❝ arytmia naszych żyć ❞ 2023...

Galing kay kofeina__

1.5K 130 111

„Gdy życie rzuca nam kłody pod nogi, czasami lepiej je obejść, niż przeskoczyć" Znasz to uczucie? Kiedy cały... Higit pa

Dedykacja
Wstęp
01. Szklane serce Olivii
02. Chciałabym być zdrowa
03. Świat nie jest idealny, ale nie jest źle
04. Analiza?
05. Fortuna toczy się kołem
06. Koniec początkiem
07. Obiecałam coś gwiazdom
08. To będzie nasz sekret
09. Jestem Laura
10. Los szpitalnych dzieci
11. Kłamstwo czy wyzwanie?
12. Już nie szukam winnych
13. Gorzej niż w filmach
14. Wychodzę na wolność
15. Miejsce, gdzie zawsze możesz wrócić
16. Zapomnij o tym
17. „jesteś nienormalna, Woods"
18. Kucharz na medal
19. Burzowe chmury
20. Prawdziwi przyjaciele od biedy
21. Shine bright like a diamond
22. Przegrani są wygranymi
23. Taniec w deszczu
25. Randka?
26. Pech ma na imię pies
27. „Just me, myself & I"
28. Powrót do korzeni
29. Olivia i Nate
30. Prezent pod choinką
Epilog

24. szkoła start

29 3 7
Galing kay kofeina__

Co za ironia losu, że szkoła zaczynała się właśnie w poniedziałek. Z kwaśną miną jadłam bardzo słodkie płatki, w kolorze wściekłego różowego, które również na taki kolor barwiły mleko, ale nie ważne. O matko! Zaczęłam opisywać nawet kolor mleka, jak w tych wszystkich lekturach szkolnych!

Załamana jęknęłam pod nosem, równocześnie zwracając na siebie uwagę Amber, która ze stresu zaczęła chichotać, kręcąc lekko głową z politowaniem. Doskonale wiedzieć, że nie tylko mi powrót do liceum niesamowicie ciążył—był to mój przedostatni rok i byłam pewna, że będzie niesamowicie ciężki. Wiecie, zazwyczaj było tak, że klasa maturalna to już tylko powtórki, ale jeżeli byłaś przed nią, to cały czas musiałaś wkuwać. I chyba po raz pierwszy drżałam ze strachu na myśl, że znowu będę musiała siedzieć po nocach, ucząc się biologii oraz chemii, żeby zdać te przedmioty na jak najlepszym wyniku, żeby później dostać się na wymarzoną medycynę.. gdzieś daleko. Po prostu. Z dala od Jane i zgiełku, który gościł w moim życiu od zawsze w tym małym miasteczku.

–jestem niemal pewna, że ta lampucera od fizyki mnie uziemi. I to w tym roku– wymamrotała Amber, dopijając gorzką herbatę. Chyba jakiś pech chciał, że była od zawsze humanistką, a ja umysłem ścisłym. Pech też chciał, że ja miałam wredną nauczycielkę od historii, a ona od fizyki. Czyli dwóch przedmiotów, których nienawidziłyśmy całym, bliźniaczym sercem.

–nie uziemi. Rozwiąże ci kilka sprawdzianów i jakoś to przejdziemy. Poza tym pani Clark nie jest aż taka straszna, żeby uziemiać uczniów– uspokajałam ją, uśmiechając się przy tym delikatnie, na co Amber w odpowiedzi spiorunowała mnie spojrzeniem. Zareagowałam na to cichym śmiechem, po czym odstawiłam śniadanie i podeszłam do lusterka.

Tego dnia postanowiłam założyć na siebie białą koszule z eleganckim kołnierzykiem oraz kopertowe spodnie w odcieniu bliskiemu beżowemu. Albo jasnemu brązowemu? Cóż, w tych odcieniach byłam daltonistką. Do tego założyłam marynarkę w odcieniu moich spodni, całkowicie ignorując to, że mogę się ugotować w szkole. Moim skromnym zdaniem, mój strój prezentował się naprawdę piękne, a ja byłam zdania, że chociaż raz mogłam wyglądać poważnie oraz elegancko. Wręcz mnie to cieszyło, jak na przyszłą studentkę medycyny przystało.

Do tego założyłam ulubione adidasy oraz przejechałam pomadką po suchych ustach. Laura zapewne byłaby dumna widząc mnie przed lusterkiem z pomadką w dłoniach. Uśmiechnęłam się mimowolnie na tą myśl, która jeszcze kilka miesięcy temu byłaby dla mnie zupełnie absurdalna, ale teraz ci ludzie byli dla mnie całkiem kimś innym, niż tylko znajomymi. Stali się dla mnie rodziną, która rozumiała mnie w stu procentach. Tak samo dziwiło mnie to, jak bardzo poprawiła się moja relacja z bliźniaczką, ale rozumiałam to, że zwyczajnie bała się do mnie przywiązać z obawy, że czas mnie zabierze. Ale jeszcze nie nastał. Miałam nadzieje, że nigdy nie nadejście.

