Still Into You (Into You #1)

By Ma__ak

53.6K 1.9K 226

Byłabyś w stanie pracować z kimś, kto jest twoim przyjacielem i wieloletnim obiektem westchnień? Stella Jenki... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog
Podziękowania
Forever Into You
Nowa książka

Rozdział 5

1.6K 59 5
By Ma__ak

Byliśmy strasznie spóźnieni. Tylko to wiedziałam, gdy otworzyłam oczy i spojrzałam na Trevora leżącego obok mnie na szezlongu. Mój przyjaciel wciąż pogrążony był we śnie - jego oczy były zamknięte, a wargi bezwiednie rozchylone. Wyglądał uroczo, gdy spał. Zupełnie nie przypominał gbura, którego widywałam na co dzień po drugiej stronie gabinetu.

Włączyłam zegarek na lewym nadgarstku. Wskazywał pół godziny po jedenastej. Spotkanie zarządu już nam przepadło tak samo jak mój czas na oddanie Scottowi poprawionej kampanii. Jedyne, co zostało to wideokonferencja Trevora z kolejnym potencjalnym klientem, do której zostało piętnaście minut.

- Trevor - szepnęłam, delikatnie potrząsając ramieniem bruneta. - Musimy wstać.

Gdybyśmy tylko nie byli w biurze, błagałabym, żebyśmy nie wstawali i spędzili cały dzień w łóżku. Mogłabym spokojnie nasycić się jego widokiem w otoczeniu przyjemniejszym niż gabinet. Wreszcie byłoby tak, jak w liceum, kiedy zostawał u mnie na noc, bo rodzice nie pozwalali mu wracać po nocy. Za każdym razem musiał spać na podłodze, ale finalnie i tak kładł się obok mnie w łóżku. Zasypiałam z ciepłym oddechem łaskoczącym mój kark, a po otwarciu oczu pierwszym, co widziałam była jego twarz.

Mężczyzna obok mnie zmarszczył nos i przetarł oczy dłońmi. Zanim spojrzał na mnie odchrząknął.

- Już rano? Myślisz, że Heather będzie pytała, czemu nie byłem w domu? - głos Trevora był zachrypnięty. Zapomniałam, jak brzmiał zaraz po obudzeniu się rano. Ode mnie wychodził niedługo po przyjemnym wieczorze albo zanim zdążyłam wstać.

Oczywiście, jego pierwszą myślą była Heather. Nie byłam pewna, czy pamiętał, że końcówkę poprzedniego dnia spędził ze mną, na swoim biurku. Wtedy nie wspomniał o niej ani słowem. Zanim zasnęliśmy złapał moją dłoń pod kocem i splótł nasze palce, a potem jego ledwie słyszalny szept rozdarł ciszę między nami:

- Pokłóciliśmy się o ciebie.

Tyle wystarczyło, żebym poczuła dwie skrajne emocje - piekącą pogardę do mojej osoby, która oblała moją twarz razem z dekoltem, ale równocześnie gdzieś w okolicy serca rozeszło się przyjemne ciepło, bo Trevor jednak walczył o naszą relację i był gotów pokłócić się o nią z własną dziewczyną.

Wróciłam myślami do nas w tej chwili. Mój przyjaciel wpatrywał się we mnie, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.

- Przecież się pokłóciliście, jeśli zacznie z tobą rozmawiać, to może zapyta, gdzie byłeś - odparłam, wzruszając ramionami. Zdjęłam ze swoich nóg koc i wsunęłam różowe kapcie na stopy.

Podeszłam do  swojego biurka, żeby wyjąć z szuflady małe lusterko. Z makijażu został mi tylko tusz do rzęs, ale sytuację dało się uratować. Powinnam przeczesać włosy, żeby było lepiej, chociaż to nie załatwiało sprawy. Wygniecione ubranie zdradzało, że robiłam w nim coś więcej niż tylko kampanię reklamową.

Próbowałam ignorować fakt, że Trevor wciąż leżał na szezlongu, a jego spojrzenie śledziło każdy mój krok. Czułam, jak niebieskie tęczówki niemal wypalają dziurę w moich plecach. Nie mogłabym teraz spojrzeć na swojego przyjaciela, bo potem nie opanowałabym się na tyle, żeby wrócić do pracy.

