Oszukać grę - Kokichi x (fema...

By UTCaro

15.7K 1.4K 904

Nazywasz się [T/i] [T/n]. Jesteś Szczęśliwą Uczennicą, która dostała się do- Nie. Gdzie się dostałaś? Jak? Sk... More

Prolog
Rozdział 1 ~ Terrorysta z szafki obok
Rozdział 2 ~ Aktor
Rozdział 3 ~ Małe, białe kłamstwo
Rozdział 4 ~ Kiedy kot nie patrzy...
Rozdział 5 ~ Jaskinia lwa
Rozdział 6 ~ Dalej od prawdy
Rozdział 7 ~ Koniec początku
Rozdział 8 ~ Król Koń
Rozdział 9 ~ Chwiejna relacja
Rozdział 10 ~ Prześpij się z problemem, knowania ciąg dalszy
Rozdział 11 ~ Ah shit, here we go again
~Przesłuchania i przyjaźnie~
Rozdział 12 ~ Onigiri
Rozdział 13 ~ ...Głupie Onigiri...?
Rozdział 14 ~ Jeden z trzech
Rozdział 15 ~ Rozmowy
Rozdział 16 ~ Eksploracja
Rozdział 17 ~ Trening
Rozdział 18 ~ Uzbrojona niekompetencja
Rozdział 19 ~ Rząd samorządu
Rozdział 20 ~ Znajoma twarz
Rozdział 22 ~ Odpowiedzialność
Rozdział 23 ~ Sekret Lidera
Rozdział 24 ~ Karta
Rozdział 25 ~ Trzy plany
Rozdział 26 ~ Zamiana ról
Rozdział 27 ~ Idiota
Rozdział 28 ~ Tysiąc białych kłamstw
Rozdział 29 ~ Pośmiertne koszmary, spokojne sny
Rozdział 30 ~ Wojna
Rozdział 31 ~ Cosplay
Rozdział 32 ~ Ostatnie życzenie
Rozdział 33 ~ Najjaśniejsza z gwiazd
Rozdział 34 ~ Przekazanie pałeczki
Rozdział 35 ~ Nowy Rozdział Życia
~Epilog~
Posłowie
Dalsza twórczość

Rozdział 21 ~ Dziecko w Klatce

172 27 7
By UTCaro

V3 będzie miało crossover z Identity V! Biorąc pod uwagę tempo pisania tego fika, jeszcze będę mieć okazję dodać do mediów gameplay jak kituję hunterów w którymś ze skinów... Mam nadzieję, że będzie to skin Kokichiego

A jak nie zdążymy, kto wie, może nagram meczyk jako Mikan...)

Niestety oryginalny plan Kokichiego nie miał zbyt wiele sensu teraz, kiedy jego docelowa ofiara nie istniała już w śmiertelnym świecie.

Czy był jeszcze cel w używaniu zmieniacza głosu w trakcie rytułału? Kokichi nie miał jeszcze żadnych tropów poza tym, że Rantaro raczej na pewno nie należy ufać. To nie tak, że ma dobrą wskazówkę którą mógłby podsunąć innym udając ducha... Może powinien wykorzystać wynalaek Miu do zwykłego żartu?

A może nie powinien nic robić. Bolało go całe ciało, ale przede wszystkim nos i głowa, ledwo pozwalając mu uformować jakiekolwiek zrozumiałe myśli. I chociaż maskował swoje fatalne samopoczucie przed [T/i] oraz innymi, był w sekrecie wdzięczny, że trafiło mu się siedzenie w odizolowanej klatce, bez potrzeby wkuwania się jakiejś głupiej piosenki, która znudziła mu się jak tylko Kirumi załapała melodię i zaczęła śpiewać ją razem z superlicearną antropolożką.

Ten rytułał nie miał szansy się udać. Dlatego też Kokichi będzie mógł odpocząć chwilę w ciemności, chociaż niestety otoczony okropnej jakości śpiewem bandy przerażonych nastolatków.

- Nie odzywaj się, dopóki nie zdejmiemy z ciebie klatki, okej? - szepnęła do niego [T/i], zaglądając do niego przed narzuceniem na niego białej zasłony. - Zmiana planów, i nie robimy żadnych żartów.

