White Dandelion| Seongjoong

By Anonimowaok

7.3K 1.1K 628

~-Czasem najtrudniejszym jest przyznanie się przed sobą, że jedyną osobą, która cię nienawidzi jesteś ty sam... More

Prolog: gabinet nr 312
1. Trudne pytania
2. Gumy truskawkowe
3. Spinacze w kształcie kwiatów
4. Ulubiony kolor
5. Zapach alkoholu
6. Karmelowa kawa
7. Szwy
8. Wieczorna zmiana
9. Znajomości
10. Rodzaje chaosu
11. Ryż z kurczakiem
12. Słowne przepychanki
13. Ten uśmiech
14. Konfrontacja
15. Pudełko
16. Asertywność
17. Pizza z soju
18. Bratnia dusza
19. Anonimowy podarunek
20. Tabelki i wykresy
21. Pokaz
22. Dobry dzień
23. Lęk
24. Nauka emocji
25. Espresso i uroczy uśmiech
26. Wesołe oczy
27. Nawracający lęk
28. Hamulce (lub ich brak)
29. A mógłbyś, po prostu, tutaj ze mną być?-
30. Docieranie
31. Pierwsze koty za płoty
32. Sweet chilli
33. Konwersacje przy krawężniku
34. Przyjacielska konsultacja
35. Kolacja
36. Pierwsza randka
37. (Korpo)szczur w (korpo)ścieku
38. Okazja
39. Walc w toalecie
40. Chwila odwagi
41. Slow it down...
42. Deklaracje
43. Słowa, słowa, słowa
44. Wszystko się zmieni
45. Nowa rzeczywistość
46. Bukiet szczęścia
47. Pojedynek
48. Kroplówka i trzy łyżki cukru
49. Kocie wymioty i impreza niezakrapiana alkoholem
50. Nowy lokator, fryzjer i boże ciało
52. Skazy przeszłości
53. Zacząć od początku
54. Nostalgia
55. Festiwal
56. Prawie jak rodzina
57. Plan i siedmiu idiotów
58. Niespodzianka
59. Prezent
60. Turbulencje
61. Sto lat i oby każde z nich było nasze

51. Latte z bitą śmietaną

118 16 18
By Anonimowaok

- Wiesz co? To nie jest nawet tak, że sam kierunek jest koszmarem. Tu chodzi o ludzi, których muszę widywać na moje własne, zmęczone po 4 godzinach snu oczy. Gdyby jeszcze to były osoby, na które przyjemnie się patrzy, ale twarz tego jednego gościa doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jeśli wyobrazisz sobie, typowego studenta prawa, to właśnie będzie on. Pozer, uważający się za lepszego od wszystkich, z bogatą rodzinką, wtrącający się w co drugie zdanie profesora i mówiący byleby tylko mówić. Wyuczy się taki pięciu pojęć, które brzmią stosunkowo mądrze lub jednego akapitu w podręczniku i po prostu musi o tym opowiedzieć na głos, by dostać punkt za aktywność. Bez względu na to, czy pieprzy na temat, czy zupełnie o czymś niezwiązanym z ćwiczeniami. Mam ochotę wyskrobać mu krtań tym długopisem. Nie zrobię tego tylko dlatego, że ukradłem go tobie i jest to mój ulubiony długopis.- Hongjoong siedział na biurku Seonghwy, zrzucając ówcześnie wszystko na podłogę, żeby mieć miejsce na swoje cztery litery. Ten chłopak miał niesamowitą podzielność uwagi i przytaczając mężczyźnie wszystkie historie ze swojego dzisiejszego pobytu na uczelni, zdążył przygotować dwa wzory umów, które z dumą wysłał do stażystki, ażeby wydrukowała mu je w sześciu egzemplarzach. Rzecz jasna, w tym czasie Hwa nie mógł nawet zerknąć na ekran, bo wówczas Hong, urażony brakiem szacunku, kopał go w łydkę z całej siły, byle tylko skupić na sobie uwagę starszego.- Albo ten kretyn uznał, że pójdzie przekładać sobie indywidualnie datę zaliczenia, bo mu coś wypada w weekend przed nim. Zupełnie jakbyśmy nie wiedzieli o tej dacie miesiąc wcześniej. Mi też może coś wypada? Na przykład przystojny brunet w mieszkaniu, z którego obecności chcę się nacieszyć? A mi nikt nie przełoży kolokwium, tylko dlatego, że znam lepsze formy spędzania czasu niż wkuwanie trzystu stron ustawy. I później będzie się chwalił oceną, która jest tak wysoka jak jego iloraz inteligencji. Ludzie mający pięćdziesiąt punktów iq chyba ledwie byliby w stanie oddychać, a on jeszcze jest w stanie paplać tym cholernym jęzorem. 

