Park's Anatomy - Taekook

By xiaxia7777

37.3K 4.2K 1.5K

Prequel Park's Anatomy Taehyung i Jungkook zaczynają wspólnie rezydenturę w Gangbok. Nie znoszą się, co na ka... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Epilog

Rozdział 20

891 112 16
By xiaxia7777

Taehyung i Jungkook stali nieruchomo. Kook ściskał resuscytator, dzięki któremu oddychała mała pacjentka, którą trzymał na rękach. Obaj rezydenci patrzyli na leżących na ulicy ludzi. Pierwszy raz mieli do czynienia z czymś takim. Nie jeździli nigdy karetką i nie mieli pierwszego kontaktu z ofiarami wypadku.

– Mamo... Tato – dziewczęcy głos wybudził ich z transu. Spojrzeli w stronę samochodu, a z niego wygramoliła się nastolatka. Dziewczyna patrzyła z niedowierzaniem na swoich bliskich.

– Seojoon... nic ci nie jest? – wtedy usłyszeli słaby, łamiący się głos mężczyzny.

– Tato – powiedziała słabo dziewczyna, bo łzy zaczęły jej napływać do oczu.

– Cholera – mruknął Taehyung i podbiegł do mężczyzny. Na szybko zaczął sprawdzać jego obrażenia i spojrzał na Jungkooka. – Rusz się – nakazał przyjacielowi.

– Jak ją zostawię, to umrze – mówiąc to Kook wskazał na wcześniaka. Spojrzał po tym na roztrzęsioną nastolatkę. Nie wyglądało, aby cokolwiek jej się stało. Wtedy podszedł do niej i pokazał zawiniątko. – Seojoon, tak? – dopytał, a dziewczyna jej przytaknęła. – Weź ją i uciskał. Licz do dwóch i uciskaj – polecił i usiłował jej dać dziecko.

– C–co? – zapytała będąc w szoku.

– Musisz mi pomóc, żebym ja mógł im pomóc. – Jungkook spojrzał na leżących rannych. Potem znowu na dziewczynę, a ta wzięła noworodka. – Ucisk, raz dwa, ucisk, raz dwa – poinstruował Seojoon. – Licz na głos. Pomogę ci – zapewnił i odbiegł od dziewczyny, aby sprawdzić stan najstarszej kobiety. Sprawdził puls i patrzył na jej obrażenia. Przeklną pod nosem i odbiegł od martwej ofiary.

– Babciu – odezwała się dziewczyna widząc, że lekarz zostawił kobietę. Jungkook spojrzał na płaczącą nastolatkę i widział, że przestała ściskać worek.

– Seojoon. Ucisk, raz dwa, ucisk, raz dwa – powiedział, a nastolatka pomimo płaczu i powoli docierających do niej faktów ponownie zaczęła uciskać. Jungkook zaczął zajmować się jej mamą, której stan był krytyczny.

– Seojoon... Seugmin – mamrotał tata dziewczyny. – Moja żona i mama – dodał, a Taehyung zmarszczył czoło.

– Seugmin? Był z wami jeszcze ktoś? – dopytał Taehyung.

– Mój syn... co z moją żoną, co z moją mamą... co z moimi dziećmi? – wypytywał pacjent.

– Jeon, jest jeszcze chłopak... musimy ich przesunąć na bok drogi, bo nikt nas nie zauważy i wjedzie – powiedział Taehyung, a Kook jak najostrożniej mógł przesunął kobietę, którą się zajmował.

– Seojoon, chodź tu do nas – polecił Jungkook, a dziewczyna wciąż płakała, ale wstała i siadła niedaleko karetki. Kook pobiegł szybko do samochodu i zobaczył, że młodszy brat dziewczyny jest przygnieciony przez drzwi. Patrzył na niego przestraszonym wzrokiem i niespokojnie oddychał.

– Hej, czy czujesz nogi? – zapytał Kook i podbiegł, aby podnieść nieco drzwi.

– N–nie... boję się, boli mnie, bardzo się boję – mówił niespokojnie chłopczyk, który nie mógł mieć skończonych trzynastu lat.

– Jestem tu i się tobą zajmę. Obiecuję – zapewnił Jungkook i ostrożnie złapał chłopca za ramiona.

