[T] Ciemność i Światło

By ArcanumFelis25

51K 3.7K 630

Tytuł oryginału: Darkness and Light Autor oryginału: cyropi Autor tłumaczenia: Arcanum Felis Zgoda na tłumacz... More

Prolog: Utracony Raj
Rozdział 1: Rzut Kostką
Rozdział 2: Nieprzyjemne Objawienie
Rozdział 3: Niedowierzanie
Rozdział 4: Obłęd
Rozdział 5: Rozwiane Wspomnienia
Rozdział 6: Szukanie Doskonałości
Rozdział 8: Podwodny Cud
Rozdział 9: Poznanie Niebezpieczeństwa
Rozdział 10: Co kryje się w snach?
Rozdział 11: Kolorowy Zachód Słońca
Rozdział 12: Ratunek
Rozdział 13: Śnieg i Czary
Rozdział 14: Podejmując Działania
Rozdział 15: Kłamstwa
Rozdział 16: Eliksiry i Plany
Rozdział 17: Krwawienie
Rozdział 18: Nienawiść i Miłość
Rozdział 19: Jad Węża
Rozdział 20: Odnaleziony Raj

Rozdział 7: Obawiając się odpowiedzi

2.3K 189 59
By ArcanumFelis25

Im więcej Hermiona się dowiadywała, tym bardziej była przerażona. Nigdy dobrze nie radziła sobie z chłopcami w tym romantycznym sensie. Miała dobre relacje z Harrym i Ronem, ale oni byli jej przyjaciółmi. Poszła z Wiktorem na bal na czwartym roku, ale też łączyła ich przyjacielska relacja. Pozwoliła mu na nieudolne pocałunki w policzek i szeptanie czułych słówek, tylko po to, żeby udowodnić wszystkim, że nie jest tylko molem książkowym. Oczywiście Wiktor był uroczy na swój sposób, ale nie było między nimi... namiętności, żadnych oznak prawdziwej miłości.

Próbowała sobie przypomnieć co wie o Draco, ale przypomniała sobie jedynie najnowsze zdarzenia — dni spędzone w lochu i ucieczkę z gabinetu dyrektora. Ale im bardziej myślała o Draco, tym bardziej uświadamiała sobie, że on ją kochał. Zawsze miał zimną i kamienną maskę na twarzy, ale w jego oczach było wiele emocji. Trochę miłości, trochę wymagań, trochę grozy, trochę strachu i zdumienia, a także coś czego nie potrafiła nazwać, ale rozpoznała instynktownie. Mały głosik w sumieniu, który zadaje odwieczne pytanie Dlaczego?

Zadawała sobie to pytanie często ostatnio. Dlaczego ja? Dlaczego on? Nic nie miało sensu. Harry i Ron zaaranżowali jej spotkanie z Draco nad jeziorem o trzeciej dzisiaj. Dopiero było południe, a zegar nie chce się zatrzymać. Tykał nieubłagalnie, jego regularne tempo było przerażająco szybkie i nieznośnie wolne zarazem. Chciała mieć to za sobą, a jednocześnie nie chciała, żeby do tego doszło.

Południe. Minęła minuta. Dwie minuty. Trzy minuty. Cztery minuty — czy czas nie może upływać szybciej? Minęło pięć minut i jeszcze tylko dwie godziny i pięćdziesiąt pięć minut do spotkania, w sumie nie tak długo, da radę to zrobić, ale co powinna powiedzieć? Co jeśli nie odzyska pamięci i spędzi resztę życia tak jak ten weekend i będzie przerażona, że nic nie pamięta i...

To była katastrofa. Minęło dopiero sześć minut. Po jakimś czasie zegar znalazł się na dywanie, bo Hermiona z nerwów rzuciła nim o ścianę.

Westchnęła, pochylając się nad stołem i ukryła twarz w dłoniach. Jest kilka rzeczy, z którymi ludzie sobie nie radzą. To była jedna z nich. Zazwyczaj nie traciła nad sobą panowania tak łatwo.

