Nie Zakochaj Się We Mnie

By UchihaAmi

483K 36.6K 34K

"Naruto" we współczesnym świecie. Głównym wątkiem jest yaoi, lecz są także historie poboczne innych bohaterów... More

Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Ogłoszenia parafialne
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Epilog
Nowa część

Rozdział 2

13.5K 935 2.3K
By UchihaAmi

Naruto

Ukryłem twarz w poduszce i poczułem jak po policzku spływa jedna, samotna łza.

Kiedy tylko wróciłem do domu, mama od razu z przerażeniem zapytała co mi się stało. Cóż... Przecież spadłem tylko ze schodów, prawda? Nic się nie stało, prawda? Wszystko będzie dobrze. To musi być jakaś straszna pomyłka, może pomylili mnie z kimś, kto obiecywał im pieniądze... Do cholery, takie rzeczy to się zdarzają na filmach! Lecz ja wiem, że to się dzieje naprawdę. Nie chciałem robić sobie kłopotów z kimkolwiek, jednak ta sytuacja nie zależała ode mnie. To moja własna, samotna walka, taka jak moje łzy. Nie! Nie będę płakał. Nie mogę sprawiać mamie problemów. Wiem, że stara się to ukryć, ale ostatnio jest u niej gorzej. Czyżby tabletki nie działały? W każdym bądź razie, muszę radzić sobie sam. Nie mam nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić. Ach, to brzmi żałośnie, prawda? Straszny ze mnie pesymista. A jednak... to tak strasznie boli. Dotknąłem mokrego policzka. Właśnie, to pewnie ten polik. Chyba pójdę po jakiś plaster.

Sakura

Podczas przerwy rozmawiałam z Ino, Hinatą, Temari i Tenten. Cieszyłam się, że zostałam zaakceptowana. Do tej pory mam przed oczami zdarzenia z poprzedniej szkoły.

Kiedyś ktoś powiedział mi, że mam ładny uśmiech i powinnam częściej się uśmiechać. Posłuchałam go i nawet jeśli jest fałszywy, rzeczywiście jest mi tak jakoś... lżej. Czasami, gdy przypomnę sobie te straszne rzeczy, chce mi się płakać, ale wtedy mówię sobie, że jest już po wszystkim, że to już się więcej nie powtórzy.

Zawsze miałam powodzenie u chłopaków, przez co dziewczyny mnie nienawidziły. Ciągle mi dokuczały, czułam się taka wyobcowana... Jedyną moją koleżanką, jeszcze z przedszkola była Yamanaka Ino, jednak chodziła do innej szkoły i bardzo rzadko się widywałyśmy. Teraz chodzimy do tego samego gimnazjum, a nawet jesteśmy razem w klasie. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami.

- Sakura... SAKURA!

- Tak? - ocknęłam się.

- Słuchasz ty mnie w ogóle?!

- Wybacz, Ino, zamyśliłam się - powiedziałam z przepraszającym uśmiechem.

- Ach... Ta jak zwykle w swoim świecie - westchnęła kładąc rękę na biodrze. - No? To o którym chłopaku myślałaś? Shikamaru? Sai? A może Sasuke-kun?

- Sasuke-kun?

- Największe ciacho w szkole! Co nie, dziewczyny?

Hinata i Temari potwierdziły słowa Ino, jednak Tenten miała inne zdanie.

- Ja tam wolę Nejiego - uśmiechnęła się.

Hyuuga Neji był starszym kuzynem Hinaty i chłopakiem Tenten.

- Neji-niisan... Jest miły - powiedziała Hinata.

- Ee, kto by chciał takiego paszczura jak ty? - zapytała złośliwie Ino.

- Co to miało znaczyć?!

Temari wybuchnęła śmiechem. Po chwili zadzwonił dzwonek i dziewczyny udały się do klasy. Zatrzymałam niepewnie blondynkę. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Etto... Mogłabyś mi opowiedzieć więcej o Sasuke-kunie?

