I Never Stop Dreaming About Us

Autorstwa my_dear_butterfly

4.8K 144 56

#4 Dream On o niej nie zapomniał, a ona zrobiła wszystko by zapomnieć Więcej

Kolejność czytania serii
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12

Rozdział 2

447 15 0
Autorstwa my_dear_butterfly

Pov Larissa

- Elena... Ja nie mogę na niego patrzeć... - płakałam. Nawet nie wiem dlaczego.

Jak tylko wyszedł zaczęłam łkać.

Prawda jest taka, że jeśli mu nie wybaczę to nie mam dokąd iść, a nie wrócę do ojca. Nie ma takiej opcji. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy nie odezwać się do Daniello. Może on by mi pomógł, choć wątpię. Niby rozeszliśmy się w pokojowych stosunkach, ale nie wiem... może to zły pomysł i powinnam mu wybaczyć? Ale z drugiej strony, nie umiem spojrzeć mu w oczy, a co dopiero z nim o tym rozmawiać.

Dusiłam się łzami, ale najbardziej bolało to jak Elena na mnie patrzyła. Patrzyła ze współczuciem. Nie chciałam tego widzieć w jej oczach. Wtedy czułam się jeszcze gorzej.

Ja go kochałam. Czułam się przy nim piękna i doceniana, a co najważniejsze chciana. Teraz nie czułam już nic, a przynajmniej chciałam. Miałam rozdarte serce. Zaufałam mu. W sumie czemu się dziwię? Vittorowi też zaufałam. Wierzyłam w każde jego słowo. Wierzyłam, że mi pomoże.

To tylko podkreśla to jaka jestem naiwna.

Szatynka usiadła obok mnie na łóżku i mocno przytuliła. Słone krople zaczęły moczyć jej koszulkę.

- Alehio wie, że tu jesteś? - spytałam cicho. Tylko tego brakowało by się tu pojawił.

Chociaż umowa została złamana.

Adrien będzie musiał mnie oddać i zapłacić odszkodowanie.

Dwieście milionów euro.

Na tyle wycenił moje życie. Tyle byłam dla niego warta. Teraz wiem, że po prostu wykorzystał mnie do zarobienia kasy. Do niczego więcej nie byłam mu potrzebna. W sumie to czemu się dziwić? Byłam tylko i wyłącznie owocem zdrady. Niczym więcej. Mam wrażenie, że moje narodziny były mu nawet na rękę. Całe moje życie mógł się na mnie wyżywać. Cały ten czas służyłam mu jako żywy worek treningowy.

Mój los był już przesądzony. Musiałam tylko zrobić wszystko żeby temu zapobiec.

- Wie - odparła i lekko się odsunęła.

- Podasz mi telefon? - skinęła i podała mi komórkę. Włączyłam go i pierwsze co zauważyłam to wiadomości od Adriena. Nie chciałam ich teraz czytać.

Weszłam w kontakty i na szczęście był w nich numer Daniello.

On mógł być moją ostatnią nadzieją.

****

Daniello: Zabiję skurwiela.

Opowiedziałam mu wszystko. Miałam nadzieję, że mi nie odmówi.

To mógł być chujowy pomysł pisać do niego, ale nie widziałam innej opcji. Tak naprawdę byłam skazana na Adriena albo na Alehio. Chciałam się stamtąd wyrwać. Nie mogłam tam wrócić. Sama bym nie dała rady.

Daniello: Gdzie jesteś?

Odpisałam mu i wyłączyłam telefon. Chyba powinnam usunąć te wiadomości, w razie gdyby Adrien miał do nich dostęp. W końcu telefon był od niego.

Daniello: Będę jak najszybciej. Daj mi dzień.

Mam wrażenie, że go wykorzystuję. Nie wiem jak po tym wszystkim zgodził się mi pomóc, ale mam nadzieję, że nie zmieni zdania. Potrzebuję stąd zniknąć.

Mam nadzieję, że Elena to zrozumie.

Poprosiłam pielęgniarkę o kartkę i długopis. Nie mogłam odejść bez słowa. Musiałam się jej wytłumaczyć.

Eleno,|
Przepraszam, ale musiałam to zrobić. Nie mogłam wrócić do ojca, a to by nastąpiło. Nie szukaj mnie. Obiecuję, że nic sobie nie zrobię, ale proszę nie szukaj mnie. Wiedz, że nadal cię kocham i nie chcę ci sprawiać przykrości, ale muszę zniknąć. Muszę to zrobić, rozumiesz? Nic dobrego mnie tu nie czeka. Nie umiem spojrzeć na Adriena, nie dam rady mu wybaczyć. Czuję się jak ostatnie gówno. Mogę obiecać, że jeszcze się spotkamy. Proszę tylko o to byś zachowała to dla siebie. Powiedz ojcu, że nie żyję. Tak będzie łatwiej. Skontaktuję się z tobą jak tylko będę mogła. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i uszanujesz moją prośbę.
Kocham cię, Larissa.

Złożyłam kartkę na pół i schowałam pod poduszkę. Miałam dużo czasu, ale chciałam to zrobić puki mogłam.

