Take Me Back

By tojaserioXD

31 0 0

Jestem Adison. Mam 17 lat i mam emm ryzykowne? Tak to dobre słowo. Ryzykowne życie. Moja mama ma przyjaciółkę... More

Nie znana przyczyna
poznanie
Część Bez tytułu 4
Friendship

nowy mieszkaniec

6 0 0
By tojaserioXD

Weszłam do pokoju i zebrałam ze sobą luźną koszulkę, naszyjnik z spider-menem i dżinsowe spodenki. Poszłam do łazienki, umyłam siebie i twarz a podczas tego myślałam o tym chłopaku którego spotkałam niecałą godzinę temu. Był całkiem ładny, wydawał się na miłego. Gdy skończyłam taplać się pod prysznicem, zaczęłam robić makijaż. Korektor, kreski, tusz do rzęs, róż i roświetlacz. Wyszłam z łazienki. Miałam obawy czy zejść na dół. Co jak wpadnę na Verna który, nagle stwierdzi że chce mnie zabrać na jazdę?. Postanowiłam ruszyć do pokoju. Usiadłam na łóżku, a telefon obok mnie zabzyczał. 

-Hej, to ja Alex. Będę jutro na imprezę, przyjdziesz?- Przeczytałam na głos a nagle, już chciałam odpisać, ale ktoś zapukał do drzwi.


-proszę- powiedziałam i uśmiechnęłam się na widok mojej młodszej siostry.


-hej, co robisz?- zapytała Penny i wskoczyła na łóżko obok mnie.


- a nic, tylko sprawdzałam telefon.- odpowiedziałam 


-bo.. mam pytanie- zawachała się a ja uniosłam brew


- no co tam?- odpowiedziałam


-bo.. mama mówiła, że kiedyś dobrze jeździłaś- wbiłam wzrok w podłogę gdy nagle mi przerwała- i pomyślałam że może nauczysz mnie?- kontynuowała. Łzy momentalnie zebrały mi się w oczach  a sama zaczęłam wbijać wzrok tym razem w ścianę.


-wszystko okej?-zapytała przestraszona- mamo! chyba coś nie tak z Alison!- krzyknęła przerażona. Chciałam uciec, kiedyś do koni. Dzisiaj, to przez nie mam tą, traumę. 


-co się? Alison?- zapytała mama. 


-co się dzieje dzieciaki?-weszła Ronii której nie widziałam od wczorajszego przyjazdu. 


- nie wiem, Alison ona jakoś tak.. nie wiem..- westchnęła cicho.


-siostrzyczko chce żebyś znów była normalna..- powiedziała cicho. To był moment kiedy ten cienki lód pękł. Ona to na prawdę powiedziała?.. Ja jestem?.. Nie normalna?.. Wyszłam z pokoju i tym razem nie patrząc gdzie idę wpadłam na czwartego mieszkańca tego domu.


-Alison? hej, spójrz na mnie. Ali- powiedział. 

-Ja jestem.. nie normalna?-zapytałam go przez łzy a ten spojrzał na mnie zmartwiony. Nie wiem co czułam. Pustkę?.. 


-co ty gadasz, jesteś przecież normalna.- powiedział delikatnie zmieszany. 

-Alia każdy z nas przeżył twój wypadek. Mi też nie było łatwo, jak widziałem że zaufany koń atakuje moją przyjaciółkę..- powiedział i spojrzał mi w oczy. 


-przepraszam muszę się przejść, wrócę do godziny.- odpowiedziała i go wyminęłam lecz gdy złapałam za klamkę usłyszałam za plecami: 

-Alison nie uciekaj od problemów.- powiedział a ja zignorowałam te słowa i wyszłam. Wiadomo gdzie się udałam, tam gdzie zawsze gdy miałam wszystkiego dość. Może jednak uciekam od problemów? Wyciągnęłam telefon z kieszeni gdy ten zabzyczał. -Może jednak przyjdziesz?- przeczytałam. Może serio przyjdę? A dobra co mi tam. Odpisałam chłopakowi że przyjdę a ten wysłał uśmiechniętą minkę. Gdy szłam ulicą zaczęło mocno świecić słońce, to dobry znak. Może zacznie się układać? Czemu tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Wzięłam słuchawki, i puściłam sobie Billie Eilish. Bardzo ją lubiłam, gdy miałam problemu puszczałam ją i powoli szłam do przodu co mi się podobało. Było już po dwudziestej co stanowiło delikatny problem, ponieważ już się ściemniało. Gdy po chwili, muzyka zatrzymała się ,spojrzałam na telefon i słuchawki mi się rozłączyły. No super rozładowane. Nagle rozległo się ciche, stłumione miałknięcie. Zatrzymałam się a przed sobą ujrzałam małego kociaka. Ale słodziak!

