi:

Wejście Jimina sprawiło, że mój potwór uniósł czujnie głowę, gotów zaatakować. Nie potrafiłem go uspokoić, mój umysł sam reagował złością na widok Parka. Po tym co się stało... Jak mogłoby być inaczej.

Powinieneś go zabić, wtedy Jungkook byłby twój.

Starałem się powstrzymać, każąc mu wyjść, ale był na tyle głupi, by mnie nie posłuchać. Wynikła z tego kłótnia. Niewiele brakowało, bym się na niego rzucić. Jimin miał nawet czelność wyciągnąć na wierzch naszą tajemnicę. A ja całą siłą woli powstrzymywałem się przed doprowadzeniem do spotkania mojej pięści z jego twarzą, wiedząc, że czeka nas przecież nagranie. A poza tym nie chciałem dawać Jungkookowi dodatkowych powodów do obawiania się mojej osoby.

Całą tę sytuację przerwał Hoseok, którego nie zauważyłem wcześniej. Posłuchałem jego prośby, odsuwając się od Parka. Poczekałem, by zabrał go z pokoju i dopiero wtedy odwróciłem się do maknae.

Przechyliłem delikatnie głowę, przyglądając się mu zmartwiony.

- Jungkookie, wszystko jest w porządku, prawda? – zapytałem cicho, a młodszy zaraz przytulił się do mnie, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie mam się czym martwić.

Objąłem go delikatnie, gładząc jego włosy, po chwili odsuwając od siebie, by złączyć nasze wargi. Całowałem go delikatnie, przelewając w ten pocałunek wszystkie moje uczucia do niego.

- Jungkookie, odpocznij jeszcze, kochany. Za godzinę musimy jechać.

Zabrałem go na łóżka, gdzie znowu się położyliśmy. Wtuliłem go w siebie, pamiętając tym razem o jego obolałych miejscach.



Jungkook:

Wiedziałem, że wraz z przekroczeniem progu dormu, powrócą do nas kłopoty, które nie istniały we wspólnym mieszkaniu. Po przykrym początku naszego nowego życia, w przygotowanym przez Yoongiego miejscu, teraz czułem się w nim nawet lepiej niż w Tengoku. Dzięki późniejszym rozmowom i radości, którą wywoływał we mnie ukochany, mogłem umieścić to wspomnienie w grupie tych pozytywnych, które w większości były zasługą Mina.

Niestety dorm do nich nie należał, szczególnie odkąd Jimin postanowił zniszczyć więź, która połączyła mnie z Yoongim.

Nie sądziłem, że chłopak postanowi za mną pójść. Wystraszyłem się, kiedy wypowiedział pierwsze słowa.

Jeśli Park wie, dowie się również Jung, a zaraz po tym lider, Seokjin i manager...

Od razu chciałem go prosić, aby zachował to dla siebie i nie poruszał tego tematu. Niestety Yoongi był szybszy, podbiegając do niego po pierwszych słowach. Miałem ochotę go powstrzymać, wstając tuż za nim, jednak jedna z moich rąk nadal zakrywała uszkodzone miejsce, co od razu przypomniało mi o bólu, który zdenerwowany Min może mi zadać. Wiedziałem, że umiałbym to znieść, tylko zaraz mieliśmy nagrania, a świeżych ran nie byłbym w stanie ukryć.

Położyłem po prostu dłonie na uszach, nie chcąc po raz kolejny słuchać tego wszystkiego.

„...to jest dla mnie ważniejsze – by Jieun się tak uśmiechała już do końca swoich dni."

„...ja wiem jaki on jest w łóżku. Brutalny, ostry, wręcz okrutny. A ty chyba tego nie lubisz, prawda?"

„Jesteś dzieckiem i hyung ze względu na to nie powinien tknąć cię nawet jednym palcem."

„Musisz być teraz ze mną szczery, tak jak ja byłem z tobą. Proszę. Inaczej to wszystko może się bardzo źle skończyć."

„Wolisz pieprzyć się z tym debilem, który za kilka dni wymieni cię na kogoś nowego."

„Miło się zdradzało chłopaka?"

„Widzę wszystko już ci jedno z kim, byle dostać w dupę."