- Niee martw się, [T/i]-chan. Od zawsze zastanawiałem się jak to jest być opętanym, więc będę robił co trzeba żeby się tego dowiedzieć. - odpowiedział superlicealny lider, posyłając dziewczynie słaby uśmiech. - Więc bierzmy się do roboty, co?

Antropolożka jedynie westchnęła, po czym wstała i przykryła jego klatkę biała tkaniną.

- Do zobaczenia po seansie, Kokicz.

... To było nowe przezwisko.

Tylko ono szumiało chłopakowi w głowie podczas gdy nad nim odprawiała się reszta przygotowań do rytułału. Położenie psiej statuy na klatce, ostrożne zgaszenie świeczek... Było ciemno, bardzo ciemno. To razem z bólem nadal pulsującym w jego czaszcze sprawiło, że Kokichi szybko stracił poczucie orientacji w terenie. Był skulony tyłem, czy przodem so drzwi? Kto stał w którym rogu pokoju? Nie był w stanie powiedzieć, nie wiedział nic.

Słyszał tylko, że [T/i] wzięła głęboki oddech i zaczęła śpiewać.

Już czas, już czas, przyszedł czas

A po niej rozległy się głosy pozostałej trójki.

Dzielny piesek

I dziewczynka

Tkwią we dwoje w klatce tej

Pomieszczenie które wybrał musiało mieć niezwykłe właściwości akustyczne. Bo czy to było normalne, że słyszał te same głosy z dwóch stron?

Uh, pewnie głowa nadal go bolała.

Pod wielką górą, w ciemności nocy

Już czas, już czas, przyszedł czas

Mógł wyczuć drgania desek pod swoim ciałem, zupełnie jakby ktoś szybkim krokiem przemieszczał się po podłodze. Ale czy w tym pokoju? Może oberwał dosyć potężnie, ale z tego co pamiętał rytułał raczej na pewno nie zawierał skoków lub biegu...

Ile przywita nowy dzień?

Dwoje z nich czy jedno nie?

Zduszony krzyk. Nie wiedział skąd, nie wiedział kogo. A jednak kilka głosów nadal śpiewało. Nawet, kiedy gdzieś w pomieszczeniu rozległ się huk.

Czy ucieknie piesek z klatki

Czy też dziewczynkę przed rankiem zje?

Kto śpiewał!? Kto ciągle śpiewał!?

Już czas, już czas, przyszedł czas

To był koniec. [T/i] zawoła Angie, aby przemówiła przez niego. Nic się nie stanie, rozczarowana grupka zacznie odwracać rytułał i...

Dzielny piesek

I dziewczynka

Tkwią we dwoje w klatce tej...

Serce stanęło chłopakowi w gardle, keidy ten słuchał jak piosenka zaczyna się od nowa.

Czy to tak miało być...? Nie, zdecydowanie nie powinno. Jego oddech gwałtownie przyśpieszył. Skulając się w sobie, ciemnowłosy zakrył uszy dłońmi i zamknął swoje podejrzanie wilgotne oczy, Próbując odciąć się od uczucia desek dygocących pod jego ciałem, od tej niekończoncej się piosenki która przemieniła się w kakofonię...

Która stała się cichsza przy trzecim powtórzeniu. A po czwartym ucichła zupełnie.

Tym razem mógł wyczuć, że ktoś podchodził do jego klatki.

- [T/i]-chan, czy ty wynajęłaś rytułałową ekipę do wyrządzenia mi jakiegoś słabego żartu? - wychrypiał chłopak, pomimo guli, która stanęła mu w gardle. - Fatalnie wam poszło, możecie już z tym przestać.

Nie widział nic w całkowitej ciemności, jednak wydawało mu się, że osoba ukryta po drugiej stronie białej tkaniny uklękła przy klatce, opierając się o nią rękami.

- [T/i]-chan-

BAM.

Tym razem to nie deski zadrżały, a klatka, kiedy coś z impetem przywaliło w jej pręty.

BAM.

BAM.

BAM.

Ale w sali nie było zbyt wiele rzeczy, które mogły uderzyć w klatkę w taki sposób, prawda...?

BAM.

Więc prawdopodobnie...

BAM.

Była to ludzka głowa.

BAM.