Oby Adrien sobie o mnie nie przypomniał. Mam nadzieję, że ten list trafi do Eleny, a nie do niego. Nie chcę mu się tłumaczyć. On powinien wiedzieć czemu to zrobiłam.

Opadłam na poduszki i załkałam. Czuję się beznadziejnie i okropnie. Jedynie moja siostra mnie tu trzyma teraz. Mam wrażenie, że wszystkie uczucia do bruneta wyparowały, gdy go zobaczyłam. Nie miał prawa tego zrobić. Podobno mnie kochał... chciałam móc go zrozumieć, ale nie potrafiłam. Mógł mi powiedzieć. Zamiast tego zrobił to w najgorszy możliwy sposób.

- Skarbie? - uniosłam na niego wzrok - Nie chcę psuć chwili, ale... Wiem kto zamordował Vivi i wiem też, że ta osoba chce zabić i mnie. Ja nie chcę dla was takiego życia - pokiwałam głową - A żebym miał spokój w tym temacie postanowiłem coś zrobić. Skarbie za tydzień odbędzie się bal. Pójdziesz ze mną, dobrze?

Co on chce zrobić?

- Co ty chcesz zrobić?

W mojej głowię krążyły już najgorsze myśli. Po co bal? Nie może po prostu się przeprowadzić? Uciec?

- Spokojnie - złapał moją dłoń - Nic mi nie będzie.

Jak mogłam być taka głupia i nie pytać? Wierzyłam mu, że tak będzie. Nie dopuszczałam do sobie innej opcji. W końcu miał córkę, ona nie mogła stracić obojga rodziców. Jej życie już i tak nie było proste. Miałam tylko nadzieję, że będzie lepszym ojcem niż mężem.

Nagle mój telefon dał o sobie znać. Westchnęłam na widok kolejnej wiadomości od Adriena.

Adrien: Porozmawiajmy.

Adrien: Proszę cię

Adrien: Nie chcę cię stracić.

Adrien: Kocham cię

Adrien: Błagam, daj mi to naprawić.

Nie odpisałam. Nie miałam na to siły. Byłam cholernie tym wszystkim zmęczona. Chciałam już tylko stąd zniknąć. Uciec od niego. Uciec od kolejnego potwora. Adrien był dużo gorszy od Alehio. Żadna krzywda fizyczna nie boli jak ta psychiczna. Blizny na plecach nie umywają się nawet do tych na sercu.

Dałam mu już drugą szansę. Zmarnował ją. Nie zamierzam czekać i liczyć, którą wykorzysta.

Kolejna wiadomość pojawił się na ekranie. Tym razem nie od bruneta.

Daniello: Będę jutro rano. Bądź gotowa.

Jeśli dobrze pamiętam to Elena przyjedzie jutro popołudniu.

Mam nadzieję, że wszystko się uda.

****

Pielęgniarka przyniosła mi kolację i wyszła. Było już ciemno. Z każdą chwilą, coraz bliżej rana czułam się dziwnie. Jednocześnie czułam ulgę, że już więcej go nie zobaczę, ale czułam do siebie żal, że nie mogłam zabrać ze sobą Eleny.

- Riss? - jak poparzona podniosłam się do siadu. Mój wzrok spoczął na brunecie w drzwiach. Patrzył na mnie niepewnie. Wyglądał jak wrak człowieka. Ubrany w pomiętą koszulkę i dresy tylko podkreślał swój stan. Jego włosy były roztrzepane bardziej niż zwykle.

Miał już nie wracać...

- Adrien... co ty tutaj robisz? - odbił się od framugi drzwi. Podszedł bliżej, stanął przed łóżkiem i dopiero teraz zauważyłam łzy w jego oczach. Bez słowa padł na kolana. Spuścił głowę. Złapał moje dłonie w swoje i splótł nasze palce - Adrien... - uniósł głowę. Słone krople płynęły z jego oczu przez co jego zielone tęczówki wyglądały na szklane. Patrzył na mnie z nadzieją.

- Błagam, nie zostawiaj mnie. Daj mi ostatnią szansę - jego głos się łamał. Zacisnęłam usta w wąską kreskę - Zrobię wszystko, tylko mnie nie zostawiaj, ja cię kocham.

Nie wiedziałam co o tym sądzić.

- Nie dam ci odejść, jestem za bardzo samolubny...

- Bym była szczęśliwa - dokończyłam za niego - Nie dasz mi odejść, bo co? Bo masz jakieś chore wyobrażenia...

- Bo cię kocham. Po raz pierwszy czuję to tak mocno.


______________

Boli....

Poprawiajacie moje błędy<3

Do następnego ✿

(Ps. Najprawdopodobniej za tydzień)

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

42K 1K 20
- Dobrze się pani czuje? Ma pani rozpaloną twarz. - Och, to nic! Po prostu... Uff... Jest gorąco w windzie, nie sądzi pan? Tak oczywiście... Patrzy...
333K 29.1K 21
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
183K 7.5K 5
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
155K 6.7K 28
Oriana Caramussa stanie w szeregu bossów kalabryjskiej ndranghety. Złamie stereotyp bycia słabą żoną bezwzględnego mafiosy- to ona stanie się bezwzgl...