Wszystkie bolesne słowa pojawiły się w moim umyśle, zmuszając mnie do spuszczenia głowy i wypłynięcia pierwszym łez. Czasami nienawidziłem swojej pamięci do jakichkolwiek usłyszanych wypowiedzi, co było przydatne jedynie do tekstów piosenek, a w codziennym życiu potrafiło mnie przytłaczać.

Cofnąłem się do tyłu, przyklejając swoje plecy do ściany i czekając aż to wszystko się skończy. Dopiero jakiś ruch przy drzwiach pokoju skierował w tamtą stronę mój wzrok. Hoseok popatrzył na mnie, na co szybko powróciłem do poprzedniego wpatrywania w swoje stopy, mając nadzieję, że chociaż on ich powstrzyma.

Mimo wszystko słyszałem przytłumione krzyki, które dopiero po jakimś czasie ustały, zostawiając nas samych z Yoongim, na którego od razu przeniosłem wzrok.

Nie wiedziałem czy chłopak cokolwiek do mnie powiedział, po prostu do niego podbiegłem, wtulając się w to ukochane ciało i dopiero teraz czując jak bardzo drżą mi ręce, a oddech nie potrafi się uspokoić. To usta Mina sprawiły, że wszystkie te drażniące reakcje mojego ciała, ustały. Oddałem się temu pocałunkowi, po raz kolejny zauważając w nim różnicę, która przed miłością do Parka była zwykłym pragnieniem przyjemności. Teraz sam chętnie przyciągnąłem do siebie niższego o kilka centymetrów chłopaka, specjalnie lekko uginając nogi, aby dać mu pełne poczucie władzy, teraz już nie tylko nad moim ciałem, ale i sercem, należącym tylko do niego.

Po pieszczocie, którą się obdarowaliśmy, hyung zabrał nas na łóżko, do którego nadal czułem pewnego rodzaju obrzydzenie, nawet pomimo wcześniejszych uczuć do Jimina.

Starałem się tego nie pokazywać, po prostu wtulając w ciepłe ciało Yoongiego i wsłuchując w bicie jego serca, które szybko sprawiło, że zasnąłem.



Taehyung:

Czasami nie rozumiałem wszystkich hyungów, czy tam Jimina i Jungkooka, którzy się do nich nie zaliczali, ale i tak zazwyczaj byli sztywniakami. Chłopaków ciężko było namówić do jakiejś zabawy, dlatego kiedy dowiedziałem się, że mamy dzisiaj nagrania do Weekly Idol tak się ucieszyłem, że aż niechcący stłukłem lampkę, oczywiście to przez Namjoon hyunga, który chciał mi pokazać jakąś piosenkę, a skończyło się na tym, że wręczył mi kanapkę z dżemem i przyłożyłem ją do ucha, myśląc, że to telefon.

Dobrze, że dowiedziałem się o tych nagraniach wcześniej, dzięki czemu mogłem poprosiłem jedną noonę o dobranie wszystkim chłopakom jakichś śmiesznych ubrań, abyśmy chociaż raz dobrze tam wypadli. Niestety Hyesun noona nie miała kostiumu ciastka, ani dżemu, dlatego musiała się ograniczyć do tęczowej parady, która przypadła mi do gustu, szczególnie kiedy zobaczyłem Namjoonie hyunga w tej różowej koszulce.

Cieszyłem się, że przynajmniej odkąd Jimin przestał spędzać tyle czasu z Hobi hyungiem, a Jungkookie zechciał powrócić do różnych zabaw ze mną, odzyskałem przyjaciół, a co ważniejsze osobę do przytulania i kochania, która co prawda nie zawsze była chętna okazywać mi jakieś czułości, ale jeśli byliśmy sami, to zawsze pozwalała mi przytulić się do niego i nawet głaskała mnie po głowie!

Przez większość czasu takie potrzeby miłości były uciążliwe, szczególnie będąc w zespole, który połączył się w dziwne pary, zapominając o mnie. Ale przecież wszystko już wróciło do normy i nie musiałem narzekać.

Będąc już w studiu Weekly Idol, czyli tych dziwnych piwnicach, obserwowałem zachowania reszty chłopaków. Jungkook mnie unikał, nie chcąc ze mną nawet rozmawiać i nie przebierając się ze mną, co zazwyczaj wspólnie wykonywaliśmy. Jiminnie znów wrócił do ciągłego siedzenia z Hoseokiem, co złamało mi serce.

