Efecto mariposa || Pablo "Gav...

By Nika__122

15.5K 463 70

Młoda, początkująca dziennikarka zostaje rzucona na głęboką wodę i jej pierwsze profesjonalne zlecenie dotycz... More

Przedstawienie postaci
Playlista
Prolog
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
DZIĘKUJĘ
DRUGA CZĘŚĆ

1.

714 20 10
By Nika__122

Nie ma to jak latać o 5 nad ranem, ale czego się nie robi dla pracy marzeń. Obecnie razem z Raquel stoimy w kolejce do bramek.

- Ile można sprawdzać czy paszport jest prawdziwy Boże. - narzekała blondynka, która ewidentnie była niewyspana.

- Nie mam pojęcia, ale zostały jeszcze dwie osoby i będziesz siedzieć w samolocie. - odpowiedziałam, a raczej próbowałam podnieść ją na duchu w jakikolwiek sposób.

- Kto będzie siedział ten będzie siedział... - odpowiedziała, jednak przerwało jej ziewanie. - Ja idę spać, przecież nie będę przez 7 godzin siedzieć i nic nie robić. - miałam jej już odpowiadać jednak przeszkodził mi mój dzwoniący telefon. Carlos Pézer - Kto to?

- Carlos. - odpowiedziałam odbierając.

- Dzień dobry Rosa, jak wam idzie na lotnisku?

- Dzień dobry Carlos, właśnie stoimy przy bramkach.

- Proszę was nie zapomnijcie, że po przylocie macie godzinę na ogarnięcie rzeczy w hotelu, bo czekają was wywiady z piłkarzami.

- Pamiętamy spokojnie. - odpowiedziałam podając swój paszport i bilet młodej kobiecie z załogi.

- Nie przeszkadzam już, spokojnego lotu. Wyślijcie do jutra wywiady.

- Dziękuję i dobrze. Do zobaczenia. - zakończyłam połączenie wzdychając, odebrałam swój dokument i ruszyłam z przyjaciółką w stronę terminala.

- Co chciał?

- Przypomnieć o wywiadach z Brytyjczykami i o tym, że mamy wysłać efekty tego do jutra.

- Czyli nic konkretnego.

- Dokładnie.

***

Lot minął całkiem spokojnie. Część przespałam, część patrzyłam w okno a przez resztę czasu oglądałam serial na Netfixie. Rodríguez tak jak powiedziała, przespała cały lot. Od zawsze była typem leniucha i to zawsze ja musiałam być tą bardziej odpowiedzialną. Nigdy mi to nie przeszkadzało, teraz jednak kiedy podjęłyśmy się trudnego zadania obie musimy być odpowiedzialne. Wkońcu obie mamy swoje obowiązki. Z lotniska w Dosze odebrał nas już wcześniej opłacony uber i zawiózł nas do naszego tymczasowego miejsca zakwaterowania. Z tego co było mi wiadomo hotel był jednym z ekskluzywniejszych w całej stolicy, dlatego nie było dla mnie niespodzianką kiedy przy recepcji mogłam zobaczyć popularnych na całym świecie piłkarzy razem ze swoimi selekcjonerami. Po odebraniu swoich kart do pokoju razem z Raquel udałyśmy się do nich. Niestety były one na różnych piętrach przez co nie mogłyśmy przemieszczać się między nimi tak szybko jakbyśmy chciały. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju o numerze 314 było przebranie się z wygodnych białych dresów w bardziej wyjściowe ubranie. Postawiłam na biały top, beżową spódniczkę i białe Air Forcy 1. Do wywiadu z piłkarzami zostało jeszcze ponad 40 minut, dlatego postanowiłam rozpakować swoje ubrania, przecież będę tu ponad miesiąc, wygodniej jest mieć rzeczy w szafie niż w walizce. Pół godziny później byłam w drodze do pokoju ciemnookiej blondynki, żeby sprawdzić czy już się zbiera, bo za chwilę miałyśmy wyjeżdżać. Na szczęście naczelny redaktor pomyślał dosłownie o wszystkim i miałyśmy wyporzyczone samochody na czas pobytu w stolicy Kataru. Kiedy skręcałam w jeden z korytarzy zderzyłam się z czyjąś klatką piersiową, jednak udało mi się uniknąć utraty równowagi.


- Możesz uważać jak łazisz? - zapytał dość oschle średniego wzrostu szatyn o ciemnych oczach, nie mógł mieć więcej niż osiemnaście lat.

- Przepraszam, zamyśliłam się. - odpowiedziałam ze skruchą w głosie.

- Mało mnie to interesuje. - odpowiedział, po czym mnie wyminął i pokierował się w tylko sobie znanym kierunku.

Dałabym sobie głową uciąć, że już gdzieś go widziałam. Nie miałam zamiaru rozmyślać nad tym dłużej i udałam się do pokoju Hiszpanki, która na szczęście już z niego wychodziła. Razem udałyśmy się do podziemnego parkingu i z tamtąd udałyśmy się na stadion.

- Wzięłaś wszystko? - zapytałam wkładając kluczyki do stacyjki.

- Tak, jedź już. Nie chce się spóźnić. - wywróciłam tylko oczami i wyjechałam z parkingu.