Było to ostatnie uderzenie, po którym coś... Nie, ktoś runął bezwładnie na podłogę.

A z ust Kokichiego wyrwał się wrzask.


***


Śnił Ci się dźwięk. Dźwięk przypominający piszczenie szpitalnego monitora badającego rytm bicia serca pacjenta.

- Czy... Czy wszystko z nią dobrze?

Ktoś prychnął nad twoją głową poirytowany

- Czy to nie oczywiste? Nie otrzymała śmiertelnej rany.

- Ale jej oczy... Próbują się otworzyć.

- ... Shit. - przeklął pod nosem jeden z rozmówców. - Środek usypiający, teraz! I wynieście stąd te dzieciaki.

Czy to, że otwierasz oczy nie powinno być dobrym znakiem...?

Jednak w niewielkich szparkach stworzonych przez twoje ociężałe powieki mogłaś dostrzec jedynie biel. Szybko zamknęłaś je więc spowrotem, dodatkowo zniechęcona przez irytujące dźwięki które niejasno kojarzyły ci się z pośpiechem i szamotaniną.

- [T/n]-san! Usłyszałaś czyiś głos jak przez mgłę. - Jeśli mnie słyszysz, to jest...

Twoje oczy otworzyły się gwałtownie.

Twój wzrok był rozmazany, a próba skupienia się na kolorowych plamach widniejących ci przed oczami została nagrodzona tylko jeszcze większym bólem twojej i tak poobijanej głowy.

- Ugh... - stęknęłaś, Próbując podnieść się do pozycji siedzącej, ale twoje ciało było zbyt obolałe.

- Shhh, nie przemęczaj się. - usłyszałaś znajomy szept.

- Momota...?

- Tak, to ja. Nie bądź za głośno, Kokichi i Tojo-san nadal śpią.

Przetarłaś oczy, wydając z siebie przy tym pomruk oznaczający zgodę. Kaito pomógł Ci się podnieść do pozycji siedzącej, co pozwoliło ci rozejrzeć się po pomieszczeniu.

Byliście w twoim labolatorium. Leżałaś przy ścianie na macie udekorowanej nieznanym ci logo, a pomiędzy tobą i siedzącym na podłodze astronautą leżał nie posiadający maty, ale okryty kurtką Kaito, zwinięty w kłębek Kokichi. Niedaleko was leżała na macie także Kirumi, z głową opatrzoną świeżym bandażem.

Twoja ręką odruchowo podniosła się aby dotknąć twojej własnej głowy. Twoje isntynkty nie myliły się - Także miałaś na sobie opatrunek. Całe twoje ciało było obolałe, pełne otarć, z których te poważniejsze były opatrzone plastrami.

- Co się stało...? - spytałaś, patrząc na Kaito prosząco.

- ... Ile pamiętasz z rytułału?

- Niewiele odkąd zaczęliśmy śpiewać...

Chłopak skrzywił się.

- Cóż... Nie udało się wam. Tylko Kokichi był przytomny kiedy weszliśmy do pokoju zaalarmowani przez chałas. - wyznał. - Nie czułem się na siłach pomagać w śledztwie, więc pomyślałem że dotrzymam wam towarzystwa aż się obudzicie. - wytłumaczył, wzdychając cicho. - Kokichi może być wrzodem na tyłku, ale wytrzymałem z nim ile było trzeba. I tak padł dosyć szybko.

Twój skołowany wzrok skierował się na śpiącego najwyższego lidera.

Znaleźli go nadal uwięzionego w klatce, huh... Nie byłaś pewna, czy miał szczęście bo wyszedł z rytułału cało, czy może pecha, bo był bezradny słuchając jak coś strasznego dzieje się innym osobom w pokoju...

Ostrożnie przeczesałaś palcami jego ciemne włosy, jednak w trakcie wykonywania tego gestu, nagle zawisłaś w bezruchu.

... Chwila moment...

- ... Kaito. - zagadałaś z lekkim drganiem w głosie. - Czemu... Czemu nie ma tu wszystkich uczestników rytułału, jeśli tylko Kokichi wyszedł z niego przytomny...?

Chłopak odwrócił od ciebie wzrok.

- ... Rantaro i Tenko czują się już lepiej, prawda...? Pewnie pomagają w śledztwie...

