Only A Few Kisses

By pandzia_wpowiesciach

35.6K 1.2K 177

Glory Avila to wykończona nastolatka, której życie nigdy nie było przychylne. Jako mała dziewczynka musiała z... More

Prolog
1.
2.
3.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.

4.

1.5K 51 11
By pandzia_wpowiesciach

Szłam właśnie z książką w dłoni po zatłoczonym korytarzu szkolnym. Mijałam swoich znajomych śmiejących się z jakich żartów czy jedzących posiłek. Z biegiem czasu szkoła stała się dla mnie powodem płaczu czy ataków paniki, spowodowanych stresem więc nie do końca miałam podzielne zdanie, bo przeważanie nie było momentów, przez które byłabym w stanie być szczęśliwa czy chodzić uśmiechnięta jak oni.
Przez moją nadwrażliwość na stres, bardziej żyłam obawą co może się stać, kiedy w niej jestem. Kartkówka czy niezapowiedziane pytanie przyprawiało mnie o trzęsienie rąk czy chęć zwymiotowania żołądka, dlatego szkoła i ja bardzo się nie lubiliśmy i omijałam ją jak tylko mogłam.

Idąc korytarzem słyszałam jak ludzie rozmawiali o ostatniej walce i jak też się domyślałam, spora część na niej była. W Los Angeles ludzie, zwłaszcza w moim wieku uwielbiali takie wydarzenia a jak się już, któreś odbywało, rzucali się na nie.

Nie słuchając dłużej skręciłam do jednej z klas i usiadłam na swoim standardowym miejscu przy oknie.
Na dzwonek nie musiałam czekać też długo, bo kilka sekund później dał o sobie znać.
Przeglądałam social media kiedy uczniowie wchodzili do klasy. Jedni się ze mną witali a niektórzy cicho omijali jakby bali się powiedzieć cokolwiek.
Pan Rogger wszedł jako ostatni zamykając drzwi za sobą i zaczął lekcje.

- Dziś zaczniemy od lektury, którą mieliście przeczytać.- Stanął na środku sali opierając się o jedną z ławek i zaczął się przyglądać paru osobom, szukając pewnie tej, którą zacznie pytać z treści.- Larissa, powiedz co ci się nie podobało w lekturze?

Blondynka siedząca na samym końcu odchrząknęła i zaczęła myśleć nad odpowiedzią.

- Dla mnie po prostu była nudna i bez sensu.

- Do prawdy? Proszę państwa, kto jeszcze z was uważa, że "Cierpienia młodego Wertera" są nudne i bez sensu?- Rozglądnął się po sali patrząc na każdego ucznia i podrapał po długiej siwej brodzie, aż jego wzrok zatrzymał się na mnie. Momentalnie się ożywiłam, wiedząc że za chwilę będę musiała mu odpowiedzieć na pytanie przy całej klasie.- Panno Avila? Co pani sądzi na temat omawianej przez nas lekturze?

- Ja...- Chrząknęłam i starałam się utrzymać pewny siebie głos.- Myślę, że ta książka jest ciekawa i ważne, aby zrozumieć jej przesłanie.

- Kontynuuj.- Przysiadł się bliżej i zaczął słuchać z zaciekawieniem co mam do powiedzenia, a ja tak naprawdę chciałam na tym zakończyć, aby nie być już w centrum uwagi.

- Werter zakochując się w Lottcie, oddał jej całego siebie. Zakochał się w niej bez pamięci od pierwszego wejrzenia, wiedząc, że ich miłość nie ma tak naprawdę prawa bytu, ponieważ była zaręczona z innym mężczyzną.– Zaczęłam szukając słów, aby dobrze uzmysłowić, swój pogląd.– Lotta potraktowała go jako kogoś do przelotnego romansu, bo mimo że odwzajniła jego uczucia, wiedziała iż nie mogą być razem a nadal w to brnęła. Dla mnie po prostu nie zasługiwała na Wertera, bo on byłby w stanie dać jej cały świat.

Skończyłam spoglądając na mojego nauczyciela, który przyglądał mi się z nieokreślonym wyrazem twarzy. Odetchnęłam głęboko kiedy pokiwał głową zgadzając się ze mną i od razu mi ulżyło.

– Zgadzam się z twoim zdaniem. Dobra robota, Panno Avila.– Wstał wracając do biurka i przysiadł kontynuując temat.