Stanąłem na środku tej głupiej garderoby, patrząc na wszystkich chłopaków oraz stylistów i stylistki, postanawiając zarządzić bunt i tupiąc przy tym nogą.

- Jeśli ktoś się zaraz mną nie zajmie, zamknę się w łazience i stamtąd nie wyjdę! I znów nie wywietrzę łazienki w dormie! – oznajmiłem wszem i wobec, patrząc wymownie na zdrajcę Jimina.

Niestety, zostałem chyba źle zrozumiany, bo zaraz jedna ze stylistek złapała mnie za ramiona, sądząc za wolnym krześle i mówiąc, że już się zajmuje moim makijażem.

Westchnąłem tylko, starając się nie skomentować jej pomyłki i posyłając jej szeroki uśmiech, przez który trochę źle postawiłem stopę na jednej z nóg tego krzesła i wpadłem w kosmetyki rozłożone przede mną. Puder niestety wpadł mi do oka, a jakiś mały, gorzki pył wylądował w ustach, przez co zaraz stamtąd odskoczyłem, próbując pozbyć się tego wszystkiego i dodatkowo na kogoś wpadając.

- Cyuni porysma uuu ugh. – Starałem się jakoś skontaktować z resztą świata, czyszcząc przy tym swój język i czując, że czyjeś ręce starają się pozbyć reszty pyłu z mojej twarzy, prosząc, żebym się nie kręcił i stał prosto. Co nie było takie proste, kiedy coś wyjadało mi oko!

- Sam to sobie, nona – wymamrotałem, będąc już w stanie podnieść jedną powiekę i uciec do najbliższego pomieszczenia, którym niestety okazała się przebieralnia.

Stanąłem jak wryty, wpatrując się w rękę Kookiego, przy której akurat grzebał.

- Wampil cie ugryz?! – Próbowałem powiedzieć, od razu do niego podlatując i przyglądając się temu śladowi. Niestety, zanim mi cokolwiek odpowiedział, zostałem przez kogoś złapany za koszulkę i odciągnięty od Ciastka. Mignęła mi tylko różowa czupryna, którą zastąpiły zamknięte drzwi.

Co się dzieje z nimi wszystkimi?! Jungkooka ugryzł wampir i zapewne się teraz przemienia, a Yoongi pilnuje tej przemiany?! Jungkookie będzie teraz jeszcze bardziej uroczy!? Jak ja to zniosę?! A jak będzie jeszcze ładniej pachniał?! Nieeeeeeeeee, Suga hyung mnie zabije, tak jak obiecał...

- Taehyung, chodź tu już, nie mamy czasu!

Oderwałem wzrok od tego wejścia, drapiąc się po głowie i z jednym zamkniętym okiem kierując w stronę czekającej na mnie noony.



Jungkook:

Gdy powróciliśmy do naszego mieszkania, po tych nagraniach do Weekly Idol, tabletki przeciwbólowe nadal działały, dlatego mogłem na spokojnie przejechać drogę do dormu i jeszcze nie przejmować się uszkodzeniami przez kilka godzin, co oczywiście wykorzystałem na spokojne umycie się i zjedzenie kolacji, po której dopiero poprosiłem Yoongiego o tę maść, aby zająć się zarówno siniakami, jak i tyłkiem oraz ręką, na której poprzedni ślad nie był już aż tak widoczny. Produkt, który zakupił Min naprawdę mi pomagał i nawet po tak krótkim czasie zaczynałem czuć się lepiej, jednak niestety tylko fizycznie. Nadal wszystko mnie męczyło, dlatego kiedy Yoongi zniknął w łazience, a Seokjin u Namjoona i Taehyunga, wykorzystałem to do spisania wszystkich myśli oraz dzisiejszych snów.