Sasuke

Gdzie te pieprzone fajki? Fakt, jestem uzależniony od palenia, ale kto by nie był, gdyby zaczął w wieku 12 lat? Cholera, czyżbym wypalił już całą paczkę? Muszę znaleźć Kibę lub Nejiego, oni będą mieli dla mnie zapasy.

W sumie to idę na wagary. Pierdolę te lekcje. Chyba zostanę w budzie do końca życia, więc co mi szkodzi?

Nagle poczułem jak ktoś łapie materiał mojej koszuli. Odwróciłem się i ujrzałem różowowłosą dziewczynę.

- Ano...

- Co? - zapytałem może nieco zbyt ostro. Nie moja wina, że zatrzymuje mnie, kiedy tak bardzo potrzebuję papierosów.

- Ty jesteś Uchiha Sasuke-kun?

Oparłem się o ścianę, krzyżując ręce i podwijając nogę, jak to miałem w zwyczaju.

- Czego chcesz?

Na jej twarzy ujrzałem lekki cień uśmiechu. I po chuj tak japę cieszy?

- Em... Jestem Haruno Sakura.

- Ta? A moja matka to Uchiha Mikoto.

Roześmiałem się, kiedy zielonooka zmieszała się i zdezorientowała. Wcale nie zdziwiłem się, kiedy do mnie zagadała, znałem już wiele dziewczyn takich jak ona. Nieraz łamałem dziewczynom serca, więc nie powinna sobie robić nadziei.

- Słuchaj, tak się składa, że mi się akurat spieszy, więc zapytam wprost. Masz może jakieś lucky strike na zbyciu?

Dziewczyna niepewnie pokiwała przecząco głową.

- To chyba nie mamy o czym gadać.

- Sasuke-kun...

Zdenerwowałem się. Kurwa, naprawdę nie lubię dziewczyn. Zwłaszcza takich pustych dziewczyn.

Sakura

- Kurde, dziewczyny, Kakashi-sensei też jest taki przystojny! Ach, już nie wiem, którego chłopaka wybrać - żaliła się Ino.

- Czyżby zakazany związek z nauczycielem? - zapytała podejrzliwie Tenten.

Sasuke-kun... on jest naprawdę przystojny.

Podczas rozmowy z nim dokładnie przyjrzałam się jego twarzy. Czarne jak noc oczy spoglądały na mnie, kontrastując z przeraźliwie bladą skórą. Ciemne, ułożone włosy, dokładne rysy twarzy, kości policzkowe, wystające obojczyki i początkowy zarost to obraz chłopaka, który sprawiał, że moje serce biło szybciej.

Jednak nie zamierzałam chwalić się dziewczynom, że z nim rozmawiałam, bo, jakby to powiedzieć... Spławił mnie? Podejrzewałam, że takim właśnie człowiekiem jest Sasuke-kun, ale to spowodowało, że podoba mi się jeszcze bardziej. Od zawsze miałam powodzenie u płci przeciwnej, a on był trudny do zdobycia. Podobało mi się to.

- Widzę, jak się rumienisz, Sakura - powiedziała Yamanaka.

- Co? Ja?

- To zdradzisz w końcu, o którym chłopaku tak notorycznie myślisz?

- Ee... To trochę zawstydzające...

- Och, a więc kogoś tam masz!

- Ino!

- Dawaj, Sakura, to pozostanie pomiędzy nami. Prawda, Hinata? - powiedziała Tenten.

Hyuuga pokiwała głową.

- No więc... Uchiha Sasuke.

- Sakura, daj sobie spokój, to nie twoja liga! Każda dziewczyna w szkole o nim marzy! - wybuchnęła śmiechem Ino.

Poczułam, jak robię się czerwona. Może jednak powinnam to zachować dla siebie?

- A ty, Hinata? - zapytała szatynka.

- U-uzumaki... N-n-naruto... - wyszeptała ledwie słyszalnie.

Naruto

Shikamaru wybuchnął śmiechem. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, więc tylko stałem zakłopotany. Poprawiłem spadające okulary i chciałem coś powiedzieć, ale nic mądrego nie przychodziło mi do głowy, więc tylko otwierałem i zamykałem usta. W końcu szatyn otarł łezkę i próbował przestać się śmiać.