- Powiedziałeś mu, że pracujesz w mojej firmie i szef cię bardzo, ale to bardzo lubi?- Park uniósł jedną brew, po czym dostrzegł jak twarz młodszego się rozpromienia, a on zarzuca nogę na nogę, prostując się z wyniosłością. 

- Oczywiście. Zaraz po tym, jak powiedział, że mu starzy załatwili praktyki. Ja organicznie zapracowałem na swoją posadę oraz specjalne traktowanie w największej firmie w tym cholernym mieście, więc niech się ten karaluch nie wywyższa. Może mieć miliony na koncie, ale ja mam najprzystojniejszego faceta z miliardami na koncie i nie zawaham się użyć tej karty. Gdybyś widział jego minę, jak mówiłem o naszym wyjeździe do Holandii. Oczywiście, bez szczegółów, bo jego zapyziała głowa by tego nie przeżyła. Natomiast specjalnie zapamiętałem nazwy tych alkoholi, żeby ta zapijaczona morda była tak zazdrosna, aż mu się białko w dupie zetnie. Aczkolwiek, nie samym bogactwem człowiek zyskuje szacunek prawników. Dostałem najlepszą ocenę w grupie i ten kretyn tak się zaczął czerwienić, bo twierdził, że jest wybitny z tego przedmiotu. Może mi co najwyżej...-

- Joongie, ale bez takich.- przerwał mu dwudziestosześciolatek, kładąc dłoń na udzie i delikatnie masując. Hong wyszczerzył się niewinnie, następnie łapiąc mężczyznę za kołnierz koszuli, by przysunąć go do pocałunku.

- A jak tobie minął dzień? Jesteś gotowy na kolację z twoją mamą? Przetrenowaliśmy już wszystkie scenariusze, które będzie chciała omówić?-

- Właściwie, to prosta kobieta. Nie mówi za dużo, więc nie powinno być problemów. A dzień mijał mi spokojnie. Yeosang pomylił jakąś cyfrę w formularzu i omal nie rozwalił całego piętra. Na szczęście, zamknąłem drzwi na zamek.- brunet przeniósł chłopaka na swoje kolana, z zachwytem wpatrując się w jego roześmiane, czarne oczy oraz przepiękny uśmiech. Mijał kolejny miesiąc, gdy byli nierozłączni, a dalej bał się, że ten ucieknie, podczas chwili nieuwagi. Przywykł do jego dziennych sprawozdań ze studenckiego życia, do plotek, które zbierał po firmie, do bułki z brzoskwinią oraz paczki truskawkowych gum, jakie zawsze mu przynosił. Przyzwyczaił się do jego śmiechu, do dotyku dłoni, do bezwstydnego wskakiwania na blat biurka, do cholernie pracowitej głowy, w której mieściło się tysiąc najróżniejszych pomysłów. Kochał jego pewność siebie, będącą przykrywką, do naprawdę wrażliwego na krytykę dwudziestolatka, który podarowałby mu gwiazdę z nieba, gdyby tylko miał ku temu szansę. Uwielbiał tę świadomość, ze mogą dzielić ze sobą własne życia. Cieszył się z tych minut, które spędzali we dwoje.- A o moją mamę się nie martw. Będzie tobą oczarowana. Zresztą już jest, więc nie musisz robić nic specjalnego. 

- Nie obraziła się za to, że przełożyliśmy ostatni termin?- 

- Nie. Obraziłaby się bardziej, gdyby dowiedziała się, że olaliśmy swoje obowiązki.- odparł Park, jedną ręką przytrzymując niższego, a drugą zamykając laptopa, by całość swojej uwagi skupić tylko i wyłącznie na młodszym. Całe szczęście, większość grafiku wypełnił, zanim ten wparował jak pocisk do gabinetu. 

- Co kupić jej na prezent? Kwiaty? Butelkę dobrego wina?- Kim wychodził z założenia, że przychodząc do kogoś po raz pierwszy w gości, należy przynieść ze sobą jakiś podarunek. Wcześniej nie miał czasu niczego zakupić, ale planował zajść do sklepu po drodze. W okolicy było centrum handlowe. 

- Jestem jej synem, więc nic nie musimy jej kupować.- 

- Ty jesteś jej synem, a ja jestem obcym człowiekiem, więc kultura wymaga bym...- 

- Ty też niedługo będziesz.- rzucił, a chłopak się zarumienił i zeskoczył z jego kolan, poprawiając marynarkę. 