**

Wieczorem siedziałam w swoim pokoju czytając nowo zakupiona książkę, którą zobaczyłam na bookmediach. Romans był czymś, w czym zatapiałam się nie mogąc oderwać wzroku. Świat bohaterów kompletnie wyimagowany, urzeczywistniał to w jakim chciałabym żyć, więc kiedy tylko miałam chwilę, albo chciałam się oderwać od rzeczywistości- sięgałam po książkę.

Niestety mój spokój zaprzepaścił nie kto inny jak Jude, która wtargnęła do mojego pokoju przyprawiając ścianę o huk drzwiami I rzuciła się na łóżko.
Wytrzeszczyłam w nią wkurwiony wzrok, bo właśnie bohaterowie mieli mieć spicy scenę, a ona weszła w takim momencie.

Ja i moje czytanie erotyków kiedyś powinniśmy skończyć u spowiedzi.

– Czego chcesz?– Westchnęłam kiedy po dłuższy czasie się nie odzywała wpatrując wprost na mnie.

– Nudzi mi się.– Obróciła się na plecy i zaczęła oglądać sufit ozdobiony gwizdami, które przykleiłam jakis czas temu na czarne tło.– I głoduje więc może pójdziemy na jakieś jedzenie co?

– Nie możemy zamówić pizzy do domu?– Westchnęłam chcąc dokończyć książkę.– Jest po szóstej nie chce mi się wychodzić.

– No chodź przejdziemy się, zjemy i przyjdziemy spowrotem.– Spojrzała na mnie błagalnymi oczami a ja uświadomiłam sobie, że nie jadłam nic odkąd wróciłam że szkoły i mój żołądek zaczął dawać o sobie znać.

– Ty stawiasz.

– Postawić to ty komuś możesz.– Wstałam z łóżka patrząc na nią jak jedno z niewydarzonych dzieci z rodziny. Ona właśnie takim była.

– Jesteś nienormalna, mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę.– Powiedziałam do niej ubierając czarną bluzę do moich spodenek i schowałam telefon do kieszeni a ona pokazała mi jedynie środkowe palce.

Kiedy opuściłyśmy dom troszkę się ściemniało, ale to i tak nie powstrzymało Jude przed pójściem do centrum na nogach.
Mimo, ze około piętnaście minut to nie bylo jakoś dużo do przejścia, ale kiedy miałam możliwość jazdy samochodem, zazwyczaj wybierałam nią.

– Zaczyna padać...– Mruknęła kiedy byłyśmy w połowie drogi na co spojrzałam na nią z powatpieniem.

– Zawsze masz świetne pomysły, ale tym razem mogłam postawić na swoim.– Przewróciłam oczami czując delikatne kropelki osadzające się na mojej skórze.– Przysięgam, że kiedyś cię uduszę.

– Tam jest hulajnoga, możemy nią jechać jak się nie wjebiesz w rów.– Wskazała na stojącą nieopodal hulajnoge elektryczną, której mogłybyśmy użyć, aby dostać się szybciej do miasta. Pomysł ten nie był zbyt inteligenty, bo nigdy na niej nie jeździłam z obawy, że ta prędkość mnie zabije, ale deszcz zaczął padać jeszcze bardziej. I gdyby nie to, że nie chciałam cała przemoknąć i być później chora, w życiu nie zgodziłabym się na to. Ale ratunek był tylko jeden, dlatego nic nie mówiąc włączyłam aplikację kierującą tym ustroistwem i podeszłam do niej uwalniając ją z hamulcy. 

– Tylko proszę nie zabij nas.– Przeżegnałam się kiedy obydwie stanęłyśmy na niej i złapałam moją siostrę za ramiona.

– Nie ma sprawy maleńka, jeszcze mi podziękujesz, za tą przejażdżkę.– Uśmiechnęła się cwanie i ruszyła z miejsca lekko się chwiejąc omal nie przewracając nas na jedną stronę.
Deszcz w tym momencie przybrał na sile a chmury natychmiastowo zrobiły się mocno szare, przez co ściemniało. Jechałyśmy nieco szybciej, aby uciec do suchego miejsca, które było jedynie kilometr dalej.

Kiedy byłyśmy już na parkingu, ulewa nadal szalała. Miałam wilgotne włosy a ubrania przybrały ciemniejszego tonu przez wilgoć, ale nie było tragedii, bo kiedy weszłyśmy do budynku nastała prawdziwa burza.

