[T] Ciemność i Światło

By ArcanumFelis25

51K 3.7K 630

Tytuł oryginału: Darkness and Light Autor oryginału: cyropi Autor tłumaczenia: Arcanum Felis Zgoda na tłumacz... More

Prolog: Utracony Raj
Rozdział 1: Rzut Kostką
Rozdział 2: Nieprzyjemne Objawienie
Rozdział 3: Niedowierzanie
Rozdział 4: Obłęd
Rozdział 5: Rozwiane Wspomnienia
Rozdział 6: Szukanie Doskonałości
Rozdział 7: Obawiając się odpowiedzi
Rozdział 8: Podwodny Cud
Rozdział 9: Poznanie Niebezpieczeństwa
Rozdział 10: Co kryje się w snach?
Rozdział 11: Kolorowy Zachód Słońca
Rozdział 13: Śnieg i Czary
Rozdział 14: Podejmując Działania
Rozdział 15: Kłamstwa
Rozdział 16: Eliksiry i Plany
Rozdział 17: Krwawienie
Rozdział 18: Nienawiść i Miłość
Rozdział 19: Jad Węża
Rozdział 20: Odnaleziony Raj

Rozdział 12: Ratunek

1.7K 152 20
By ArcanumFelis25

Draco oparł się o ścianę na korytarzu, czując kamienie wbijające się w plecy. Starał się ignorować bezustanną paplaninę wokół niego. Kiedyś zainteresowałby się plotkami, ale teraz wydawały się... nie mieć znaczenia.

Martwiło go to, bo jako Ślizgon miał słuchać plotek i ploteczek. Zawsze była szansa, że część z nich była prawdą i mógł mieć z nich jakąś korzyść. Ale serio, jakie to miało znaczenie? Nie było nic co chciał zdobyć... z wyjątkiem Hermiony. Mało prawdopodobne, że banalne rozmowy z kolegami przywrócą jej wspomnienia.

Z przyzwyczajenia, spojrzał w kierunku Gryfonów stojących po drugiej stronie korytarza, skupiając się na miejscu, gdzie zwykle stali Ron i Harry, bezpośrednio przy wejściu do sali. Nie mógł przegapić czerwonej latarni włosów Rona i zauważył Harry'ego bezpośrednio obok niego. Ale, z nagłym skrętem żołądka, zdał sobie sprawę, że Hermiony nigdzie nie widać.

Spojrzał na zegarek. Lekcja powinna rozpocząć się w każdej chwili, a jej wciąż nie było? To do niej nie podobne. Wolałaby mieć ściągnięte wszystkie paznokcie, niż nie być na lekcji...

Marszcząc brwi, zrobił krok w kierunku Gryfonów. Ale zanim zdążył ich zapytać, gdzie ona jest, Snape przeszedł przez korytarz, spoglądając na chłopców, kiedy koło nich przechodził.

Draco wbił się w tłum, który tłoczył się przy drzwiach, mając nadzieję na miejsca z tyłu sali. Ku jego irytacji, nie mógł porozmawiać z Harry i Ronem, bo tłum go poniósł. Udało mu się zdobyć ostatnią wolną ławkę z tyłu sali.

Wyjął pergamin i pióro, nie mogąc powstrzymać się przed zerkaniem w stronę drzwi, z nadzieją, że Hermiona się pojawi. Próbując pohamować nerwy, zaczął wygładzać pergamin. Jeśli Hermiona byłaby w niebezpieczeństwie, Harry i Ron nie zostawiliby jej samej. A co z tym Periciusem? Nie powinien wiedzieć, kiedy ona jest w niebezpieczeństwie?

Niezbyt uspokojony tą logiką, powstrzymywał się od spoglądania na drzwi. Wydaje się, że nie tylko on zauważył jej nieobecność. Snape przyglądał się klasie ze złym spojrzeniem.

– Czy panna Granger dziś do nas dołączy? – zapytał Harry'ego i Rona z sarkazmem.

– Poszła po swoją pracę domową – wymamrotał Harry. – Będzie za minutę.

