Witajcie kochani! Bez zbędnego przedłużania, zapraszam Was na pierwszy odcinek!
Trzymajcie się cieplutko i życzę Wam spokojnego tygodnia, a my widzimy się niedługo ٩(͡๏̯͡๏)۶ ❤
I na koniec oczywiście prośba: jeżeli Wam się podoba, zachęcam do głosowania, komentowania, polecania itd. To naprawdę mobilizuje i bardzo, bardzo to doceniam<3 Buźka!
✩
-Może zrobić ci zdjęcie? Będziesz miał na dłużej.
Jungkook obrócił się w stronę Jina, który patrzył na niego rozbawiony. Obaj siedzieli właśnie w uniwersyteckiej stołówce, czekając na swoje poranne zajęcia.
-Co? - Jungkook spojrzał na niego, nie rozumiejąc o czym ten mówi.
-Znowu się na niego gapisz - Jin wskazał palcem na Taehyunga, który siedział kilka stolików dalej, rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi.
-Aaa on... - wymamrotał Jungkook - a po co mi jego zdjęcie? On nawet nie jest przystojny - spojrzenie Jungkooka znowu powędrowało ukradkiem w stronę chłopaka.
Jin zaśmiał się pod nosem.
-Mówisz tak za każdym razem - powiedział.
Jungkook prychnął pod nosem, otwierając trochę zbyt gwałtownie paczkę herbatników.
-Dlaczego tak bardzo go nie lubisz? - chłopak wzdrygnął się, gdy usłyszał nagle nad sobą nieznajomy głos. Jungkook obrócił powoli głowę i zerknął na stojącego nad nim studenta. Był od niego niewiele starszy. Jego ciemne oczy dobrze współgrały z oliwkową cerą i pełnymi ustami. Jungkook mógłby przysiąc, że gdzieś już go widział.
-Znamy się? - spytał, mierząc chłopaka od stóp do głów. Zazwyczaj jego wrogie spojrzenie wystarczyło, żeby zniechęcić do siebie ludzi.
Jego rozmówca uśmiechnął się jednak szeroko i wyciągnął do niego rękę.
-Park Jimin - przedstawił się szybko - przeniosłem się tu z uniwersytetu w Busan. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień.
-Acha... - Jungkook wzruszył ramionami. Nie interesowały go nowe znajomości, dlatego znudzony obrócił się plecami do Jimina i zajął się swoim śniadaniem.
-Mogę się do was przysiąść? - Jimin wydawał się niezrażony jego zachowaniem - nie znam tu nikogo.
-Jasne - Jin pokiwał głową.
-Nie! - powiedział w tym samym momencie Jungkook.
Jin spojrzał zirytowany na swojego przyjaciela.
-Wybacz mu...- uśmiechnął się przepraszająco do Jimina - Jungkook jest gburem i nie potrafi się zachować przy nieznajomych.
-Po prostu nie mam ochoty z nikim gadać - Jungkook znowu wzruszył ramionami - może pójdziesz usiąść sobie z nimi - wskazał na stolik przy którym siedział Tae.
- Och nie... - zaśmiał się Jimin - on jeszcze nie jest na to gotowy.
Jungkook i Jin popatrzyli na niego zdziwieni.
-Gotowy na co? - spytał z wahaniem Jungkook - chcesz mu się oświadczyć czy jak?
- Nie - Jimin uśmiechnął się jeszcze szerzej, siadając obok niego - ale może zrobi to ktoś inny.
-Co?- Jungkook nic z tego nie zrozumiał.
-Znasz Kim Taehyunga? - wtrącił się Jin - myślałem, że jesteś tu nowy.
- Kiedyś się znaliśmy - odpowiedział wymijająco Jimin - raczej nie będzie mnie teraz pamiętał.
-Coś was łączyło? - zainteresował się Jungkook - on raczej nie kumpluje się z biednymi studentami jakimi jak ty czy ja...
Jimin lekko zmieszał się na jego pytanie, ale w tym momencie do ich stolika, podszedł nagle barczysty chłopak, który z furią wpatrywał się w Jimina.
-Tu jesteś! - zawołał nieznajomy.
-Wow! - Jin rozszerzył szeroko oczy, mierząc chłopaka od stóp do głów - od kiedy na wydziale mamy takie ciacha?
Chłopak zignorował jego zaczepkę, nadal wpatrując się z Jimina.
- Namjoon poradzę sobie! - Jimin zacisnął usta w cienką linię - daj mi spokój!
-Jest tu jeden dzień i już zdążył wykurzyć takiego wielkiego osiłka- Jungkook zaśmiał się cicho do Jina - wróże mu niezłą karierę na uniwerku.