„Słowa, które padły z ust hyunga były nawet gorsze od tego co mi zrobił. Ale... przecież zasłużyłem. Nawet jeśli niczego nie zrobiłem z Jiminem, to jednak nie potrafiłem go od siebie odepchnąć, na czas powiedzieć, żeby przestał, żeby mnie nie rozbierał i nie dotykał. Czy było to spowodowane strachem, słowami, które przecież wprost oznajmiły mi, że stracę Yoongiego jeśli ucieknę i pokażę, że jednak się boję? Cała ta rozmowa z Jiminem była niepotrzebna. Mogłem go uderzyć, na co chyba zasługiwał, będąc z Hoseokiem, a przychodząc do mnie. Przecież wiem, że jego „jesteś dla mnie ważny", „martwię się o ciebie" nic nie znaczyło, zarówno dla niego, jak i dla mnie. Teraz tylko Yoongi się liczy i to on jest ważny, na tyle na ile wytrzyma moje ciało... i umysł, który cierpiał nawet bardziej. Nie wiem czy zniósłbym kolejne takie zdarzenie, upokorzenie, które widocznie odbiło się na mojej psychice. Już i tak mam te dziwne stany lękowe, których za wszelką cenę staram się pozbyć, ale mimo wszystko nadal potrzebuję bliskości mojego hyunga, starając sobie tłumaczyć, że całą tę krzywdę zrobił mi ten drugi Yoongi, o którym mówił Jimin, a którego jeszcze nigdy nie miałem okazji poznać. Sam go do siebie sprowadziłem i była to tylko i wyłącznie moja wina, dlatego z taką łatwością powróciłem do naszych poprzednich relacji.

Dodatkowo Jimin i Taehyung o wszystkim wiedzą. Znaczy się, Park zapewne się domyśla, a Kim uznał moją ranę za ugryzienie wampira, dzięki czemu chyba będzie mnie unikał. I dobrze.

Tylko tutaj mogę spróbować wyjaśnić tę sytuację, przed samym so"

W połowie słowa usłyszałem nawoływania lidera, dlatego odłożył laptopa na sąsiednie łóżko, z naszych dwóch połączonych, przymykając nieco klapę i zaraz ruszając do jego pokoju, ukrywając się w bluzie, którą założyłem, aby nie pokazywać opatrunku na ręce.

Taehyung oczywiście musiał napaplać, a ja musiałem się tłumaczyć. Nie wiedziałem zbytnio jak im to wyjaśnić, dlatego po prostu powiedziałem, że założyłem się z Tae – o czym ten głupek nie pamięta, a było to całkiem prawdopodobne – kto dłużej wytrzyma ze szczypcami do Kimchi zaciśniętymi na ręce. Chłopak nawet nie podjął się tego zadania, a ja oczywiście wytrzymałem dość długo, stąd ten ślad.

Starsi nie byli pewni co do tej wersji wydarzeń, jednak zapewne nie posiadając żadnych innych teorii, przyjęli tę, odsyłając mnie już do pokoju.

Ufff, dobrze, że nie zauważyli niczego innego.

Niestety, Yoongi zauważył chyba trochę za dużo, przez co po wejściu do pokoju, szybko podbiegłem do naszego łóżka, zamykając mu swojego laptopa i jak najszybciej go zabierając.

- Ja... nie chciałem się głupio tłumaczyć... nie powinieneś tego zobaczyć, hyung...

Nie wiem ile chłopak tego przeczytał, ale miałem świadomość, że nawet pierwsze zdanie mogło być groźne w skutkach.

Chyba muszę przestać prowadzić ten pamiętnik, bo odkąd jestem z Yoongim, wszystkie moje myśli trafiają właśnie do niego.



Yoongi:

Przebolenie tego cholernego programu, kosztowało mnie naprawdę dużo cierpliwości. Choć i tak nie miałem aż takich powodów do narzekania, bo prowadzący skupili się na dręczeniu Namjoona i Jimina. No dobrze, ja miałem być obrażany razem z tą dwójką, ale po dyskusji z managerem udało nam się załatwić, że dadzą mi spokój, jeśli wysilę się na trochę aegyo w postaci słodkich reakcji. Taehyung nieświadomie pomógł mi w tym, gdy wygrał ostatnią konkurencję i zażądał od nas wydurniania się za kawałek wołowiny. Wykorzystałem szansę i przy okazji zjadłem trochę tego pysznego mięsa. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Co prawda, wcześniej ten sam dzieciak doprowadził moją krew do wrzenia ze złości, gdy wparował do przebieralni. Specjalnie zabrałem Jungkooka do osobnego pomieszczenia, by nikt nie zauważył ran na jego ciele. Pięć sekund mojej nieuwagi przez zakładanie spodni wystarczyło, by idiota Kim się zjawił. A do tego co to w ogóle za durnoty o wampirach? Z dwojga złego, wolałem go jednak wywalić stamtąd z tym głupim przekonaniem, niż miałby dopytywać o cokolwiek, bo to mogłoby zrodzić niepotrzebne pytania. Wystarczy, że Jungkookie cierpiał przez mój napad szału, nie potrzebujemy jeszcze kłopotów w postaci reszty managerów, czy chłopaków na karku.