- Co ci się stało? Napadli cię czy co?

No tak, plaster na poliku i fioletowy siniak musiały się rzucać w oczy. Ale nie mogłem powiedzieć prawdy, to byłoby równoznaczne z poddaniem się.

- Ja... spadłem ze schodów.

Serce zaczęło mi bić szybciej. Czułem się tak, jakby ktoś zobaczył czyjejś rany na rękach, a on mówi, że go kot podrapał. Nie chciałem, żeby ktokolwiek wiedział, że jestem prześladowany. Bałem się. Ale te rany... były nie do ukrycia.

Musiałem wymyślić jakieś kłamstwo i modlić się, aby mi uwierzono.

- Spadłeś ze schodów? To wygląda jakby ktoś dał ci niezły łomot!

Shikamaru położył rękę na mojej głowie.

- Chyba trzeba bardziej pilnować naszego Naruciaka.

- P-przestań! Nie jestem dzieckiem dattebayo!

Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a po chwili rozłożył ręce śmiejąc się.

- Wybacz, Naruto. To przez to, że jesteś taki mały.

- N-nie jestem mały!

Powiedziałem tak, jednak wzrostem nie grzeszyłem. Właściwie chyba byłem najniższy z całej klasy...

- I w dodatku jaki upierdliwy - westchnął Shikamaru.

Sasuke

Wysunąłem jednego papierosa... i schowałem go z powrotem do paczki. Jakoś nie miałem ochoty.

Neji flirtował ze swoją dziewczyną, a ja grzecznie czekałem aż Hyuuga będzie raczył pożegnać się z Tenten, choć moja cierpliwość się kończyła.

- Możecie się pospieszyć, zakochane gołąbeczki? - warknąłem.

Neji przeszył mnie morderczym wzrokiem, a po chwili posłał swojej dziewczynie ciepły uśmiech.

- Wybacz, kochanie, muszę już iść.

- Co? Tak szybko?

Tenten zrobiła minę skrzywdzonego kota.

- Spotkamy się później.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, przyległ do jej ust w długim pocałunku.

- Kurwa - powiedziałem wkładając ręce do kieszeni.

Wyszedłem przed szkołę. Dzisiejszy dzień był o wiele cieplejszy niż poprzedni.

Przymrużyłem oczy, oślepiony przez promienie słońca. Rozglądałem się dookoła, poszukując niskiego blondyna, lecz znalazłem tylko Kibę. Niechętnie podszedłem do niego.

- O, cześć. A gdzie Neji?

- Załatwia sprawy ze swoją panienką - uśmiechnąłem się.

- Ten to jest pies na baby.

Ruszyliśmy w ustalone miejsce.

- Zazdrosny jesteś, Kiba?

- Pff... Chyba każdy chciałby mieć taką laskę jak Tenten.

Nie każdy.

Staliśmy już za szkołą i czekaliśmy na Nejiego. Oparłem się o ścianę, skrzyżowałem ręce i podkuliłem nogę. Zamknąłem oczy.

- Neji, pieprzony draniu!

Otworzyłem je z powrotem. W naszą stronę szedł białooki razem z okularnikiem.

- Ale widzę, że zdobycz też przyniosłeś - ucieszył się.

Błękitnooki patrzał wprost na mnie. W jego oczach widziałem błaganie. Wyglądał żałośnie. Jak mała, przestraszona myszka. Nie wiem, czego szukał w mojej twarzy pozbawionej jakichkolwiek emocji.

- Masz hajs?

Jego ręce drżały. Był niski nawet jak na pierwszoklasistę. Wyglądał, jakby uciekł z podstawówki. Miał na sobie mundurek, który mu pasował, a w tych okularach wyglądał jak prawdziwy kujon.

- N-nie mam... - powiedział cicho.

Kiba go uderzył. Ledwo powstrzymywałem się od uśmiechu.

Ani drgnięcia.

Nic.

Moja twarz musi zostać bezuczuciowa.

Niegrzeczne dzieci muszą ponieść karę.

