Only A Few Kisses

By pandzia_wpowiesciach

35.6K 1.2K 177

Glory Avila to wykończona nastolatka, której życie nigdy nie było przychylne. Jako mała dziewczynka musiała z... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.

9.

1.6K 46 7
By pandzia_wpowiesciach

Glory's pov.

Miłość. Słowo, którego nie jestem w stanie powiedzieć na głos. Nigdy nie wiesz kiedy przyjdzie, czy nie zburzy ci całego świata i wyprowadzi z równowagi. Wiele osób twierdzi, że to ona utrzymuje nas przy życiu i że to na niej oparty jest cały mechanizm ludzkiej natury. Chcemy kogoś kochać, aby mieć obok siebie drugą część nas. Jaki jest tego sens? Nigdy nie byłam wielce uczuciowa i może po prostu taki był mój charakter, ale problem zaczął się później. Z osoby na osobę zaczynałam widzieć w sobie problem, który do dziś ciąży w moim życiu. Przestałam się tym przejmować, ale dojście do tego było trudne. Nie umiałam oddać drugiej osobie uczucia przez co raniłam innych a najbardziej siebie. Nie chciałam być samolubna lecz mimo, że nie robiłam tego naumyślnie, ludzie zaczynali żywić w moja stronę uczucia a ja nie potrafiłam tego odwzajemnić. Latami wmawiałam sobie, że to wszystko moja wina. Nie widziałam sensu w miłości, bo nie potrafiłam jej oddać. Bałam się zakochać, bo to powodowało ból i cierpienie. Gdzie jest wielkie uczucie kiedy twoja mama zanosi do sądu pozew o rozwód? Gdzie jest twój tata kiedy nie myśli o rodzinie, tylko pokłada miłość na kochance? Nie chciałam powielać historii wielu osób. Nie chciałam jeszcze bardziej niszczyć się w świecie, który i tak wystarczająco odbiera mi chęci do otworzenia rano oczu.

Mocno wkurwiona wpatrywałam się w brązowe tęczówki Westa, które najchętniej chciałabym wydłubać własnymi rękoma. Nie wiem co on sobie myślał, ale to że mamy udawać to nie znaczy, że nagle ma rozpowiadać całemu światu z kim ten człowiek jest. Wiadomo, że sam fakt zadawania się ze mną budził respekt, ale szanujmy się takie rzeczy zostawia się też dla siebie.
W sumie jednym z wyjść było zamordowanie go i wywiezienie do lasu na pożarcie dzikim zwierzętom, ale szanujmy się. Nawet one by nie chciały takiego dupka w swoim domu.

- Nie mówiłaś, że masz chłopaka!- Jude krzyknęła unosząc ramiona w górę, a chwilę po niej usłyszałam donośny krzyk. Krzyk, który zwiastował jedynie to, że jestem skończona i mogę kopać na siebie grób na publicznym cmentarzu. W mojej głowie w tym momencie brałam potrzebny mi do tego sprzęt i jako, że nie byłam na tyle egoistyczna- wykonałam go również dla Westa.

- Co ulicha się tu dzieję?- Moja mama wyszła zza drzwi patrząc na każde z nas, równocześnie trzymając w swoich dłoniach jakąś szmatkę wycierając nią kubek.- Kto ma chłopaka, mówić mi tu raz dwa.

- Mamo...

Próbowałam jakkolwiek wyjść z tej sytuacji mając chociaż odrobinę kolorów na mojej twarzy, bo czułam jak duszno mi się robi, ale nie było mi to dane.

- Glory ma chłopaka i nic nam nie powiedziała.- Spojrzałam na Jude mordując ją wzrokiem na co ta nie zrobiła sobie nic a na dodatek kontynuowała swoją wypowiedź. Co najlepsze to nie mogłam także zaprzeczyć jej słowom, bo gdyby nie patrzeć jestem w związku od wczorajszej nocy. Cholernie udawanym związku, ale nadal przez zobowiązanie się wyzwaniu nie mogłam temu zaprzeczyć.- Nawet nie wiem co to za typ chciał ją gdzieś zabrać! Randka? Może szybki...

