Sprzedana

By MikaAndBook

14.5K 439 157

Adeline ma 17lat i zostaje sprzadana przez swojego ojca, któremu nigdy na niej nie zależało, a jej najbliższą... More

~• Prolog •~
~ Rozdział 1 ~
~ Rozdział 2 ~
~ Rozdział 3 ~
~ Rozdział 4 ~
~ Rozdział 5 ~
~ Rozdział 6 ~
~ Rozdział 7 ~
~ Rozdział 8 ~
~ Rozdział 9 ~
~ Rozdział 10 ~
{BONUS}
~ Rozdział 12 ~
~ Rozdział 13 ~
Motywacja [*]
♡ Epilog ♡
Jestem nominowana!

~Rozdział 11~

753 23 6
By MikaAndBook

NICOLAS

Wstałem rano z myślą, aby zobaczyć co u mojej Adel. Ubrałem się i skierowałem do pokoju obok, w którym to była moja krucha dziewczynka. Gdy otworzyłem drzwi wydało mi się przez chwilę, że rozchyliła delikatnie powieki.

- Adel, śpisz? - zapytałem stając obok jej łóżka.

Nie odpowiedział na moje pytanie. Zacząłem składać delikatne pocałunki na jej twarzy. Po chwili zeszłem niżej do szyi. Momentalnie się zerwała z miejsca i starała się mnie odepchnąć od siebie. Odsunoąłem się z uśmiechem na twarzy. Najwyraźniej Adeline ma delikatny punkt na szyi.

- I co cię tak cieszy? - zapytała.

- Znalazłem twój czuły punkt - Odpowiedziałem.

- Nie znalazłeś. Po prostu nie miałam zamiaru ci na to pozwolić - zaprzeczyła.

- Ale na twarzy mi już pozwalasz?

- Co? - przetarła skroń od której zacząłem - Całowałeś mnie po twarzy? Czy ty nie możesz dać mi spokojnie spać? Kiedyś się obudzę i się okaże, że mnie zgwałciłeś jak spałam.

No nie za bardzo spodobały mi się te słowa. Jestem potworem, ale przy niej staram się być nieco lepszy. Gdybym faktycznie miał to zrobić, Adel by mi tego nigdy nie wybaczyła, a nie po to staram się panować nad emocjami, żeby ona się nagle zamknęła w sobie.

- Bez przesady. Aż taki zły nie jestem. Przecież bym Ci nic nie zrobił.

Oczywiście mówię tu o gwałcie, którym mogę ją co najwyżej zastraszyć.

- Szczerze, jestem w stanie wątpić w twoje stwierdzenie.

Im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej sam jestem w stanie wątpić w moją silną wolę. Jednak musiałbym być pijany, zjarany, albo naćpany.

- Przecież nie mówiłem nigdy, że jesteś tu bezpieczna. Tak, zdarzyło mi się trochę przesadzić pod wpływem emocji, ale to co innego.

Co do pierwszego zdania - tak i nie byłem pewien. Tak, nie jest ze mną w 100% bezpieczna gdy się zdenerwuje. Nie byłem pewien czy mówiłem czy nie.

- Chaos-

- Po imieniu.

- Nickolas, daj mi spokój.

Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i podszedłem bliżej dziewczyny.

- Wiesz co? - pochyliłem się do jej ucha - Moje imię w twoim ustach brzmi zajebiście dobrze. Nie mogę się doczekać-

- Wyjdź i nawet nie kończ tego. Nie chcę tego słyszeć - powiedziała głosem pełnym pretensji, złości i lekkiego skrępowania.

Teraz się już zdenerwowałem. Próbowałem być miły, jednak nie potrafiłem się nie wkurwiać gdy ktoś mówił do mnie tak nieprzyjemnym tonem. Uśmiech na mojej twarzy ustąpił miejsca nerwom.

- Nie tym tonem - warknąłem chwytając ją za nadgarstek.

Trzymałem tak mocno, że na pewno będzie z tego siniak. Nie planowałem tego, ale już trudno. Nie umrze od tego. W oczach Adeline pojawił się wyraźny strach i skrucha. I dobrze.

- Puść... Proszę... - była bardzo bliska płaczu.

Zawsze gdy ją widziałem w tym stanie miałem ochotę przytulić dziewczynę. Nienawidziłem tego widoku. Jednak nienawidziłem też takiego zachowania, a jako rasowy skurwiel i psychol, nie mogłem tego tak zostawić.

- Przeproś - powiedziałem stanowczo.

- P- przepraszam! - od razu wykonała polecenie, jednak puste słowa spowodowane nie skruchą, a zwyczajnym odruchem mi nie wystarczały.

Jeśli człowiek naprawdę czegoś żałuję jest w stanie to udowodnić przez czyny. A ona dobrze wiedziała o jakie czyny mi chodziło w tym momencie.

- Nie tak.

Westchnęła cicho i podniosła się jeszcze trochę. Chciała pocałować mnie w policzek jednak odwróciłem w ostatniej chwili głowę przez co pocałowała mnie prosto w usta. Tak jak planowałem. Puściłem jej nadgarstek. Był na nim widoczny ślad w miejscu gdzie go trzymałem.