Ah, i Nate. Przegryzłam lekko wargę, wpatrując się w swoje odbicie, a konkretniej w moje oczy, których źrenice nagle się powiększyły. Nagle koja twarz się zaróżowiła. Co do jasnej anielki? Czemu nagle zaczęła mnie dziwnie piec, a moje serce zabiło szybciej? Ah, już wiem. Nate na dobre skradł sobie moje serce, a Amber zdążyła zauważyć, że obkręciłam go sobie wokół palca, choć nie umiałam stwierdzić, czemu tak myślała. Cóż, nie chcąc nad tym dłużej rozkminiać rzuciłam jej kluczyki do nowego auta, które ostatnio kupiła. Teoretycznie nowego, bo praktycznie kupiła je trochę taniej od osoby prywatnej, która się go pozbywała.

Ale muszę przyznać, że różowy, stary mustang prezentował się na naszym podwórku naprawdę świetnie. Tylko zastanawiałam się, jakim cudem poprzedniej właścicielce nie wypadły gałki oczne, od ilości różu w tym miejscu.. bo nawet wnętrze było w odcieniach pudrowego różu, wymieszanego z białym. Amber zachichotała cicho, widząc moją pokrzywioną minę, a następnie zajęła miejsce kierowcy, wcześniej zdejmując białe buty na obcasie, żeby było jej wygodnie kierować.

Właśnie takich chwil brakowało mi w moim nudnym życiu.

–nie wywracaj tak oczami, jeszcze ci gałki wypadną– mruknęła, stukając białymi, przedłużonymi paznokciami o kierownice. Również różową. Parsknęłam śmiechem, zapinając, na szczęście, czarne pasy.

–nie przesadzaj, jest tu tyle różowego, że mogłabyś zostać lalką barbie– spojrzałam na nią z politowaniem, patrząc, jak zaciska drugą rękę na różowej gałce od wrzucania biegów, a później jak gdyby nigdy nic rzuciła mi telefon z odpalonym Spotify'em. Zadowolona z takiego obrotu sprawy włączyłam pierwszą lepszą piosenkę z naszej playlisty, którą stworzyliśmy jakoś tydzień wcześniej. Po chwili z radia zaczęła lecieć piosenka what is love od Haddaway. Uśmiechnęłam się szeroko, dłonią poprawiając wyprostowane włosy, a Amber z uśmiechem zarzuciła na nos okulary w kształcie serca. Gdyby na to spojrzeć z perspektywy osoby trzeciej, to musiało to wyglądać komicznie, i.. zgodziłabym się z tym. Jednakże był to też moment, który na sto procent zapadnie mi w pamięć na długo.

Tym bardziej, że Amber właśnie gładko zmniejszała prędkość, by wejść w zakręt, jak nóż w miękkie masło. Dziwne porównanie, ale Amber była naprawdę dobrym kierowcą—choć trochę szalonym. Oczywiście, że Laura zabrała się z nami. Ostatnio zauważyłam, że Amber dużo bardziej trzymała się z moimi znajomymi, niż ze swoimi dawnymi psiapsi, jak je nazywała.

–hejka– odezwała się Laura niepewnie, a ja zauważyłam malujący się na jej twarzy stres, który próbowała zakryć toną makijażu. Amber rzuciła jej pogodne spojrzenie zza okularów, które miało znaczyć tyle, co „cześć", a ja jej lekko pomachałam, równocześnie nadal nucąc refren ulubionej piosenki.

–lalka, a ten makijaż ci nie popłynie na rozpoczęciu?– spytała moja siostra z zaciekawieniem, która już przywykła do nadawania nam dziwnych ksywek, a my zaczęliśmy to podłapywać. Do mnie, oczywiście, przywykło arytmiczka, Nate został przez nas nazywany piłkarzykiem, a Laura została właśnie Lalką. Lalka, Piłkarzyk i Arytmiczka. Nasze złote trio, do którego wbrew pozorom ciężko było się wbić normalnemu człowiekowi. I jeszcze Barbie, czyli moja siostra, której jakimś cudem udało się do nas wbić.

–mam nadzieje, że nie– wymamrotała Laura, z nerwów trzymając się za brzuch. Żeby ją odstresować podgłosniłam piosenkę i dałam czynić jej honory, oddając jej telefon, który połączyliśmy z radiem.

–puszczaj co chcesz– zamrugałam do niej niewinnie rzęsami, a ona nagle dostała błysku w oku i całkiem wyluzowana rozwaliła się z tylu, jak żaba na liściu.

Tak więc do szkoły dotarłyśmy, bujając się w rumie piosenek od Shawn'a Mendes'a, który zdawał się starać przypomnieć nam o tym, że mamy do przeżycia ostatni dzień bez obowiązków.