Chłopak westchnął ciężko.

- [T/i]-san... Kiedy was znaleźliśmy, każde z was miało różne rodzaje obrażeń. Rantaro i Tenko...

- ... Nie.

Nienienienie.

- C-czy to jakiś żart? - wyszeptałaś. - Dopiero co odzyskaliśmy Rantaro, a... A Tenko...

- ... To nie żart, [T/i] - zapewnił chłopak, patrząc na ciebie z żalem. - Kiedy weszliśmy do waszej sali.. Wyglądała jak z cena z horroru. Nie żebym się znał, nie oglądam ich wiele. - Powiedział. - Dla mnie to było przerażające. Nie wyobrażam sobie, jak ty musisz się czuć.

Pociągnęłaś nosem, ocierając łzy, które zaczęły spływać ci po policzku.

- Trzy ofiary...? - wydukałaś z niedowierzaniem. - To nie za dużo na raz...? Monokuma pozwala na coś takiego...?

- Cóż... Wyglądał na wkurzonego, ale nie szukał Kozłów ofiarnych... - Mruknał astronauta. - powiedział, że jeśli jest więcej niż jeden sprawca, musimy znaleźć tego, który wykonał zbrodnię najpóźniej.

Westchnęłaś bezsilnie, ponownie pokładając się na swojej macie i zwijając się w kulkę na wzór leżącego nieopodal Kokichiego.

- Nie dam rady...

Kaito spojrzał na ciebie i na najwyższego lidera z żalem, po czym delikatnie poklepał obojga z was po głowach.

- Nie martw się. Mój genialny sidekick Shuichi ma wszystko pod kontrolą. - zapewnił. - On pomści dla nas Angie, Rantaro i Tenko.

Pociągając nosem pokiwałaś głową, wpatrując się w leżącego przed tobą Kokichiego, który właśnie z trudem otwierał swoje oczy.

- [T/i]-chan... - Mruknął, patrząc na ciebie spod przymrużonych powiek. - Nigdy więcej klatek.


***


Nie miałaś humoru ani energii żeby powrócić do śledztwa.

Kokichi za to miał. I to zaskakująco dużo biorąc pod uwagę, że niedawno rozbił sobie nos i głowę. A jednak, po wybudzeniu się ze swojej drzemki porozmawiał z tobą tylko przez krótką chwilę, rzucił obelgą w stronę Kaito i wyszedł z labolatorium z typowym dla siebie uśmiechem widniejącym mu na ustach.

... Miałaś wrażenie że był zdenerowany, chociaż jak zwykle tego po sobie nie pokazywał.

Jakiś czas później wstała także Kirumi. Kirumi, która powoli podniosła się do pozycji siedzącej, kładąc rękę na swojej obandażowanej głowie.

- [T/n]... San...? - wymamrotała, wpatrując się w ciebie jakby zobaczyła ducha.

Milczała przez cały czas gdy ty i Kaito tłumaczyliście jej obecną sytuację. W przeciwieństwie do ciebie nie uroniła ani jednej łzy... Wyglądała na bardziej poirytowaną niż smutną. Chociaż równie dobrze mogła po prostu cierpieć z bólu.

- Oboje zamierzacie tu zostać? - spytała, z trudem podnosząc się do pozycji pionowej.

- Tak. [T/i]-san nie czuje się na siłach, a ja dotrzymuję jej towa- Hej, co ty wyprawiasz!? Ledwo możesz stać!

Astronatuta podniósł się szybko z ziemi, chcąc powstrzymać Kirumi od wyjścia z labolatorium. Ten gwałtowny ruch wystarczył jednak, aby chłopak zgiął się w pół i zaczął zanosić się głośnym, przeraźliwie brzmiącym kaszlem.

- ... Zajmij się swoim zdrowiem, Momota. - powiedziała dziewczyna zatrzymując się w drzwiach. - Jestem superlicealną pokojówką i moim zadaniem jest odnaleźć dowody.

To powiedziawszy, chwiejnym krokiem wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi z głośnym trzaskiem.


***


Na sali rozpraw panowała przejmująca cisza.

Straciliście trzy osoby tego wieczoru. A przed nastaniem ranka stracicie także czwartą, zakładając, że wogóle odnajdziecie sprawcę.