Pomyślałam o kampanii dla Scotta. Miałam ją wysłać do południa, a mój klient nie uwierzy w błędy systemu. Będę musiała się przed nim ukorzyć i przekonać go,  żeby nie zrezygnował z naszych usług.Może trafię akurat na dzień łaskawości wielkiego jubilera. Oczywiście kampanię i tak będę musiała poprawić, ale jeśli Scott przesunie mi datę do wieczora, to dostanie lepszy efekt niż gdybym wysłała mu, to co miałam. Na dobrą sprawę nic nowego.

- Spóźnisz się na wideokonferencję - rzuciłam, przeciągając po ustach pomadką. Włosy szybko zgarnęłam w ulizanego kucyka, a bluzkę próbowałam wygładzić na siłę.

- Pewnie tak, ale może nasz klient też nie będzie mógł stawić się na czas - brunet podszedł bliżej, kładąc dłoń na mojej talii. Przyciągnął mnie bliżej siebie. - Z powodu ważnych sytuacji losowych.

Przyjaciel przeciągnął nosem po mojej szyi, uwalniając spomiędzy warg westchnięcie. Trevor zacisnął palce, a pode mną ugięły się kolana.

Gdybym pozwoliła ponieść się chwili, nie wyszłabym z biura. Mielibyśmy powtórkę z poprzedniego wieczoru, ale w świetle dnia i pracownikami za ścianą. W każdym momencie mogłaby też pojawić się dziewczyna Trevora, której nie miałam ochoty drażnić.

Chcąc wciąż mieć Trevora blisko siebie, musiałam być dla Heather, co najmniej, obojętna. W innym przypadku- chociaż moja praca była znacząca - brunetka zrobiłaby wszystko, żeby moja noga więcej nie stanęła w firmie.

Przed kompletnym zatraceniem się w słówkach i dotyku Trevora uratowało mnie delikatne pukanie do szklanych drzwi. Mężczyzna odsunął się ode mnie jak poparzony, a potem odchrząknął.

Nie byłam Heather, żeby Trevor chciał całować mnie publicznie. W ogóle nie byłam dziewczyną, z którą chciałby pokazywać się gdziekolwiek poza służbowymi imprezami.

- Proszę - jego lodowaty głos przeszedł przez cały gabinet. Zoe przekroczyła próg pomieszczenia z pełnym zakłopotania uśmiechem.

- Dzień dobry, szefie. Cześć Stella - posłałam jej ciepły uśmiech i wróciłam do zgarniania z biurka najpotrzebniejszych rzeczy.

Przyzwyczaiłam się, że chociaż formalnie byłam jedynie przedrostek vice niżej od Trevora, prawie dla nikogo nie byłam szefową. Pracownicy zwykle zwracali się do mnie po imieniu, a ja im na to pozwalałam. W przeciwieństwie do mojego przyjaciela nie lubiłam aż tak sztywnych granic między szefem i podwładnym.

- Chciałam przypomnieć, że za pięć minut wideokonferencja z panem Pitts'em - jej głos był drążcy. - Nie widziałam szefa rano wchodzącego do firmy to pomyślałam, że nie zaszkodzi przypomnieć.

Zmieniłam różowe kapcie na szpilki, a potem zarzuciłam swoją torebkę na ramię. Podeszłam do Zoe, kładąc dłoń na jej ramieniu.

- Bardzo dobrze pomyślałaś. Pan prezes miał długą noc, nieprawdaż? - zerknęłam na Trevora z figlarnym uśmieszkiem. Pokiwał głową i cichym mruknięciem podziękował Zoe.

- Życzyłbym sobie dostać również protokół ze spotkania zarządu. - Pracownica pokiwała głową. Obie wyszłyśmy z gabientu, szepcząc o tym, jak gburowaty był Trevor.

***

Niedługo po wyjściu z firmy skończyłam kampanię dla Scotta, która - ku mojemu zaskoczeniu - została zaakceptowana bez większych problemów. Dostałam od jubilera jedynie obojętną minę i przeszywające spojrzenie, co w ogólnym rozrachunku było... dobrym znakiem.

Postanowiłam, że resztę dnia spędzę na siedzeniu w domu i marnowaniu czasu. Wcieliłabym swój plan w życie, gdyby nie wiadomość od Meredith - mojej starszej przyjaciółki, która zapragnęła wiedzieć, w czym pojawię się na kolacji z Hawksem.