– Minutę? Myślę, że w związku z tym, powinienem pozbawić Gryffindor punktów za jej opieszałość. Jeden punkt za minutę spóźnienia.

Odwrócił się do tablicy. – Dzisiaj, będziemy się uczyć niezwykle trudnego eliksiru. Wątpię, że większość z was będzie w stanie wykonać go prawidłowo, bo kilkoro z was pozbawione jest całkowicie talentu...

Draco nie słuchał tego co mówił Snape. Instrukcje dotyczące tworzenia eliksiru były szczegółowo opisane w podręczniku. Większości i tak by nie czytał, zawsze polega na swoich umiejętnościach. Tekst w podręczniku jest bardzo wyczerpujący i gwarantował powodzenie.

Leniwie zaczął bazgrać na dole pergaminu. Skupił swój wzrok na rogu kartki, ale był pozbawiony emocji. Tak jak kiedyś. Czy rzeczywiście bardzo się zmienił? Zmarszczył brwi.

Bez żadnego ostrzeżenia, nagle poczuł ból w ramieniu, mrowienie i pieczenie. Zdziwiony spojrzał na ramię, ale nie wyglądało na uszkodzone. Nie było. Ale co było przyczyną tego bólu?

Zerknął na puste miejsce obok Harry'ego i Rona. Nie. To nie może być... Hermiona.

Podniósł rękę do góry, krzywiąc się z bólu. Cholera... ona jest ranna i musi tam iść... cholerny Snape, dlaczego nie widzi jego ręki? Nie było czasu...

Snape przerwał swój wykład, spoglądając na Draco. – Tak, Malfoy?

– Profesorze – zaczął Draco, kładąc rękę na brzuchu. – Źle się czuję. Mogę się zwolnić?

– Chory? – zapytał Snape z ostrym spojrzeniem.

– Myślę, że to może być zatrucie pokarmowe – Draco starał się brzmieć przekonująco.

Snape spojrzał podejrzliwie. – Nie wyczułem nic podejrzanego w jedzeniu na śniadaniu.

Draco udawał, że zwija się z bólu. To nie było trudne: ból rozprzestrzeniał się po całym jego ciele i szalał z niepokoju o Hermionę. – Byłem wcześniej w kuchni i skrzaty dały mi kawałek boczku. Myślę, że był nieświeży – dodał, krzywiąc się. – Czy mogę wyjść, profesorze? Myślę, że mogę być chory.

– Idź, idź – Snape spojrzał zirytowany. Draco musiał powstrzymać się przed zerwaniem się z fotela. Zamiast tego wstał spokojnie i ruszył w kierunku drzwi. Kiedy wyszedł na korytarz, popędził jak szalony.

♥ ♥ ♥ ♥

Cholera, cholera, cholera. Dlaczego jest tak wiele korytarzy?

Draco biegł na oślep korytarzami, starając się utrzymać na drodze, która prowadzi do wieży Gryffindoru, w nadziei, że spotka po drodze Hermionę. Ale schody zmieniały się, drzwi ruszały o obrazy obserwowały go podejrzliwie.

To nie miało sensu. Zatrzymał się na środku jednego długiego przejścia: nie różnił się od innych korytarzy w Hogwarcie. Obrazy wokół niego szeptały, plotkując złośliwie na temat jego poszukiwań.

Jeden z nich, przedstawiający grubego mężczyznę z czerwonymi policzkami, siedzącego na białym koniu, zapytał z oburzeniem. – Co tu robisz chłopcze? Powinieneś być na lekcji.

- Szukam kogoś – syknął Draco. Czy Dumbledore nie powiedział, że powinien czuć, gdzie Hermiona się znajduje? Wszystko co czuł to echo bólu, który wzrastał z każdą chwilą. To tyle jeśli chodzi o tą teorię.

– Czy widziałeś dziewczynę? Nazywa się Hermiona, ma brązowe włosy...

Mężczyzna spojrzał na Draco i wywyższając się jak paw powiedział – Ja nie zwracam uwagi na głupich uczniów tej szkoły. Dzisiejsza młodzież nie umie szanować starszych.