Musi się napić czegoś gorącego, zdecydowała patrząc na okładkę magazynu Lavender i Parvati, przedstawiającą grzeszne ilości czekolady. Wstała i udała się do kuchni.

♥ ♥ ♥ ♥

W kuchni zawsze panował harmider. Skrzaty biegały w tą i z powrotem jak mrówki, przygotowując tyle jedzenia, że mogłyby nakarmić cały kontynent. Kiedy przeszła przez wejście, uderzył ją obiecujący zapach gotującej się kiełbasy. Wyglądały doskonale, pełne złotego koloru, skwierczały apetycznie. Nagle poczuła się głodna.

– Panienka Hermiona! Panienka Hermiona! – pisnął mały głosik i uderzył w dziewczynę jak tłuczek. Spojrzała w dół i zdała sobie sprawę, że to Śpiewka. Skrzatka obejmowała jej nogi rękami, co można było uznać za przytulenie.

Hermiona podniosła stworzenie i przytuliła ją, czując poczucie winy. Zapomniała o niej. Miała zapytać Dumbledore'a czy da jej pracę, najlepiej z dniami wolnymi i zapłatą. Ale przez tą sprawę z Draco... całkowicie zapomniała o Śpiewce.

Ale nie miało to znaczenia, bo Śpiewka z dumą powiedziała. – Mistrz Dumbledore dał Śpiewce pracę panienko Hermiono! Śpiewka pracuje w kuchni i sprząta szkołę wraz z innymi skrzatami!

– To wspaniale, Śpiewko – powiedziała dziewczyna, uśmiechając się. Postawiła skrzata ostrożnie na podłodze. – Czy dostajesz godziwą zapłatę?

Śpiewka potrząsnęła głową energicznie. – Skrzaty domowe nie muszą mieć wypłaty, panienko Hermiono. Śpiewce zaproponowano wynagrodzenie i dni wolne, ale Śpiewka odmówiła.

– Myślałam, że chcesz być wolna?

– Śpiewka chciała pracować dla kogoś innego niż Malfoyowie, panienko. I nie mogła lepiej trafić niż do Mistrza Dumbledore'a! Śpiewka bardzo szanuje Mistrza Dumbledore'a, panienko Hermiono. I Śpiewka poznała wielu nowych przyjaciół! – dodała, zanim Hermiona chciała coś powiedzieć. – Śpiewka zaprzyjaźniła się z Iggy, Lily, Corry, Nebby, Zgredkiem, Tilly i Venny...

– Czy właśnie powiedziałaś, że przyjaźnisz się ze Zgredkiem? – zapytała Hermiona.

Mały skrzat energicznie pokiwał głową. – Tak, tak, Zgredek jest najlepszym przyjacielem Śpiewki! Zgredek był skrzatem domowym Malfoyów przed Śpiewką i powiedział Śpiewce jak się od nich uwolnił!

Śpiewka chwyciła Hermionę za rękę i pociągnęła ją przez kuchnię mijając górę chleba, gotowane na parze budynie czekoladowe i bardzo apetycznie wyglądającego kurczaka. Skrzaty patrzyły na nią z zaciekawieniem, ale wróciły do pracy kiedy zobaczyły, że nie ma oznak W.E.S.Z.

– Zgredek! Zgredek! Panienka Hermiona nas odwiedziła! – krzyknęła Śpiewka, zatrzymując się przed znanym skrzatem. Miał na sobie najnowszy bordowy sweter Weasleyów i dopasowane do niego szorty po kolana. Na stopach miał niedopasowane skarpety w kolorze błękitu i różowej waty cukrowej.

– Panienka Hermiona! – powiedział Zgredek, ukazując oczy wielkie jak spodki. – Jak dobrze znowu cię widzieć!

– Nawzajem – powiedziała Hermiona, klękając aby być na wysokości jego oczu. – Jak się masz?

– Zgredek się czuje bardzo dobrze i Mrużka także! Mrużka zaczęła pracować w Hogwarcie latem ubiegłego roku, mimo to wciąż wspominała pana Croucha i zawsze miała przy sobie paczkę chusteczek.

