Is everything I want

By autorka_hope

274K 14.9K 2.5K

ON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelman... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
cz. II Rozdział 1
cz. II Rozdział 2
cz. II Rozdział 3
cz. II Rozdział 4
cz. II Rozdział 5
cz. II Rozdział 6

Rozdział 33

4.4K 247 24
By autorka_hope


ROZDZIAŁ 33

ZANDER

Zastukałem w podłokietnik fotela, przyglądając się Isabelli, która od kilku minut krążyła niczym wygłodniała lwica po moim salonie, czekając tylko na okazję, by kogoś rozszarpać na strzępy. Poruszyłem zesztywniałym karkiem na boki, przypominając sobie o potrzebie odwiedzenia masażystki, po czym wziąłem głęboki oddech, starając się przemówić kuzynce do rozsądku.

– Nie chce jej widzieć – warknęła, ciskając telefonem w kanapę.

– Nic z tym nie zrobisz. – Wzruszyłem ramionami.

– Ja nie wiem, jak możesz mówić o tym tak spokojnie. – Spojrzała na mnie z niedowierzaniem. – Nie widziałam się z nią od ponad dwóch lat i ona teraz myśli, że przyjadę na obiad do twoich rodziców i nic nie powiem? – Kipiały z niej negatywne emocje.

– Nic nie powiesz. – Byłem spokojny, ale w moim głosie było słychać pewność i zdecydowanie. – To, co się wydarzyło... – szukałem odpowiedniego słowa, by dokończyć wypowiedź, ale Isa zrobiła to po swojemu.

– Sprawiło, że jesteś taki. – Wskazała na mnie rękoma, mamrocząc po włosku całą litanię przekleństw.

– Coś ci nie odpowiada? – Spojrzałem na nią kpiąco, spod uniesionej brwi.

– Nie, no coś ty! – Prychnęła, po czym złośliwie się uśmiechnęła. – A co tam u Lei?

Zamilkłem, nie odrywając wzroku od niebezpiecznie połyskujących brązowych tęczówek. Nie mogła, kurwa, o nas wiedzieć, choć Isa nigdy nie zadawała takich pytań bez powodu. Chyba, że coś podejrzewała i to był zwykły blef, by wyciągnąć jakieś informacje.

– Nie wiem. – Wzruszyłem ramionami, zachowując obojętność. – To chyba twoja koleżanka.

– Wydawało mi się, że wy też jesteście dość blisko – kontynuowała, przyglądając mi się z zaciekawieniem. 

Zupełnie, jakby uważała, że wykonam jakiś ruch lub grymas, który mnie zdradzi. Ja jednak mimo ostatnich problemów z opanowaniem, byłem i zawsze będę lepszy w tę grę.

– Nie wiem, czy wieczne ratowanie jej pijanego tyłka można nazwać „bliską relacją" – wypowiadając ostatnie słowa, zrobiłem palcami cudzysłów, spoglądając na kuzynkę z politowaniem.

Wywróciła oczami i w końcu usiadła, chwilowo zapominając o wcześniejszym temacie.

– Ciekawe, czy ty byłeś taki święty na studiach – mruknęła kąśliwie, zakładając nogę na nogę.

Udałem, że się nad czymś zastanawiam.

– Jak mnie pamięć nie myli, to na studiach byłem w trakcie tworzenia firmy.

– Racja, ale poza tym balowałeś i zaliczyłeś połowę Manhattanu. – Wywróciła oczami.

– Trochę przesadziłaś.

– Och no tak, bo przecież ty jesteś jak drugi Leonardo DiCaprio tylko w drugą stronę. Jego górnym limitem wieku jest dwadzieścia pięć lat, a u ciebie to dolny limit i młodszych nie ruszasz, więc faktycznie, masz mniejsze pole do popisu o jakieś kilka procent.

Zaśmiała się, sięgając po szklankę z wodą i cytryną. Jakieś trzydzieści minut temu były w niej również kostki lodu, ale nie pozostało już po nich śladu.