Najważniejsze było jednak dla mnie to, jak przez cały ten czas czuł się Jeon. Wiedziałem, że nafaszerowany tabletkami, da sobie radę, ale fakt, że musiał ich użyć w takiej ilości, mógł spowodować niepożądane efekty uboczne. Dlatego, gdy wszystko się skończyło bez niemiłych niespodzianek, mogłem odetchnąć z ulgą.

Niestety, po nagraniach poziom moich sił opadł niemal do zera, więc będąc w vanie w drodze powrotnej do dormu, zdrzemnąłem się chwilę. To było stanowczo za mało, ale miałem już tylko nadzieję na zasłużony odpoczynek. Naturalnie w towarzystwie maknae, który widocznie nadal był pod wpływem leków, bo całkiem dobrze sobie radził w niekrzywieniu się przy każdym kroku, czy zgięciu.

Po przekroczeniu progu, natychmiast poszedłem do łóżka, mając zamiar zasnąć nawet bez brania prysznica, jednak Seokjin zagonił mnie na kolację, a poza tym jako hyung musiałem dawać przykład Jeonowi, co wiązało się między innymi z regularnymi posiłkami.

Następnie wylądowałem jednak pod prysznicem, a wcześniej mój chłopak poprosił mnie jeszcze o maść, z którą chyba póki co nie będzie się rozstawał. Miałem więc trochę czasu w samotności, by przemyśleć pewne sprawy. Przede wszystkim musiałem zastanowić się, jak to wszystko będzie dalej funkcjonować. I wcale nie chodziło mi o sam związek z dzieciakiem, który musiałem naprawić, ale o całe BTS. Prawda jest taka, że wszystko się namieszało. I ja niestety póki co nie widziałem z tej sytuacji wyjścia, nienawidząc z całego serca Parka za to, że ośmielił się tknąć mojego maknae – nieważne, który z nich to zainicjował. Teraz, gdy mogłem spokojnie pomyśleć, bez zbędnych emocji, za to z czystym rozumem, dochodziłem do wniosku, że coś mi tu nie pasuje. Jungkook nie mógł poprosić Jimina o zbliżenie. W końcu ten debil Park ma chłopaka, a najmłodszy nie jest osobą, która rozbiłaby komuś związek, zwłaszcza w taki sposób. Nie wierzyłem też w wersję, iż ja i Hoseok mieliśmy się o tym nie dowiedzieć, bo to była ich jednorazowa przygoda. To również nie w stylu tego niewinnego, płochliwego stworzenia. Ale bardzo identyfikowało się z nikim innym, jak Parkiem. Takie przemyślenia prowadziły mnie do jednego wniosku – skrzywdziłem nie tę osobę. W pierwszej chwili obarczyłem winą własnego chłopaka, wyciągając proste wnioski z sytuacji. A po analizie stwierdzam, że prawda mogła być nieco inna. Powinienem o tym porozmawiać z Jungkookiem, już bez krzyku.

Ale prosiłem, by o tym zapomniał. Więc co teraz? Yoongi, sam sobie robisz pod górkę...

Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się, zerkając przy okazji w lustro. Sama skóra i kości. No i te cholerne nóżki. Czemu nie mogę wyglądać bardziej męsko, tylko jak jakaś cholerna kruszyna? Gdybym był wyższy i grał w kosza, pewnie dorobiłbym się lepszego ciała. A tak, nawet przy własnym chłopaku wyglądałem źle.

Odrzuciłem jednak od siebie te przemyślenia, zarzucając ręcznik na szyję, by woda z mokrych kosmyków nie drażniła mojego karku. Ubrałem się, zaraz opuszczając łazienkę, zdołowany tym dniem. Skierowałem kroki do pokoju dzielonego z najstarszym i najmłodszym. Zamiast mojego maknae, na łóżku zastałem jedynie jego laptop. Choć był przymknięty, to z pewnością działał, słyszałem cichy szum wentylatora. To mi przypomniało, że Sejin miał mi wysłać na maila kopię grafiku na najbliższy czas. Chciałem sprawdzić w nim kilka pozycji, więc pewny, że Jungkookie się nie zdenerwuje o użyczenie jego własności, usiadłem na łóżku i wziąłem do rąk tego laptopa.