- Jude!- Warknęłam ostro zakańczając jej monolog zanim by palnęła coś dużo gorszego. Spojrzałam na moją rodzicielkę oczekującą odpowiedzi tak samo jak i ta mała wywłoka, która zaczęła tą całą sytuację otwierając cholerne drzwi. Nie mogłam się cofnąć w czasie i wyjść z pierdolonego domu, odjeść kawałek od niego i dopiero wsiąść do samochodu chłopaka. Teraz zostało mi się uporać z moją ciekawską rodzinką i przedstawić im tego dupka. Znaczy, mojego chłopaka. Zanim jednak to zrobiłam, westchnęłam kumulując myśli, ale nie zdążyłam powiedzieć ani słowa, gdyż uprzedził mnie brunet stojący obok.

- Pozwólcie, że wam wyjaśnię to całe zamieszanie.- Chrzaknął nerwowo obejmując mnie lekko ramieniem, przez co poczułam jak mój żołądek chce wypaść, aniżeli zwracać jego zawartość. Nie czułabym się w takim położeniu niekomfortowo, gdyby było ono między znajomymi. Nigdy nie miałam okazji przedstawiać mojej rodzinie płeć męska, bo taka nie istniała wcześniej w moim życiu, oraz nigdy nie pomyślałabym, że wyjdzie to aż tak komicznie.
Umięśniona ręka Noego oplotła moja talię zaciskając lekko palce na koszulce. Natychmiastowo przeszedł mnie dreszcz kiedy jego skóra dotknęła przypadkowo mojej w okolicy brzucha, ale nie dając po sobie tego poznać wymuśiłam lekki uśmiech, który wyszedł raczej jako skwaszona mina. - Jestem Noe West, spotykam się z pani córką od jakiegoś czasu.

Chłopak wyciągnął rękę w stronę blondynki i złożył lekki pocałunek na jej dłoni, przez co jej gałki oczne prawie wypadły. Wydawała się być wniebowzieta zachowaniem chłopaka, ale nie wiedziała jeszcze jak ja patrzę na to z mojej strony. Nie wiedziała, że nie trawie go odkąd pierwszy raz doszło do naszej konfrontacji. Starałam się być neutralna w jego towarzystwie i zdawkowo go olewać, ale jedyne co z tego wyciągałam to rozszargane nerwy, bo ten idiota wpływał na mnie budująco niczym jakaś strzykawka że wścieklizną.

- Matko Glory, czemu nie mówiłaś nic, że spotykasz się z takim dżentelmenem? Może wejdziesz na ciasto, chętnie poznam chłopaka mojej córki?

- Musi mi pani wybaczyć.- Zaprostestował tłumacząc się mojej matce. Przy niej nagle grał świętego.- Niestety mamy plany z Glory, więc musimy się zbierać, ale na pewno niedługo wpadnę. W końcu teraz będziemy się spotykać dużo częściej niż zwykle.

Słuchałam go co plecie, jednak kiedy poczułam na mojej głowie delikatny pocałunek myślałam, że stanę i wyjdę z siebie. Nie wiedziałam co się wyprawia od dobrych pięciu minut a ten gest jedynie dokopcował następną niewiadomą. Jednoczenie chciałam stąd uciec i nigdy więcej nie stawiać się w takiej sytuacji a z drugiej strony morderstwo przy świadkach, lekki wyrok za nie stawianie problemu i przyznanie się do winy brzmiał nieco sprytnie i kusząco.
Mimo, że chłopak odsunął swoje usta od moich włosów nadal czułam jego ciepło w tamtym miejscu. Nogi zrobiły mi się lekko sztywne a serce kołatało w piersi jak szalone. Błagam zakończcie moje katusze.

- Oh, nie ma sprawy. Jedzcie, ale masz mi ją przyprowadzić całą do domu.- Spojrzałam na Jude, która zadowolona z tej sytuacji stała obok przyglądając się temu z lekkim uśmiechem na twarzy. Nie mówiłam nic więcej, tylko skierowałam się pędem w stronę samochodu Westa ciągnąc go za rękaw, zmuszając tym do skierowania się że mną.

