BLAST(Seria Black cz.3) Zosta...

Jigokucho2015 द्वारा

279K 1K 153

Veronika zbyt szybko przekonała się, że zaufanie to drogocenny skarb i jak łatwo można ten ciężko nabyty skar... अधिक

Drugi

Pierwszy

13.5K 532 112
Jigokucho2015 द्वारा





1.


Głośna muzyka dudniąca w jej uszach, zaczęła cholernie przeszkadzać i wydało się jej niemożliwym, żeby nagle ogromny salon w willi przyjaciela Andrew, skurczył się tak, że zaczynało brakować jej tchu. Ludzie wyglądali jakby zaczęli na nią napierać, dlatego chwiejnym krokiem podążyła w stronę tarasu. Gdzieś po drodze odstawiła kieliszek ze swoim niedopitym drinkiem. Nagle wszyscy zaczęli się poruszać w zwolnionym tempie, a śmiechy i rozmowy słyszała jakby leżała po czubek głowy pośrodku salonu w wannie z wodą. Tuż przy marmurowych schodach na piętro dostrzegła Andrew, ale wyglądał jakoś dziwnie. Zaczynał wirować, a jego kształty rozmywały się jak w gabinecie krzywych luster.

- Hej, maleńka. - Uśmiechnął się a jego głos brzmiał dziwnie tubalnie.

- Andrew, nie czuję się najlepiej. - Słyszała siebie jak bełkocze.

Zaniepokoiła się swoim stanem, ale czując jak Andrew ją obejmuje wiedziała, że nic jej nie grozi.

- Nic ci nie będzie. - Przycisnął ją do siebie.

- Chciałabym wyjść na taras.

- Innym razem, maleńka - wyszeptał prosto do jej ucha, prowadząc ją do samochodu.

Pozwoliła mu zawieźć się do domu i jedyne co pamięta to to, że z trudem wchodziła po schodach na swoje piętro. Później całkiem odleciała.


Rano otworzyła oczy i nieco spanikowała sądząc, że się teleportowała z przyjęcia do mieszkania. Nie sądziła, że wypiła aż tyle alkoholu, żeby urwał się jej film. Najwyżej dwa kieliszki szampana. Kiedy zorientowała się, że nie leży na łóżku sama, gwałtownie się odwróciła i odetchnęła z ulgą. Nie przypominała sobie nikogo, kto kręciłby się koło niej podczas wczorajszego przyjęcia, ale i tak ucieszyła się widząc za sobą Andrew. Tylko dlaczego był rozebrany do naga, a ona nic nie pamięta?



Dwa tygodnie później...

Będąc jeszcze na schodach piętro niżej usłyszała dziwne odgłosy dochodzące z jej mieszkania. Ktoś ewidentnie tam był, choć powątpiewała, że to złodziej. W tej kamienicy, przy takich sąsiadach, to niemożliwe by przecisnął się ktoś obcy a tym bardziej podejrzanie wyglądający. Jedyną osobą, która miała klucze do jej mieszkania jest Andrew, ale o tej porze powinien być jeszcze w pociągu. Dziś miał wrócić z konferencji naukowej z drugiego końca kraju. Veronica współczuła mu długiej podróży. Kilka godzin w pociągu, a wokół nikogo kto mógłby go zadowolić rozmową.

Andrew był specyficzny. Zawsze uważał, że ma rację, bo jego wysoki stopień naukowy świadczył o tym, że wszystko wie. Ale jeśli chodzi o związki z płcią piękną, to, mówiąc szczerze, niewiele wiedział. Veronica już dłuższy czas myślała jak bez wielkiego płaczu i lamentu zakończyć związek, który w zasadzie nie dawał jej nic. Na całe szczęście byli ze sobą dopiero pół roku, więc jeszcze nie łączyło ich nic, na czym któraś ze stron mogłaby stracić.

Sąsiadka z jej piętra na widok Veroniki wybałuszyła oczy i nie odpowiadając na "Dzień dobry" dziewczyny, ominęła ją i zbiegła na dół choć podobno ze względu na jakąś tajemniczą chorobę miała trudności z poruszaniem się. Wyglądało na to, że właśnie nastąpiło cudowne ozdrowienie. Zaskoczenie sąsiadki lekko zaniepokoiło Veronikę, dlatego resztę schodów pokonała w rekordowym tempie i nie czekając na nic otworzyła drzwi swojego mieszkania.

Wiele razy w życiu widziała tę kobietę nagą, ale nigdy w takiej pozycji.

