Rozdział 9: Poznanie Niebezpieczeństwa

2.2K 164 10
                                    

W skrzydle szpitalnym nigdy nie było ciemno. Nawet teraz, kiedy zapadł zmierzch, w pomieszczeniu panowała szarość, jakby było neutralne na ciemność i światło. Szarość była jak kurz, osiadała wszędzie tam, gdzie się dało.

Hermiona była niespokojna. Pani Pomfrey prawie zeszła na zawał, kiedy zobaczyła ich w wejściu do skrzydła szpitalnego. Mieli na sobie suche ubrania (Hermiona dziękowała, że zapamiętała zaklęcie), ale wciąż drżeli z zimna. Dostała ataku histerii, kiedy usłyszała co ich spotkało (część, którą Hermiona nie lubiła, nieco ubarwiła, aby było bardziej melodramatycznie). Po czym zażądała, żeby oboje zostali na noc na obserwację.

Prześcieradła były świeżo wyprasowane, ciężkie i tylko nieco bardziej elastyczne niż karton. Wydawało się, że została przypięta do materaca i otoczona więzieniem z bawełny. Czuła się idealnie: chciała być w pokoju wspólnym Gryffindoru, śmiać się z Harrym i Ronem, pijąc gorącą czekoladę, najlepiej ze śmietaną i dużą ilością cukru. W skrzydle szpitalnym leczyło się ludzi, ale nie było w nim życia: był szary i nudny, kliniczny i bez życia.

Ale miała szansę pomyśleć. Draco znajdował się po drugiej stronie, za zasłoną, w swoim prywatnym pokoju szarości. Prawdopodobnie spał. Czy naprawdę coś sobie przypomniała, kiedy omal nie zginęła? Wróciła na chwilę do pamiętnych wydarzeń, szukając jakiegokolwiek szczegółu, który mogła przegapić. Cała sprawa była niejasna i bezkształtna, jak sen.

Jakkolwiek słabe to było, uspokajało ją. Wystartowała: odzyskała co najmniej jedno wspomnienie. Teraz kiedy miała jedno, jak zatrzymać powrót kolejnych? Lucjusz popełnił błąd: usuwanie tak dużej liczby wspomnień nie działa prawidłowo, zgodnie z tym co Hermiona znalazła w książkach. Zawsze była szansa, że wspomnienia powrócą.

A ona ma już jedno. To było jak promień nadziei, świecący przez ciemne chmury. To węgiel kamienny, na którym mogła odbudować swoje życie, które Lucjusz skradł i powstać z popiołu jak feniks. To był pierwszy krok na drodze i Hermiona była przekonana, że zakończy tą podróż.

– Chcę odzyskać swoją pamięć z powrotem – przysięgła sobie w cichym skrzydle szpitalnym. Jej głos był stanowczy.

Nie spodziewała się, że Draco się obudził i dlatego, kiedy przemówił minutę później, była zdziwiona. Bardziej zaskakujące było to, co powiedział.

– Dlaczego?

Hermiona zmarszczyła brwi. Dlaczego?

– Co masz na myśli?

Dziwnie było czekać na to, co powie, nie mogąc go zobaczyć. Nie to, żeby była w stanie odczytać jego emocje. Zawsze je w sobie ukrywał.

– Cóż – powiedział głos zza zasłony. – Wiem, że nie lubiłaś mnie za bardzo odkąd my... odkąd wszystko się zmieniło. Jeżeli nie pamiętasz tego co się stało, powinnaś nadal mnie nienawidzić. Więc, dlaczego to robisz?

Zapadła cisza. Hermiona nie wiedziała, co powiedzieć, jaką odpowiedź chciał usłyszeć. Jego ton nie dał jej żadnych wskazówek, był pełen dziwnych emocji, brzmiał jak dziecko zadające pytania. Cisza między nimi stała się bardzo niekomfortowa.

– Przepraszam – powiedział w końcu. – Nie powinienem pytać.

– Nie, jest dobrze. Nie mam nic przeciwko. – Hermina postanowiła mówić szczerze. Wzięła głęboki oddech, układając odpowiedź w głowie, jakby to było kolejne pytanie na egzaminie.

– Widzisz, ja zawsze starałam się zapamiętywać rzeczy ze szkoły, dlatego. – Draco przerwał jej rozpaczliwą mowę parsknięciem.

– Co? – zapytała dziewczyna z oburzeniem.

[T] Ciemność i ŚwiatłoWhere stories live. Discover now