Anioł biznesu co roku organizował jedno wielkie spotkanie dla wszystkich swoich podopiecznych, więc mieliśmy okazję się poznać. Głównie korzystały na tym nowe firmy, które podczas tych kolacji łapały przydatne kontakty. Dla reszty była to okazja do wymiany aktualną sytuacją życiową albo zwyczajnych plotek.

Tak też zaczęła się moja znajomość z Meredith. Dziewczyna i jej przyjaciółki były jednymi z pierwszych, które Hawks wziął pod swoje skrzydła. Jako starsze koleżanki zapragnęły wciągnąć nas w towarzysto, co rzeczywiście im się udało. Większość z nich miała już poukładane rodziny, a my dopiero zaczynaliśmy dorosłe życie. Mer była do nas najbardziej podobna.

- Myślisz, że ta może być? - wyszłam z przymierzalni, stając przed ciemnowłosą. Chyba przerwałam jej intymną chwilę między nią a kieliszkiem szampana, ale nie wyglądała, jakby miała mi to za złe.

- Ładna - przeskanowała moje ciało spojrzeniem - ale to w sumie tylko kolacja z Hawksem.

Miała trochę racji. Czarna, zrobiona prawie w całości z cekinów suknia, mogła być zbyt nieoczywista na tego typu okazję. Powinnam pójść w coś bardziej stonowanego.

- A ty w ogóle zamierzasz coś z tym zrobić? - zapytała, kiedy weszłam do przymierzalni, żeby wypróbować kolejną propozycję.

- Z czym?

- No wiesz... ciągle tylko vice-prezes i vice-prezes. Nie myślałaś, żeby zacząć coś tak totalnie swojego? - zmarszczyłam brwi, wygładzając materiał ciasnej sukienki. Różowy atłas opniał mnie tak mocno, że nie dałabym rady nawet założyć ma siebie bielizny.

W mojej głowie natychmiast pojawiła się wizja kolejnej nocy z Trevorem. Po kolacji z Hawksem pewnie wsiądziemy do taksówki, żeby przejechać do mojego mieszkania i spędzić tam kilka upojnych godzin. Znów będziemy tylko my, a nocne Jersey City będzie u naszych stóp.

Wróciłam na ziemię, przypominając sobie, że Meredith zadała pytanie.

Zastanawiałam się kiedyś nad otworzeniem własnego biznesu. Klienci tacy jak Scott czy Derias na pewno odeszliby razem ze mną, ale jaką przyjemność miałabym z pracy w pojedynkę? Lubiłam być częścią zespołu, szczególnie gdy razem świętowaliśmy sukces. A tytuł vice-prezeski wcale nie był taki zły, chociaż czasami miałam ochotę na więcej.

- Dobrze być vice-. Przynajmniej główna odpowiedzialność spoczywa na barkach Trevora, więc w razie coś to on obrywa - rzuciłam odsłaniając kurtynkę. Meredith rozchyliła usta, a jej oczy urosły do rozmiaru ćwierćdolarówek.

- Hawks będzie dumny, widząc jak pięknie wyrasta jedna z jego córeczek - powiedziała z zadziornym uśmiechem, upewniając mnie w decyzji.

Musiałam kupić tą sukienkę na piątkową kolację. Nawet jeśli chciałam ją tylko, żeby zobaczyć jak śliski materiał opada na podłogę.

-------------------------------------------------

To co? Kolejny rozdział za ładną aktywność?

Continue Reading

You'll Also Like

1.3M 40K 47
Cecilia Evans pragnie jedynie przetrwać ślub swojej dobrej znajomej, nie zwracając przy tym uwagi na swojego byłego narzeczonego. Los nie pozwala jej...
1K 69 7
2 tom Now or Never ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ W San Diego to Ethan porzucił Kaylę, teraz kiedy rolę się odwróciły, a ona wyjechała d...
2.1K 328 36
Richard ma pieniądze i wszystko co sobie wymarzy. Minusem jest to, że musi znaleźć partnerkę, żeby przejąć rodzinną firmę. Najgorsze, że to nie może...
42.4K 1K 21
Zahra nie lubi Dastina. Zahra to spokojna, ambitna dziewczyna. Jej głównym celem są dobre oceny w szkole. Dastin to przyjaciel jej brata, miłośnik mo...