-Nie możesz tu zostać! - Namjoon złapał Jimina za ramię - musimy wracać.
-Nie mów mi co mam robić! - Jimin wyrwał się z jego uścisku.
-Ej, co jest z wami? - zainteresował się Jin - to jakaś kłótnia kochanków, czy jak?
-Wtrącasz się w coś, w co nie powinieneś się wtrącać - Namjoon nie odpuszczał, znowu ignorując Jina.
-Wtrącam się tam, gdzie mi się podoba - Jimin patrzył na niego twardo - daj mi spokój!
Ich podniesione głosy zaczęły przyciągać uwagę pozostałych studentów, którzy znajdowali się w kawiarni. Taehyung i jego przyjaciele również zwrócili swoje głowy w ich kierunku, słuchając uważnie.
-Kurwa, dlaczego oni robią sceny, akurat przy naszym stoliku? - Jungkook wymamrotał pod nosem - mogliby iść kłócić się gdzieś indziej.
-A mnie się to podoba - Jin sączył swoją kawę, nie spuszczając wzroku z tej dwójki - uwielbiam, gdy na uniwerku dzieje się jakaś drama. I miło posłuchać jakiejś innej kłótni niż twoja i Taehyunga.
-Przestań zachowywać się jak gówniarz! - Namjoon prawie krzyczał - ty tutaj nie pasujesz!
Jimin miał czerwoną twarz i wyglądał jakby miał się zaraz popłakać, ale uparcie siedział na swoim miejscu.
-Ej! - ich kłótne przerwał głos zza pleców Namjoona - masz jakiś problem kolego?
Jungkook parsknął niekontrolowanym śmiechem, gdy zauważył, że za plecami Namjoona stoi nie kto inny, jak Kim Taehyung.
-Ten to zawsze musi się wtrącić - powiedział, rozsiadając się wygodniej. Teraz i jego zaczęła interesować ta cała kłótnia.
-Zamknij się Jeon, to nie twoja sprawa! - odpyskował mu Tae, nawet na niego nie patrząc. Jego wzrok nadal utkwiony był w Namjoonie.
-A to zabawne, bo ciebie to też nie dotyczy - Jungkook wytknął go palcem - zawsze musisz znajdować się w centrum uwagi, co nie? Zawsze zgrywasz bohatera.
Tae spojrzał w końcu na niego, marszcząc brwi.
-Myślisz, że szukam atencji?
-Ja wiem, że tu chodzi o atencję - odpowiedział mu Jungkook.
-I znowu się zaczyna... - Jin jęknął przeciągle i zrezygnowany wziął łyk swojej kawy.
Teraz cała sala łącznie z Namjoonem i Jiminem, obserwowała ich kłótnie.
-Nie możesz tego robić! - Tae obrócił się nagle w stronę Namjoona.
-Co? - spytał ten zbity z tropu.
-Nie możesz mu mówić, że tu nie pasuje - wyjaśnił Tae.
-Ale nie to miałem...- zaczął Namjoon.
-TO NIE TWOJA SPRAWA - wtrącił mu się Jungkook.
-Moja sprawa Jeon, bo on nie może decydować, czy ktoś gdzieś należy czy nie! - Tae zamknął na chwilę powieki, starając się zachować resztkę cierpliwości.
-Ta jaha - Jungkook przewrócił oczami - znalazł się obrońca prześladowanych.
-Nie wszyscy są takimi aspołecznymi ludźmi jak ty - odciął mu się Tae - większość normalnych ludzi potrzebuje przyjaciół.
Tae spojrzał na Jimina i uśmiechnął się do niego łagodnie. Chłopak patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami i Taehyung mógłby przysiąc, że chłopak przestał przez chwilę oddychać z zaskoczenia.
-Wszystko ok? - spytał go.
Jimin otworzył swoje usta jakby chciał coś powiedzieć, a potem zerwał się nagle z krzesła i pognał przed siebie, wybiegając z kafeterii. Tae i cała reszta stanęła jak wryta widząc te niecodzienną scenę.
-Co jest? - wymamrotał Tae.
Jungkook, aż zakrztusił się ze śmiechu.
-Jak widać, nie jestem jedyny, który nie chce na ciebie patrzeć. Wystraszyłeś go na amen - powiedział.
Tae sapnął oburzony i spojrzał na niego spod byka.
-To pewnie dlatego, że jesteś taki przystojny - szydził dalej Jungkook.
-Dość tego! - Tae ściągnął z siebie kurtkę i ruszył prosto na chłopaka - skopie ci dupsko!