– Teraz to już na pewno nie wrócimy.– Odwróciłam się szukając wzrokiem Jude, ale nagle gdzieś za mną wyparowała.– Kurwa...

Szepnęłam do siebie I zaczęłam latać wzrokiem po pomieszczeniu, które zadać się mogło ale nie było duże, więc na pewno była gdzieś blisko.
Obeszłam parę stollikow, aż nie zauważyłam jej przy jednym, siedząc i rozmawiając z jakąś grupą znajomych.
Kiedy na mnie spojrzała wytężyłam na nią zabójczy wzrok i wkurwiona podeszłam do ich stolika.

– Zamawiasz coś?– Uśmiechnęłam się nerwowo do reszty nie znając ani jednego z nich na co każdy zwrócił na mnie uwagę.

– Tak, ale zostanę na mieście. Nie obrazisz się jak lekko cię wystawię?– Powiedziała słodko się uśmiechając i próbując przekonać mnie, że jej pomysł wcale nie odbił się teraz na mojej osobie, bo nie dość, że mnie zostawia to jeszcze będę musiała wynajac taksówkę do domu.

– Skądże, opłać mi transport a będziemy kwita mały leszczu.– Przewróciła oczami I dała mi parę dolarów, za jej główkowaty pomysł.
Mówiłam żeby zamówić pizze to nie.

Skinęłam głową I wróciłam do kasy, aby wybrać sobie jakieś frytki i burgera.
W ofercie nie mieli nic innego dlatego nie mialam zbyt dużego wyboru.
Kiedy mój posilek był gotowy, skierowałam się do stolików i usiadłam przy jednym z kanapą.
Jude że swoimi znajomymi zniknęli kiedy byłam jeszcze przy kasie, więc jedyne co mi zostało to zjeść i wracać do domu.
Burza nadal trwała, więc ani mi się śniło narazie wychodzić.

– Księżniczka dziś samotnie?– Spojrzałam w górę kiedy jedząc frytkę prawie się udławiłam słysząc ten sam głos co parę dni temu. Natychmiastowo przewróciłam oczami widząc przed sobą chłopaka, który ostatnio oddawał mi mój łańcuszek co nie uszło jego uwadze, gdyż wyszczerzył się jeszcze bardziej widząc, że przeszkadza mi jego obecność.

– Jak cię do tej pory w życiu na oczy nie widziałam, tak teraz zatruwasz mi powietrze.– Mruknęłam pod nosem biorąc do ust następną frytkę. 

– Zrządzenie losu. Jeśli Ci to nie przeszkadza to się dosiądę.– Nawet nie zdążyłam zareagować kiedy położył na stoliku swoją tackę i zaczął jeść swoją porcję.

– Równie dobrze mogę cię nazwać prześladowcą.– Upiłam łyk coli i odstawiłam ją spowrotem na blat, próbując nie patrzyć mu cały czas w oczy, które niesamowicie przyciągały do siebie. Były dziwnie ciemne, przez co nie było widać w nich totalnie nic a wpatrywały się we mnie z taką intensywnością, która wciskała mnie w fotel. I nie mogłam powiedzieć, ze czułam się przy nim komfortowo, bo tak nie było. Był raczej człowiekiem, który przytłaczał swoją osobą, jeżeli się go nie znało. Niesamowicie przystojny, gadatliwy i bez oporu.
Te trzy cechy były jednymi, które rzucały się w oczy na samym początku interakcji z nim.

– Noe West– Poczatkowo nie zrozumiałam o co mu chodzi, ale po sekundzie ogarnęłam, że mi się przedstawia. I następne co mnie zaintrygowało to kompletnie niespotykane imię.

– Noe jak ten z Biblii, który jest totalnym twoim przeciwieństwem patrząc na to, że napierdalasz się z ludźmi.– Parsknęłam kiedy zakapturzony w lekko przemoczonej bluzie wgryzł się w burgera.

– Jestem święty jak Maryja zawsze dziewica, a to że jestem bokserem to wisienka na torcie, bo nieźle mi za to płacą.– Mrugnął okiem na co mimowolnie przewróciłam oczami.

– Arogancki dupek z wywalonym ego, świetnie.– Podsumowałam kończąc swoje jedzenie I pełna oparłam się o kanapę.

