Dziewczyna z numerem 11 AU

By msExcelsior

372 29 254

AU do moje książki o supa strikas. Amel skończyła studia i od prawie dwóch lat odnosi sukcesy w Super Lidze... More

Prolog
Transfer
Boss
Ucieczka
Pierwszy Dzień
Nowi
Rada
Mara
Trening

Pierwsze Spotkanie

42 4 25
By msExcelsior

(P. O. V Skrętny Tygrys)
Obudziłem się o szóstej rano. Niezbyt odpowiednia pora po zmianie strefy czasowej, ale no cóż.. Kiedy zjadłem śniadanie, przypomniałem sobie, że mam jeszcze cały wolny dzień (była niedziela), a nie obszedłem dokładnie dzielnicy. Tak naprawdę to nie wiedziałem kto jest moim sąsiadem..
Dlatego postanowiłem przejść się do Strikalandu i z powrotem.
Wyszedłem przez bramę i skręciłem w lewo.

Był ciepły, a raczej gorący, słoneczny dzień. Na niebie nie widać było ani jednej chmurki.

Byłem już przyzwyczajony do takiej pogody - wbrew pozorom Japonia potrafi być bardzo ciepła, a nasze mundurki nie miały letniej wersji..
Z tego co pamiętam, to jeden z kolegów Tsu zemdlał z przegrzania. Nie mam pojęcia, czy przeżył.. Ale chyba pojawił się tydzień później w dojo.. Głowy nie dam.

Domy ustawiono naprzeciwko siebie, po dwóch stronach ulicy. Wszystko było w miarę symetryczne. Większość stanowiły wille, jakie mozna znaleźć w każdej bogatej dzielnicy. Jednak jeden dom przykuł moją uwagę - na podwórku stała dziwna, okrągła konstrukcja. Miała tak na oko 3 metry wysokości. Ściany były chyba zrobione z karton gipsu. Walec był poprzerywany wejściami, które tworzyły coś jakby "x" i zwieńczony materiałowym dachem. Była niedokończona - na białej połaci widać było pociągnięcia niebieską farbą.

Nagle na chodnik, po którym chodziłem, wjechał jakiś chłopak na rolkach. Wywalił się jakieś pół metra przede mną.

- Nic się nie stało? - spytałem kiedy pomogłem mu wstać.

- Nie. Wybacz, ale muszę już lecieć bo inaczej..

Nie dokończył, bo od strony z której nadjechał przybiegła.. Amel. Miała na sobie niebieskie spodenki i biało-czerwoną kamizelkę, która najwyraźniej była kiedyś bluzą. Na nosie znajdowały się okulary w miedzianych oprawkach.

- Mark, oddawaj to!

Chłopak błyskawicznie wyjął z kieszeni pendrive'a zawieszonego na rzemyku i podał go dziewczynie. Ta od razu zawiesiła go na szyi.

Zaraz przecież..

- Twoja noga.. - zacząłem. Nie mam pojęcia jak zdołałem się skupić przy Amel.

Mark spojrzał na swoją prawą łydkę. Była obtarta i leciała z niej strużka krwi.

- Ami, masz może jakiś plaster?

- Nie przy sobie.. Było trzeba nosić ochraniacze.

Rzeczywiście, nie nosił nawet kasku.

- Weź z apteczki na blacie w kuchni. Masz pięć minut. I załóż kask. - Piłkarka wyjęła z kieszeni kamizelki pęk kluczy.

Po chwili byliśmy już sami.

- Robisz rekonesans? - spytała.

- Tak. Do Strikalandu i z powrotem. Mieszkasz tu?

- Tak, ten dom po lewej należy do mnie.

O.. W sumie tylko ona mogła postawić coś takiego..

- Może przejdę się z tobą? I tak zamierzałam odstawić Marka pod lodowisko a to tuż koło stadionu.

Nie spieprz tego!

- Jasne.. Skoro chcesz.

Znajomy Amel wrócił w normalnych butach i oddał klucze do domu. Ruszyliśmy w dół ulicy.

- Więc co dokładnie robicie? - spytałem.

- Chcę profesjonalne grać w hokeja i muszę trenować - odpowiedział chłopak w jasnych włosach. - Dlatego jeżdżę kiedy tylko mogę i właśnie odwiedzałem Amel..