– Zgredek pokazał Śpiewce kuchnię i zapoznał z innymi skrzatami – kontynuowała Śpiewka. – Tam jest Corry, to jedna ze współlokatrek Śpiewki, jest bardzo miła. A to jest Iggy – powiedziała, wskazując starego skrzata z siwymi włosami, myjącego naczynia. – Jest bardzo stary i Mistrz Dumbledore mówi, że nie musi pracować, ale on to lubi i pomaga nam kiedy tylko może. Zna wiele języków, na przykład syreni, albo trolli i wiele innych!

Hermiona spędziła w kuchni co najmniej pół godziny, bo Zgredek i Śpiewka przedstawiały ją innym skrzatom. W końcu zobaczyła Mrużkę, która starannie kroiła marchewki.

– Witaj, Mrużko – powiedziała Hermiona z ciepłym uśmiechem. Mrużka skinęła głową i uśmiechnęła się. – Jak się masz?

– Mrużka ma się dobrze, panienko Hermiono – odpowiedziała skrzatka. Widać było, że jest zmęczona i nie ma nic do powiedzenia.

– To dobrze. – Hermiona poczuła nagłą falę współczucia i chciała uścisnąć Mrużkę, ale nie zrobiła tego. – Zgredek i Śpiewka właśnie oprowadzili mnie po kuchni.

Mrużka wyprostowała się i rozglądała się za dwójką skrzatów, którzy rozmawiali ze sobą nie zwracając uwagi na nikogo. Hermiona była zaskoczona, gdy zobaczyła jadowite spojrzenie na Śpiewkę.

– Mrużka nie akceptuje Śpiewki, panienko Hermiono – powiedziała Mrużka, szepcąc Hermionie do ucha. – Zgredek spędza z nią zbyt wiele czasu i prawie w ogóle nie rozmawia z Mrużką, odkąd ona tu przybyła.

– Cóż, pewnie mają ze sobą wiele wspólnego. – Hermiona próbowała pocieszyć skrzatkę, która patrzyła ze złością na Śpiewkę. – Po prostu chcą ze sobą porozmawiać. Jestem pewna, że z tobą też porozmawia...

Mrużka pokręciła głową. – Mrużka uważa, że Śpiewka kradnie Mrużki przyjaciela, panienko Hermiono. Zgredek jest dobrym przyjacielem Mrużki, ale teraz spędza cały swój wolny czas ze Śpiewką... Co jeśli on nie ma czasu dla Mrużki?

Skrzatka nie wyglądała na złą czy zazdrosną, ale na... zmartwioną. Hermiona poklepała ją po ramieniu. – Nie martw się, Mrużko, jestem pewna, że on ciebie nie ignoruje...

Przerwała w połowie zdania, bo Śpiewka zaczęła ciągnąć ją za rękaw. – Panienko Hermiono, niedługo będzie obiad!

Hermiona spojrzała na zegarek. Rzeczywiście został kwadrans.

– Czy panienka Hermiona chce coś wziąć ze sobą? – zapytał grzecznie Zgredek.

Myśli Hermiony błądziły wokół deseru czekoladowego, ale obiad miał być niedługo, więc nie było sensu. – Nie dziękuję Zgredku, poczekam do obiadu.

Po obietnicy, że powie Harry'emu i Ronowi, że Zgredek dobrze się czuje, wyszła z kuchni, zdając sobie sprawę, że została jej godzina do spotkania o trzeciej.

♥ ♥ ♥ ♥

Czas upłynął bardzo szybko. Za pięć trzecia, wyszła z pokoju wspólnego, jej żołądek szalał. Draco. Co ma mówić? Nic o nim nie wiedziała, nie wiedziała od czego zacząć... nawet nie wiedziała, jaki on jest. Czy wciąż jest dla niej okrutny? Czy może zupełnie inny? To było coś jak randka w ciemno, tylko o wiele gorsze, bo on ją kocha, a ona nie pamięta nic poza nienawiścią do niego.

