Asystentka Trenera \\ Supa St...

By pepkao

2.3K 168 182

Czy przypadkowe spotkanie, może stać się nowym rozdziałem w życiu? Tak, i Lilith Lorenzo może to potwierdzić... More

prolog
rozdział 1 "Propozycja"
rozdział 2 "Pogaduszki"
rozdział 4 "Pierwszy dzień"
rozdział 5 "Pływajacy Stadion"
rozdział 6 "Mecz"
rozdział 7 "Nowe miejsca i ludzie"
rozdział 8 " Grill u Rasty"

rozdział 3 "Początek"

264 17 4
By pepkao

Lilith umówiła się z trenerem, że dziś zaczyna swoją pracę. Szczerze mówiąc, jedynie wiedziała że miałaby przypilnować chłopaków. Domyślała się że jeszcze omówi resztę zadań z mężczyzną.

Czując jak nerwowość buduje się jej w brzuchu, ubrała stosowne ubrania jak na pierwszy dzień pracy i wyszła z domu.

Nie zakładała nawet że będzie zmuszona obudzić się i wyjść tak wcześnie z domu, a tu proszę, właśnie idzie po chodniku prowadzącego do boiska na Strikaland.

Przyjemny poranny wiatr tarmosił jej włosy, kiedy (jak to miała w zwyczaju) oglądała co się dzieje wokół.

Pokonała pare zakrętów i nagle przed jej oczami pojawił się wielki stadion. Kiedy weszła na parking, jej oczom ukazała się fontanna z czerwoną błyskawicą po środku i pare aut zaparkowanych obok niej, a dalej wejście do środka budynku.

Wcześniej ustaliła z trenerem, że podczas jej pierwszego dnia, uda się do jego biura, po czym mężczyzna pokaże jej co dalej.

Kobieta wchodząc do środka stadionu, poczuła jak uderza ją fala chłodniejszego powietrza, przez co bardzo podziękowała zważywszy na ciepły klimat RPA.

Rozglądając się, zaczeła iść w stronę schodów, modląc się w duszy żeby prowadziły one do celu jej podróży.

Błądząc po wielu korytarzach, miała czas by pooglądać sobie zdjęcia piłkarzy ze starego i obecnego składu, powieszonych na ścianach.

Zawsze podziwiała ludzi którzy z taką pasją podchodzili do sportu. Jasne, czasami nawet chciała spróbować zagrać, ale przez jej lenistwo i słabą kondycję skończyła jak skończyła.

Patrząc na te wszystkie obrazy które minęła zastanawiała się jak to będzie pilnować i zapewne poznawać przeróżne gwazdy.

W zamyśleniu nie zauważyła, kiedy to drzwi przy których stała otworzyły się, a z ich środka wyłonił się trener.

Obróciła się gwałtownie w stronę mężczyzny, kiedy to on postanowił chrząknąć by wyrwać ją z transu.

- Dzień dobry, widzę że zwiedzanie masz już za sobą? - powiedział na powitanie trener.

- Powiedzmy - zaśmiała się nerwowo, sprawiając że trener postanowił kontynuować.

- Zapraszam do mojego gabinetu - powiedział, otwierając szerzej drzwi i wchodząc do środka.

Biuro trenera było dosyć proste. Żółtawe ściany pasowały do loga drużyny. To samo logo, razem z paroma zdjęciami, wisiało na ścianach . Co Lilith uważała za urocze, było zdjęcie bulldoga - pupila mężczyzny - na jego biurku.

W czasie kiedy zdążyła się rozgladnąć, siadła na krześle obok biurka i czekała co powie jej trener.

- Ciesze się że przyszłaś - powiedział - chłopacy się ucieszą na twój widok- skończył swój krótki monolog.

- Czemu jest pan taki pewny? - spytała zaciekawiona dziewczyna.

- Bardzo mi cie zachwalali. Nie tylko twoje podejście do nich, ale także towarzystwo - uśmiechnął się trener, co sprawiło że Lilith odwzajemniła uśmiech i poczuła się lekko na duszy.

- W każdym bądź razie, przejdźmy do sedna. Zatrudniamy cię jako asystentke trenera. Twoim zadaniem będzie nie tylko przypilnować chłopaków, ale też mi pomagać. No wiesz, w organizacji, taktykach i takie tam - wymienił mężczyzna.

Lilith w tamtym momencie zrozumiała, że jej praca nie będzie tak prosta jak myślała. Znaczy, nie żeby przypilnować parunastu chłopa byłoby proste, ale takyki? Chyba musi zacząć oglądać mecze....

- To co? Wychodzisz w to? - Spytał podając jej dłoń.

Czy wchodzi? Oczywiście że tak!

- Tak - uśmiechnęła się stanowczo, ściskając rękę trenera.

Mężczyzna wywinął kącik swoich ust do góry, widząc entuzjazm kobiety.

