Pov. Luz 24/01/2020
I znów kolejny nudny tydzień w szkole.
Chociaż w sumie wrażeń mi wystarczy po ostatnim pożarze, nawet nie będę mówić co się działo pod wieczór, ale w skrócie była kłótnia pomiędzy Edą a Raine kto śpi na kanapie. Mały spoiler, Raine przegrał.
Tak czy siak Vee pojechała z rana na wycieczkę a Hunterowi odwołali 2 pierwsze lekcje więc do szkoły musiałam wyjść sama. Alee moja samotność na szczęście nie trwała długo gdyż AMITY RÓWNIEŻ IDZIE TERAZ DO SZKOŁY YAY!
-Hej Ami! - rzuciłam się na dziewczynę przez co prawie się wywalilysmy.
-O hej Luz.
-Jak tam Ci weekendzik minął?
-Na pewno spokojniej niż jak byłam u ciebie. A u ciebie jak tam po tej akcji?
-Nooo skończyło się na tym że Raine śpi na kanapie, ale najważniejsze że wszyscy żyją.
-To super. - widziałam że Amity nie jest w jakimś najlepszym nastroju, stało się coś?
-Hej, wszystko dobrze?
-Taak! A dlaczego pytasz hah? - zaśmiała się sztucznie.
-Wyglądasz na przygnębioną.
-Naprawdę wszystko jest super! Po prostu się nie wyspałam, to tyle.
-Skoro tak mówisz.
Przyszłyśmy do szkoły i jak na wczesną godzinę dość dużo tu osób.
-Luuuuuuuz! - usłyszałam krzyk przyjaciela który biegł w naszą stronę.
-Gus? Co jest?
-Musisz mi pomóc, taki jeden chce się mnie pozbyć z klubu i to on chce zostać prezesem!
-Ale, kto?
-To ja. - podskoczyliśmy we trójkę a za nami stał jakiś niski gostek.
-Przepraszam ale kim jesteś?
-Dziewczyno weź ty mnie nie pogrążaj
-powiedział zrezygnowany Gus.
-Ty jesteś ta nowa?
-Tak to jest Luz, a to jest Mattholomu. - przedstawił go Augustus.
-I on chce Ci zabrać twój klub?
-Tak, byłbym sto razy lepszym prezesem niż Augustus.
-Skromności ci nie brakuje na pewno. - zaśmiałam się.
-Ty se lepiej uważaj nowa - wystawił mi przed twarzą palec.
-Zostaw ją i idź dręcz kogoś w swoim wieku, czyli 5 latki, chodźmy stąd. - pociągnęła mnie Amity a Gus poszedł z nami zostawiając Mattholomulu'a z tyłu.
-Kto to był? - dalej go nie kojarzę.
-Ugh strasznie denerwujący typek. - odpowiedziała Amity.
-A w zawieszeniu siedział już nie zliczę ile razy. - dopowiedział Gus.
Poszliśmy w trójkę do sali, Gus nie pojechał na wycieczkę przez co ma łączone z naszą klasą.
Wchodząc do sali już się kierowaliśmy z Gusem do naszych miejsc gdzie praktycznie zawsze siedzimy, ale Amity siadła po drugiej stornie klasy. Tak nie może być!
-Dlaczego tu siedzisz? - nachyliłam się nad dziewczyną a ta podskoczyła.
-Oh ja tu zawsze siedzę no i..
-Nie nie nie, ty moja kochana przyjaciółko siedzisz z nami. - wzięłam ją pod ramię wskazując na Gusa który już rozmawiał z Willow która musiała przed chwilą przyjść.
-Hejka dziewczyny! - przywitała nas Willow gdy usiadłyśmy za przyjaciółmi.
-Hejaa, już myślałam że znów się spóźnisz.
-Uwierz że ja też. - zaśmiała się.
***
-Myślicie że Amity z nami usiądzie? - zapytałam przyjaciół siadając do stolika na stołówce.