Draco nie mógł się powstrzymać i wymruczał „Super", po czym odwrócił się od obrazu. Nagle poczuł echo bólu w nodze. Cholera, gdzie ona była...?

– Powiedziałeś, że szukasz Hermiony? – zapytał dziecięcy głos po lewej stronie. Odwrócił się i zobaczył obraz w srebrnej ramie, na którym była mała dziewczynka patrząca na niego dużymi zielonymi oczami, które przypomniały mu o skrzatach. Jej oczy były otoczone plątaniną brudnych włosów, które pewnie nie były szczotkowane przez jakiś czas.

– Tak – odpowiedział Draco z nadzieją. – Czy wiesz, gdzie ona jest?

Dziewczynka nie spuszczając z niego wzroku, skinęła głową. – Widziałam, jak biegła z pokoju wspólnego Gryffindoru pięć minut temu. Bardzo się śpieszyła.

– Możesz mi pokazać gdzie to było? – zapytał szybko.

Dziewczynka skinęła głową, uśmiechając się nagle. – Chodź za mną! – krzyknęła, łapiąc w ręce białą suknię i pobiegła między paniami ubranymi elegancko. Draco nie miał wyboru i naśladując ją biegł korytarzem, aby nadążyć za dziewczynką, która przemykała przez obrazy, potykając się z podniecenia. Czasem znikała z portretów, aby pojawić się kilka obrazów dalej.

W końcu zatrzymała się na środku obrazu przedstawiającego wazon z lawendą. Coś było w nim nie tak z perspektywą, bo dziecko musiało przesunąć wazon, żeby z nim porozmawiać.

– Tu ją widziałam – poinformowała go, jej twarz była zaczerwieniona od biegu. Podnosząc rękę, wskazała koniec korytarza. – Biegła w tamtą stronę.

– Dziękuję – powiedział Draco. Odwrócił się i ruszył korytarzem, instynktownie wyciągając różdżkę z wewnętrznej kieszeni płaszcza i chwytając ją mocno. Słyszał jak krew w nim buzuje, słyszał bicie serca w swojej czaszce. Jedynym innym hałasem, był odgłos jego kroków w pustym korytarzu.

A potem usłyszał odległy płacz, między krzykiem i błaganiem o pomoc, wysyłany przez echo bólu w jego ramieniu...

Nie myśląc o tym, zaczął biec, ścigając się po korytarzach. Jego krew zamarzła, kiedy usłyszał płacz, ledwo płynęła w jego żyłach.

Gdzie ona jest? Kierował nim słaby płacz i pobiegł na oślep w tamtym kierunku, mając nadzieję, że los doprowadzi go do celu. Każdy kąt mógł być tym, w którym leży Hermiona, rozglądał się nerwowo. Czy biegnie w dobrym kierunku? Gdzie ona jest?

Nagle usłyszał kolejny krzyk, tym razem bliżej, z prawej strony. Wpadł w poślizg, zatrzymując się, oczy rozpaczliwie szukały drogi. Był tylko jeden zakręt w prawo. Pobiegł przez niego, skręcając kilka razy...

I stanął na widok Hermiony, rannej na podłodze, ale wciąż walczącej dzielnie. Nad nią postać śmiała się złośliwie, unosząc różdżkę do kolejnego ataku... Draco był szybszy. – Testaevitri! – krzyknął, wysyłając odłamki szkła w stronę napastnika, który zakrył twarz dłońmi, aby się obronić. Kawałek szkła przebił się przez materiał i strużka krwi kapała z rany na ramieniu.

Zacieniona twarz zwróciła się w jego stronę, unosząc rękę do ataku. Draco uniósł różdżkę, przygotowując się do wypowiedzenia przeciwzaklęcie, ale Hermiona już tam była.

Cruor! – krzyknęła, a rana napastnika otworzyła się szerzej i głębiej, powodując, że ciężko oddychał z bólu.

