Obudził się | Bakudeku

By Nikita_seniorita

282 33 12

Minęły już trzy lata. Trzy cholernie długie lata odkąd życie Katsukiego zupełnie się posypało. Wypadek Izuku... More

One-Shot

282 33 12
By Nikita_seniorita

- Izuku Midoriya się obudził. - powiedział głos w słuchawce a serce Katsukiego na chwilę się zatrzymało, by chwilę później zacząć bić szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.

- M...może pan powtórzyć? - zapytał niedowierzając w to co słyszy. Nagle poczuł się jakby dostał od życia drugą szansę, albo jakby grając w uno ktoś położył kartę zmiany kolejki, zupełnie odmieniając rozgrywkę. Jakby "zmianie kolejki" uległo jego życie.

- Izuku się wybudził. Co prawda czeka go rehabilitacja i nieszybko wyjdzie do domu... ale obudził się. Żyje i definitywnie wróci do siebie. - powiedział lekarz, ciesząc się jak nigdy że w końcu po tylu latach może przekazać rodzinie tak wspaniałe wieści. Każdy wybudzony pacjent cieszył.

Być lekarzem to nie tylko spędzać godziny na szpitalnym oddziale ratunkowym, ratując życie i zdrowie. To także trudne momenty gdy trzeba przekazać ludziom wiadomość o śmierci kogoś im bliskiego. Innego dnia, takiego jak ten stają się jednak zwiastunami nadziei. Takie chwile są dla nich niesamowicie cenne.
Podobnie jak każdy uśmiech i drobny sukces wybudzonego pacjenta.

- Ja... ja... - Katsuki nie wiedział co ma powiedzieć, w głowie miał istny huragan i żadne słowa nie chciały złożyć się w logiczną całość. Jedyne o czym potrafił myśleć było to by jak najszybciej znaleźć się przy Izuku. - Zaraz tam dojadę. Proszę na mnie czekać.

Szybki SMS do matki, ciotki i kilku kolegów z liceum i Katsuki mknął swoim sportowym samochodem przez ulice Tokio. Łamał przy tym wszelkie możliwe ograniczenia prędkości i przepisy drogowe, jednak wątpię aby ktokolwiek znajdujący się na jego miejscu dbałby o takie rzeczy.
Prędkościomierz na desce rozdzielczej wskazywał już prędkość stu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, a prędkość ta wcale nie malała.
Umysł Katsukiego działał teraz podobnie do umysłu narkomana na głodzie. Nie potrafił myśleć o niczym innym. Narkoman myślałby wtedy o swoim ulubionym rodzaju heroiny, Katsuki myślał o otwartych oczach Izuku i rozmowie z nim. I szczerze mówiąc sama nie wiem które z tych wydarzeń byłoby bardziej odurzające.

- Obudził się.. - powiedział do siebie mężczyzna jakby chcąc sprawić by ta myśl stała się bardziej realna. Z całej siły pragnął wierzyć w te słowa, jednak po tak długim czasie wydawały się one nierzeczywiste. Nie realne.
Zaparkował pod szpitalem z piskiem opon, jego samochód z dużym trudem zatrzymał się w wyznaczonym przez kierowcę miejscu. Dynamight wypadł z samochodu jak oparzony biegnąc w kierunku doskonale znanej sobie sali zupełnie tak jak tamtego dnia - trzy lata temu.
Jakby go sama śmierć goniła.

W tym samym czasie lekarze kończyli badać wybudzonego chłopaka. Mięsnie od wielu nie pracowały więc Izuku czekała bardzo długa droga by wrócić do normalnego życia. Na nowo będzie musiał sie uczyć chodzić, mówić i wielu innych rzeczy.
W głowach niektórych pojawiła się nieprzyjemna myśl że może lepiej byłoby umrzeć niż to przechodzić. Jednak Izuku wcale tak nie myślał. Czuł że dostał drugą szansę, można powiedzieć że dostał coś czego wielu innych ludzi nie dostało.
Bynajmniej nie miał zamiaru tej szansy zmarnować.

Izuku z dużym trudem potrafił wychrypieć krótkie jednosylabowe słowa, co samo w sobie było i tak sporym zaskoczeniem dla lekarzy. Z reguły osoby wybudzone ze śpiączki nie są zdolne do komunikowania się przez wiele tygodni po samym wybudzeniu.
To tylko dowodziło jak wiele woli walki i siły woli miał w sobie zielonowłosy mężczyzna. W końcu nie można go już nazwać chłopcem.