– Mówiłem ci, co się stało, kiedy zabrałem się za młodszą – westchnąłem. – Nie zamierzam więcej wycierać łez dziewczyny, która rozpłakała się z moim kutasem w środku, bo sprzedałem jej klapsa w tyłek.

Isa próbowała udawać powagę, ale w ogóle jej to nie wychodziło. W końcu wybuchła głośnym śmiechem, a po chwili na jej policzkach pojawiły się wypieki.

– Żałuję, że tego nie widziałam – wydusiła, nieco się uspokajając.

– To trochę chore Isa, że chcesz mnie oglądać nago.

Skrzywiłem się, choć doskonale wiedziałem, co miała na myśli.

– Ja wiem, że wy faceci myślicie, że jak kobieta zobaczy waszego kutasa, to od razu ma mokro i nie jest w stanie się opanować – westchnęła teatralnie, udając, że braknie jej tchu. – Ale pomijając fakt, że jest to ohydne, bo jesteś dla mnie jak brat... – Wzdrygnęła się. – To serio oglądanie waszego sprzętu nie jest dla nas takie ekscytujące, jak wam się zdaje. To wam na widok cipki od razu staje.

– Dobra, zakończę ten temat, póki jeszcze nie przekroczył granicy dobrego smaku – odchrząknąłem, powoli wstając z fotela.

– Nie udawaj świętoszka.

Rzuciła w moim kierunku poduszką, ale zdążyłem ją złapać, zanim trafiła mnie w twarz. Spuściłem wzrok na ciemnoszary materiał, na którym zacisnąłem palce. Przypomniałem sobie piątkową noc, kiedy opuściłem Elysium w towarzystwie Lei. Niemal do rana pieprzyliśmy się w salonie, a kiedy w końcu opadliśmy z sił, nie wiem, co się stało. Zasnąłem i całkiem mnie odcięło. 

W sumie do dziś nie wiem, czy Lea zasnęła razem ze mną i wyszła, zanim się obudziłem, czy zrobiła to od razu po seksie. Kiedy rano się obudziłem, odczytałem od niej wiadomość na telefonie, w której podziękowała mi za noc i liczne orgazmy. Przeprosiłem, że jej nie odwiozłem, ale już nic na to nie odpisała.

I w taki sposób nastał wtorek, a ja, kurwa, miałem ochotę znowu ją tu mieć. Druga kwestia, że poważnie zacząłem się zastanawiać nad wyniesieniem tej pieprzonej kanapy z salonu, bo Lea wszelkimi siłami wzbraniała się przed odwiedzeniem mojej sypialni. Za każdym razem, gdy chciałem, żebyśmy tam poszli, jej odpowiedź brzmiała nie

Oczywiście miałem wygodne meble wypoczynkowe i widok na rzekę Hudson, szczególnie w nocy również był niczego sobie, ale chciałem ją wziąć w każdym pieprzonym zakątku tego cholernie dużego apartamentu. Nie tylko na stole, pod prysznicem i w salonie. Chciałem jej, kurwa, w swoim łóżku.

– Co ty na to? – zagadnęła Isa, a kiedy na nią spojrzałem, wywróciła oczami. – Boże, ty mnie w ogóle nie słuchasz – westchnęła.

– Wyłączam się, kiedy zaczynasz pieprzyć głupoty – mruknąłem, po czym odrzuciłem poduszkę na kanapę.

– Słodko – prychnęła. – Ale teraz się skup, geniuszu. – Niechętnie na nią spojrzałem, czekając aż zaznajomi mnie ze swoim kolejnym „genialnym" planem. Ma się rozumieć, że słowo genialny użyłem w tym wypadku ironicznie. – Chodźmy wieczorem na karaoke.

– Chyba cię pojebało.

– No nie bądź sztywnym zgredem – jęknęła. – Masz trzydzieści lat! Nie zachowuj się jak nudny pan po sześćdziesiątce.