Na Taehyunga padło światło i wiedział, co to znaczyło. Ktoś nadjeżdżał, a to wiązało się dla nich z ogromnym niebezpieczeństwem. Ktoś jechał prosto na auto, przy którym stał Jungkook.

– Jeon, uciekaj! – krzyknął z niepokojem patrząc na przyjaciela. Kook odwrócił się i zobaczył światła. Odłożył delikatnie chłopca i zamiast uciec, wybiegł na środek drogi.

– Nie zostawiaj mnie! – wrzasnął przestraszony chłopiec.

– Kook! – krzyknął Taehyung i zerwał się z klęczek. Chciał dobiec to Jungkooka, który jakby specjalnie się podłożył. Jednak on planował zatrzymać nadjeżdżające auto. I miał szczęście, bo karetka zatrzymała się centymetry od niego.

– Jeon, czy ty oszalałeś?! Zabić się chcesz?! – krzyczał na niego Taehyung, który właśnie do niego dobiegł.

– Przyjmij naszego wcześniaka. Ja wyciągnę chłopca – powiedział Jungkook nie zwracając uwagi na niepokój przyjaciela.

Wrócił do chłopaka i wyciągnął go spod auta.

– Już jestem, już okej. Przyjechała pomoc i pojedziemy do szpitala – zapewnił Jungkook. Było mu źle, że tak porzucił przerażone dziecko, ale musiał to zrobić.

Wtedy wszystko bardzo szybko zaczęło się dziać. Nadjechały dwie kolejne karetki, do której przetransportowano rannych. Noworodek został wsadzony do inkubatora, a trójka osób która była najbardziej poszkodowana w wypadku została przeniesiona na nosze.

– Jeon, chodź tu. Szybko ci zszyję tę ranę, zanim wrócimy do Gangbok – polecił Taehyung, ale Jungkook znowu go nie słuchał. Widział jak Seojoon podchodzi do swojej babci, której nikt nie ratował. Dziewczyna już nie miała łez, ale miała ogromny ból w oczach. Kook podszedł do niej i delikatnie złapał za ramiona.

– Chodź, musimy cię zabrać do szpitala – powiedział ciepłym głosem.

– Moja babcia – wydukała dziewczyna.

– Bardzo mi przykro – powiedział Kook i delikatnie prowadził Seojoon w kierunku karetki. – Pojadę z nią – Jungkook zwrócił się do Taehyung, a ten mu przytaknął.

Jechali osobno i Tae ciągle myślał o Kooku. Był jak zwykle uparty i Kim był wściekły, że tak się narażał. Mógł mieć wstrząs, obrażenia, a i tak najważniejsi byli dla niego pacjenci. Z jednej strony w nim to doceniał, ale z drugiej... martwił się o niego.

Dojechali do szpitala i na wjeździe czekał na nich już Song oraz Taeyeon z Jieun.

– Nic wam nie jest? Jungkook, czy to twoja krew? – zapytał opiekun ich rezydentury.

– Zszyję go zaraz – zapewnił Taehyung. – Mnie nic nie jest – dodał i wprowadził inkubator do szpitala. Tam przejął go doktor Lee, a Tae zaczął się rozglądać za Jungkookiem. Ten stał na oddziale i patrzył po pacjentach, którzy brali udział w wypadku.

– Jungkook, chcesz asystować przy operacji tego chłopaka? – zapytał jeden z ortopedów wskazując na pacjenta, którego Kook wyciągnął spod auta.

– Pewnie! – przytaknął entuzjastycznie.

– Najpierw cię zszyję – uparł się Taehyung i złapał Jungkooka za nadgarstek. Zaprowadził go w okolice gabinetu zabiegowego, ale wtedy obaj usłyszeli płacz. Spojrzeli na Seojoon, która właśnie patrzyła, jak lekarze reanimują jej mamę.

Łatwo się domyślić, że Jungkook ponownie wyrwał się Taehyungowi. Podszedł do dziewczyny, a ona wciąż szeptała ciche „mamo". Na to Kook podszedł do kobiety i usiłował pomóc ją ratować. Przejął reanimację, a starszy lekarz spojrzał na niego smutno.

– Młody... ona nie da rady – powiedział.