- Miło było panią poznać! I ciebie Jude.- Niesamowite jak te dupek potrafi być miły.

Kiedy zatrzasnęłam za sobą drzwi i Noe zrobił to samo poczułam przeogromną ulgę. Stresowałam się niemiłosiernie tym co się stało mimo, że w sumie nie było czym jednak fakt, że moja mama i siostra wiedzą o tym, utwierdził mnie w przekonaniu, że będę musiała im to wytłumaczyć.
Westchnęłam dając powietrze niemal zaschnietym płucom, jakbym nie oddychała od pięciu minut i odwróciłam się w stronę bruneta, który jak gdyby nigdy nic wyjechał spod mojego podwórka.

- Jesteś zadowolony z tego, że teraz będziesz musiał przyjść na rodzinny obiadek? Bo sądząc po twojej minie jesteś w siódmym niebie.- przewróciłam oczami widząc uśmiech na jego twarzy. Nie mogłam rozszyfrować czy był to może cyniczny, pełen kpiny czy po prostu z zadowolenia.

- W końcu jesteśmy parą już dobre dziesięć godzin. Musiała nadejść ta chwila poznania twojej rodziny.- Prychnął ze swoich słów, widząc ich konieczność. Nie mogłam ukryć, że mnie też to nieco bawiło jednak musiałam pozostać poważna.

- Bardzo śmieszne, mogłeś im się nawet nie przyznawać, ale musiałeś to zrobić żeby mnie wkurzyć.- Wytknęłam mu to oskarżycielsko, aż poczułam, że samochód zwalnia na parkingu przy klubie sportowym. Nim się zorientowałam brunet złapał mnie za rękę, która trzymałam uniesioną i przybliżył mnie do siebie silnie trzymając. Z wyrazem jednoczenie furii i resztek samokontroli patrzyłam w jego ciemne oczy, które skupione były na mnie. Oboje byliśmy skupieni na swoim spojrzeniu jakbyśmy to przez niego się porozumiewali. Serce lomotało mi w klatce, kiedy jego zapach dotarł do moich nosdrzy. Olejek arganowy i miętówki były jak tabletki odurzające. Silny narkotyk, którego chciałeś więcej po pierwszym razie. Pachniał tak przyciągająco, że aż sama nie wierzyłam sobie swoim myślom, chciałam się wyrwać z jego uścisku i odsunąć się nieznacznie, ale ten zapach był silniejszy i wygrywał z moja silną wolą.
W końcu się odezwał zostawiając podmuch swojego oddechu tuż przy moich ustach, przez co zakręciło mi się w głowie.

- Jesteśmy parą, Brownie. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę co wczorajszego wieczoru zapoczątkowałaś. Możemy udawać do woli, całować się przy ludziach tylko dla pokazu, bo o to w tym chodzi z perspektywy wyzwania. Ale nie uciekniesz ode mnie, choćbyś się niemiłosierne stawiała, bo ja znajdę drogę.

Po raz ostatni spojrzałam mu głębiej w oczy widząc jedynie ciemność, zanim otworzył drzwi samochodu i wyszedł. Nabrałam głębszego oddechu w płuca i wysiadłam idąc za Westem krok w krok tuż do sali sportowej.

***

Następnego dnia obudziłam się strasznie obolała a co za tym szło- niewyspana. Nie sądziłam, że wczorajszy trening przyniesie za sobą takie konsekwencj jak nie możność podniesienia nawet ręki do góry.
A co się wczoraj działo? Otóż jak tylko weszłam na ring rozgrzałam się i zaczęłam okładać pieśniami Westa. Okazało się, że to było to czego potrzebowałam, bo mimo, że nie skrzywdziłam go praktycznie wcale dzięki jego ochraniaczom, to wystarczyło, że wyobrażałam sobie jak zostają na nim siniaki. I nie mówcie mi tu, że jestem jakimś agresorem. Po prostu ten człowiek mi podpadł.

A dziś z konieczności wstania rano ten dzień nie zaczął się najlepiej. Spóźniłam się na pierwszą lekcje przez co babka od filozofii chciała mi wlepić karę, na kolejnej godzinie pisałam sprawdzian, o którym całkowicie zapomniałam a teraz szłam na następna lekcję razem z Willow.