- Mój głupi "kuzynek" postanowil przy okazji ukraść mi moją książkę. Nad którą pracuję od dwóch lat!

- Sorki Ami... Koło tego domu z basenem skręca się w prawo a potem powinny już być znaki.

- Znaki? Chłopie, w tym mieście są dwa przejścia na krzyż, a ty tu o znakach gadasz. Skręcasz w prawo, prosto aż do najbliższego skrętu w lewo, skręcasz i powinieneś być już na stadionie. Tylko musisz objechać stadion.

- Dziękuję. Amel, mogę cię o coś spytać?

Ty debilu, miałeś siedzieć cicho!

Dziewczyna zmieszała się lekko, ale po chwili odparła:
- Jasne. Wal.

- Jak to jest pracować z własnym ojcem?

- Katastrofalnie. W każdej chwili może powiedzieć historię z dzieciństwa i chcesz przez to uciekać. No i niby zawsze mnie wyrzucał na dwór ale mam o wiele więcej aresztu hotelowego... Dlaczego wyjechałeś z Japonii? Wiem, że siedziałeś na ławce, ale nie powinieneś przyjeżdżać akurat tutaj.

Ale..

- O co ci chodzi?

- Ten kraj jest pierdolniety. Sama nie wiem czemu tu nadal mieszkam. Dużo się zmieniło, ale... To specyficzne miejsce.

- Już nie przesadzaj Amel. Twoja matka i ty pół roku temu naprawilyscie miasto i dałyście ludziom pracę. Slumsy właśnie przestają istnieć, więc jak jeszcze raz usłyszę u ciebie narzekanie, to znajdę mój kij i przegonię cie po boisku.

***
Stadion był trochę mniejszy od Ga Shuku. Miał własną stacje metra i duży parking. Byłem tu już nie raz, ale nigdy nie było czasu na odkrycie wszystkich zakamarków.

Obeszliśmy stadion i dotarliśmy do tylnego wyjścia. Było zamknięte.

Amel wyciągnęła z kieszeni kamizelki pęk kluczy. Podeszła do drzwi i jak gdyby nigdy nic otworzyła je.

- Macie klucze do stadionu?

- Nie. Chyba, że ukradłeś je Szefowi podczas rozmowy... I niepostrzeżenie zwróciłeś.

Nie wierzę... Księżniczka piłki nożnej kradnie klucze...

- Oprowadzimy cię.

Weszliśmy do środka i od razu skręciliśmy do Sali Triumfów.

Na ścianach wisiały zdjęcia przypominające o najlepszych chwilach klubu. Jedno szczególnie wbiło mi się w pamięć - Amel strzelała swojego 50 gola. Przypomnijmy, że stało się to w jej pierwszym sezonie. Był to też pierwszy gol który naprawdę świętowała. Tak, Ami robiła cieszynki z Shakesem dopiero przy okrągłych liczbach, bo jak kiedyś powiedziała - "jeszcze nigdy nie widziałam, aby ktoś podskakiwał z radości przy każdym oddechu;wolę przeżywać to w spokoju w mojej duszy".

Korytarz rozgałęział się i prowadził do dwóch szatni. My jednak skercilysmy wcześniej i weszliśmy do średniej wielkości sali wypełnionej gablotami.

- Tutaj trafiają wszystkie najważniejsze pamiątki Strikas - zaczął Mark. - W tym pierwsze korki naszej małej Amel..

Dziewczyna spiorunowala go wzrokiem. Dosłownie - poczułem rozchodząca się w powietrzu energię.

- Mogę zobaczyć? - wypaliłem.

Chłopak wyraźnie się ożywił.

- Po prawej stronie.

Podszedłem do brązowej gabloty. Za szkłem, na specjalnej półeczce, stały dwie pary starych korków. Te po prawej, trochę większe były czarno-białe. Najwyraźniej należały do Shakera. Drugie, bardzo podobne, miały różowe paski.

- Ile miałaś lat?

- Nie wiem. Z siedem. Używałam ich na wfie...

Dziewczyna spuściła głowę. Coś musiało się stać...

Nagle czyiś telefon zadzwonił. Chłopak w jasnych włosach wyjął komórkę i po chwili powiedział:
-Muszę lecieć. Uważajcie na Szefa!