-Z klasie usiadła po drugiej stornie świata więc wątpię, Ała! - Willow szturchnęła chłopaka w ramię.
-Myślę że zaraz się przekonamy. - dziewczyna wskazała na wchodzącą Amity.
Amity stała przez chwilę na środku stołówki szukając miejsca, już miałam do niej krzyknąć lub podbiec ale za nim to zrobiłam ona sama skierowała się w naszą stronę z uśmiechem na twarzy.
-Hej. - dosiadła się obok mnie.
-Już myśleliśmy że usiądziesz na drugim końcu świata. - powiedział Gus.
-Gus!
-A co? Kłamie? - wydaje mi się że chłopak nie jest jeszcze przekonany do Amity.
-To tak od ruchowo usiadłam w klasie... - podrapała się nerwowo po karku.
-Hej nie słuchaj go, ja wszystko rozumiem. - zbliżyłam się i szepnęłam jej na ucho.
-Dzięki.. - dziewczyna się lekko zarumieniła.
Po obiedzie poszliśmy na kolejne lekcje czyli nudy, nudy i jeszcze raz nudy.
-Jak ten dzień się ciągnął! - wyszliśmy w czwórkę ze szkoły.
-Przysięgam jeśli jutro też się tak będzie dłużyć, ucieknę z lekcji. - powiedziałam znudzona.
-Ja też chcę z tobą! - krzyknął od razu Gus.
-Spokojnie, pójdziemy wszyscy nikogo nie wykluczam.
-Ja odpadam od razu. - odezwała się Amity.
-Co? Czemu?
-Moi rodzice by mnie zabili gdybym uciekła z lekcji.
-Oj no weź! - oburzył się Gus.
-Twoje rodzeństwo codziennie chodzi i jakoś żyje. - powiedziała Willow.
-Tak ale mnie jakoś bardziej pilnują i mają więcej nacisku na mnie.
-Jasne spoko, to chyba nici z wagarów.
-O nie! Nie będę trącić wagarów przez jakąś dame Blight! - tak, gdy Augustus jest zmęczony robi się nie przyjemny.
-Gus przestań! My lepiej pójdziemy. - pociągnęła za sobą Willow Gusa i poszki do domu.
-Wydaje mi się że jestem obciążeniem w waszej paczce.
-Co? Oczywiście że nie! Gus jest po prostu zmęczony dlatego taki teraz jest ale nim się nie przejmuj on ciebie, wszyscy cie lubimy a nawet kochamy!
-Ha dzięki.. Too idziemy do domów?
-Oczywiście!
Amity odprowadziła mnie pod sam próg po czym ruszyła do siebie, jest to parę domów dalej więc nie ma w cale daleko.
-Cześć, wróciłam! - krzyknęłam zdejmując kurtkę.
Nikt mi nie odpowiedział więc weszłam do salonu sprawdzić czy ktoś tam jest.
-Co ty robisz?. - weszłam do salonu i tak jak myślałam na kanapie leżała Eda, zajadając się lodami i płacząc? - Ejejej płacz, lody... Raine cie zdradził!?
-Ta, w tej chwili to prędzej ja zdradziłabym go. - odpowiedziała sarkastycznie.
-To czemu płaczesz?
-No bo usuneli mi serial z netflixa!
-Em... A wiesz co, wolę nie wnikać, idę do pokoju.
Weszłam do pokoju od razu biorąc się za lekcje lecz za nic nie mogłam się skupić bo wciąż myślałam o jednym. A mianowicie o Amity. Naprawdę wydawała się dzisiaj jakaś przybita i jeszcze to co powiedziała że nie pasuje do naszej grupki. Bzdura! Amity jest cudowną osobą i w tej chwili członkiem naszej małej paczki! Ja już przypilnuje Gusa z tymi jego tekstami.
Kończąc już prawie wszystkie lekcje nagle ogarnęłam że mojej mamy dalej nie ma, jest już po weekendzie a Eda i Raine dalej tu mieszkają. Gdzie ona niby jest?
Wstałam i zbiegłam szybko na dół spytać o to Ede.