Naciągnęła na siebie zimowy płaszcz, kiedy szła korytarzami. Chronił ją przed zimnem ale był także swego rodzaju tarczą. Był barierą między nią a otaczającym światem. W jakiś sposób czuła się bezpieczniej.

Skręciła na hol główny i zobaczyła... jego. Blade włosy i skóra kontrastowały z czarnym płaszczem, dając monochromatyczne wrażenie. Opierał się o ścianę, pochylił głowę i patrzył bezmyślnie na podłogę.

Sparaliżowało ją na moment. Co ona sobie myślała? Przecież to Malfoy, na miłość boską. Dlaczego nie mogła zawrócić do ciepłego i bezpiecznego miejsca i zapomnieć o wszystkim, co kiedykolwiek się wydarzyło?

Bo... bo nie chciała tego zapomnieć. Opierała się na swojej pamięci, czuła się bezpiecznie kiedy mogła odpowiedzieć na każde pytanie. A teraz w jej pamięci była dziura, którą musiała odzyskać.

Nie ma już odwrotu. Podeszła do niego. Wyglądał dziwnie. Uleciało z niego powietrze, był zagubiony. Słowo „litość" wkradło się do jej umysłu, ale zignorowała je. Było w nim wiele emocji, które według niej nie pasowały do niego. Wyglądał, jakby miał się rozpłakać. Ten widok poruszył jej serce.

A potem spojrzał w górę i zobaczył ją.

Miał kamienną twarz, ale kiedy ich oczy się spotkały, zatrzymała się w pół kroku. W jego oczach był ból. Wpatrywała się w czarną dziurę. Jego oczy zaczarowały ją. Podobno oczy są oknem duszy. Więc co czuł Draco? Nie pustkę, ale... czegoś mu brakowało? Ich oczy spotkały się tylko na sekundę, ale poczuła, że jej świat odwrócił się do góry nogami.

Zatrzymała się przed nim i stali chwilę naprzeciwko siebie, nie wiedząc co powiedzieć. W końcu Draco przemówił. – Idziemy?

Hermiona skinęła głową i wyszła za nim na zewnątrz. Świat był pełen zimowych kolorów. Głębokie brązowe drzewa, zimowe białe niebo, czasem brązowy brud. Zmarzlina skrzypiąca pod stopami.

Szła obok Draco, zastanawiając się co powiedzieć. Było wiele pytań, które powinna zadać, ale słowa ugrzęzły jej w gardle. Czuła je, ale przez usta nie wychodził żaden dźwięk. Jak tak dalej pójdzie, o nic go nie zapyta. Spędziła wiele minut na układaniu prostych zdań, ale kiedy na niego spojrzała, zapomniała co ma powiedzieć.

Draco wyglądał, jakby też nie wiedział co powiedzieć. Milczał, ale czuła, że chce się odezwać. Zastanawiała się, o co może ją zapytać. Jak się czuł. Czy był zły, zdenerwowany, albo... nie wiedziała. Nic nie wiedziała. Ale był tu Draco, który znał odpowiedzi na jej pytania, ale bała się zapytać.

Czego się boję? – zastanawiała się. – Czego może się bać?

Bała się odpowiedzi.

Mijały minuty, a oni w milczeniu chodzili dookoła jeziora. Przez całą drogę powrotną nie zamienili nawet zdania. Pożegnali się skinieniem głowy.

♥ ♥ ♥ ♥

– Nie wyglądają, jakby ze sobą rozmawiali. – Ron klęczał na parapecie w pokoju wspólnym Gryffindoru, patrząc przez omnikulary, które Harry kupił mu na Mistrzostwach w Quidditcha. Powiększył obraz, aby lepiej widzieć Draco i Hermionę.

– Nie? – zapytał Harry. Marszcząc brwi, zamknął swój podręcznik do wróżbiarstwa. – Daj mi zobaczyć.

Ron podał mu omnikulary, które docisnęły się do okularów Harry'ego. Widział dwie kropki w kształcie człowieka z bliższej perspektywy. Skupił się na ich twarzach. Hermiona patrzyła nerwowo i zmartwiona rozglądała się na boki. Twarz Draco była pusta.