-Chciałbym to zobaczyć - Jungkook nie ruszył się z miejsca, ale jego mięśnie napięły się lekko, gotowe do obrony.
-Taehyungie przyszedłeś tu zapobiec bójce, a nie ją prowokować - Jin wstał ze swojego miejsca i podszedł do Tae, blokując mu dostęp do Jungkooka.
-Taehyung! - to Yoongi, przyjaciel Tae ze starszego rocznika podszedł do ich stolika - co ty wyprawiasz?!
-Przepraszam Yoongi hyung - Tae nie spuszczał wzroku z Jungkooka - ale ten dupek sam się prosi, żeby mu dowalić. W końcu tylko tak potrafi zwrócić na siebie czyjąś uwagę.
Te słowa zadziałały na Jungkooka jak płachta na byka. Chłopak jednym skokiem zerwał się z miejsca i rzucił w stronę Taehyunga. Gdyby nie interwencja Jina i Yoongiego, ta dwójka już dawno wymieniałaby ciosy na podłodze.
Jednak całe zamieszanie nie umknęło uwadze ich wykładowcom i koniec końców, Tae i Jungkook wylądowali na dywaniku u rektora. Czekając na poczekalni w sekretariacie, Jungkook ubrał na uszy słuchawki, starając się zagłuszyć muzyką marudzenie Tae.
-Przez ciebie mamy kłopoty u samego rektora! Wiesz kiedy byłem ostatnio na dywaniku? jak miałem jedenaście lat!
Gdy tylko weszli do gabinetu, rektor usiadł za biurkiem i z trzaskiem rzucił o blat teczki z ich nazwiskami.
-Co za wstyd! - mężczyzna patrzył na nich niezadowolony - co was znowu napadło?! jeżeli jeszcze raz zrobicie taki numer, obaj zostaniecie zawieszeni w prawach studenta! i tym razem nie pomoże żadne stypendium panie Jeon - rektor popatrzył prosto na Jungkooka.
-To jego wina - chłopak wskazał głową na Taehyunga.
-Chyba ty - Tae nawet nie zaszczycił go spojrzeniem.
-Nie wszystko kręci się wokół ciebie - odpowiedział mu Jungkook - po co wtrącałeś się w ich kłótnie?!
-A co miałem to ignorować tak jak ty? - prychnął Tae - to, że masz wszystkich w dupie, nie znaczy, że każdy jest takim kutasem jak ty!
-Język panie Kim! - rektor podniósł głos.
-Nie pochlebiaj sobie - Jungkook popatrzył na Tae ze złośliwym uśmieszkiem - masz o sobie za wysokie mniemanie.
Rektor westchnął ciężko, przecierając zmęczone oczy. Nie pierwszy raz gościł te dwójkę u siebie. Za każdym razem wyglądało to tak samo.
-Skończyliście już? - spytał zirytowany. Jungkook i Tae popatrzyli na niego, przerywając swoją kłótnie.
-Tak, jeżeli on będzie się trzymać ode mnie z daleka - odpowiedział Taehyung.
-Jakby mi na tym zależało, żeby być blisko ciebie - Jungkook przewrócił oczami.
-Och błagam! ciągle wodzisz za mną wzrokiem! Wiecznie się za mną kręcisz.
-Czy pieniądze tatusia już przewróciły ci całkiem w głowie?!
-DOŚĆ! - ryknął rektor - obaj zachowujecie się jak gówniarze!
Jungkook i Tae zaskoczeni wybuchem mężczyzny, ucichli momentalnie.
-Obaj jesteście na szczycie listy w swoich grupach jeżeli chodzi o wyniki w nauce - kontynuował już spokojniej rektor, zaglądając do ich teczek - jesteście w tym samym wieku, w podobnych kołach zainteresowań na studiach, chodzicie na podobne wykłady. Czy tak ciężko jest się wam dogadać? - mężczyzna rozłożył bezradnie ręce - macie więcej wspólnego, niż wam się wydaje.
-To dlatego, że on zawsze mnie naśladuje - wymamrotał pod nosem Jungkook.
-Kto kogo naśladuje ty....
-Powiedziałem dość! - wtrącił się rektor - może tym razem potraktuje was inaczej - mężczyzna uśmiechnął się złośliwie - skoro nie potraficie się sami dogadać, zmuszę was do tego.
Jungkook przełknął nerwowo ślinę, a Tae niespokojnie poprawił się na krześle.
-Do końca semestru obaj będziecie pomagać w uniwersyteckiej bibliotece - powiedział rektor - ostatnio mamy tam braki kadrowe, chętnie przyda nam się studencka pomoc.