- Ka...- znów próbował z siebie wybudzić chłopak, a frustracja coraz mocniej odmalowywała się na jego twarzy.

- Panie Midoriya, proszę się nie przemęczać. Na wszystko przyjdzie czas, na razie musimy przywrócić panu zdolności motoryczne. A jutro zajrzy do Pana logopeda. - powiedziała miękko młoda i wiecznie uśmiechnięta pielęgniarka opiekująca się zielonowłosym odkąd tylko zaczęła tu pracować. Kończyła ona właśnie podpinać Izuku kroplówkę z dożylnym pokarmem.

Chwile później do pokoju wpadł zdyszany Dynamight a wraz za nim gromada innych superbohaterów.
Katsuki widząc Izuku siedzącego i przede wszystkim przytomnego poczuł jak w jego oczach zbierają się łzy szczęścia i ulgi.
Mężczyzna który został zniszczony jego odejściem, w ciągu kilku chwil poczuł że jeszcze może być dobrze.
Niepewnie, jakby bojąc się że go przestraszy usiadł na krześle i ujął jego dłoń w swoje własne.

- To ja Izuku. Kacchan. Pamiętasz mnie? - zapytał blondyn a wszyscy w pomieszczeniu zdawali się wstrzymywać oddech. Izuku wydał z siebie chrapliwy odgłos który w jego mniemaniu miał być pewnie odpowiedzią.
Widząc że próby mówienia nadal nie przynoszą efektów zrezygnowany zdecydował się na nieco bardziej prymitywną formę rozmowy; innymi słowy kiwaniem głową na tak i na nie.

- Pamięta go.. - powtórzył Todoroki i uśmiechnął się szeroko. Połowa sukcesu za nimi. Może zabrzmi to strasznie okrutnie i małostkowo ale... teraz mógł mieć pewność że Katsuki nie zrobi niczego głupiego. Zbyt dużo miałby do stracenia.

- Izuku... - powiedział Katsuki gdy kolejne łzy wypływały z jego oczu, bez udziału jego woli. Ba, blondyn nawet nie zauważył że płacze, tak bardzo skupiony był na Izuku. - Jestem tutaj. - szepnął i nie dbając nawet o to czy Izuku słyszał jego wyzwanie miłosne dwa lata temu przycisnął usta do jego dłoni składając na niej czuły pocałunek.

- Ka... - znów wyrwało się z ust Izuku, niezrozumiała dla nikogo sylaba. - Cch.. an.. - wymamrotał w końcu Izuku i mimo pełnego dumy uśmiechu na ustach, widać było jak wielką trudność mu to sprawiło.

Od tamtego dnia rozpoczęła się walka o normalne życie dla Izuku. Chłopak codziennie przechodził rehabilitację, ćwiczył pod okiem logopedy, a wszystko to przy wsparciu i obecności bohatera numer jeden.
Katsuki z dnia na dzień wrócił so żywych, chcąc zapewnić Izuku najlepszą możliwą opiekę wydawał miliony jenów na jego leczenie.

Czas mijał, a Izuku powoli osiągał pewne sukcesy. Nauczył się wstawać z łóżka, wymawiać krótkie jedno czy dwu sylabowe słowa.
Dla kogoś brzmiałoby to jak zupełnie nic nie znaczące bzdury, jednak dla nich to był ogromny postęp.
Bo widzicie to nie jest tak że po wybudzeniu ze śpiączki jest tak jak przed nią.
Każdy dzień jest walką. Ciągłą męką by się usamodzielnić. Ktoś kto tego nie doświadczył nigdy nie zrozumie jak trudno jest zaakceptować fakt że nawet najprostsze czynności urosły do rozmiarów zdobycia Mount Everestu.
Uczenie się mówić, chodzić czy chociażby samodzielnie jeść jest trudnym procesem. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie.
W pewnym momencie w człowieku coś pęka.
Pojawia się pytanie „Dlaczego akurat mnie to spotkało ?", jednak nikt nie jest w stanie dać na to pytanie odpowiedzi.
Czasem jednak wystarczy mieć kogoś obok by znaleźć w sobie siłę.
Czasami jest to matka, innym razem brat czy siostra, w jeszcze innym przypadku jest to kochanek czy mąż.
Nie ma na to reguły.
Za to jedno jest pewne, kiedy nie jesteśmy z problemem sami nagle wcale nie jest on tak straszny jak wtedy gdy mierzyliśmy się z nim sami.