- Uhm, zadzwonię do Sana, chyba jest na mieście, a on się zna na drogich trunkach. Ty pijesz tylko te cholerne whisky, zawsze z jednej firmy.- wywrócił oczami, biorąc komórkę. 

- Obawiam, się, że San jest zajęty.- zaprotestował starszy, również poprawiając wymięte ubranie. Jego rodzicielka oburzy się, gdy zobaczy go w pogniecionej koszuli.

- Wooyoungiem? O tej porze?- skrzywił się Hong. 

- Miałem na myśli pierwszy dzień po powrocie z urlopu...- ciemnowłosy zaczął pakować swoje rzeczy do torby, a na ramiona zarzucił czarną ramoneskę. Mieli zajść na lunch, ale obawiał się, że jego matka zamówiła już bufet, jak na wesele i będzie zła, jeśli nie skosztują wszystkiego.

---------------------------------------------------------

Yeosang długo się do tego zabierał. Stanowczo za długo, natomiast musiał wiele kwestii przemyśleć, gdyż nie chciał po jakimś czasie znów skrzywdzić bliskiej sobie osoby. Pierwsza wizyta u terapeuty po powrocie do cyklicznych spotkań, stanowiła dla niego moment wyliczenia wszystkich błędów, jakie popełnił swój sposób myślenia oraz odbierania rzeczywistości. Nadal nie czuł się dobrze w białym gabinecie, w którym zbyt uprzejma kobieta, interesowała się jego przeszłością, teraźniejszością oraz uczuciami związanymi z przyszłością, bardziej niż ktokolwiek w jego życiu. Uważał, iż zbyt uprzejmi ludzie mają zawsze nieczyste zamiary, a akurat jej celem było skasowanie z jego konta stu tysięcy won. Jednak i tak nie miał większych wydatków, więc poświęcił te pieniądze na nadzieję, że stanie się lepszym człowiekiem. Nie tylko dla innych, ale również dla siebie samego. 

Jego pierwszym krokiem w budowaniu życia na nowo, była szczera rozmowa z Wooyoungiem. Nauczył się wiele ze swoich lęków oraz przeszłych traum, zakopywać pod natłokiem pracy, która z tych względów frustrowała go bardziej niż powinna. Łatwiej było dla niego kryć złe emocje w sobie, niż na bieżąco rozpracowywać ich znaczenie i przekształcać je w coś dobrego. Nie umiał zostawić tej przyjaźni, bo była to jego pierwsza relacja, która sprawiła, że poczuł czyjąś troskę. Oboje trafili na siebie w bardzo dobrym momencie, tylko później każdy z nich się zagubił i jeden nie umiał pomóc drugiemu lub zrozumieć cudzych intencji. Pojawiła się złość, pojawił się stres i wszystko to, z czym mierzy się młoda, niedoceniona osoba, która o wszystko musi walczyć sama. Jednym udaje się czerpać z tego radość, ale dla Sanga ta droga wiązała się tylko z nieustanną niepewnością oraz krążeniem na granicy równowagi. Nie potrafił w takim stanie wspierać drugiego człowieka i czuł wściekłość na fakt, że nikt, nawet on sam, siebie nie rozumie. Nienawidził ludzi odnoszących sukcesy, nienawidził ludzi nieszczęśliwych, ani tych radosnych. Do każdego zaczynał czuć niechęć, a później mierzył się ze strachem przed samotnością. Koszmary napędzały siebie nawzajem. Był niespełniony, pełny obaw, wrzucony w rutynę, której nie mógł przerwać. Aż doprowadził się do stanu, w którym musiał coś na to zaradzić, inaczej postradałby zmysły.

Niefart chciał, by przyszedł do nowej knajpy, w której pracował Jung zbyt wcześnie i zamiast szatyna zastał Jongho, który stał za blatem, uśmiechnięty od ucha do ucha, w zielonym fartuszku z logiem lokalu na koszulce. Przywitał Sanga zdezorientowanym wzrokiem, ale odezwał się do niego tak, jak do każdego innego klienta:

- Dzień dobry, w czym mogę służyć? Serdecznie polecam naszą nową promocję na jesienne napoje. Mamy w ofercie karmelowe latte z bitą śmietaną oraz polewą z czekolady, a także Pumpkin Latte, które tylko trochę smakuje jak gnijąca skarpetka twojego starego. Wooyounga nie ma złociutki, przyjdzie za pół godziny. Musisz coś zamówić, bo inaczej będę się na ciebie patrzył, aż nie zapłacisz, albo wyjdziesz.-

- Espresso poproszę.- rzucił, delikatnie skonsternowany. 