Kopniak. Kolejny. I jeszcze jeden. Dzieciak zwinął się w kłębek. Chciał płakać. I co, może myślał, że jest taki silny? Był strasznie słaby. No dalej, powiedz coś. Inaczej nikt ci nie pomoże.

Ciosy zadawał również Neji. A ja tylko stałem i się przyglądałem.

- Masz na jutro mieć dwa razy tyle, bo cię, kurwa, wykastruję!

Ale agresywny. Gdzie też podział się ten przyjazny i zabawny Kiba? Kogo ja oszukuję, to totalny świr. Czysty sadysta. Pod tą maską niewinnego chłopca kryje się prawdziwy potwór. Aż współczuję jego przyszłej żonie. O ile kiedykolwiek będzie ją miał.

Przestali go bić i dyszeli, jakby zmęczeni tą całą sytuacją. A kto powinien być nią zmęczony?

Podszedłem do chłopaka i wziąłem go na ręce niczym pannę młodą. Był lekki.

- Co ty odpierniczasz? - zapytał Kiba.

- Od teraz jest mój - odpowiedziałem i szedłem przed siebie.

Błękitne oczy patrzyły na mnie szeroko otwarte.

- Co-co ty robisz?

- Krwawisz. Zabieram cię do pielęgniarki.

- Puść mnie!

Próbował mi się wyrwać, lecz bezskutecznie. Po kilku minutach poddał się. W ciszy szedłem szkolnym korytarzem z dzieciakiem w rękach. Spojrzałem na niego. Jego oczy były tak nienaturalnie niebieskie, że zastanawiałem się, czy to nie soczewki. Po chwili jednak odrzuciłem tą myśl, przecież nosił okulary. W przeciwieństwie do mnie, był opalony. Na jego poranionych policzkach widniały kreski jak u kota, czy lisa.

- Jesteś masochistą? - zapytałem.

W jego małej głowie chyba musiał przejść jakiś długi proces zrozumienia moich słów, bo odezwał się dopiero po dziesięciu sekundach.

- Co?

- Pytam, czy jesteś masochistą.

- To chyba ty jesteś sadystą! Nic nie zrobiłeś, tylko patrzyłeś, jak mnie tłuką!

Do jego oczu napłynęły łzy.

- Wystarczyło tylko słowo, panienko. Tylko jedno słowo, a pozabijałbym ich.

Dwie łzy spłynęły po policzkach, mieszając się z krwią. Oczy miał tak szeroko otwarte, jakby zaraz miały mu uciec z orbit.

A potem lisek stracił przytomność.

Naruto

Obudziłem się w nieznanym miejscu. Rozglądając się, zrozumiałem, że to gabinet pielęgniarski. I właśnie sobie wszystko przypomniałem. Uratował mnie. Próbowałem zrozumieć sens tych słów, poukładać sobie wszystko w głowie. Zorientowałem się, że gabinet jest pusty. Zerknąłem w dół - nie miałem na sobie koszulki. Skrzywiłem się, widząc liczne siniaki na brzuchu, poczym sięgnąłem po odzież i się ubrałem.

Chyba mogę iść do domu, prawda?

Continue Reading

You'll Also Like

8.4K 51 1
Trudne dzieciństwo Levi'a Ackermann'a przyprawiło go o chęć ucieczki. Gdy ten niewinny niczemu 15-latek poznaje pewnego policjanta..jego życie zmieni...
1.7K 100 6
Kapral Levi ma koszmary. Eren przypadkiem się o tym dowiaduje. Obydwoje się od siebie uzależniają... czy wyniknie z tego coś dobrego?
1.1K 144 7
|| SPOLIERY DO SEZONU 6 I MANGI || Okładka zrobiona przez: @Zembolog Art nie jest mój! Należy do: @miauiz na Twitterze ••• "Ktokolwiek był na skraju...
4.2K 521 22
Zdrada to w związku niemal niewybaczalna rzecz,nie mówiąc już o narzeczeństwie. Chuuya miał już szczerze dość pracy w zbrojnej agencji detektywistyc...