– Nie rozmawiają – potwierdził Harry. – Co jest nie tak?

Ron wzruszył ramionami. – Nie mam pojęcia.

– Przepraszam... – cienki głos przerwał rozmowę chłopców, którzy podskoczyli z zaskoczenia. Mały skrzat stał obok dziury pod portretem i patrzył na nich szeroko otwartymi niebieskimi oczami. – Czy oni... naprawdę nie rozmawiają?

Harry potrząsnął głową. – Kim jesteś? I dlaczego tu jesteś? – Skrzaty domowe w ciągu dnia ukrywały się. Kiedy pojawiały się w pokoju wspólnym Gryffindoru nie odzywały się.

– Wiem kim jesteś! – krzyknął Ron. – Jesteś tym skrzatem, którego Hermiona sprowadziła od Malfoyów. Jakie było twoje imię... Ścierka?

– Śpiewka sir – odpowiedział skrzat. – Śpiewka przyszła, bo chciała zobaczyć co robi panienka Hermiona. Czy ona naprawdę z nim nie rozmawia?

Harry potrząsnął głową i Śpiewka zmarkotniała. – Chcemy się dowiedzieć dlaczego – dodał, starając się ją pocieszyć. – Masz jakiś pomysł?

– Może po prostu mu nie ufa? – zaproponowała skrzatka. – Śpiewka chciałaby żeby do siebie wrócili... – pociągnęła nosem, patrząc nieszczęśliwie.

– Tak jak my – zapewnił ją Ron. Harry zsunął się z parapetu i stanął na podłodze.

– Dobrze – powiedział. – Musimy ich jakoś połączyć. Jakimś... katalizatorem.

– Że co? – zapytał Ron, zaskoczony.

– Uczyliśmy się o tym w zeszłym tygodniu na eliksirach. Hermiona dostałaby zawału, gdyby usłyszała co powiedziałeś – powiedział Harry z uśmiechem. – Katalizatory to rzeczy, które sprawiają, że coś się stało, ale nie dotykają się. Jak wtedy, kiedy użyliśmy smoczej skały do zrobienia eliksiru znużenia. Dodaliśmy jej do mikstury i wtedy liście belladonny połączyły się z płatkami stokrotki, pamiętasz?

– Nie.

Harry westchnął. – Wiem, że teraz brzmię jak Hermiona, ale czy ty kiedykolwiek słuchasz na lekcjach?

Ron nie musiał odpowiadać na kłopotliwe pytanie, bo Śpiewka niespodziewanie przemówiła. – Śpiewka myślała... Śpiewka uważa, że może mieć plan.

Chłopcy spojrzeli na nią. – Plan? Powiedz nam – powiedział Harry z ciekawością.

– Cóż... – zaczęła – w przeszłości on uratował jej życie, prawda? Jeśli uratowałby ją ponownie, może mogłaby mu zaufać i nie byłaby taka zdenerwowana w jego obecności.

Dwaj chłopcy skinęli głowami. Tak samo było z ich przyjaźnią z Hermioną: ocalili jej życie, po czym obdarzyła ich wielkim zaufaniem.

– Ale nie możemy tego zrobić. Nie możemy po prostu spowodować, że Hermiona znajdzie się w niebezpieczeństwie – zauważył Ron.

Skrzatka uśmiechnęła się. – Śpiewka ma pomysł. Śpiewka zna skrzata o imieniu Iggy, który zna wiele języków...

Continue Reading

You'll Also Like

177K 5.1K 68
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
4.9K 153 14
"My name is Magnus," he introduced himself, gold eyes shining. "Magnus Lightwood." "I didn't know Maryse and Robert had another kid," Alec said, muc...
1M 61.8K 119
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...
1M 40K 93
𝗟𝗼𝘃𝗶𝗻𝗴 𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝘀 𝗹𝗶𝗸𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗳𝗶𝗿𝗲, 𝗹𝘂𝗰𝗸𝗶𝗹𝘆 𝗳𝗼𝗿 𝗵𝗲𝗿, 𝗔𝗻𝘁𝗮𝗿𝗲𝘀 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 �...