– Gdzie Twoi znajomi?– Wzruszyłam ramionami i gdyby nie to, że go nie znałam prawdopodobnie mogłabym swobodnie z nim rozmawiać o duperelach. Wydawał się całkiem niezłym słuchaczem, ale jednocześnie miał w sobie coś w co nie chciałam koniecznie wierzyć i co mnie od niego odpychało.

– Siostra mi zostawiła i poszła gdzieś że znajomymi.– Skróciłam do minimum to co chciałam powiedzieć i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

– A ty gdzie?– Zapytał przez co spojrzałam na niego lekko zdziwiona jego zainteresowaniem. Co prawda przysiadł się do mnie, ale nie miałam  z nim potrzeb do rozmów i wcale nie zamierzałam się z nim zapoznawać.

– Wracam do domu, nie widzisz?

– Pada, nie widzisz?– Skończył swoje jedzenie patrząc na mnie z dołu kiedy wstałam. Ręce oparł po obu stronach stołu i kątem oka zauważyłam, że się na mnie natarczywie wpatruje, ale nie chciałam na to zwracać uwagi, aby nie spotkać się z jego wzrokiem.

– Zamawiam taksówkę. Dlaczego cię to w ogóle obchodzi?– Zmarszczyłam brwi zostawiając tace nieopodal nas, przez co kilka sekund później jak z nikąd wyrósł przede mną górując o dobre kilkanaście centymetrów.
Kiedy poderwałam oczy do góry dostrzegłam wygojoną ranę na brwi, gdzie został jedynie strupek, a po podbitych oczach nie było już śladu.

– Nie obchodzisz mnie a intrygujesz, dlatego pytam.

– Dlatego się na mnie uwziąłeś?– Parsknęłam słysząc podsumowanie jego słów.– Czym cię intryguję?

– Może kiedyś się dowiesz, czekoladko.– Dotknął moich włosów na co się odsunęłam i spięłam, bo coraz bardziej zaburzał moją przestrzeń.

– Po pierwsze nie dotykaj mnie a po drugie, możesz już iść. Nie potrzebuję twojego towarzystwa.– Powiedziałam wyciągając telefon i wybierając numer do jednej z taksówek.
Kiedy jednak przylożyłam go do ucha, Noe wyrwał mi telefon z ręki i zaczął iść jak gdyby nigdy nic w stronę wyjścia.– Co ty kurwa odpierdalasz?

– Ja? Nic, wychodzę.– Zapytał udając niewiniątka uśmiechając się tylko do mnie. Kiedy przekroczyliśmy próg mimowolnie poczułam zimne powietrze przewiewajace moje nogi, przez krótkie spodenki.
Na granicy rozwagi złapałam go za bluzę i zaszłam drogę.

– Oddaj mi telefon. Nie chcę mi się z tobą użerać więc z łaski swojej daj mi żyć.– Wytężyłam na niego morderczy wzrok na co tylko lekceważąco spojrzał.

– Chodź odwiozę cię.– Złapał mnie za rękę ciagnąc za sobą na co próbowałam go zatrzymać, ale ten goryl ani drgnął tylko szedł dalej.

– Będę krzyczeć, że mnie porywasz.

– Kurwa jesteś gorzej uparta niż ja.– Przewrócił oczami co mu się chyba udzieliło przeze mnie.– Słuchaj oddam ci telefon jeśli wsiądziesz ze mną do samochodu i pogadamy. Jesteś mi do czegoś potrzebna, ale to już twój wybór czy chcesz go odzyskać.– Wskazał na moj telefon, który trzymał w ręce, na co wkurwiona spojrzałam w jego oczy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. 

– Ja potrzebna tobie?– Wskazałam pomiędzy nami słysząc irracjonalność jego słów.– Żartujesz sobie ze mnie?

– A czy wyglądam jakbym żartował?


#midnightcigaretteswatt

Continue Reading

You'll Also Like

90.8K 1.9K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
115K 7.8K 27
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
183K 5.5K 31
„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mała dziewczynka nie mogłam na nic narzekać...
38.3K 6.7K 41
Drogi Czytelniku Niech Cię nie zwiedzie początek tej historii. Poznasz bowiem bohaterów, którzy zmuszeni są ukrywać swoje prawdziwe oblicza. Jedno z...