You are my angel || Tony Monet

By Panienka_11

9.3K 158 273

-Nie pozwolę cię skrzywdzić, Aniołku. Nie pozwolę, nawet jakbym sam musiał przez to zginąć albo kogoś zabić. More

Spokój
Deszcz.
Papierosy
Wyjaśnienie
co tu się odpierdala?
lekcje
Szantaż
niespodzianka
q&a
Ale że jak to możliwe?
Szpital?
Nominacje
słodkooo
Dear diary

Masz ognia?

1.4K 21 23
By Panienka_11

Obudziłam się dziwnie wyspana chociaż na dworze było ciemno. Automatycznie spojrzałam na zegarek w telefonie. Dochodziła 22. Wiedziałam że już nie zasnę więc postanowiłam wstać z łóżka i zejść do kuchni napić się wody. Otworzyłam drzwi na tyle delikatnie żeby nie skrzypnęły, bo nie chciałam  nikogo obudzić. Chodź nie wiem czy w tak wielkim domu ktoś by to usłyszał.  Ostrożnie zeszłam po schodach. Na chwilę zatrzymałam się na schodach słuchając szybkiego bicia swojego serca. Powędrowałam ręką po ścianie szukając włącznika do światła. Jednak szybko uświadomiłam sobie że ktoś może mnie wtedy zobaczyć i automatycznie przestałam. 

Pośpiesznie zeszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Starałam się nie  zostawić żadnych śladów że tu byłam. Już miałam iść na górę a ze schodów zeszła jak zawszę uśmiechnięta ciocia. 

-O cześć Trixie. Właśnie miałam z tobą o czymś pogadać.-Powiedziała ciocia siadając przy wyspie kuchennej.

- O czym? Coś się stało? - Spytałam z lekkim przerażeniem.

- Nic złego po prostu chciałam pogadać o twojej szkolę i o tych przymusowych spotkania z twoimi rodzicami. - Powiedziała jak zwykle spokojnym głosem, kompletnie nie pasującym do sytuacji.

- No dobra.- Automatycznie się uspokoiłam. Jednak zdziwiłam się,  bo na rozprawie nikt nie powiedział o tych spotkaniach z rodzicami.

- Zacznijmy od tego chyba trochę bardziej przyjemnego tematu  jakim jest twoja nauka. Wiem że masz iść teraz do 3 klasy w liceum więc zapisałam cię do najlepszej placówki jaką znam. Ale jeśli coś będzie nie tak z czymkolwiek to wiedz że możesz mieć nauczanie domowe i prywatnego nauczyciela. Chce żebyś wiedziała że możesz mi wszystko powiedzieć. Rozumiesz?- Spytała a ja nie mogłam uwierzyć że ta cudowna kobieta jest spokrewniona z moim ojcem.

Starając się opanować rosnącą we mnie radość, kiwnęłam głową. Wiedziałam jednak że zaraz będzie poruszony ten cięższy temat, a mianowicie moje spotkania z rodzicami. Nie chciałam mieć z nimi żadnego, nawet najmniejszego, kontaktu. 

- Do szkoły jak chcesz to będziesz mogła pójść już jutro, ale jeśli nie chcesz to powiedz. Bo najważniejszy jest twój komfort. Mnie może często nie być ale będę starała się ciebie przywozić i odwozić ze szkoły, jednak jak nie dam rady to będą odwozić cię bracia mojego wspólnika, którzy chodzą do tej samej szkoły. Więc o nic się nie martw słoneczko.

- Nie wiem czy to dobry wybór ale chce pójść już jutro, dobrze?- Niepewnie spytałam i dyskretnie ziewnęłam.

-Jasne nie ma problemu. A teraz leć spać bo widzę że jesteś zmęczona.- Powiedziała i się przyjaźnie.