Na sali gimnastycznej aż wrzało od namiaru uczniów, dlatego niezmiernie się ucieszyłam, kiedy usłyszeliśmy, że możemy już opuścić sale. Było tam tak duszno, że niektórzy mdleli, ale na szczęście nie było to żadne z nas, gdyż pilnowaliśmy się nawzajem i przypominaliśmy sobie, żeby napić się wody od czasu do czasu. Może i nie było to jakoś dużo, ale zdecydowanie pomogło. Niestety, Nate nie chodził do naszego liceum, dlatego też ominęło go nasze rozpoczęcie roku, ale byłam niemal pewna, że on nieźle bawił się u siebie. Kątem oka zauważyłam również znajomych Jane, którzy co chwile szeptali coś do siebie i wskazywali w naszym kierunku, ale dziewczyny skutecznie odciągały od nich moją uwagę.

Kochane.

Czym prędzej opuściłam sale, gubiąc przy tym Amber oraz Laure, która rzecz jasna poszła na spotkanie ze swoją klasą. Szczerze mówiąc to trochę mnie dziwiło, że ktoś tak wyszczekany i rozgadany, jak ona, nie umiał sobie poradzić w całkowicie nowym otoczeniu. Traktowała ich całkowicie odmiennie, niż mnie przez pierwsze dni, ale też poniekąd starałam się ją zrozumieć—chciała się pokazać od jak najlepszej strony.

–jejka, sorki– mruknęłam, czując, że moja twarz spotkała się z czyimś plecami. Ten ktoś prychną w odpowiedzi i odsunął się czym prędzej, również starając się wyjść z zatłoczonej sali.

Odetchnęłam głęboko, gdy w końcu mi się to udało. Na dworze nie było aż tak tłoczno i duszno, co mnie niezmiernie ucieszyło. Chwile później dostałam powiadomienie, co zwiastowało, że to któryś z moich przyjaciół, a wiadomo, którego z nami nie było.

Nate:nudzi mi się tutaj
Nate:jak cholera :((

Zaśmiałam się pod nosem, stukając dłuższymi paznokciami w klawiaturę.

Olivia:wiem, ja właśnie wyszłam ze szkoły.. całe szczęście, ale piłkarzyku, ty też za chwile wyjdziesz.

Chwile czekałam, aż odpisze, ignorując też uczniów, którzy niemal mnie zgnietli, próbując dostać się na parking.

Nate:mam nadzieje, bo zwariuje. Poza tym potrzebuje z tobą porozmawiać, arytmiczko.

Zamrugałam kilka razy, widząc, jak nasza rozmowa stawała się coraz bardziej poważna. Poczułam również dziwne uczucie stresu, a moje dłonie zadrżały, jednak mimo to, przysłowiowo, trzymałam gardę.

Olivia:pewnie. Kiedy możemy się spotkać, Nathanielu?

Uśmiechnęłam się nerwowo, próbując brzmieć niemal tak samo poważnie, więc postawiłam kropkę w zdaniu i powiedziałam do niego pełnym imieniem. Mimo to on brzmiał lepiej, co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej zdenerwowana. Nathaniel dodał do mojej wiadomości rozbawioną minkę, przez co zalała mnie fala ciepła. I nie było to przez dzisiejszy upał, ani psotliwą pogodę.

Nate:może być jutro, po szkole, żebyś zdążyła się wyszykować
Nate:wiem, że nie lubisz aż takich spontanicznych, poważnych spotkań.

Urocze, bo pamiętał nawet o tym. Nim zdążyłam odpisać, zobaczyłam listę powiadomień od niego, o zmianach w naszym czacie.

Użytkownik Nate Hearts zmienił twój Nick na „Arytmiczka❤️"

W szoku rozdziabiłam usta. Czy on zapisał mnie z serduszkiem?

Kolejne powiadomienie.

Użytkownik Nate Hearts zmienił ikonkę czatu na „🫶🏻"

Użytkownik Nate Hearts zmienił motyw czatu na galaxy.

Ten człowiek chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, bo w mgnieniu oka nasze wiadomości zrobiły się fioletowe. Mój ulubiony kolor. Za to całe moje wnętrze wariowało.

Nie pozostałam mu dłużna.

Użytkownik Olivia Woods zmieniła Nick użytkownika Nate Hearts na „pilkarzyk*🥰"

Nie byłam jednak pewna, czy to dobry pomysł, czy zapisywać go z serduszkami, ale.. w końcu on tak zapisał mnie, prawda?

Rany, ja się przegrzałam, czy właśnie przeżywałam love story?

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

301K 7.9K 31
-Dlaczego ty nigdy nie płaczesz ? -zapytał z mordem w oczach - nie wiem ,krzycz , zwyzywaj mnie , uderz , powiedz coś do cholery! -nie jesteś tego wa...
16.9M 650K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
242K 6.2K 23
Dziewczyna musi zebrać sporą sumę pieniędzy. Stara się szukać każdej pracy. Przez przypadek znajduje ogłoszenie jako "osoba do towarzystwa" za wynagr...
145K 7.1K 49
ငယ်ငယ်ကတည်းက ရင့်ကျက်ပြီး အတန်းခေါင်းဆောင်အမြဲလုပ်ရတဲ့ ကောင်လေး ကျော်နေမင်း ခြူခြာလွန်းလို့ ကျော်နေမင်းက ပိုးဟပ်ဖြူလို့ နာမည်ပေးခံရတဲ့ ကောင်မလေး နေခြ...