- W takim razie, zapraszam do podpisania paru dokumentów - powiedział.

Podpisywanie kilku kartek zajeło dziewczynie chwilę. Naprawdę cieszyła się że postanowiła tutaj przyjść. Kto wie? Może jednak coś z tego będzie...

- Witamy w drużynie - powiedział trener, kiedy to razem wstali od biurka do drzwi, ściskając oficjalnie rękę kobiecie i uśmiechając się - zapraszam na dalszą część zwiedzania - skończył.

Kobieta i mężczyzna kolejną godzinę spędzili na zwiedzaniu całego stadionu - gabinety, toalety, szatnie itp.

Wreszcie doszło do najlepszego miejsca - murawa. Zawsze zastanawiała się czy była taka mała jak sie zdawało w telewizji.

- Wow - powiedziała, gdy ujrzała naprawde wielkie pole do gry w piłke nożną i tysiące miejsc dla kibiców.

- Robi wrażenie prawada? - powiedział trener który znajdował się obok niej.

Nagle mężczyzna gwizdnął gwizdkiem, co sprawiło że dziewczyna dopiero teraz zobaczyła że na końcu boiska trenowali zawodnicy Supa Strikas, którzy w tej chwili zaczęli się zbierać wokół nich.

- Chłopacy, myślę że poznaliście już Lilith Lorenzo. Lilith od dziś, będzie pracować dla Supa Strikas jako asystent trenera - powiedział do wszystkich, co wywołało fale gratulacji i uśmiechów.

- Witamy w Supa Strikas - powiedział ciepło kapitan.

- Jak ci sie podoba boisko z dołu? - spytał ciekawsko Shaker.

-  Zawsze myślałam że jest mniejsze. Naprawdę robi wrażenie - uśmiechnęła się dziewczyna, szybko się rozglądając wokół.

- Tak, to naprawdę jest coś, ale powinnaś zobaczyć stąd cały stadion podczas meczu - dokończył za przyjaciela North, co sprawiło że pare osób pokiwało głowami na znak zgody.

- Myślę że taki trening na dziś wam wystarczy, możecie iść do domu - wtrącił się trener do chłopaków - Ty też Lilith, widzimy się w poniedziałek o 7, nie spóźnij się - powiedział, odchodząc.

- Miło było was dziś spotkać - Lilith powiedziała do drużyny, zaczynając iść w stronę wyjścia.

- Czekaj! - krzyknęli wszyscy razem, co sprawiło że aż podskoczyła.

- Coś się stało? - spytała.

- Odprowadzimy cię do wyjścia - uśmiechnął się Klaus, co dziewczyna odwzajemniła.

- Jeśli nalegacie - powiedziała, i poczekała by wszyscy wzieli swoje rzeczy i razem ruszli na parking.

- Jak to się wogóle stało, że pierwsze widzimy cię na lotnisku, a teraz nagle jesteś asystentką naszego trenera? - spytał Tygrys.

- Kiedy stałam już w kolejce do samolotu, zobaczyłam że coś wypada z ręki trenera. Moja ciekawość wygrała, a wtedy zobaczyłam to - wyciągnęła z torebki i podała im karteczkę o której mówiła.

- Tak, to trochę podobne do naszego trenera. Ta cała tajemniczość - pomachał rękami El Matador.

Reszta drogi do wyjścia minęła im wszystkim w wesołej rozmowie.

Luźny Joe rozglądnął się po parkingu. Zobaczył auta które już wcześniej tam stały, minus auto trenera, dlatego w głowie zapaliła mu się lampka.

- Masz jakiś transport do domu? - spytał kobiety, na co ta pokiwała głową na "nie".

- A więc, jedziesz ze mną - powiedział, i objął bratersko dziewczynę.

Po krótkich pożegnaniach, wszyscy udali się do aut, a Lilith wraz z Joe, do jego fioletowego pojazdu.

Mimo swoich obaw, naprawdę bardzo dobrze się bawiła w towarzystwie Joe. Nawet jeśli stracili jakiś temat rozmów, miała okazję słuchać jak podśpiewuje piosenkę grającą w radiu.

Cała droga do jej domu zleciała szybciej niż myślała.

- Wiesz, cieszymy się że będziesz w naszym zespole - powiedział, parkując pod blokiem.

- Uwierz mi, ja też. Myślę że się dogadamy - uśmiechnęła się entuzjastycznie wychodząc z auta.

- Pa Lilith! - powiedział przez otwarte okno samochodu, wyjeżdżając.

- Pa! - odkrzykneła, chociaż nie była pewna czy ją usłyszał.

Tamten wieczór, gdy usiadła na kanapie, nie mogła pozbyć się uczucia radości i spełnienia.

-------------- A/n------------

Zawsze chciałam przejechać się furą Luźnego Joe 🗣️🕴️

Continue Reading

You'll Also Like

33K 2.4K 114
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
10K 527 22
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
71.3K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
14.8K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...