Droga na stadion zajęła nam niecałe 5 minut, dzięki czemu nie byłyśmy spóźnione. Bez większych problemów dostałyśmy się na stadion i po rozmowie z trenerem dowiedziałyśmy się, że będziemy mogły obejrzeć trening reprezentacji, a po nim przeprowadzić wywiady z tymi piłkarzami, których uznamy za odpowiednich. Nie przeszkadzało nam to zbytnio, wręcz było nam to na rękę, ponieważ mogłyśmy rozłożyć cały sprzęt potrzebny do wywiadów, co wbrew pozorom do najłatwiejszych czynności nie należało. Po uporaniu się z tym usiadłyśmy na trybunach i oglądałyśmy jak Anglicy radzą sobie na boisku. Musiałam przyznać, że możliwość przyjazdu tutaj była dla mnie czymś w rodzaju okazji do spełnienia jednego z marzeń. Od zawsze chciałam obejrzeć Word Cup z trybun stadionu, a połączenie tego z pracą, która była moim marzeniem od dziecka było niczym strzał w dziesiątkę. Dokładnie teraz mogłam pokazać wszystkim, którzy szydzili ze mnie od zawsze, że jednak się mylili i jestem warta więcej niż im się wydawało.

***

- Dobrze to chyba wszystko, dziękuję Jude. - powiedziałam z uśmiechem do ciemnoskórego.

- Również dziękuję Rosa. - odpowiedział z szerokim uśmiechem, mogłyśmy z Rodríguez stwierdzić, że to co robił sprawiało mu dużą radość. - Jakbyś ty albo Twoja koleżanka miały jakieś pytania, to możecie zawsze napisać, chętnie udzielę kolejnego wywiadu.

- Będę pamiętać. - odpowiedziałam wyłączając kamerę po czym zabrałam się za składanie całego sprzętu, podczas kiedy Raquel prowadziła ostatni wywiad.

Zajęły nam one prawie dwie godziny, nie mam pojęcia skąd gracze mieli jeszcze siłę biegać za piłką po prawie trzy godzinnym treningu i dość długich wywiadach. Bellingham zaproponował pomoc z zaniesieniem naszych rzeczy do auta, na co razem z przyjaciółką się zgodziłyśmy. Młody Anglik wydaje się bardzo miły i pomocny. Ma bardzo dobre poczucie humoru i chyba większość kobiet tak uważa, do brzydkich to on nie należy. Po zapakowaniu wszystkiego do bagażnika ruszyłyśmy w drogę powrotną przez ulice katarskiej Dohy przy promieniach zachodzącego słońca.

***

Po powrocie obie udałyśmy się do swoich pokoi, żeby powysyłać materiały do siedziby naszej redakcji w Madrycie. Było już po 20:00, dlatego po wysłaniu wszystkiego Carlosowi udałam się w stronę hotelowej restauracji, aby zjeść kolację. Jednak z moim szczęściem już drugi raz tego dnia musiałam na kogoś wpaść. Tym razem gdyby nie silne ramiona, które w ostatniej chwili złapały mnie w talii na 100% wylądowałabym na podłodze.
Osobą, na którą wpadłam był czarnowłosy mężczyzna o ciemnych oczach.

- Przepraszam bardzo, dzisiaj mam dzień wpadania na przypadkowe osoby. - powiedziałam, kiedy już stałam przed brunetem bez jego rąk na swoim ciele.

- Nic się nie stało, każdemu się zdarza czasem na kogoś wpaść. - oboje się zaśmialiśmy. - Jestem Pedro. - powiedział wystawiając w moją stronę dłoń.

- Rosalína, miło mi. - uścisnęłam dłoń mężczyzny.

- O jesteś Hiszpanką, jak dobrze, że wreszcie mogę porozmawiać z kimś w ojczystym języku nie licząc kolegów z kadry. - powiedział po hiszpańsku.

- Wiedziałam, że skąś Cię kojarzę. - odpowiedziałam. - Mogę powiedzieć dokładnie to samo, dobrze jest pogadać z kimś w swoim języku nie licząc mojej trochę narwanej przyjaciółki. - zaśmiałam się.

- Nie chcę Cię urazić, ale nie wyglądasz na fankę piłki nożnej.

- Przyjechałam w celach służbowych, jestem dziennikarką. Co do tego, że nie wyglądam na fankę piłki, to pamiętaj pozory lubią mylić.

- Miło było Cię poznać Rosal... - nie dane mu było dokończyć, ponieważ obok Pedra pojawił się ten sam szatyn, na którego wpadłam wcześniej.

- Tu jesteś Pedri, idziemy pobiegać z chłopakami... - odwrócił głowę w moją stronę. - Ty przypadkiem nie wpadłaś na mnie dzisiaj? - zapytał dość chłodno.

- Bardzo prawdopodobne Panie Arogancki.

- Czasami trzeba takim być Pani Niezdarna. - powiedział z wrednym uśmieszkiem.

- Pablo zachowuj się. - zwrócił się do szatyna Pedro. - Przepraszam za niego, on już taki jest. Jak widzisz muszę już iść, mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja do porozmawiania, do zobaczenia Rosa. - powiedział z miłym uśmiechem.

- Na pewno będzie okazja Pedri, bo mamy w planie jutro wywiad z reprezentantami Hiszpanii, więc do zobaczenia. - również się uśmiechnęłam i udałam się w stronę restauracji w celu zjedzenia ostatniego posiłku dzisiejszego dnia.

1206 Słów



Continue Reading

You'll Also Like

106K 2.4K 19
Nieznany: Ej stary! Kiedy będziesz?! Czekamy na cb Ja: Eee... nie pomyliłeś przypadkiem numerów? 💙💙💙 Czyli krótka historia z Harry Stylesem Trochę...
2K 50 15
Książka w formie Instagrama
3.7K 122 12
Rosalina Hernández po śmieci matki przeprowadza się do swojego ojca. Dziewczyna w tamtym momencie nie spodziewa się jak bardzo zmieni się jej życie w...
29.4K 1.4K 36
Zapomniał o mnie, zapomniał o swoich dziadkach, zapomniał o Cadaqués, w którym spędził połowę swojego życia. Wszystkie wspomnienia zostawił za sobą i...