Only A Few Kisses

By pandzia_wpowiesciach

37.1K 1.2K 180

Glory Avila to wykończona nastolatka, której życie nigdy nie było przychylne. Jako mała dziewczynka musiała z... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.

13.

1.1K 52 13
By pandzia_wpowiesciach

Jeśli myśleliście kiedyś, że ludzie z którymi macie kontakt będą z wami 'na zawsze'. Byliście w błędzie. Moje życie widziało tyle osób ile ja nie zdawałam sobie sprawy, że poznam. Za każdym razem jednak zdarzał się ten sam błąd, jakby oprogramowanie było cały czas to samo. Spotykałam na swojej drodze praktycznie identyczne charaktery w innych ciałach, bo kiedy poznawaliśmy się bardziej widziałam w nich cząstki poprzedniej osoby. Każda z nich miała wątek wcześniejszej co było dla mnie niesamowicie niezrozumiałe. Może to ja przyciągałam takie osoby do swojego życia, ale nie zastanawiało mnie to nigdy wcześniej dopoki trzecia najbliższa z czasem osoba, robiła dokładnie ten sam schemat co jej poprzedniczki. Oczywiście, że każdy człowiek jest lekcją w naszym życiu, ale co jeśli są one nad wyraz do siebie podobne i każda z nich postanowiła odejść z mojego życia bez żadnego powodu i wytłumaczenia? Dlatego w tym momencie ograniczałam się do ilości osób w moim otoczeniu. Od kilku lat do tej pory była w nim jedynie Willow, ale zawsze kroczyła że mną myśl, że nasza przyjaźń skończy się szybciej, niż się zaczęła.

- Ten męczennik został zesłany przez Michała archanioła jako pośrednik w chronieniu małej Brownie.- Spojrzałam na niego po czym przewróciłam oczami słysząc jego stwierdzienie. Wgryzłam się niechętnie w podwójnego burgera, który wręcz natychmiastowo spowodował orgazm kubków smakowych i mogłabym się wzbraniać, być na diecie całe życie, ale oddychałam dla takich chwil jak te.

- Nie wiem skąd sobie wziąłeś małą Brownie, ale nie chce mi się roztrząsać twojej główki na miliony kawałków, bo boję się co przypadkowo odkryje.- Przełknęłam jedzenie i chwyciłam za colę upijając parę łyków.

- I słusznie. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, Brownie.

*
Pół godziny później wysiedliśmy przed kamienicą oświetloną jedynie lampami ulicznymi. Nie byłam w stanie powiedzieć co widzę przez ciemność, ponieważ zbliżała się już druga nad ranem jednak szczerze mówiąc, wolałam dziś nie spać wcale i jeździć z miejsca do miejsca jak robię to z Westem, aniżeli siedzieć w domu nie mogąc zasnąć przez krążące po mojej głowie myśli.

Duży i na pierwszy rzut ładny blok  rozciągał się po mojej prawej ozdobiony jakimiś krzaczkami. Nie wiedziałam gdzie jestem, bo byłam pewna, że przez późną porę Noe odwiezie mnie już do domu.

- Gdzie jesteśmy?- Zapytałam ściągając kask i odłożyłam go na siedzenie. Spojrzałam na chłopaka z uniesionymi brwiami na co ten jedynie wzruszył ramionami.

- U mnie.

- Po co? Myślałam, że odwieziesz mnie do domu skoro już wpół do drugiej.- Zszedł z czarnego pokaźnego diabła i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę kilku klatek schodowych.

- Chce ci się spać?- Szłam tuż przy nim, bo mimo że wiedziałam, iż nic mi nie grozi to ciemność sama w sobie wydawała się jakby zaraz miał mi ktoś wyskoczyć z krzaków obok. Zaprzeczyłam na jego pytanie kiwając głową, bo w rzeczywistości byłam dziwnie energiczna, dlatego było mi wszystko jedno o której godzinie wrócę. Bylebym ze zmęczenia później nie spadła z motocykla.- Co powiesz na maraton nocny bajek Disney'a?