-Edaa! - wbiegłam do salonu.
-Co chcesz?
-Mam jedno zasadnicze pytanie, gdzie jest mama?
-Z tego co mówiła to przedłużył jej się pobyt do następnego weekendu.
-Na serio... - teraz żyć z ciocią która nic nie potrawi i jej chłopakiem którego praktycznie nie znam i nie jestem zbytnio do niego przekonana.
-Teraz idź bo mi tv zasłaniasz.
-Dobra, idę idę.
Wróciłam do pokoju i po skończeniu wszystkich lekcji akurat usłyszałam auto co oznacza że Raine wrócił z Vee a mieli być jeszcze w sklepie a ja umieram z głodu!
-Cześć. - przywitałam się z chłopakiem po czym pobiegłam do kuchni - Hej Vee!
-Hej! Coś mnie tu może ominęło?
-Tylko płacząca Eda przez usunięcie serialu.
-To się w sumie cieszę że mnie nie było..
-A jak tam droga z Rainem?
-Jest fajny, noo fakt rzadko się odzywa pierwszy, ale ogólnie jest okej.
-To super.
Pomogłam siostrze wyciągnąć zakupy po czym zrobiłam sobie kanapki do pokoju.
Gdy tak sobie jadłam ogarnęłam że ja, Gus i Willow mamy założoną grupę i przecież nie ma na niej Amity!
Szybko uchwyciłam za telefon wchodząc w grupę nazwaną " dziwadła😎💅" i od razu dodałam Amity do chatu.
Dziwadła😎💅
*Luzik🍉😎 dodał/a Amity Blight do chatu*
Luzik🍉😎 - Że ja przed tem o tym zapomniałam!
Amity Blight - Co to za grupa?
Luzik🍉😎 - Grupa do której już oficjalnie należysz!!
Amity Blight - Kreatywna nazwa.
Luzik🍉😎 - Dzięki!! 💗
August 🦧🍂 - Brakuje Ci nicku, Amity.
Luzik 🍉😎 - Się tym zajmę!
*Luzik arbuzik zmienił/a nick Amity Blight na Ami 😾🤍*
Plants 🌻🍀 - Witam nową członkinie klubu! 💚💚
Ami😾🤍 - No hejka :>>.
Tak się złożyło że pisaliśmy dobre 2 godziny po czym zawołali mnie na kolację więc pożegnałam się z przyjaciółmi i zeszłam na dół.
Przy stole już wszyscy siedzieli jedząc to co jest tylko na stole. Ja serio było tego sporo.
Zajęłam miejsce obok Huntera a na przeciwko mnie siedziałam Vee, Raine i Eda siedzieli na przeciwko siebie.
-Jezusie jakie to jest wszystko dobre! - Powiedziałam z pełną buzia.
-Cieszę się. - uśmiechnął się do mnie Raine
-Gdzie się tak na uczyłeś gotować? - spytał Hunter.
-Tak samo jakoś wyszło. - wzruszył ramionami.
Po zjedzeniu kolacji, przy trochę nie zręcznej ciszy, poszłam się umyć a następnie położyłam się już do łóżka.
Sięgnęłam po komórkę z zamiarem napisać na grupie dobranoc ale w tedy zauważyłam że mam kilka wiadomości od Amity.
Ami✨💞
Ami - Hejka
Ami - Mam dość dziwne pytanie
Ami - Nie chciałabyś wpaść jutro do mnie po szkole?.. Moich rodziców nie ma i tak sobie pomyślałam że fajnie będzie się spotkać..
Luz - O JEZUSIU, BARDZO CHĘTNIE!!!
Ami - Super!
Luz - Po pisałabym ale jestem strasznie zmęczona, dobranoc 💗
Ami - Do jutra!!
Odłożyłam telefon nastawiając sobie budzik na jutro i położyłam się spać, nie musiałam długo czekać by zasnąć.
___________________________________
Jezusie, nie mogę uwierzyć że już jest koniec the owl house... 😭😭