Wybiegł z salki. Zostaliśmy sam na sam.

Panna Mokena stała lekko przygarbiona i patrzyła na coś w gablocie. Wyglądała na zmartwioną.
Już miałem ją spytać czy na pewno nic jej nie jest, ale zaproponowała przejście do szatni.

P. O. V. Amel Mokena

Ewidentnie podobał mu się nasz stadion. Szatnia również przypadła do gustu, chociaż osobiście uważam, że Ga Shuku też miało swój urok.. Dziwnie się czułam w roli przewodnika. Do tego był taki słodki..

- Tu jest biuro wujka Davida... - Wskazałam na drzwi prowadzące do pokoju mojego chrzestnego.

- Wujka? - Japończyk uśmiechnął się. Przez cały czas się szczerzył ale teraz...

- Supa Strikas to moja rodzina. Odkąd pamiętam. A Trener przyjaźni się z tatą od podstawówki więc no.. To cud, że Shakerowi się nigdy nie popieprzyło..

Ten debil ma największe odklejki..

- Porada na przyszłość - nie obgaduj go dopóki nie jesteś sam w pokoju. Trener potrafi pojawić się z nikąd. Dosłownie. Ma szalone pomysły.. Jak każdy w Super Lidze..

Nagle do głowy wpadł mi bardzo głupi pomysł.

- Chodźmy do piwnicy. Dawno tam nie szperałam.

***
- Często łamiesz zasady i... Kradniesz klucze przełożonym?

-Nie.. Tylko tak dla zabawy.

Siedzieliśmy na ziemi. Starałam się przeczekać potencjalną fale fanów przed stadionem.

- Wybacz, że pytam ale.. Masz kogoś?

Joe, jeśli znowu wykrakales...

- Nie. Ostatnia dziewczyna zdradziła mnie napastują naszego aseksulanego przyjaciela. Od tego czasu nikt.

- A Supa Strikas?

- To żeś trafił chłopie... Dobrowolnie trafiłeś do najbardziej zwariowanej rodzinki na świecie pełnej gejów. Traktują mnie jak młodsza siostrę. A ty kogoś masz?

- Nie.. Jeszcze nie znalazłem.

- Wedlug naszej kochanej Tsu miałeś chłopaka ale coś was poróżniło... Potem była jedna dziewczyna i też nie wyszło. Do trzech razy sztuka?

Pilkarz spuścił wzrok.

- Sam nie wiem.. Jeszcze o tym nie myślę. Macie tu jakieś specjalne zasady?

- Trochę jest... Po pierwsze, nie plamić honoru i tym podobne... Po drugie, nikt nie ma prawa się do mnie zbliżyć. A raczej do mojego pokoju. I parę innych związanych z każdym indywidualnie. Na przykład nie podpuszczać NorthShawa.

Nagle zrobiło mi się duszno.

Czy ja przypadkiem nie mam alergii na kurz...

- Wszystko gra? - spytał.

- Nie.

Chłopak pomógł mi wstać i wyprowadził z piwnicy. Od razu zrobiło mi się lepiej. Napiłam się jeszcze wody z dystrybutora i wrociliśmy do rozmowy.

- Kim tak naprawdę jest dla ciebie ten chłopak? - zapytał z nienacka.

- Mark? Syn naszego byłego piłkarza. Wychowywaliśmy się razem.

Przeszliśmy koło biura Szefa. Wtedy przypomniało mi się, że nie dawno odbyliśmy rozmowę na temat mojego przepracowywania się. Mam zakaz wstępu na boisko podczas weekendu.

- Amel? Co ty tu robisz? - uslyszałam zza pleców.

No to po mnie..

______________________________________
Standardowo, nie wiem co to jest...
AND HAPPY PRIDE MONTH Y'ALL

Continue Reading

You'll Also Like

735K 44.9K 109
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...
491K 48.4K 63
Rok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo ż...
1.1M 118K 65
↳ ❝ [ INSANITY ] ❞ ━ yandere alastor x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, (y/n) dies and for some strange reason, reincarnates as a ...
1M 18.6K 43
What if Aaron Warner's sunshine daughter fell for Kenji Kishimoto's grumpy son? - This fanfic takes place almost 20 years after Believe me. Aaron and...