- Skąd ty się urwałeś i dlaczego podmieniłeś mi Westa?- Wypaliłam zaskoczona jego propozycją, bo dzisiejszego dnia był totalnie odmienna osobą, niż jak dotąd. Nie spodziewałam sie tyle czułości i troski w jego osobie, kiedy większość codziennych jego wersji była arogancka i irytująca.
Zaśmiał się jedynie dźwięcznie wpisując kod do swojego mieszkania a kiedy drzwi ustąpiły uchylił je wpuszczając mnie do środka na co cicho podziękowałam.

- Nikt mnie nie podmienił tylko po prostu za mało czasu spędzałaś z prawdziwym Westem.- Szliśmy obok siebie po schodach dopóki nie podszedł do pierwszych drzwi na trzecim piętrze i wyciągnął klucze z kieszeni.

- Nie trzymasz w mieszkaniu dzikich węży prawda?- Zapytałam przed wejściem na co spojrzał na mnie jak na kosmitę a dosłownie sekundę później wyszczerzył się i wzruszył ramionami.

- Mam coś gorszego.- Nie zdążyłam zapytać o nic więcej, bo otworzył drzwi a zza nich dobiegł mnie odgłos szurających łap po panelach.- Stanley!

Stałam osłupiała patrząc jeszcze na wejściu jak mały zwierzak skacze uradowany po brunecie a ten klęka przy nim i daje się mu przywitać.

- Ty masz psa?!- Pisnęłam na tyle cicho na ile pozwalała mi klatka, aby nie obudzić mieszkających tu ludzi.

- Nie to pyton. Nie widzisz?- Wstał zaswiecając światło obok siebie i spojrzał na mnie pytająco.- Będziesz tak stać czy wejdziesz?

- Nic mi nie zrobi?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie spoglądając na małego futrzaka, który wyglądał identycznie jak karmel i śmietanka w jednym dzięki kolorom jego sierści. 

- Co najwyżej połknie w całości, nie martw się.- Wziął go na ręce, abym mogła wejść do środka, bo mimo że nie bałam się zwierząt to zawsze byłam ostrożna. Nigdy nie wiesz kiedy uzna cię za przestępcę.
Ściągnęłam buty i odchylilam włosy za ucho przyglądając się kruszynce w objęciach chłopaka.- Stanley jest szczeniakiem, więc jedyne co może Ci zrobić to poskakać a na koniec się położyć i spać.

Uśmiechnęłam się uradowana i uniosłam dłoń dając się powąchać. Psinka od razu zareagowała merdając ogonkiem, więc odważyłam się na dotknięcie jego sierści i przysięgam, że jeśli Stanley jest mieszkańcem tego domu to będę jego częstym gościem.
Noe odłożył go na podłogę po czym wszedł wgłąb mieszkania. Zabosowowana patrzyłam jak pies merda ogonkiem i skacze po moich kolanach, ale jedynie pisnęłam zauroczona głaszcząc go i skierowałam się za Noe.

- Netflix&chill?- Zapytał kiedy weszłam do salonu połączonego z kuchnią. Zdążył się już rozłożyć na kanapie z pilotem w dłoni i włączył aplikacje.

- Czy ty właśnie proponujesz mi seks?- Przewrócił oczami figlarnie udając, że wcale mu o to nie chodziło.

- To ty jesteś zboczona i myślisz o takich rzeczach po jednym słowie.- Usiadłam obok niego a na moich kolanach Stanley i uniosłam brwi na doczepkę Westa.

- Nie prawda. Dobrze wiesz jakie znaczenie ma ta fraza, więc nie rób z siebie niewiniątka.- Przerzucał pilotem po bajkach na dziale dziecięcym, aż niemal krzyknęłam widząc Syrenkę Ariel.- Włącz to!

- Przecież tam się nic nie dzieje.- Prychnął klikając dalej klawisze. Szybko zsadziłam Stanleya ze swoich ud i próbowałam złapać pilot z rąk Noego a ten ciągnął go tak, że niemal wylądowałam po jego drugiej stronie salonu.- Wow, mogłaś powiedzieć od razu że chcesz siedzieć na moich kolanach.

- Ukartowaleś to sobie.- Fuknęłam na niego zauważając, że przez tą przepychankę wykladowałam okrakiem na jego udach. Po raz kolejny w ciągu kilku godzin w mniejszej odległości z każdym następnym razem.- Oglądamy Arielkę, zboczeńcu.