Veronika sama nie wiedziała jak Kamasutra nazwałaby te pozycję, jeśli tylko ktoś zainteresowany chciałby ją określić. Jakieś dziwne połączenie pająka z lotopałanką. A może ze stonogą? Albo bardziej z modliszką próbującą zagryźć swojego partnera po nieudanym akcie? W każdym razie gdzieś w tej plątaninie nóg i rąk zdołała dostrzec Andrew i Carlę w jakimś dziwnym, agresywnym i dyszącym połączeniu. Carla chyba była bliska szczytowaniu, bo otworzyła oczy, żeby ostatni raz spojrzeć na swojego partnera przed fantastycznym orgazmem. Zobaczywszy Veronikę stojącą na progu ze szczęką gdzieś w okolicy kolan, zaklęła siarczyście i próbowała odepchnąć od siebie Andrew. Jednak on nie miał zamiaru wypuścić jej z miłosnego uścisku.

- O tak! Lubię jak jesteś agresywna - wysapał nawet. - Ugryź mnie tam gdzie lubię. No dalej! - ponaglił Carlę, nie zdając sobie sprawy, że w mieszkaniu jest jeszcze ktoś.

Veronica nie mogła uwierzyć, że to ten sam mężczyzna, który co wieczór kładł się obok niej w łóżku i zagłębiał w lekturze swoich ukochanych pisemek naukowych, podczas gdy ona chciała, żeby w końcu kiedyś zaczęli uprawiać seks jak normalna para. Bo jeszcze nigdy tego nie robili, choć Veronice wydawało się, że próbowała już wszystkiego. Teraz zobaczyła, że nie do końca tylko w pisemkach lubił się zagłębiać. Zachowywał się teraz jak wygłodniałe zwierzę, zdolne tylko do prokreacji. Zawsze gardził takimi zachowaniami. Tak przynajmniej mówił.

Zaniepokojony brakiem reakcji ze strony Carli, również otworzył oczy i dosłownie z niej spadł. I przy okazji z kanapy. Jego erekcja od razu smutno opadła, a na twarzy Andrew wymalował się szok.

- Vera, to nie tak jak myślisz - wysapał.

- Byłoby lepiej dla ciebie, gdybym właśnie w tym momencie zaczęła myśleć - syknęła.

- Vera.. .- odezwała się Carla.

Nie czekała na potok słów z ust nagiej kobiety, tylko z furią okrążyła kanapę po drodze zbierając ich rzeczy z podłogi i nadzwyczajną mocą otworzyła okno, które nigdy nie otwierało się za pierwszym razem, po czym wyrzuciła wszystko na ulicę.

- Wynoście się - odezwała się cicho.

- Ale... jak? - Carla z przerażeniem spojrzała na okno.

- Wypierdalać! - wrzasnęła z furią Veronica, idąc w ich stronę kuchni, gdzie na blacie stał stojak z nożami i choć oboje byli zupełnie nadzy, a Andrew na dodatek jest mężczyzną, to wybiegli z mieszkania nie oglądając się za siebie.

Veronica opadła na podłogę i schowała twarz w dłoniach. Była bliska rozpaczy. I to wcale nie dlatego, że kochała Andrew, bo go nie kochała. Nie zdążyła się w nim zakochać. Płakała  dlatego, że zdradził ją najokrutniej jak potrafił. I Carla też, bo była jej siostrą.


Dwa tygodnie później...

Jakim cudem do głowy przyszedł jej taki pomysł-sama nie wiedziała. Mogła żyć w błogiej nieświadomości, ale wolała iść za swoim przeczuciem i nogi same pokierowały ją do tej cholernej apteki na rogu. A teraz siedziała na spuszczonej desce sedesowej i trzęsącymi się dłońmi trzymała podłużne plastikowe coś, a na tym czymś były dwie wyraźne czerwone kreski, które pojawiły się tam od razu jak tylko nasikała na papierową końcówkę.

Jakim cudem?! Niepokalane poczęcie?!-pomyślała.

Zaczęła chodzić w jedną i w drugą stronę po mikroskopijnej łazience i od tego zabolała ją głowa. Automatycznie otworzyła szafkę z lustrem i sięgnęła po buteleczkę ze środkami przeciwbólowymi.

"Zaraz!"- zatrzymała dłoń.

Nie była pewna czy w takim stanie może je brać. Nagle dostrzegła fiolkę, na której nawet nie było etykiety. Ciekawe, nigdy wcześniej jej na tej półce nie widziała. Wtedy wspomnienie przyjęcia, które odbyło się miesiąc wcześniej, uderzyło w nią jak młot. Ta fiolka wypadła z marynarki Andrew, kiedy sprzątała kilka godzin po dziwnym poranku. Nigdy nie wspomniał Veronice, że musi coś brać. Bardzo podejrzane. Na szczęście Veronica zdążyła zakolegować się z jedną z pracownic laboratorium, w którym pracował Andrew.  Zawsze może zrobić jej przysługę, zwłaszcza, że Veronica zapoznała dziewczynę z jednym ze swoich współpracowników i od teraz tworzą prześliczną parę.