Wierząc że nic mi się nie stanie poszłam się położyć. Szybko Przeszłam z kuchni  do pokoju z numerem 11 który od dzisiaj był mój.  Wcześniej sądziłam że zasnę z łatwością jednak gdy położyłam się do nadal ciepłego łóżka to zwątpiłam w to. Przewracałam się z boku na bok, co jakiś czas zasypiałam ale budziłam się za chwile. I gdy nareszcie zegarek pokazał godzinę 7 to byłam już ubrana w spódniczkę w kolorze khaki, białą koszulę i ciemną marynarkę oraz zakryłam już oznaki nieprzespanej nocy które musiały pojawić się na mojej twarzy. Wyszłam z pokoju już pewniej bo wiedziałam że nikogo nie obudzę. Przez chwile chciałam poczekać na moją siostrę, ale wiem że ona raczej woli dłużej spać i pewnie wstanie jako ostatnia. Lekko zmęczona zeszłam do kuchni gdzie zastałam ciocię rozmawiającą z jakąś starszą panią.

 To musiała być Lucy, kobieta która zajmuje się tym domem. Od razu poczułam że będę mogła jej mówić wszystko. Z wyglądu przypominała stereotypową babcię. Siwe włosy związane w wysokiego koka, kolorowy sweter i otaczający ją zapach czekoladowych ciastek tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Lekko niepewnym krokiem podeszłam do wyspy kuchennej, przy której siedziała ciocia. Lucy gdy tylko mnie zobaczyła powitała mnie najmilszym uśmiechem na świecie. 

- Co chcesz na śniadanie? - Spytała Lucy, która była najwidoczniej też odpowiedzialna za przygotowanie posiłków. 

- Mogę prosić zieloną herbatę? - Powiedziałam, wiedząc że nic innego nie przełknę.

- Oczywiście, kochana. Już ci robię. Chcesz coś do tego? Kanapkę, tosty, sałatkę czy cos innego?-Spytała, a ja zdziwiłam się jak taka staruszka może mieć tyle energii. 

- Nie dziękuję. Czuje że nic więcej nie zjem. - Odpowiedziałam pierwsze co mi przyszło do głowy.

- No dobra.  Ty zjedz a ja pójdę obudzić Eli i za dwadzieścia minut wyjeżdżamy. - Powiedziała ciocia, i skierowała się w stronę schodów. 

- Proszę bardzo, twoja herbatka. Ja idę podlać kwiatki. - Po paru minutach powiedziała Lucy i poszła.

Szybko wypiłam napój i poszłam spakować torebkę, którą chciałam wziąć do szkoły. Jak z automatu wzięłam czarna torebkę i włożyłam do niej borówkowe papierosy, zapalniczkę, słuchawki i parę pomadek ochronnych. Telefon dałam do kieszeni ukrytej w spodniczce. Zobaczyłam że zbliża się czas w którym miałam pójść do garażu, żeby pojechać do szkoły. Obstawiałam że najpierw pojedziemy do szkoły w której miała się uczyć Eli. Z takimi myślami skierowałam się do garażu. Tam zobaczyłam moją siostrę ubraną w różową spódniczkę, białą koszule i   marynarkę też w kolorze różowym. Wyglądała jak różowy cukierek, co kompletnie do niej nie pasowało. Zanim zdążyłam coś powiedzieć do garażu weszła ciocia, ubrana w jakieś beżowe materiałowe spodnie i jasną zieloną koszulkę. 

- No co dziewczynki, gotowe na pierwszy dzień w nowych szkołach? - Spytała ciocia, od której aż biło szczęściem. 

- Nawet. - Odpowiedziała Eli,  najwyraźniej jeszcze nie przekonana do jej mundurka. Ja zamiast odpowiadać tylko się uśmiechnęłam. 

- Dobra, wsiadać do tego czerwonego auta a ja zaraz przyjdę. - Gdy skończyła mówić była już przy drzwiach. 

Zgodnie z jej poleceniem wsiadłyśmy do czerwonego, sportowego samochodu. Obie z tyłu. Po nie więcej niż trzech minutach wróciła ciocia z trzema papierowymi torebkami śniadaniowymi. Podała nam po jednej.