- Za 10 minut śniadanie, Adel. Nie spóźnij się.

- A jak nie przyjdę na czas?

- To zaciągnę cię do kuchni i nakarmię siłą - odpowiedziałem obojętnie, po czym wyszedłem z pomieszczenia.

Udałem się do kuchni by pokroić owoce dla dziewczyny. Byłem bardziej niż pewien, że nic innego by nie zjadła. Nadal jadła bardzo mało i bałem się, że jeśli tak dalej pójdzie to będzie z nią naprawdę źle. Już teraz widać było jak zmieniła się jej waga. Nigdy nie miała idealnej sylwetki, jednak mi to nigdy nie przeszkadzało. Było dobrze jak było. Teraz jednak schudła i widziałem większe wcięcie w jej talii.

W końcu i ona zeszła na dół. Śniadanie było już gotowe i składało się z pokrojonego mango i jabłka. Położyłem takież przed nią i sam chwyciłem za kanapkę, którą zrobiłem sobie przed chwilą.

- Na razie masz owoce, bo przypuszczam, że i tak więcej nie zjesz. Herbaty?

- Wody - powiedziała.

-Z cytryną? - spytałem.

- Bez - odpowiedziała krótko.

- Gazowana ?

- Nie, poproszę zwykłą bez niczego.

Nalałem Adeline do szklanki wody mineralnej i podałem obok talerza z owocami.

- A teraz jedz.

Zaczęła skubać kawałki owoców. Zjedzenie połowy tego niewielkiego posiłku zajęło jej jakieś 20 minut. Gdy to zobaczyłem, podszedłem do niej bliżej i zabrałem widelczyk, którym jadła. Nabrałem po kawałku z mango i jabłka, a następnie przybliżyłem sztuciec do ust brunetki.

- Jedz.

Nic nie zrobiła, ani nie powiedziała. Po prostu siedziała przy stole i czekała na chuj wie co. Ja rozumiałem, że ma 17 lat i potrafi sama spożywać posiłki, jednak nie za bardzo jej to wychodzi. Ja o 12 muszę być w pracy, a ona musi zacząć jeść normalne ilości jedzenia.

- Na co czekasz? Nie mamy całego dnia. Otwórz te twoje śliczne usta, albo sam to zrobię.

Rozchyliła w końcu lekko wargi, a ja ostrożnie, ale jednak w miarę szybko włożyłem jej jedzenie do środka ust. Połknęła to, więc powtórzyłem czynność. Po trzecim razie stwierdziła, że tak dużej nie da jednak rady i sama zaczęła jeść śniadanie. Robiła to już sprawniej, więc wróciłem do mojego posiłku. Tyle zachodu, ale się opłaciło.

Później oboje wróciliśmy do swoich pokoi. Była 10:14. Szykowałem się do pracy, gdy zadzwonił mój telefon.

- Halo? - odebrałem.

- Siema stary - odezwał się mój przyjaciel.

- Czego chcesz Jake? Jestem mocno zajęty.

- Mam dla ciebie nowego klienta. Gość chce żebyś zabił jego byłą żonę i ich córkę.

- To niech się nauczy czytać. Nie zabijam kobiet w ciąży i dzieci. Tak samo jak nie sprzedaje nic terrorystom i osobą chorym psychicznie. Jeszcze trafił by się szaleniec i byłoby przejebane.

- W sumie racja.

Usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach.

- Jak tam w twojej legalnej pracy? Wszystko już załatwione z tym nowym wspólnikiem?

- Jest tymczasowy.

- Okej, ale wszystko załatwione?

Usłyszałem ponownie kroki. Tym razem się zbliżała, a nie oddała. Cichy trzask i kilka kroków w stronę mojego pokoju.

Adel, jeśli masz choć trochę zdrowego rozsądku to odejdź od tych jebanych drzwi.

Dziewczyna zatrzymała się przed wejściem do pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowałem.

No kurwa mać. Lepiej żebyś miała porządne wytłumaczenie.

- Tak, wszystko załatwione.

- To zajebiście.

No oczywiście, że tak. Więcej pieniędzy i większe zasięgi.

- A jak tam u tej twojej laleczki? Duże z nią problemy?

Jeszcze raz ją tak nazwie, a zamiast do pracy pojadę do jego domu i kulturalnie mu wytłumaczę różnicę między Adeline, a Barbie.

Nie mogłem przełączyć z głośnika, bo by się dowiedziała, że wiem i uciekła, a ja chcę ją złapać na gorącym.

- Minimalne problemy oczywiście są, ale mam wszystko pod kontrolą.

- Naprawdę? Spodziewałem się, że nie będzie żadnych. Z tego co mi mówiłeś wcześniej, jest dość krucha i raczej by się ogarnęła jak byś ją raz, a porządnie sprał.

Och, Adelka jest krucha i to bardzo jak na jej wiek. Jednak to dzięki temu jest tak cholernie urocza.

- Uwierz mi, już nie raz miałem taką ochotę, ale wtedy tym bardziej by się załamała. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jest bezkarna.