– Myślisz, że takimi tekstami cokolwiek zdziałasz? – Uniosłem brew, kolejny raz spoglądając na nią z politowaniem. – Znajdź sobie przyjaciół – rzuciłem, chwytając za brzęczący telefon.

– Mam was, po co mam szukać kogoś innego?

– Nas to znaczy kogo? – prychnąłem, sprawdzając maila. – Mnie i Matteo?

– Ciebie, Matteo, Cartera – wymieniła, wyliczając na palcach. – Bryson też nie jest najgorszy, Harper chociaż czasami działa mi na nerwy no i Leę – dodała na koniec, szeroko się uśmiechając.

Na dźwięk imienia małej Rhodes przełknąłem ślinę.

– A wiesz chociaż, czy ktokolwiek z tej twojej ogromnej listy znajomych ma zamiar wtorkowy wieczór spędzić w barze karaoke? – Przyjrzałem jej się uważnie.

– Mi się nie odmawia – oznajmiła i natychmiast chwyciła za telefon.

Czy chciałem spędzić wieczór w tanim klubie z gównianym alkoholem, słabą muzyką i dźwiękami przypominającymi jęczenie kotów w okresie godowym? Niekoniecznie. Miałem całą masę innych i o wiele ciekawszych rzeczy do zrobienia, ale wszystko zmieniała obecność jednej osoby.

Pewnie dlatego, dokładnie sześć godzin później siedziałem na mało wygodniej kanapie w podrzędnym lokalu, do którego nigdy z własnej woli bym nie zajrzał. Zmierzyłem wzrokiem Leę, która minutę temu podeszła do stolika w towarzystwie Harper. Miała na sobie czarną plisowaną spódniczkę do połowy uda i w tym samym kolorze bluzkę z długim rękawem, która odkrywała sporą cześć brzucha.

– Hej – przywitała się Harper, na którą przelotnie spojrzałem.

Skinąłem do niej głową, ale to nie ona mnie interesowała. Spojrzałem w kierunku brunetki, która nawet mnie nie zauważyła, lub genialnie to maskowała. Z uśmiechem na ustach witała się z Isą, cholernym Brysonem i swoim bratem. Dopiero kiedy wyswobodziła się z delikatnych objęć Cartera, przyszła kolej na mnie. Spojrzała mi w oczy, oblizała usta i nie wiedziałem, czy zapomniała się odezwać, czy zrobiła to celowo, czekając aż ja przejmę kontrolę nad sytuacją.

Z Isą, Brysonem i nawet swoim bratem się przywitała uściskiem albo buziakiem w policzek. My nigdy tego nie praktykowaliśmy. Zazwyczaj któreś z nas rzucało szybkie: cześć, a w bardziej oficjalnych sytuacjach, jak obiad u jej rodziców, podawaliśmy sobie dłonie.

– Hej – rzuciłem, na co delikatnie się uśmiechnęła.

– Hej – odpowiedziała. – Wpuścisz mnie tam? – zagadnęła, wskazując palcem na wolny narożnik.

– Jasne.

Wstałem, przepuszczając ją na miejsce, ale kiedy mnie wymijała, otarła się o mnie i byłem pewien, że zrobiła to z premedytacją. Co prawda, pomiędzy sofami a stołem nie było zbyt wiele miejsca, ale nie było go też tak mało, by musiała plecami otrzeć się o mój tors a tyłek wcisnąć w kroczę.

Zassałem powietrze starając się zamaskować pobudzenie, którego doświadczyłem. Zerknąłem na Cartera i po kolei przesunąłem wzrokiem po twarzach pozostałych znajomych, upewniając się, że nikt niczego nie zauważył. Każdy wydawał się być zajęty sobą. Odetchnąłem z ulgą, a gdy spojrzałem na Leę, siedziała już wygodnie na swoim miejscu i niewinnie się do mnie uśmiechała. Ledwie zauważalnie pokręciłem głową, a kąciki moich ust nieco drgnęły do góry.