Tak też więc było z Izuku. Chłopak nabierał kolorów i radził sobie coraz lepiej właśnie dlatego że ktoś w niego uwierzył, dlatego że ktoś został u jego boku pomimo wszystko. Tym kimś był dla niego właśnie Katsuki.
Czas mijał a Izuku wrócił już do pełni sprawności fizycznej. Na tyle że w końcu po ponad roku rekonwalescencji zdecydowano się wypisać go do domu.
Problem stanowiło jednak mówienie. Widać było że potrafił, że powoli wszystko zaczynało działać. Jednak w jego głowie... pojawiła się bariera. Niewidzialny mur którego nie sposób pokonać.
Ilekroć bowiem Izuku otwierał usta przypominały mi się roześmiane twarze jego oprawców. Wołanie o pomoc którego nikt nigdy nie słyszał.
Ten cichy krzyk uwiązł mu w gardle i sercu, jak chwast w ogrodzie pełnym kwiatów.

- Izu? - rozległ się głos należący do Katsukiego gdy ten usiadł na brzegu łóżka należącego do Izuku. - Co się dzieje?

Zielonowłosy chłopak pokiwał jedynie głową na „nie" co zapewne miało oznaczać że nic się nie dzieje. Bohater jednak nie miał zamiaru dawać za wygraną i mocniej ścinał dłoń niższego mężczyzny.

- Izuku, coś się dzieje i ja to widzę. Wszystko wraca do normy, a ty nadal nie mówisz. Jeśli jest coś co mogę zrobić byś...

Izuku przerwał mu pokazując kilka gestów rękoma. Było to nic innego jak japoński język migowy który ostatnimi czasy dość często im towarzyszył.

„Nic się nie dzieje, nie martw się"

- A właśnie że będę sie martwił Izuku. Wiesz że chce dla ciebie jak najlepiej.

„Tak, tak wiem."

- Mów do mnie Izuku. Proszę..

Zielonowłosy westchnął czując jak znów oblewa go zimny pot, wspomnienie tamtego dnia znów stało sie aż nazbyt wyraziste. Aż tu nagle gorąca dłoń Katsukiego przywołała inne wspomnienie.

Dookoła panowała wtedy ciemność a jedyną rzeczą mącąca ciszę (poza pikającą aparaturą) był głos Katsukiego. Piękne, pełne łez i wyrzutów sumienia wyznanie miłości.
Wyznanie które padło z ust ledwie siedemnastoletniego chłopaka, który potrafił kochać szczerzej niż nie jeden dorosły. Chłopaka który kochał po dziś dzień pomimo upływu lat.
Bo chodź Katsuki nigdy więcej tego nie powiedział to słowa wcale nie były potrzebne.
„Kocham cię" da się powiedzieć na wiele różnych sposobów. Jednym z nich były właśnie czyny.

Wyrwany z wiru własnych myśli
Izuku podniósł wzrok na zmartwioną twarz dwudziestolatka i przerwał panującą między nimi ciszę.

- Ja też cię kocham Katsuki.


Od autorki,
Ostatnio mam jakiś gorszy czas ale myśle że niebawem wrócę do pisania i znów wszystko będzie Okey.
A przynajmniej taką mam nadzieje.
Liczę na to że ten króciutki One-Shot kontynuacja wam się podoba.
To by było na tyle.
Buziaki
~ Nikita

Continue Reading

You'll Also Like

57.1K 3.1K 27
⚠️ Uwaga cringe alert (stara książka) Wątki w tej książce zmieniam jak rękawiczki, więc chuj nie daje jakiegoś szczególnego opisu. Powiem tyle jest...
15.1K 812 12
do klasy 1-B dołącza nowa dziewczyna | Miyoko Ikusaba | jej moc to wyleczenie z wszystkich ran na ciele... Jej planem jest zabranie wszystkich przy...
20.3K 1.4K 16
Opowiadanie bezpieczne dla osób które nie znają dobrze świata bohaterów Izuku Midoriya zawsze chciał podążać za swoim przyjacielem. Chciał robić to...
1.2K 84 24
J jestem Hosho a to jedna z moich gównianych książek bo ta kdiąxka jak pisze jest