- Ile razy trafiła przez ciebie do szpitala?

- Jeszcze ani razu, ale jak dalej mnie będzie tak wkurwiać jak dzisiaj to mogę stracić panowanie - skoro już słucha to nie widzę powodu by jej nie wystraszyć odrobinę.

Zabrałem telefon z biurka i podszedłem do drzwi. Dziewczyna upadła na podłogę zapewne nie słysząc jak idę. Zapewne była również oparta o drewno, inaczej by nie wylądowała na ziemi.

Zakończyłem rozmowę z przyjacielem i spojrzałem ponownie w jej stronę.

- No, słucham.

- J-ja przepraszam-

- Nie interesują mnie teraz twoje przeprosiny. Wytłumacz mi się, dlaczego podsłuchujesz moje rozmowy - przerwałem jej.

- Ja... - łzy zaczęły lecieć z oczu brunetki - przepraszam za to... Po prostu- - starała się wymyślić coś co mogło by mnie zadowolić.

- Ucisz się już. Widzę, że i tak nie dasz rady nic więcej powiedzieć.

Chwyciłem ją za rękę i odprowadziłem do pokoju dziewczyny. Gdy oboje tam byliśmy zamknąłem za sobą drzwi.

- Masz ostatnią szansę, żeby mnie przekonać, dlaczego miałbym cię teraz nie zgwałcić lub pobić.

Naturalnie, chciałem jedynie ją nastraszyć. Nie zrobiłbym jej tego. Oczekiwałem jedynie na odpowiednie wytłumaczenie, albo już nawet te przeprosiny. To jedyne na co czekałem. Wystarczyło by żeby mnie przeprosiła i byłbym w stanie jej odpuścić. Widok jej w takim stanie zaczynał łamać mi serce.

- C-Co..?

- Masz 10 sekund.

- Ale...

- 9 sekund.

Dziewczyna zaczęła myśleć nad odpowiednim rozwiązaniem.

- Teraz już 8 sekund.

No dalej kotku, to nie takie trudne.

- Zostało 7 sekund.

Specjalnie przedłużałem trochę odliczanie, aby miała więcej czasu do namysłu.

- 6 sekund, kochanie.

Wyraźnie się spięła na moje słowa.

- 5, nadal czekam.

Zaczynałem się niecierpliwić. To nie było aż takie skomplikowane. Nie byłem jebaną bombą.

- 4 sekundy.

Spojrzała na łóżko i dopiero teraz zauważyłem, że ma na nim szklankę.

Po chuj ci ona teraz? Rozbijesz mi ją na głowie czy co?

- 3...

W pół sekundy zerwała się z miejsca i cała roztrzęsiona objęła mnie w pasie. W końcu. Była bardziej wystraszona niż mi się wydawało, bo aż cała drżała.

- Błagam nie rób mi nic! Błagam...

Objąłem ją jednym ramieniem w tali, a drugim pogłaskałem moją kruszynkę po głowie. Była taka mała w porównaniu do mnie... Mogłem ją teraz zgnieść jedną ręką.

- Już tak nie panikuj, kochanie. Jeszcze się własnymi łzami zadławisz i będzie problem.

- Błagam nie rób mi krzywdy... Już więcej nie będę podsłuchiwać, ale błagam-

- Ciii... Przecież nic złego Ci się nie dzieje. Jesteś bezpieczna.

- Przepraszam...

- Przecież mówię, że jesteś bezpieczna.

Starałem się ją uspokoić. Nie do końca o taki efekt mi chodziło. Nie chciałem żeby miała kolejną traumę. Chociaż w sumie to jej wina, a jak teraz była taka to następnym razem przynajmniej nie będzie z nią takich problemów.

- Adel, muszę iść do pracy. Będę koło 16. Zjedz coś więcej i może się zdrzemnij. Trochę za dużo emocji dla ciebie jak na jedną godzinę.

Oderwała się ode mnie i zabrała szkoło z materaca.

- Po co Ci ona?

- Plan B.

I się jednak nie dowiedziałem.

Continue Reading

You'll Also Like

2.6K 164 26
Całkiem nowa historia opowiada o Natali Mróz oraz Marku Korwicki i o ich historii. Czy pomimo swoich odmiennych charakterach połączy ich prawdziwa mi...
6.5K 450 29
- 🐉 ⫶ 𝟐𝟓.𝟎𝟔.𝟐𝟎𝟐𝟑 - ×× ×× ×××× . ☆﹒-﹒대공님에게 빠져버렸습니다 ✿﹒-﹒w trakcie (9/115 rozdziałów) ☆﹒-﹒fantasy, historyczne, romans ✿﹒-﹒PIMO Zanim przep...
1.2M 33.5K 43
~Zaczął siać w moim życiu zamieszanie. Raz byliśmy jak przyjaciele, raz jak wrogowie. Lecz coś nas do siebie przyciągało.~♡♡♡ Fragment z książki: -M...
1.7K 175 10
Zastanawiacie się, czy Wasze teksty mają potencjał? Chcecie przekonać się, jak Wasze prace są odbierane przez obiektywnych czytelników? A może szukac...