Uniosłem klapę do góry, a wtedy ekran rozbłysnął poświatą, ukazując mi dokument tekstowy. I pewnie bym się nim nie przejął i od razu zminimalizował, gdyby nie przypomniało mi się, że młodszy prowadzi przecież pamiętnik. A to właśnie był fragment jego myśli.

To moja szansa od losu.

Natychmiast zabrałem się za czytanie, czując, jak z każdym kolejnym słowem krew odpływa z mojej twarzy, a ciało drętwieje. Nie sądziłem, że jest z nim aż tak źle.

Boże, co ja najlepszego zrobiłem?!

Czytałem o jego przemyśleniach na temat drugiego Yoongiego. O tym, co się naprawdę stało między nim a Jiminem. Ale najbardziej zaniepokoiła mnie wzmianka o jego stanach lękowych.

Patrzyłem w ekran, myśląc o tym wszystkim. Nawet się nie zorientowałem, gdy urządzenie zostało mi zabrane. Zamrugałem zaskoczony, bo dopiero głos młodszego wyrwał mnie z tego letargu. Spojrzałem w jego stronę, widząc, jak przytula laptopa do swojej piersi. Podniosłem się, a on natychmiast zrobił krok w tył. To zabolało. I będzie boleć jak cholera za każdym razem. Ale nie powstrzymało mnie przed zbliżeniem się do niego i zabraniem mu siłą urządzenia. Odłożyłem je na materac, zaraz przyciągając młodszego do siebie i zamykając go w swoich ramionach. Gładziłem jego plecy uspokajająco, delikatnie całując policzek, do którego mogłem sięgnąć. Pociągnąłem go na łóżko, by było nam wygodniej, pozwalając mu wtulić się we mnie jak zawsze.

- Przepraszam, Jungkookie – szepnąłem. – Przepraszam, że to wszystko źle zrozumiałem. Myślałem, że skoro go kochasz, to pragnąłeś tego, by cię dotykał. Myślałem, że nadal nie ma dla mnie miejsca w twoim sercu. Ale myliłem się. Chyba... Chyba nawet stałem się dla ciebie kimś więcej. Ale zniszczyłem to, prawda? Jungkookie, tak strasznie cię przepraszam.

Szeptane w jego włosy słowa były tak bardzo trudne, bo pokazywały mi, jak wielkim idiotą jestem i jak łatwo dałem się zwieść potworowi drzemiącemu we mnie.

- To wszystko moja wina. Miałeś rację. Gdyby wtedy cię nie było w tej kuchni, nigdy bym cię tak nie zranił. Przepraszam, że tak to wszystko się skończyło. Ale nie zostawię cię samego. Za bardzo cię kocham. I... I nie musisz mnie kochać. Możesz mnie uważać za swojego przyjaciela, chłopaka, kochanka, obojętnie jak mnie nazwiesz. Ja zawsze będę przy tobie i całe moje serce będzie pragnąć twojego szczęścia. Dlatego... dlatego jeśli coś dręczy twoją duszę, proszę nie przelewaj tego na papier, lecz przyjdź co mnie. Spisane słowa nie udzielą ci pomocy. A ja tak. Dlatego nie bój się ze mną rozmawiać. Choćbym nie znał odpowiedzi – znajdę ją dla ciebie. Proszę, zaufaj mi na nowo, a obiecuję, że nigdy więcej cię nie zawiodę. Kocham cię, mój mały Jungkookie.



Jungkook:

Patrzyłem przerażony na sylwetkę chłopaka, zbliżającą się do mnie i zaraz wykonującą w moją stronę gest, który mój mózg odebrał trochę opacznie, każąc jak najszybciej uciekać. Oczywiście szybko go opanowałem, cofając się jedynie o jeden krok do tyłu i wstrzymując na chwilę oddech. Pozwoliłem Yoongiemu zabrać trzymane przeze mnie urządzenie, wpatrując się w niego i zamierając w jednym miejscu i jednej pozycji z lekko uniesionymi rękoma. Dopiero kiedy chłopak przyciągnął mnie do siebie, a do moich nozdrzy dotarł tak dobrze znany, przyjemny zapach, kojarzący się z bezpieczeństwem i okazywaną mi przez niego miłością, objąłem go niepewnie, nadal nie będąc pewnym co Yoongi tak naprawdę stamtąd wyczytał. Chociaż sądząc po jego zachowaniu, chyba naprawdę dużo, jak nie wszystko.