Nawet biorąc pod uwagę grę w jakiej się znajdowaliście... To było zwyczajnie za dużo śmierci dla bandy i tak już straumatyzowanych nastolatków.

- ... Dobra. Powinniśmy zacząć. - powiedział wreszcie Shuichi, przerywając tym ciszę.

- Łatwo ci mówić! Od czego niby mamy zacząć!? - prychnęła Iruma.

- Cóż... Z tego co mówił Monokuma, musimy zwyczajnie odnaleźć sprawcę ostatniego morderstwa. - przypomniała Tsumugi. - Czyli tego, kto doprowadził do sytuacji w trakcie rytułału.

Gonta zaczął nerwowo bawić się swoimi rękami.

- Tylko... Może to co się stało w trakcie rytułału zrobiły duchy...? Co wtedy...?

- Jeśli duch jest uczniem Akademii, zostanie on uznany za winnego nawet po śmierci. - wyjaśniła Monophanie. - Znaczy, tak mi się wydaje. Tak to działało przy samobójstwach, co nie?

- Yep! - zgodził się Monotaro. - Ale jeśli duch nie był uczniem, liczymy to jako śmierć z przyczyn naturalnych! Więc musielibyście skupić się na ostatniej ofierze która została zabita przez jakiegoś ucznia.

- To wy potraficie ustalić który duch zabił kogo? - spytał zaciekawiony Kokichi.

- Owszem! Mamy swoje sposoby.

Iruma prychnęła głośno.

- Bullshit. Nie ma znaczenia jak dobry jest tutejszy monitoring, duchy i tak mają z tą sprawą gówno wspólnego.

- Uh, wiem że masz pamięć złotej rybki Miu, ale może weźmy pod uwagę że Angie zdołała OŻYWIĆ NASZEGO KOLEGĘ, hm? - przypomniał dziewczynie najwyższy lider. - Masz na to jakieś inne wytłumaczenie?

- Pf... Pewnie był bardzo dobrym androidem czy coś.

- No nie wiem. Wyglądał trochę bardzo realnie z nożem sterczącym mu z brzucha. Poza tym..  Jeśli Rantaro był Androidem, Keeboy jest w porównaniu do niego trochę bardzo prymitywny, czyż nie?~ Oh! Wiem! Przekażmy Rantaro jego tytuł!

Zanim Kiibo zdążył krzyknąć coś w odpowiedzi, Shuichi zdołał wtrącić się do dyskusji.

- Zbadałem labolatorium Angie i przeczytałem necronomicon. - wytłumaczył. - Wygląda na to, że Angie wykonała rytułał do końca. Znaleźliśmy u niej woskowe statuy wszystkich zmarłych suczniów poza Rantaro, co sugeruje, że on też nią był zanim... Zanim jakimś cudem stał się organiczny.

- Więc...?

- Nie ważne czy Rantaro był prawdziwy czy podpuchą od Monokumy, tak czy inaczej był rezultatem udanego rytułału. - Maki dokończyła myśl detektywa. - Inne "duchy" nie powinny być w stanie czegokolwiek jej zrobić.

Shuichi pokiwał głową.

- Więc jeśli chodzi o śmierć Angie, mógł to być tylko Rantaro albo ktoś obecny na tej sali.

- Nie powinniśmy się skupiać na sprawie Angie. - zaprotestowała Kirumi. - To Rantaro i Tenko umarli ostatni.

- Teoretycznie tak, ale... Lepiej żebyśmy byli ostrożni. - stwierdził Shuichi. - Zacznijmy od wyeliminowania możliwości, że śmierci podczas rytułału miały paranormalny charakter.

Wszyscy spojrzeli na ciebie wyczekująco.

- Um... - mrunęłaś, Próbując wyostrzyć w swojej głowie wspomnienia z tamtych chwil. - Wydaje mi się, że wykonaliśmy rutułał poprawnie, przynajmniej na początku. Musiałam opatrzyć Kokichiego, więc to nie ja rysowałam krąg, ale sprawdziłam go przed rytułałem i wyglądał dobrze. Zrobiliśmy też wszystko w odpowiedniej kolejności...