Zabrałam pilota schodząc spowrotem na swoje miejsce. Noe na moją odpowiedź jeknął męczeńsko uświadamiając sobie, że bite dwie godziny spędzi w podwodnym świecie zakochanej księżniczki. Tak na pewno mu o to chodziło.
Włączyłam bajkę i ułożyłam się wygodniej na miękkiej kanapie. Stanley znów zajął miejsce na moich kolanach a później wszystko działo się szybko.
Nie zauważyłam nawet, w którym momencie odpłynęłam. Pamiętałam tylko bijące ciepło od ciała chłopaka, na którego ramię zjechała mi głowa, ale nie miałam siły się podnosić. Bardziej wtulilam się w jego miłą bluzę i zasnęłam.

***

Nie wiedziałam co się dzieje kiedy usłyszałam lekki i szybki oddech koło mojego ucha. Byłam za bardzo otumaniona dobrym snem kiedy to się działo i bardzo nie chciałam otwierać oczu, by nie wypędzić się z błogiego stanu.
Słońce raziło moją twarz, więc odwróciłam się w odwrotną stronę, ale jak szybko próbowałam zapaść w sen tak szybko zostałam brutalnie obudzona. Z szokiem otworzyłam oczy kiedy mojego nosa dotknął ciepły język psa obok mnie. Spojrzałam na niego nie zdając sobie sprawy gdzie jestem. Dopiero po kilku sekundach przypomniałam sobie mieszkanie Noego i oglądanie bajki. Musiał mnie przenieść do swojego pokoju, bo leżałam na dużym łóżku okryta białą pościelą. Odkryłam ją lekko sprawdzając z bijącym sercem czy mam na sobie ubrania, przez chwilowo urwany film, ale wyglądało na to, że jedynie zasnęłam. Nie miałam zamiaru posądzać chłopaka o coś więcej, ponieważ mu ufałam. Mimo to, byłam zdziwiona jak się tu znalazłam.

Położyłam się spowrotem przymykając oczy, ale nie było dane mi dłużej spać, przez Stanleya ucieszonego na mój widok. Pies zaczął skakać po mnie z chęcią zabawy, więc odchyliłam kołdrę czując powiew zimnego powietrza i przytuliłam go do siebie.
Kiedy wstałam z łóżka, by wyjść z pokoju krążył za mną jak cień.

- Oho, podmorska księżniczka nareszcie wstała.- Usłyszałam chrapliwy głos bruneta stojącego półnago w kuchni majstrujacego coś przy kuchence. Moje oczy lekko zsunęły się po ciele chłopaka, ale szybko przypomniałam sobie, że patrzy wprost na mnie. Z cichym chrząknięciem odgarnęłam włosy i wysiliłam się, by spojrzeć na jego oczy, aniżeli na wyrzeźbiony jak przez bogów tors.

- Która godzina?- Zignorowałam jego tekst i przejechałam dłonią po twarzy.

- Dwunasta, chcesz kawę?- Pokiwałam głową zgadzając się na jego propozycję i uśmiechnęłam się siadając przy stole.- Nawet Stanley mnie zdradził i poszedł spać z tobą.

- Nie spałeś na swoim łóżku?- Zdziwiona spojrzałam w jego stronę.

- Przenocowałem w salonie, żebyś nie miała na mnie sądu o gwałt po spiącu.- Załączył czajnik i wyjął kubek sypiąc do niego proszek.- Nie jarają mnie takie rzeczy.

- A co cię jara?

- Seks pod moim prysznicem.- Zalał wrzątkiem zawartość szkliwa i podał mi go wraz z mlekiem w kartonie. Zaśmiałam się, bo w sumie czego innego mogłabym się spodziewać.

- Ciekawa pozycja.- Parsknęłam mieszając kawę z mlekiem i łyżeczką cukru. Przepis do mojego serduszka jest właśnie w tym płynie, który poje codziennie rano.- Kurwa, moja mama i Jude pewnie odchodzą od zmysłów.

- Napisałem wczoraj twojej siostrze, że nic ci nie jest i zostajesz u mnie.- Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem i upiłam łyk.

- Ukartowaleś to?- Usiadł obok mnie dopijając swój kubek.