Mijałam korytarz pełen ludzi, by przedostać się nareszcie do sali na drugim piętrze. Ludzie zdawali się być zajęci sobą, ale każdy wiedział, że wcale tak nie jest. Jeśli tylko zaczęłaby się jakaś bitka lub ktoś najnormalniej w świecie odstawałby od grupy- wyciągnęliby pierwsi telefony i zaczęli nagrywać.
Często nie obchodziły mnie takie sytuacje i dawałam im przejść obok mojej osoby, jednak współczułam osobom nękanym czy wyśmiewanym. Oczywiście, że kazdy mógł z tym coś zrobić, ale nikt nie chciał mieć jeszcze gorszych problemów niż sama ofiara. Ludzie byli, są i będą mściwi a obojętność to droga na skróty, którą większość wybiera.

Nie myśląc nic więcej pchnęłam drzwi klasy i zajęłam swoje miejsce przy oknie. Willow zaczęła mi machać jak wariatka, która zrobiła sobie coś w rękę na co parsknęłam śmiechem widząc ją.

‐ Jak życie moja mała?- Zagaiła kiedy usiadłam obok niej.
Położyłam swoją torbę na ławce i wyciągnęłam z niej butelkę wody, która zalecił mi pić podwójnie nijaki Noe West.
Nie to, że zaczęłam się go słuchać, ale trzeba znaleźć plusy w minusach jeśli chodzi o te treningi.
Ciałko na wakacje się samo nie zrobi a mnie do ideału brakuje jak stąd na Marsa.

- Można powiedzieć, że nie najlepiej, ale radzę sobie.- Upijam parę łyków patrząc na nią.

- Skoro tak, mam idealne wieści.- Odgarnęłam swoje długie, brązowe włosy z ramienia i wytężyłam słuch czekając, aż dziewczyna zacznie mówić.

- Jest okropny upał a wiesz co się w takie upały robi?- Zapytała z tajemniczym usmieszkiem oznaczającym tylko niecne plany, więc zostało mi jedynie to aby dowiedzieć się na jaki pomysł wpadła tym razem.

- Nie wiem, ja na przykład zjadłabym loda.

- Kochana, takie rzeczy proponuj nie mnie a swojemu kochankowi.- Prawie zakrztusiłam się własną śliną słysząc jej odpowiedź. Wytrzeszczyłam oczy patrząc jednocześnie z politowaniem, kiedy ona bawiła się w najlepsze.

- Oszalałaś. Dobrze wiesz, że nie o takie lody mi chodziło.- Pokiwałam głową z rozbawienia. Do sali z kolei weszła nasza nauczycielka biologii obladowana torbami jakby przynosiła do szkoły co najmniej dzikie zwierzęta w klatkach. Ale hej! Nikt nie jest w pełni normalny, więc co tam.

- Zrobimy dziś pool party, co ty na to?

Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność, więc potwierdziłam ją i zaczęłam dalej konwersować z Willow, jak już na ostatnią ławkę przystało.

- No nie wiem...

- Ale ja wiem.- Przerwała kiedy chciałam zaprzeczyć i zaczęła namawiać dalej.- Poprawie ci tym humor, zobaczysz. A poza tym chciałam zaprosić też innych. Piwko, basen, opalanie w trzydziestu stopniach- idealny plan na dzisiejszy dzień.

- Dziewczyny z ostatniej ławki, jak już wiecie to drzwi są po prawej stronie.- Wskazała patrząc na nas surowo.- Jedno słowo a traficie do dyrekcji za przeszkadzanie w trakcie zajęć.

Przewróciłam oczami na jej wypowiedź i nic sobie z niej nie zrobiłam, bo i tak miałam zamiar przespać tą godzinę.

***
Kilka godzin później byłam już w domu Willow, gdzie obydwie leżałyśmy w strojach kąpielowych opalając się. Nie chciałam się spalić doszczętnie, dlatego co jakieś pół godziny schodziłam ze słońca, bo wystarczyła chwila a byłabym czerwona, mimo mojej ciemnejszej karnacji.