– Jej córka właśnie straciła babcię... nie może stracić też jej, musimy spróbować – nalegał Jungkook. Jednak sam widział, że nie miał już kogo ratować. Po chwili oddalił się mając zrezygnowany wzrok i spojrzał na dziewczynę, gdy lekarz podawał godzinę zgonu.

– Seojoon, zaraz pielęgniarki dadzą ci coś na uspokojenie. Pokażę ci. gdzie możesz siąść. Twój tata i brat zaraz będą operowani. Zrobimy wszystko, żeby im pomóc – zapewnił nastolatkę.

– Moja mama... ona – dukała dziewczyna, a na to Jungkook ciężko westchnął.

– Bardzo mi przykro... obiecuję, że zrobię wszystko, żeby twój brat i tata z tego wyszli – mówił Jungkook. Posadził dziewczynę i wskazał pielęgniarką, że to właśnie ona potrzebuje się uspokoić.

Kook oczywiście chciał skierować się od razu na operację, ale tym razem Taehyung nie miał zamiaru dać mu za wygraną.

– Jeszcze raz się wyrwiesz, a cię skrzywdzę – powiedział Taehyung i złapał Jungkooka za ramię.

– Ała, mój biceps, bo mi go zgnieciesz – zaprotestował Jungkook.

– Siadaj – polecił Tae, gdy znaleźli się w gabinecie zabiegowym.

– Mrau, podoba mi się, jak jesteś taki władczy – powiedział z uśmiechem Kook i złapał Kima za biodra, jak ten się do niego zbliżył.

– Jesteś durny, wiesz? Mogło ci się coś stać, ty durny idioto – Taehyung zwyzywał przyjaciela przez zaciśnięte zęby.

– Ale nic mi nie jest! Spokojnie, twój najlepszy top jest w cudownej formie. Ała! – wrzasnął Jungkook, gdy Tae zaczął szyć mu ranę.

– Jak mówię ci, że trzeba cię zszyć, to nie robisz tysiąca innych rzeczy. Powinieneś iść na badania, bo możesz mieć wstrząs – pouczył chłopaka Taehyung.

– Jest cacy... zaraz idę operować – oznajmił dumnie Jungkook.

– Jeon, ty kretynie! – powiedział ze złością Kim, gdy Kook oplótł mu nogi wokół bioder.

– No co? Chcę bliskości – odparł z uśmiechem Jungkook.

– Nie znoszę cię, przysięgam – oznajmił Tae.

– Obiecaj, że to będziesz jęczeć następnym razem w łóżku – poprosił Jungkook, a Taehyung pozostawił to bez komentarza.

Obaj po tym skierowali się na sale operacyjne. Kook pomagał przy skomplikowanej operacji i był szczęśliwy, że pomimo wypadku został do niej dopuszczony. Nie chciał tracić takiej okazji, zwłaszcza że składanie kości zaczynało go ostatnio coraz bardziej fascynować.

Na szczęście obeszło się bez komplikacji i już po ośmiu godzinach wyszedł z sali operacyjnej. Przez cały ten czas nie myślał o wypadku, ani o swoim zachowaniu. Umiał nie myśleć. To była jego magiczna zdolność. Spotkało go wiele złego w życiu, ale on o tym nie myślał. Wydawało mu się, że o tym zapomina. Jednak w rzeczywistości, on to wypierał.

Jungkook wyszedł na korytarz, aby przekazać swojej pacjentce dobre wieści. Zastygł widząc obok niej Taehyunga, którego mina nie zwiastowała nic dobrego.

– Obrażenia twojego taty są zbyt rozległe. Mózg nie wykazuje żadnych funkcji. Aktualnie podtrzymywany jest przez respirator – wyjaśniał jak najspokojniej umiał. A wiedział, że nie umiał.

– Czyli... mój tata... nie przeżyje? – dopytała dziewczyna.

– Bardzo mi przykro – odparł Tae. – Czy jest ktoś z rodziny, kto jest dorosły i mógłbym z nim porozmawiać? Chodzi o to, co dalej zrobić z twoim tatą – wyjaśnił Taehyung.

– Ja jestem – odpowiedziała niespodziewanie dziewczyna. – Mam dzisiaj urodziny – dodała, a Tae ciężej wypuścił powietrze. – Osiemnaste, więc jestem dorosła – oznajmiła smutno.

