Rozdział 12

3.9K 195 21
                                    


ROZDZIAŁ 12

ZANDER

Prezentacja ciągnęła się już zbyt długo, a ja czułem, że tracę cierpliwość. Zasłaniając nieco twarz dłonią, próbowałem zachować pozory uwagi, kiedy mężczyzna kontynuował nudną opowieść.

– Nasza firma dąży do osiągnięcia maksymalnej efektywności w dziedzinie technologii biometrycznej, wzmacniania bezpieczeństwa oraz podnoszenia świadomości klienta. – Wskazał na ekran, na którym pojawiały się diagramy i wykresy. – Borykamy się z coraz bardziej zaawansowanymi atakami hakerów, dlatego musimy wzmocnić nasze działania w zakresie ochrony danych biometrycznych oraz infrastruktury technologicznej – kontynuował prelegent, a ja ledwo powstrzymywałem się od przewrócenia oczami.

– Mógłbyś się bardziej skupić na punktach, które są dla nas naprawdę istotne? – zapytałem, ostatecznie tracąc cierpliwość.

Najwidoczniej moja prośba wytrąciła go z równowagi, bo jego słowotok stał cię trudny do zniesienia. Zerknąłem na telefon, który jeszcze jak nigdy wcześniej zapragnąłem, żeby zadzwonił. Mógł to być ktokolwiek; Carter, facet z działu IT, prawnik, księgowy albo nawet przeklęta Isa ze swoimi mądrościami. Niestety, telefon milczał, a ja zamiast skupić się na prezentacji, odpłynąłem myślami do wieczoru, który spowodował wokół mnie małą medialną burzę.

Trzy dni wcześniej – wyjście z Isabellą do klubu i medialna burza

Przesunąłem wzrokiem po długich nogach Estelle, upijając kolejny łyk szkockiej. Nie miałem nastroju na spędzanie wieczoru w zatłoczonym klubie z głośną muzyką i pijaną dzieciarnią, dlatego poszliśmy z Isą na kompromis. Wybraliśmy klub mojego znajomego, do którego nie tak łatwo było się dostać i gdzie selektor faktycznie nie wpuszczał byle kogo. Większość z tutejszych klientów miała albo bardzo grube portfele, co nie zawsze niestety oznaczało jakąkolwiek kulturę i ogładę, albo zajmowali wysoki status społeczny, byli biznesmenami, modelkami, politykami albo mieli znajomości.

W tym wypadku Isabella i Carter dostali się tu dzięki znajomości ze mną. Brysona spotkaliśmy przypadkiem na miejscu. Był synem kongresmena Johna Patela, ale czasami odnosiłem wrażenie, że nie wiedział jaka odpowiedzialność przez to na nim ciążyła i zwyczajnie zapominał, że nie był tylko jakimś tam Brysonem, którego nikt nie znał.

– Po co ją tu zaprosiłeś? – Isa zmierzyła nieprzychylnym wzrokiem Estelle.

– Żeby była blisko, kiedy będę potrzebował urozmaicenia na wieczór. – Przesunąłem znudzonym wzrokiem po zapełnionym parkiecie, upijając kolejny łyk alkoholu. – Nie powinnaś szukać sobie jakiejś nowej zabawki? – Skinąłem głową na grupkę trzech chłopaków, którzy z całą pewnością o niej rozmawiali.

– Nie widzę nikogo ciekawego. – Skrzywiła się i wyjęła mi z dłoni mojego drinka. Upiła niewielki łyk, pozostawiając na brzegu szklanki ślad po czerwonej pomadce i wcisnęła mi naczynie z powrotem do ręki.

– Jasne, częstuj się – prychnąłem.

– Jesteś strasznie ponury.

– Jestem skoncentrowany, Isa – mruknąłem. – Nie ponury.

– Skoncentrowanym to się jest w pracy, a nie w klubie. – Wywróciła oczami. – Carter, co się z nim stało od sylwestra? – Zagadnęła go, nawiązując do dnia, kiedy widzieliśmy się ostatnim razem.

– Co masz na myśli? – Przerwał rozmowę z Brysonem i zerknął to na mnie to na dziewczynę. – Jest taki jak zawsze. – Wzruszył ramionami.

Is everything I wantDonde viven las historias. Descúbrelo ahora