- To może od razu ci się zrzygam do filiżanki.- wzruszył ramionami, ale z uśmiechem oraz gracją pobiegł po białe naczynie i nastawił ekspres. 

- Czy ty aby na pewno nie powinieneś być milszy dla klienta?- blondyn się zmieszał, a Jongho rzucił w niego małą torebką cukru, jakby to miało mu w czymś pomóc. 

- Przecież się znamy. Gdyby tu siedziała jakaś przystojna niewiasta, to bym był milszy, ale siedzisz ty i prosisz mnie o najgorszą kawę w menu.- stwierdził, jak gdyby to było absolutnie oczywiste.- A po co ci Wooyoung? Nie przypominam sobie, abyście zaczęli pałać do siebie miłością, więc wątpię żeby chciał cię widzieć w ten piękny, słoneczny dzień.

- A mógłbyś nie dobijać?- 

- A co ja, młotek?- prychnął, jakby rzucił najlepszym żartem na świecie. Sang też się uśmiechnął, choć nie był przekonany, czy przez żart, czy...

- Zrób mi jeszcze te kamelowe latte...- westchnął, a Jongho się rozweselił, szykując kolejny kubek. Dołożył mu więcej bitej śmietany, czując, że ten człowiek potrzebuje od świata trochę słodyczy dla ułożenia rozkołatanych myśli.- Psycholog uważa, że powinienem przeprosić Woo i wytłumaczyć mu, dlaczego tak się zachowywałem. Nawet jeśli mi nie wybaczy, to ona uważa, że pozwoli mi to zostawić pewne rzeczy za sobą. 

- O, bardzo mądra rada. Chociaż ja wolę grać w Zeldę. To też ma działanie terapeutyczne, tylko niestwierdzone naukowo.- uznał, podstawiając Kangowi napoje pod nos i zabierając od niego należną zapłatę wraz z pokaźnym napiwkiem.

- Mogę dać ci namiary, bo wyglądasz, jakby ci się przydała wizyta...- 

- Oho, pierwszy dobry pocisk z twoich ust. Szybko się uczy ta twoja blond, śliczna główka.- 

- Uhm... to nie miał być pocisk. Przecież rozmowa z kimś nie jest czymś wstydliwym. Seonghwa mnie wysłał, bo uważał, że dostaję "pierdolca', a on nie ma upoważnień i jeszcze zrobi mi krzywdę swoimi zaleceniami.- 

- Seonghwa to twój przełożony?-

- I przyjaciel.- 

- Podejrzane, że on tak blisko się trzyma ze wszystkimi podwładnymi. Z tym jednym kudłatym to szczególnie blisko.- 

- W sensie, Hongjoongiem?- chciał się upewnić, bo równie dobrze mogło chodzić o Sana. 

- Tak. Ten Hong zadaje się z Woo i wybiera najsłodsze ciasta z karty. Jak oni zaczną gadać we dwójkę, to potrafią tak trzy godziny bez przerwy.- 

- Dobrze, że Woo ma kogoś takiego...- westchnął.

- Nie bądź zazdrosny. O tobie też czasem gada, ale zwykle po kilku minutach zbiera mu się na płacz, więc przechodzi do kwestii związanych z Sanem. Rozumiesz, że wreszcie są oficjalnie razem? Niby to kilka miesięcy, a się czuję, jakby pół roku udawali debili. Wiesz, że ten banan kupił mu nowe buty ostatnio, bo stwierdził, że on musi mieć najlepsze na swoje treningi tańca. Zastanawiam się, kiedy mnie wreszcie ktoś zasponsoruje...- 

- Wooyoung tańczy?- 

- Miałeś mi zaproponować sponsoring, a nie dalej pytać o Woo, ale tak, tańczy. Nawet ma za kilka dni taki ważny występ na festiwalu. Pójdę, aby narobić mu wstydu i kupić frytki w foodtrucku. Kocham frytki belgijskie z takim żółtym sosem.- Choi odrobinę się rozmarzył, przez co nie zauważył, że chłopak o którym rozprawiali, właśnie wszedł do środka. Brązowowłosy lustrował tę dwójkę. Nie spodziewał się ujrzeć dziś Yeosanga, ale najwyraźniej ten nie chciał dać o sobie zapomnieć. 

Continue Reading

You'll Also Like

1.3M 58K 104
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
4K 59 8
Checkout your self I'm sure you'll love it.
2.9M 168K 93
"Uniform? Clothes are 100% off when you work for me." #1 in ff © sujinniie 2018 ✓ © sujinniie [REWRITTEN] 2020-2021 ✓
301K 9K 100
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...