- Z tego co przeczytałem w twojej książce i dowiedziałem się od Oumy i Tojo, tak, chyba wszystko zrobiliście dobrze. - przyznał Shuichi. - Ale nie mam pojęcia o jednym... Zakładając że jednak coś poszło źle, czy powinno to mieć aż takie fatalne skutki?

- ... Nie wydaje mi się. Większość błędów o których wiem prędzej dotknęłaby siedzącego w klatce medium. Źle zaśpiewania piosenka nie przyniosła by efektów, niepoprawne zakończenie rytułału mogloby doprowadzić do stałego opętania przez duszę...

- Wow. Warto wiedzieć to kiedy już jest po wszystkim. - parsknął Kokichi. - Kurde, gdyby wszystko zjebało się odrobinkę później, przynajmniej zostałbym opętany! Chociaż nie jestem pewien czy chciałbym dzielić ciało z Angie...

- W każdym razie [T/n]-san uważa, że rytułał szedł zgodnie z planem. - podsumwiał Shuichi. - Co raczej wyklucza uczestnictwo stworzeń paranormalnych.

- Uhh, czy Rantaro teoretycznie nie był wyjątkowo przystojnym zombie? - spytał Kokichi. - Może to mogło coś spaprać?

- Uh... Jeśli przywrócony do życia liczył się jako uczestnik gry, powinien liczyć się też jako żywy człowiek... Chyba.

- Możemy tylko spekulwoać na temat tego jak w oczach siły wyższej liczył się Amami. - stwierdziła Kirumi. - Możemy za to stwierdzić coś innego.

- Hm?

- Amami i Chabashira umarli, a Ouma był uwięziony w klatce. - stwierdziła pokojówka. - Ustaliliśmy że morderstwo nie miało przyczyn paranormalnych... Co oznacza, że ja i [T/n] jesteśmy jedynymi podejrzanymi.

Miałaś wrażenie, że większość uczniów myślała o tym od dawna - była to oczywtsia prawda, której przytłoczeni nastokatkowie najzwyczajniej nie chcieli wypowiedzieć na głos.

Mimo tego, twoje knykcie zbielały kiedy nerwowo zacisnęłaś dłonie w pięści.

- Wiem, że nie jestem winna śmierciom podczas rytułału i mam zamiar naprawić swoje poprzednie błędy i naprowadzić nas na drogę do wydostania się z tej gry. - powiedziała Kirumi. - Wiem, że jest tylko jeden możliwy sprawca pośród nas. 

To powiedziawszy, pokojówka wyprostowała się, spoglądając ci prosto w oczy. 

- Dlatego proszę was, abyście razem ze mną zagłosowali na [T/n]-san.

Continue Reading

You'll Also Like

3.8K 74 68
Tytuł^ Będą tu zawarte podstawowe informacje oraz MOJE opinie i oceny o Anime, które obejrzałam.
33K 2.8K 7
《 Hitoshi Shinsou x Reader {Czytelnik} 》PL Wystarczy tylko chwila nieuwagi, a on zacznie bawić się Twoim umysłem.
1.7K 265 12
🕸️ᴄᴢᴀʀɴᴀ ᴋᴀʀᴏᴄᴀ - ᴛᴡɪsᴛᴇᴅ ᴡᴏɴᴅᴇʀʟᴀɴᴅ ʜᴇᴀᴅᴄᴀɴᴏɴs🕸️ ᴡ ᴘᴏᴋʀʏᴛʏᴍ ᴋᴜʀᴢᴇᴍ ɪ ɴɪᴇᴄᴏ ᴢᴀᴘᴏᴍɴɪᴀɴʏᴍ ᴅᴏʀᴍɪᴛᴏʀɪᴜᴍ ʀᴀᴍsʜᴀᴄᴋʟᴇ sᴘᴏᴛᴋᴀᴄ́ ᴍᴏᴢ̇ɴᴀ ᴡɪᴇʟᴇ ᴄɪᴇᴋᴀᴡʏᴄʜ ᴘᴏsᴛ...
16.2K 549 60
Jesteś 17 letnią dziewczyną, która przyjaźni się z fioletowowłosym chłopakiem. W wieku 11 lat chłopak jest zmuszony do wyjechania z rodzinnego miasta...