Dziewczyna chwilę temu zadzwoniła po resztę ekipy, więc dosłownie lada moment a będzie tu zgraja ludzi chcących skorzystać z pogody.
Nie wiedziałam kto dokładnie miał przyjechać, ale z tego co mówiła Allia to Cassandra była dziś na jakiejś randce.
Czy się cieszyłam? Nie miałam pojęcia bo nie znałam jej jakoś świetnie, ale jej obecność była trochę przytłaczająca.
Wydawać się mogło, że ciche osoby mają wszystko gdzieś i po prostu zajmują się sobą, ale było całkiem na odwrót.
Nigdy nie wiesz jaka jest ta osoba, bo nie daje się ona sobie poznać.

- Przynieść ci piwo z lodówki?- Collins zwróciła się w moją stronę na co pokiwalam jedynie głową jednak wstałam z wygodnego leżaka u podreptałam za nią.
Pani Charlotte- tutejszą kucharka, która była jak ciocia dla dziewczyny, przed opuszczeniem pracy przygotowała dla nas mnóstwo przekąsek, dlatego nie musiałyśmy się martwić o jedzenie.
Bycie bogatym miało swoje plusy i sama mimo, że nie byłam najbiedniejsza cieszyłam się z możliwości jakie dawała mi moja mama. Jednak odbijało się to brakiem czasu dla rodziny i tak samo było po stronie Willow. Jej rodzice często wyjeżdżali delegacje, przez co ich córka przez bycie jedynaczką, była praktycznie sama w domu, dlatego bywała u mnie praktycznie cały czas.

Kiedy dziewczyna podeszła do chłodni zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Otworzysz? Ja wyjmę resztę na stół.- Pokiwałam głową zgadzając się, ale nie byłam zadowolona z faktu, że jedyne co na sobie miałam to wycięty oliwkowy strój.

Podeszłam do ciemnej powłoki od razu łapiąc za klamkę i pociągnęłam ją. Ku moim oczom ukazała się Noriega i Frost na czele, śmiejących się z czegoś.
Przywołałam ich gestem zapraszając do środka.

- Avilla czy ten spektakl powitalny to specjalnie dla mnie?- Will poruszał zabawnie brwiami na co jedynie parsknęłam i pokazałam mu środkowego palca.

‐ Tak dziś swieto napalonych, szanujących się facetów. Nie widziałeś wszystkich kobiet paradujących tak?

- TO TAKIE ŚWIĘTO ISNIEJE I JA O TYM NIE WIEDZIALEM?!- Wytrzeszczył oczy patrząc na mnie niedowierzająco.

- Nie idioto.- Allia klepnęła w brzuch blondyna studząc jego zapał i weszli do domu a za nimi reszta. Brandon, Chase i oczywiście nie kto inny jak Noe, który od razu uśmiechnął się porozumiewawczo i zaczął grać swoją rolę.

- Powinnaś się trochę zakryć, jestem zaborczy i cholernie zazdrosny, gdy ktoś patrzy na to co moje.

Złączyłam złowrogo brwi słysząc słowa Westa i odwróciłam się napięcie mówiąc do niego.

- Nie jestem twoja i nigdy nie będę.- Chłopak dorównał mi kroku i kierował się ze mną do kuchni, gdzie były napoje.

- Aktualnie jesteś, może trochę udawana, ale nadal należysz do mnie Brownie.

Hej czekoladki, dziś troszkę dłuższy rozdział za cierpliwość i czekanie na niego. Mam nadzieję, że wam się podobał a co do nich- będą teraz znacznie częściej, więc możecie spodziewać się więcej Westa i Glory♡
Widziałam, że kilka osóbek robiło toktoki do MC, przez co jest mi bardzo miło. Chętnie je będę oglądać, więc oznaczajcie mnie pod nimi lub dodawajcie hasztagi.
Do następnego, buźka♡

Ig. Pandzia_wpowiesciach
Tiktok: pandzia_wpowiesciach
#midnightcigaretteswatt

Continue Reading

You'll Also Like

174K 4.3K 26
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło.Tam spotyka przystojnego chło...
211K 6.7K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
111K 3.5K 35
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
432K 36.4K 24
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...