Przymknąłem oczy, kiedy jego usta pocałowały delikatnie mój policzek. Jednak nie mogłem długo rozkoszować się owym gestem, zaraz będąc zaciągnięty na nasze wspólne łóżko, do którego nadal czułem pewnego rodzaju wstręt. Do tej pory tylko ja i Yoongi mieliśmy na nie wstęp. I chociaż widziałem, że starszy zmienił nam pościel, to widok Jimina, całującego moje usta i ciało, nie mógł opuścić mojego umysłu.

Dlaczego on do mnie przyszedł? Dlaczego wszystko zniszczył?

Czułem jak po wylądowaniu w objęciach Mina, do moich oczu napływają łzy, które zaczęły wypływać nie tylko przez wszystkie te wspomnienia, ale i słowa hyunga. Po raz pierwszy postanowiłem spróbować jakkolwiek na nie odpowiedzieć, w końcu z jego wypowiedzi wywnioskowałem, że przeczytał całą treść mojego wpisu.

Po co ty to w ogóle prowadzisz?

- Hyung... nie. Nie mów tak. Pomogłeś mi najbardziej ze wszystkich hyungów... nawet jeśli teraz trochę mnie skrzywdziłeś, jakoś... jakoś się po tym pozbieram i znów będzie jak dawniej. Bo dzięki twojej miłości, wsparciu i opiece nadal tutaj jestem i potrafiłem wyzbyć się wszelkich uczuć do Jimina... Hyung... nie wiem czy jestem w stanie zapomnieć o tym co się stało. To wszystko do mnie powraca, szczególnie w snach... ale nie chcę na nic narzekać... nie chcę o tym mówić. Dam sobie radę. Potrzebuję po prostu czasu. A ten pamiętnik... on mi pomaga. Jako najmłodszy nie mogę za dużo mówić, chociaż nieraz bym chciał... a tam mogę przelać wszystkie swoje opinie i słowa, które nigdy do was nie trafią... do hyunga szczególnie. Przez ten krótki fragment tylko cię zmartwiłem... i... narobiłem kolejnych problemów.

Uświadomienie sobie tego wszystkiego sprawiło, że moja śmiała wypowiedź zaraz się zakończyła, do tego wtuleniem, nie w Yoongiego, a przestrzeń pomiędzy jego ramieniem a bokiem, aby nie moczyć łzami zarówno jego koszulki, jak i ciała.

- Hyung...? Nawet po tym wszystkim nie jestem w stanie patrzeć na ciebie jak na osobę, która mnie skrzywdziła. Chciałbym wrócić do naszego mieszkania... tutaj czuję się nieswojo... szczególnie na tym łóżku... Hyung...? – Tym razem odważyłem się unieść głowę do góry, aby złapać z nim kontakt wzrokowy, oczywiście tylko na kilka sekund, szybko próbując pozbyć się łez, jak tylko mój umysł przypomniał mi jego słowa na temat okazywania smutku, który go ranił.

- Ja... chciałbym z kimś o tym porozmawiać... ale wiem, że to niemożliwe... Nie chcę ci sprawiać kłopotów, dlatego jakoś sobie z tym poradzę, obiecuję – wyszeptałem jeszcze, wtulając się w niego na chwilę i zaraz przepraszając. Wiedziałem, że bez wyjaśnienia nie wypuści mnie z naszego łóżka, dlatego powiedziałem mu o swojej potrzebie samotności, zaraz od niego uciekając i chowając się w mojej starej kryjówce – garderobie.

Niestety nie była to do końca prawda. Nie chciałem spać na tym łóżku i nie chciałem dodatkowo go martwić uczuciem, które opanowało mnie po tej rozmowie. Czułem jak moje serce zupełnie bez powodu przyspieszyło, a kolejna hiperwentylacja pojawiła się jak tylko zająłem miejsce w dobrze znanym mi kącie garderoby.