– Tak jak mówiłem... twojego tatę podtrzymuje teraz respirator – powiedział lekarz.

– I chce mnie doktor zapytać, czy go odłączyć, prawda? – spytała dziewczyna, a Kim jej przytaknął. – A co... co z moim bratem? – dopytała i to był dla Jungkooka znak, aby włączyć się do rozmowy.

– Operacja przebiegła pomyślnie – odezwał się, a w oczach już pełnoletniej dziewczyny pojawiła się wreszcie nadzieja. – Czeka go długa rehabilitacja, ale wróci do sprawności – dodał z lekkim uśmiechem.

– Czy mogę go zobaczyć? – poprosiła.

– Teoretycznie nie, ale zobaczymy co da się zrobić – odpowiedział Jungkook.

– Jeon, nie możemy...

– Zobaczymy – przerwał Taehyungowi jego przyjaciel.

– Nie chcę, żeby Seungmin o tym nie wiedział. Chcę na niego zaczekać... Mamy już tylko siebie – wyjaśniła dziewczyna.

– Rozumiem – przytaknął Tae.

***

Taehyung pomimo ogromnego zmęczenia stał na oddziale. Patrzył w kierunku pokoju, gdzie właśnie rozbrzmiał ciągły pisk. Jednak pielęgniarka szybko go wyłączyła, aby rodzeństwo nie musiało go słyszeć. Tej nocy dziewczyna stała się dorosła, a zarazem oboje z bratem zostali sierotami. Świat im się zawalił, ale Tae widział, że rodzeństwo trzyma się blisko. Współczuł im i było mu ich żal.

Oddalił się i skierował się na oddział położniczy. Widział wcześniaka, który jest pod odpowiednią opieką. Wszyscy dbali o dziecko, które cudem przeżyło te wszystkie okropności.

Taehyung zdecydował się pójść odpocząć. Udał się do pokoju, gdzie ustawione były łóżka i lekarze mogli się chwilę przespać. Panował tam półmrok i kojąca cisza. Kim nie miał zamiaru tego naruszyć, więc szedł bardzo cicho. Zobaczył, że na dolnym materacu z piętrowego łóżka ktoś śpi. Był do niego plecami, a Tae zwrócił uwagę na to, jak osoba niespokojnie oddycha. Po tym usłyszał nerwowe mamrotanie.

– Nie, nie – szeptał Jungkook, bo Taehyung od razu rozpoznał jego głos. Przybliżył się do przyjaciela i pomimo mroku dostrzegł, jak wykrzywia twarz z niepokoju. – Nie, proszę, nie.

Tae wydawało się, że chłopak nie może oddychać. Policzki mu się czerwieniły i wyglądał na przestraszonego, chociaż spał. Zaciskał dłonie na kołdrze i zaczął się kręcić na materacu.

– Kook, spokojnie – szepnął Taehyung i położył się obok przyjaciela. Objął go od tyłu i złapał za dłonie. – Cii, to tylko koszmar, Kook. Cii – powiedział cicho. Nie wiedział, co dodać. Chciał jedynie uspokoić Jungkooka i czuł, że mu pomaga. Oddech mu się normował i nie ściskał już tak dłoni. Nie mówił przez sen i z każdą chwilą powracał mu spokój.

Taehyung nie zasnął. Nie obejmował Kooka przez cały czas. Zamiast tego wstał i wszedł na wyższe łóżko. Przymknął oczy i poczuł pustkę, jakiej nigdy wcześniej nie czuł. Wcześniej nie brakowało mu bliskości drugiej osoby. A wtedy ten którego powinien obejmować leżał tak blisko, że Tae mógł go przytulić. Jednak tego dnia się na to nie zdecydował myśląc, że nie potrzebuje Jungkooka. Pomimo tej pewności nie usnął w obawie, aby jego przyjaciela nie nawiedziły złe sny. Wtedy jeszcze nie wiedział, że Kook przestawał być jego przyjacielem, ale minęło wiele czasu, zanim to zrozumiał.

***

Dużo okropności w tym rozdziale :(
Ale widzicie... czas upływa a przyjaciele nawet nie czują, że przestają nimi dla siebie być 😚

Continue Reading

You'll Also Like

8.4K 426 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
135K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
15.4K 1.1K 35
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
125K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...