-Hej co tu robisz mały?- zapytałam go a rudy kotek otarł mi się o nogi. ALE ON BYŁ SŁODKI! Bardziej niż Alex oczywiście. 


-Ale ty jesteś zziębnięty, co tu robisz sam?- przyklęknęłam a kotek wskoczył mi na kolana.


-chyba jesteś sam. Nie mogę cię tu zostawić jest tu dużo niebezpieczeństw, ale przygarnąć cię też nie mogę. Co ja z tobą zrobię w Londynie?.. No dobra trudno, ale nikt nie może cię zobaczyć bo mnie zabiją. - powiedziałam a mały kotek obrócił się w około mnie. 


-uznaje to za tak.- odpowiedziałam uśmiechnięta i wzięłam kotka na ręce. Ruszyłam do domu szybkim krokiem, ponieważ miałam nie zły kawałek. Ale gdyby nie to że poszłam tak daleko nie spotkałabym małego rudzielca.  Zastanawiam się jak mu dać na imię. Jest taki uroczy!.. Muszę zapytać Verna czy zna tego kociaka albo czyj jest. Gdy po dwudziestu minutach drogi dotarłam do domu, weszłam i schowałam kotka pod bluzą.


-Hej wszystkim!- krzyknęłam a w odpowiedzi dostałam głuchą cisze. Dziwne pomyślałam. A może gdzieś po prostu poszli. Mały kotek próbował wydostać się spod mojej bluzy, i stwierdziłam że skoro nikogo nie ma to wyciągnę go. 

-Hej Adi!- krzyknęła Penny i zaczęła do mnie biec, a ja nie wiedząc co uczynić z rudzielcem włożyłam go do kaptura mojej bluzy. 

-Hej młoda, eee co tam?- zapytałam zestresowana a dziewczynka podbiegła i przytuliła się do mnie. 

-Przepraszam, nie chciałam żeby było ci przykro.- powiedziała a ja bojąc się że kotek wypadnie z kaptura nie puszczałam go. 

-Mała nic się nie stało, tylko muszę iść już na górę bo zaraz telefon mi się rozładuje.- w kłamstwach byłam akurat dobra. Ruszyłam na górę i jak poparzona wbiegłam do pokoju i wypuściłam koteła z mojego kaptura. Ten od razu się otrzepał i zeskoczył z łóżka.

- dobra to jak cię nazwać?- zapytałam go, a on spojrzał na mnie wyczekująco. 

-rudy? imbir? rudi? jak jeszcze? rudzielec?- kotek spojrzał na mnie skrzywiony na drugą propozycje.

-no co lubię imbir.- powiedziałam a kotek zakręcił się i ruszył na okno.

-niech będzie puszek.- spojrzał na mnie z wyższością i położył się brzuszkiem do góry. 

-a weź nie ważne. Puszku!- zaśmiałam się gdy kotek obrócił się i spadł z okna. 

                                                             ***

Rano obudziłam się z puchatą dupką na twarzy. 

-ej złaź ze mnie rudzielcu!- zaśmiałam się z pozycji kotka którą teraz przybrał. Dzisiaj impreza. Co mogę założyć? o mam pomysł , może tą czarną miniówkę i moje tenisówki. Tak to dobry wybór. Spojrzałam na budzik i zobaczyłam godzinę dwunastą. 

- o kurde, rudzielcu ty pewnie z głodu umierasz!. - powiedziałam i zeskoczyłam z łóżka, a mały kotek podążył za mną.

- to co ja ubieram komplet spodenki i top a ty... mogę ci przeczesać sierść.- ubrałam to co miałam w planie i zeszłam na dół pilnując żeby kotek nie poszedł za mną. W kuchni zastałam mamę, Ronii i Penny gotujące jakąś zupę, oraz Verna siedzącego na kanapie.