Kurwa, będę miał przez nią problemy.

– Czego się napijecie? – Przy naszym stoliku pojawił się kelner, spoglądając na każdego po kolei.

– Tequile! – Harper i Isa rzuciły głośno w jednym momencie.

Wywróciłem oczami, a pracownik baru z uśmiechem zanotował zamówienie. Następny był Bryson, Carter, aż w końcu spojrzał na mnie i Leę. Dziewczyna przygryzła policzek najwidoczniej nie potrafiąc się zdecydować, dlatego postanowiłem zamówić pierwszy, dając jej nieco więcej czasu na podjęcie decyzji.

– Kotku, jeżeli nie możesz się zdecydować, mogę polecić... – wtrącił kelner, na co się spiąłem.

Próbował flirtować z większością dziewczyn w lokalu i zdążyłem to zauważyć już wcześniej, gdy rozmawiał z Isą, ale wtedy mi to nie przeszkadzało.

– Kotku? – Parsknąłem, przerywając jego wypowiedź. – Czy my jesteśmy w jebanym schronisku? – Spojrzałem na niego mrocznie, chwilowo tracąc nad sobą panowanie.

– Tak mi się powiedziało. – Poczerwieniał, nerwowo zerkając to na mnie, to na spiętą Leę. – Przepraszam. Nie wiedziałem, że jesteście razem.

– Nie jesteśmy – wtrąciła Lea, zanim zdążyłem coś powiedzieć. – I nic się nie stało – dodała z nieco nerwowym uśmiechem.

Chciałem powiedzieć, że owszem, stało się, ale wtedy kątem oka dostrzegłem dezorientację na twarzy Cartera i pozostałych. Zamilkłem, choć niemal udławiłem się słowami, które cisnęły mi się na język. Kiedy w końcu Lea złożyła zamówienie i kelner odszedł, wziąłem głęboki wdech.

– Jebany prostak – wymamrotałem pod nosem, a wyczuwając na sobie spojrzenia wszystkich, dodałem: – Co, kurwa, znowu?

– Nie musiałeś na niego tak naskakiwać – prychnęła Isa z drugiego końca stołu.

– Dlatego nie chodzę w takie miejsca. – Wywróciłem oczami, postanawiając udawać, że chodziło mi o poziom lokalu i gównianą obsługę.

– Zachowujesz się jak snob. – Carter zaśmiał się pod nosem, najwidoczniej kupując moje wyjaśnienie, a po chwili wszyscy zdawali się zapomnieć o tym incydencie. 

Każdy pogrążył się w rozmowie. 

Każdy poza mną i Leą.

Ona milczała i nawet nie spojrzała w moją stronę. Kiedy przynieśli nasze zamówienie, chciałem podsunąć jej drinka bliżej, a wtedy nasze dłonie przypadkiem się o siebie musnęły. Dopiero wtedy spojrzała mi w oczy, ale szybko odwróciła wzrok.

Okej, możliwe, że odrobinę przesadziłem, ale facet mnie wkurzył. 

***

Do jutra!

Twitter #ieiw_watt

Continue Reading

You'll Also Like

103K 1.5K 20
co gdyby Camowi udało się porwać Hailie? To opowieść o Hailie gdyby wychowywała się razem z braćmi
312K 8.6K 81
Victoria Stone po pewnej imprezie postanawia zadzwonić do swojego ex i wykrzyczeć mu przez telefon jak bardzo go nienawidzi, za to, że ją zdradził...
223K 8.6K 30
Po siedemnastu latach Vanessa McMillan decyduje się wrócić do Nowego Jorku, rodzinnego miasta, z którego jako mała dziewczynka musiała uciekać. Popul...
93.5K 3K 49
Druga część historii „ Eyes on U" Jak to jest znaleźć po siedmiu długich i ciężkich latach osobę którą się kochało w liceum? Opowieść Xavier'a i Aure...