Draco, widząc ten moment, podniósł różdżkę, chcąc zakneblować napastnika i odkryć, kim jest. Ale postać cofnęła się, wyczuwając jego intencje.

– Jeszcze nie wygrałaś – syknął kobiecym, chociaż obcym głosem. Potem odwrócił się i uciekł. Draco próbował zatrzymać go zaklęciem, ale postać zrobiła unik i zniknęła za zakrętem.

Dał sobie spokój. Przecież Hermiona jest ranna. Nie może jej zostawić. Odwracając się, zobaczył jej bladą twarz pełną bólu. Pochylił się i uklęknął obok niej, szukając w głowie właściwego pytania. „Dobrze się czujesz" nie miało sensu, bo przecież tak nie było.

Hermiona przemówiła pierwsza. – To już cztery.

– Cztery co? – zapytał Draco, zaskoczony.

– Cztery razy uratowałeś mi życie - powiedziała Hermiona, blednąc jeszcze bardziej. Draco potrząsnął głową. – Ktokolwiek to był, nie ryzykował by zabicia ciebie w Hogwarcie. Chcesz iść do pani Pomfrey?

– Nie, już przegapiłam piętnaście minut eliksirów. Snape będzie wściekły. Nawet nie będę pytać, jak udało ci się tu dostać – powiedziała, próbując wstać.

– Nie próbuj wstawać – powiedział Draco i o dziwo posłuchała. – Nie możesz tak po prostu wejść na lekcję Snape'a, krwawiąc. Pozwól mi pomóc...

Wskazał na nią różdżką, starając się celować w ranę. – Sanare – powiedział i rany zaczęły się goić. Hermiona spojrzała z zaskoczeniem.

– Czary lecznicze to bardzo zaawansowana magia! – powiedziała. – Kiedy u licha się ich nauczyłeś?

– Przydały się kiedy byłem młodszy – odrzekł Draco bez emocji. Hermiona nie wiedziała o konkretnej sytuacji, ale patrząc na twarz Draco, domyśliła się o co chodziło.

Hermiona spróbowała stanąć, ale jej nogi odmówiły posłuszeństwa i upadła ponownie. – Przeklęta klątwa – mruknęła, wskazując różdżką na swoje oczy. – Finite Incantatem – powiedziała i zamrugała.

– Zaatakowała twoje oczy? – zapytał.

– Jakimś zaklęciem związanym z lustrem. – odpowiedziała. Wspięła się na nogi i podeszła wziąć swoją torbę, która leżała w kącie. – Hej, spójrz na to! – krzyknęła, zwracając się do Draco i trzymając pojedyncze pióro, pełne dziwnych wzorów, że chłopak zastanawiał się, czy jest realne. Stalówka była niezwykła, wykonana ze srebra i pokryta skomplikowanym wzorem. Na środku były dwie pojedyncze litery:

M.B. - czytał Draco. – Kto to?

Hermiona spojrzała zamyślona. – Nie wiem, ale wiem, jak możemy się tego dowiedzieć... – spojrzała na zegarek, zdenerwowana. – Przegapiliśmy już prawie dwadzieścia minut eliksirów! – krzyknęła z przerażenia.

Draco nie mógł się powstrzymać i uśmiechnął się, widząc jej dość przewidywalną reakcję.


Trochę łaciny:

Testaevitri – pochodzi od łacińskich słów testae – odłamek i vitri – szkło

Cruor – rozlana krew

Sanare – leczyć

Continue Reading

You'll Also Like

13.6K 283 13
"Don't you remember,White Blood Cell?" "Remember what?" "When we were in the bone marrow" "I can't remember that mu-" "You rescued me from that Pseud...
168K 4.8K 65
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
19K 464 31
I haven't seen enough fanfics of this sexy mf. there will be ⚠NO SMUT⚠ at all >:( this is for my fellow Adam lovers. There's also an extra character...
163K 1.9K 25
COMPLETE 💕 A loner Full of secrets, Trying to live like a Normal person MEET A Trouble maker who is A King and already known by everyone.. What wi...