Czekanie na wyniki analizy trwało kilka dni, ale rezultat przewrócił życie Veroniki do góry nogami. A najgorsze było to, że nawet nie mogła udowodnić teraz Andrew, że to on podał jej tę pigułkę gwałtu i że kiedy leżała nieprzytomna uprawiał z nią seks. Przecież jedynym uzasadnieniem, że coś się mogło między nimi wydarzyć było to, że wtedy leżał obok niej nagi. Ale czy to w ogóle może być jakiś dowód, skoro byli parą i spali w jednym łóżku już od kilku miesięcy?

Zresztą, to było nieważne. Nie chciała mieć z nim już nic do czynienia. Spakowała wszystkie swoje rzeczy, których na szczęście miała niewiele, i wynajęła mieszkanie w zupełnie innej dzielnicy miasta. Wiedziała, że sobie poradzi.

Nie miała innego wyjścia.



Osiem miesięcy później...

Ból jaki obudził ją w środku nocy nie był znajomy, ale od razu wiedziała, że nie pomogą żadne z możliwych technik relaksacyjnych, żeby się go pozbyć. Wydawało się jej, że wstała w błyskawicznym tempie, ale z takim brzuchem błyskawicznie mogła tylko zasnąć byle gdzie. Powoli ubrała się czując następny skurcz i na chwilę przestała się poruszać. Zacisnęła zęby i oczy wypuszczając powoli powietrze.

Mama błyskawicznie odebrała telefon.

- Zaczęło się, Vera? - rzuciła zaspana, ale gotowa do akcji.

- Tak, mamo. - Veronica oparła się jedną ręką o ścianę, starając się zachować spokój.

Rodzice przyjechali dziesięć minut później. Po następnych dziesięciu minutach jazdy, podczas których Veronice odeszły wody, a skurcze stały się nawet bardziej niż regularne, dotarli do szpitala. Godzinę później Veronica już nie płakała z bólu, ale z radości, bo trzymała na rękach najpiękniejszą i najgłośniejszą istotę, jaką kiedykolwiek widziała. Wszystko to, co się stało do tej pory i to jak Veronica zaszła w ciążę, przestało mieć znaczenie. Mała Olivia była tym, co rekompensowało cały ból, upokorzenie i żal jaki Veronica nagromadziła w sobie do tej pory.



###


Witam swoich nowych czytelników i witam ponownie tych,którzy wrócili na mój profil, bo tak baaardzo za mną tęsknili:P.

Historia jaką przedstawię nie jest smutna, choć początek nie jest zbyt fantastyczny. Mam nadzieję, że nie zrezygnujecie po pierwszym rozdziale.


Patrząc na statystyki moich pierwszych dwóch opowiadań i na niektóre zdjęcia profilowe moich followersów wiem, że jesteście w różnym wieku i czyta mnie płeć piękna i ta druga , nieco brzydsza(bez urazy, panowie, tak się tylko mówi:) ).

O co mi chodzi. Mianowicie chodzi o to, że narkotyki w różnej postaci były, są i będą dostępne, choć oczywiście nikt o tym szeroko nie mówi.

Ignorancja i strach robi swoje ,nie będę się wypowiadać na temat edukacji w tym kierunku, bo szkoda słów i nerwów. Jedyne co możecie zrobić Wy to nie kupować tego dziadostwa i nie ulegać jeśli ktoś Was będzie namawiał do wzięcia czegokolwiek. A jeśli wychodzicie gdzieś większą grupą to po prostu pilnować swoich tyłków. Wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. A jeśli czegoś nie wiecie to pytać kogoś kto ma na ten temat specjalistyczną wiedzę albo chociaż pokłady zdrowego rozsądku.

Nie chcę wyjść tutaj na marudę czy ciocię "Dobra rada" albo ,co gorsza, na kogoś kto Was chce pouczać. Po prostu martwię się o Was i tyle. Mam wkoło siebie młodziaków, którzy dopiero przechodzą chrzest bojowy i wkraczają w wiek dojrzewania i współczuję im, że muszą już teraz podjąć tyle decyzji.

Mam też wkoło siebie ludzi zmęczonych codzienną gonitwą albo wymaganiami stawianymi przez innych i mam też ambitnych, którzy sami sobie tworzą problemy. Każdy powód może być dobry, żeby zacząć przyjmować w zbyt dużych ilościach. Przypomina mi to coś na zasadzie: dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf.

Nie polecam ładowania się w jakikolwiek syf .Serio.

Dobra, dość zrzędzenia. Jeśli ktoś doczytał to do końca to gratuluję :)

No. A teraz zapraszam do następnego rozdziału:D





पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

73.7K 2.2K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
73.6K 5.3K 23
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
88.9K 2.8K 33
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
277K 25.9K 20
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...