- Poinformowałem ich jak wyjechaliśmy z Burger King, bo wiedziałem że nie będziesz miała siły wracać nad ranem do domu. Zasnęłaś pięć minut po rozpoczęciu filmu, więc przeniosłem cię do mojego pokoju, żebyś mogła odpocząć po ciężkim dniu.

- Jesteś...

- Słodki? Utalentowany? Może boski?- Przerwał mi nie dając dokończyć zdania. Przewróciłam oczami, ale mogłam powiedzieć, że czułam się o wiele lepiej niż poprzedniego dnia.

- Taaak, w dodatku jaki skromny.- Rozkoszowałam się kawą, ponieważ była ona niesamowicie smaczna. Zawsze kiedy ktoś robi ją za mnie smakuje o wiele lepiej.- Odwieziesz mnie do domu? Muszę się ogarnąć zanim zmarnuje następny dzień na spanie w łóżku.

- Jasne, Brownie.

***

Godzinę później otwierałam drzwi wchodząc wgłąb mojego miejsca zamieszkania. Nie miałam pojęcia czy ktoś był w domu, ale sądząc po nie zamkniętych drzwiach na klucz, ktoś jednak się w nim znajdował.

- Glory?- Głos mojej mamy dobiegł z końca mieszkania.- Czy to ty?

- Tak!- Odkrzyknęłam jej i podążyłam do kuchni gdzie zapewne była. Nie chciało mi się jej tłumaczyć co robiłam u Westa, ale sądząc po tym jak nawciskał im kitu, że jesteśmy parą, innej wersji niż nocleg u mojego kochanka pewnie nie miała.

- Spójrz tylko jaki piekny bukiet dostałaś.- Złączyłam brwi w niezrozumieniu o czym mówiła, ale gdy weszłam do pomieszczenia zauważyłam dużą ilość kwiatów złączoną wstążką. Czerwone róże, których nienawidziłam.- To od Noego, prawda?

- To nie dla mnie. Coś musiało się komuś pomylić.

- Listonosz przyniósł do skierowany do ciebie. Jeżeli to nie od twojego chłopaka to od kogo innego?- Parsknęłam śmiechem nie rozumiejąc nic z tej sytuacji i dotknęłam kwiatów szukając karteczki, na której mogłoby pisać do kogo jest skierowana, ale nic takiego się nie stało.

- Nie mam pojęcia. Wczoraj byłam z Westem cały czas, więc jestem pewna że to nie od niego.- Spojrzałam na nią zastanawiając się z szybko bijącym sercem o co może chodzić.

- Nie przejmuj się może zrobił ci niespodziankę.- Byłam pewna, że nie było one od bruneta, ale nic więcej nie odpowiedziałam, by nie wydać naszego układu. Wzruszyłam ramionami i nalałam szklankę wody popijając ją.

- Nie ważne pogadamy później, dobrze?- Odstawiłam wodę i spojrzałam na nią przymykając powieki.- Muszę się iść ogarnąć.

Pokiwała głową na zgodę, po czym ruszyłam w stronę schodów w między czasie sprawdzając wiadomości na messengerze. Kliknęłam ikonę grupy z całą paczką i odczytałam.

Willow: My wszyscy. Góry za tydzień w czasie ferii wiosennych. Starzy dali mi do dyspozycji dom w jednym z zaśnieżonych miast, co wy na to?


Dobra nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam ten oraz poprzedni rozdział. Sama zakochuje się w naszym bruneciku, więc chyba zgłoszę petycję o takiego kandydata irl. Miło będzie jeśli polecicie innym ksiazkarom MC, ponieważ zasięgi na watt ostatnio leżą. Mile widziane oczywiście tiktoki czy grafiki (oznaczajcie mnie). Kocham każdego z was, za to że jesteście ze mną i razem tworzymy grono wielbicieli Stanleya.
Ig. Pandzia_wpowiesciach
#midnightcigaretteswatt






Continue Reading

You'll Also Like

148K 6.6K 16
2 część dylogii „Lost" OSTRZEŻENIE Książka zawiera wrażliwe tematy takie jak; próba samobójcza oraz zaburzenia odżywania. Czytasz na własną odpowiedz...
103K 961 4
Victor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze zn...
191K 34.3K 63
Josephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i...
529K 7.3K 6
Phoenix Weston: Kontynuacja Braci Weston. (47.6144042, -122.3340139) Zagramy?