Wszystko jest w porządku, Jungkook. Nic ci się nie stanie. Jesteś sam, jest w porządku, uspokój się...

Jednak zaciskane na kolanach dłonie, wraz z przygryzaną wargą i rozglądaniem po pomieszczeniu w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia, nie chciało mnie tak łatwo opuścić.

Szybko to wszystko zamieniło się w kolejne łzy, a chęć powrotu do hyunga z każdą chwilą rosła. Jednak nie miałem zamiaru pokazywać mu w jakim stanie się przez to wszystko znalazłem. Nawet jeśli znał niewielką część prawdy, to nadal o moich uczuciach i bólu nie miał pojęcia.

I tak powinno zostać, Jungkook...



Yoongi:

Jungkookie zostawił mnie samego w łóżku. To było gorsze niż cios w brzuch. Ale nie powiedziałem ani słowa na temat tego, co zrobił. Po prostu mu na to pozwoliłem. Po tym co mi wyznał, nie mogłem go zmusić do zostania przy moim boku. Nie w tym łóżku. Nie w miejscu, które wszystko zniszczyło. I choć zaskoczyło mnie, że młodszy nie miał nic przeciwko powrotowi do mieszkania, gdzie przecież zraniłem go najbardziej, to nie mogłem mu tego zaproponować, bo powiedział wyraźnie, że chce samotności.

Słowa, które przeczytałem w jego pamiętniku, nie dawały mi jednak spokoju. Wiedząc już o jego stanach lękowych, nie mogłem pozwolić, by został bez opieki. Dlatego minutę po wyjściu maknae, wstałem z posłania, z zamiarem opuszczenia pomieszczenia. W progu natrafiłem na najstarszego.

- Yoongi, dokąd idziesz? I gdzie Jungkook? Powinniście iść spać.

- Nie mam ochoty – stwierdziłem po prostu, co oczywiście bardzo mijało się z prawdą.

Seokjin nie był głupi i od razu to skomentował, ale zbyłem go machnięciem ręki i życzeniem dobrej nocy.

Skierowałem się pod drzwi garderoby, do której zapewne uciekł Jungkook. Niestety nie myliłem się, słysząc ze środka ciche łkanie. Już chciałem chwycić za klamkę i otworzyć drzwi, gdy przyszło mi do głowy, że może to wcale nie o łóżko chodziło, a o mnie. To w moim towarzystwie nie chciał przebywać. A nasz pokój tylko wzmagał jego strach. Dlatego zamiast wejść do środka, usiadłem pod drzwiami i oparłem o nie głowę. W ten sposób kontrolowałem co się dzieje, ale jednocześnie skazany byłem na krzywdzenie własnego serca, przez smutne dźwięki z pomieszczenia obok.

Nie wiem, jak długo tam siedziałem. Trochę przysypiałem w tej niewygodnej pozycji, trochę czuwałem, pilnując, czy nic złego się nie dzieje Jeonowi, ale widocznie padł ze zmęczenia, ewentualnie leżał pogrążony we własnych myślach. Bałem się sprawdzić, zresztą nie miałem już w pewnym momencie siły, po prostu zasypiając.

Obudziłem się dopiero, gdy drzwi za moimi plecami się otworzyły, a moje ciało wylądowało boleśnie na podłodze. Aż mi się w głowie zakręciło, gdy spotkałem się z twardą powierzchnią raniąc się lekko w potylicę. Młodszy chyba się wystraszył nie na żarty, ale byłem zbyt senny i otępiały, by jakoś konkretniej zareagować. Jedyne co zrobiłem, to przytuliłem do siebie kucającego przy mnie maknae i wyszeptałem mu, jak mocno go kocham.

Continue Reading

You'll Also Like

150K 4.7K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
1.7K 179 19
If we could turn back the clock, where should we go back to? Once we reach that place, can all our mistakes be undone? Kiedy deszcz przyćmiewa powiet...
26.4K 1.6K 9
w którym seksowny barman, zawróci Jungkookowi w głowie {yoonkook,boyxboy}
428K 31.7K 41
-gdzie jungkook przypadkowo pisze do złej osoby ❝tęsknie za tobą tatusiu❞ ❝co to kurwa i kim jest ten tatuś o którym mówisz?❞ autor: ?¿ tłumaczenie:...