-O witaj Alison- powiedziała Ronii a Vern spojrzał na mnie znad telefonu. 

- o witaj księżniczko- powiedział przewracając oczami a ja mu pokazałam język.

-spadaj- powiedziałam a Penny i Ronii roześmiały się na głos. 

-Aj Vern ty nigdy nie lubiłeś Alison a w szczególności jej... wyjątkowej karnacji i włosów..- powiedziała Ciocia a ja spuściłam wzrok na moje łaciate nogi. 

-No, i nadal nie lubię- powiedział a ja ruszyłam do kuchni po kanapki.

-zrobić ci coś kochanie?- zapytała mama a ja spojrzałam na nią. 

-Zrobię sobie- zawiesiłam głos- nic nie chce.- powiedziałam a Vern spojrzał na mnie.

-musisz jeść- powiedziała

-nie zaczynaj, nie chce.-  odpowiedziałam i ruszyłam do lodówki. Wzięłam szynkę i poszłam nie zauważona do góry.

-jestem kochany.- Usiadłam przy łóżku i porozrywałam na kawałki szynkę którą dałam kotu. Zjadł ją całą, od razu. Posiedziałam na telefonie i nawet nie zauważyłam że już jest po siedemnastej a impreza była o dwudziestej. Poszłam i wzięłam prysznic a później zrobiłam kreskę eyelinerem i dałam mały brokat w kącik, do tego róż rzęsy itd. Rzadko kiedy chodziłam w makijażu, ale dzisiaj wyjątkowo. Ubrałam miniówkę przed kolano, rozpuściłam włosy, pożegnałam się z kotkiem, wzięłam czarną torebkę i zeszłam na dół. 

-gdzieś się wybierasz?- zapytał Vern.

-tak, idę na imprezę.-powiedziałam

-to chyba idziemy na tą samą. Poczekaj idę z tobą.- wziął kurtkę i wyszedł ze mną.

- uważaj tam z kim się zadajesz, oni nie wszyscy są normalni.- powiedział a ja spojrzałam na niego pytająco.

- spoko, mam 17 lat. Wiem kto jest ok a kto nie- powiedziałam 

-ale nadal nie jesteś pełnoletnia, nie pij za dużo- 

-a ty co moja mama jesteś?- zapytałam a on przewrócił oczami. Gdy dotarliśmy na miejsce od razu ujrzałam mojego kolegę. Podbiegł do mnie i mnie przytulił.

-hejka- powiedziałam

-to wy się znacie?- zapytał Vern.

- no siema Vern, nie wiedziałem że masz taką księżniczkę na chacie- powiedział Alex a ja się uśmiechnęłam. 

- dzięki, ale nie jestem Queen- powiedziałam a on spojrzał na mnie pytająco.

- sorki jestem z Londynu- powiedziałam i zaśmialiśmy się razem. Oczywiście bez Verna bo jemu się to nie zbyt podobało, nie wiem czemu. Od razu Alex zaciągnął mnie na drinka i razem wypiliśmy po szocie.

- ślicznie wyglądasz- powiedział 

- dzięki, ale chyba nie jest aż tak dobrze- uśmiechnęłam się a gdy  spojrzałam w bok zobaczyłam Verna patrzącego się na nas z bardzo złym wyrazem twarzy, gdy alex zbliżył się do mnie...


dzięki za czytanie <3333

Continue Reading

You'll Also Like

7.4M 205K 22
It's not everyday that you get asked by a multi-billionaire man to marry his son. One day when Abrielle Caldwell was having the worst day of her life...
16.8M 649K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
139K 6.1K 55
ငယ်ငယ်ကတည်းကတစ်ယောက်နှင့်တစ်ယောက်မတည့်တဲ့ကောင်လေးနှစ်ယောက်ကအလှလေးတစ်ယောက်ကိုအပြိုင်အဆိုင်လိုက်ကြရာက မိဘတွေရဲ့အတင်းအကြပ်စီစဉ်ပေးမှုကြောင့်တစ်ယောက်အပေါ...
138K 6K 200
This story follows the early life of James also known by his street name Headshot or Shooter. James had an extremely rough childhood, one that turned...