- Lucy wczoraj upiekła babeczki czekoladowe i pomyślałam że mogłybyście wziąć sobie do szkoły. - Powiedziała lekko niepewnie, jakby obawiała się czegoś. 

- Dziękujemy. - Powiedziałyśmy jednocześnie, a ciocia znowu się uśmiechnęła.

- To co, jedziemy? - Zapytała a my obie pokiwałyśmy głowami szczęśliwe. Droga minęła nam na śpiewaniu piosenek z radia. Wydawało mi się że ciocia nas przeteleportowała, z taką prędkością podjechaliśmy pod moje liceum. Było dość nowoczesne, czego dowodem były różne systemy bezpieczeństwa. Po autach można było wywnioskować że do tej szkoły chodzą bogate dzieciaki. Nicole zaparkowała na miejscu najbliżej wejścia, i kazała wysiąść nam obu. 

- Dobra, bez zbędnego gadania. Trixie ty idziesz w tamtym kierunku i wchodzisz do sekretariatu. Tam wystarczy że się przedstawisz, a dadzą ci potrzebne książki, plan lekcji i klucz do szafki. A ciebie Eli odprowadzę, bo muszę cos tam jeszcze podpisać. Do zobaczenia wieczorem,  bo odbierze was dzisiaj Lucy. Wyślijcie mi zdjęcia planów. Dobra to chyba koniec ważnych spraw. Pa pa. - I po tych słowach poszła z Eli w niewiadomym kierunku. Popatrzyłam na zegarek. Lekcje zaczynam za pół godziny, ale wole mieć już wszystko przygotowane więc idę w kierunku który wskazała mi ciocia. Od razu w oczy rzucają mi się białe drzwi z napisem sekretariat. Pukam do nich i słysząc pozwolenie na wejście, wchodzę. 

Pomieszczenie jest sterylne i małe. Wygląda jakby wcześniej przesiadywała tu pielęgniarka szkolna. Jest biało, nawet komputery są białe. Szybko przedstawiam się, a pani siedząca za biurkiem podaje mi zalaminowaną kartkę z planem lekcji, książki i mały kluczyk z zieloną wstążką, który jest najpewniej od szafki. Daje mi jeszcze kartkę jak dostać się do poszczególnych sali. Żegna mnie a ja szybkim tempem wychodzę. Mam okropne zawroty głowy i jest mi gorąco więc kieruję się na dwór, licząc że ustaną. Siadam na jakąś pierwsza ławkę i mam ochotę odpalić papierosa. Wyciągam więc jednego z torebki i szukam zapalniczki. Po paru minutach znajduje ją i odpalam swojego upragnionego papierosa. Niespodziewanie obok mnie pojawia się wysoki brunet z roztrzepanymi włosami i tatuażami. 

- Masz ognia?- Pyta i charakterystycznie podnosi jedną brew w zapytaniu.

- Tak, proszę. - Podaje mu srebrną zapalniczkę a on wyciąga papierosa z kieszeni i odpala. - Jestem Beatrice Snow, a ty?

- Tony Monet. - Przedstawia się i zaciąga swoim papierosem.





__________

Cześć amorki, taki mały quiz mam dla was.

Kim jest Nicole z zawodu? 


Taca na skargi, uwagi i pomysły      \____/

1278 słów

Continue Reading

You'll Also Like

1M 34.9K 62
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...
154K 4.1K 79
Stray Kids is on tour! Ella wins a prize at the concert that ends up turning her entire life upside down. She uncovers the dark secrets to K-Pop and...
1.7M 58.5K 72
In which the reader from our universe gets added to the UA staff chat For reasons the humor will be the same in both dimensions Dark Humor- Read at...
1.1M 61.5K 38
It's the 2nd season of " My Heaven's Flower " The most thrilling love triangle story in which Mohammad Abdullah ( Jeon Junghoon's ) daughter Mishel...