-Ale...- chciał zaprotestować Tae.
-To nie wszystko! - rektor poniósł dłoń, uciszając go - mam już dość waszych kłótni, więc jeżeli któryś z was znowu rozpęta awanturę, wywalę was oboje na zbity pysk i to jeszcze przed końcem semestru!
-Kurwa - Jungkook zaklął cicho pod nosem.
-To wszystko - mężczyzna rozsiadł się wygodnie w fotelu i splótł swoje palce - żegnam państwa.
Jungkook i Tae wyszli wściekli z gabinetu. Żaden z nich nie odezwał się do siebie słowem. Gdy udało im się przejść korytarz, Tae od razu ruszył w przeciwną stronę, nie oglądając się nawet na Jungkooka. Ten zirytowany, obrócił się na pięcie, chcąc iść na swoje zajęcia. Nagle poczuł na swoim ramieniu ucisk i ktoś szarpnięciem, wepchnął go do jednej z pustych sal.
-Co do kurwy?! - chłopak obrócił się zaskoczony, gdy Jimin przyparł go do ściany - stary ja nie jestem z tych, lepiej mnie zostaw! - Jungkook zaczął się szamotać.
-Co? - zaskoczony Jimin odsunął się od niego - chciałem tylko z tobą pogadać - dodał patrząc na niego z wyrzutem.
-Niby o czym? - Jungkook zmierzył go spojrzeniem - i tak już mam przez ciebie niezłe kłopoty.
-Posłuchaj...- Jimin przeczesał nerwowo dłonią swoje ciemne włosy - wiem, że to zabrzmi szalenie, ale musisz natychmiast przestać kłócić się z Taehyungiem.
-Jakbym już tego gdzieś nie słyszał - Jungkook przewrócił oczami, przypominając sobie wcześniejszą rozmowę z rektorem - nie ma na to szans!
-Nie rozumiesz! - głos Jimina brzmiał dziwnie rozpaczliwie - musisz przestać.
Jungkook zaalarmowany jego tonem, popatrzył na niego poważnie.
-Stary, o czym ty w ogóle gadasz? - spytał.
Jimin popatrzył na niego i biorąc głęboki oddech, wyrzucił z siebie jednym tchem.
-Taehyung to miłość twojego życia!
Jungkook zamarł na chwilę, a potem zmarszczył nos, jakby poczuł nieprzyjemny zapach.
-Czy z tobą....wszystko dobrze? - spytał - uderzyłeś się w głowę czy jak?
-Mówię ci prawdę - Jimin nadal był śmiertelnie poważny.
-Co ty gadasz? - Jungkook odsunął się od niego lekko - słuchaj może idź do pielęgniarki, czy coś...
-Jungkook ja nie żartuje! -Jimin złapał go za koszulkę.
-Koleś odczep się, bo zrobię ci krzywdę - Jungkook złapał go za nadgarstki i ścisnął je mocno. Jimin z jękiem puścił jego ubranie.
-Wariat z ciebie, spadam stąd! - Jungkook złapał za swój plecak i skierował się do drzwi.
-Nie! - Jimin zagrodził mu drogę - błagam wysłuchaj mnie! Ja naprawdę nie kłamię!
-Zdajesz sobie sprawę, że ja i Taehyung nienawidzimy się z całego serca? Jakim cudem miałbym przestać się z nim kłócić? I właściwie niby po co? - spytał Jungkook.
-Wiem - Jimin zagryzł nerwowo wargę - ale ja nie mówię o teraźniejszości.
-Jeżeli myślisz, że ja i ten dupek kiedyś się dogadamy, naprawdę jesteś szalony - Jungkook pokręcił głową.
-Wiem, że teraz to dla ciebie niewyobrażalne, ale niedługo zmienisz zdanie - wyjaśnił Jimin - Taehyung będzie dla ciebie najważniejszy.
-Słuchaj...- Jungkook westchnął ciężko, tracąc powoli cierpliwość - po pierwsze nie znoszę tego gościa z całego serca, a po drugie ja jestem hetero. Prędzej piekło zamarznie, niż to się zmieni.
Jimin popatrzył na niego z wyrzutem.
-Właśnie tego w tobie najbardziej nie lubiłem - powiedział - zawsze uważałeś, że masz wszystko pod kontrolą.
-O czym ty kurwa gadasz?! - Jungkook rozłożył ręce - znam cię jakąś godzinę!
-Nic nie rozumiesz! - wybuchnął Jimin - czuje jakby dwadzieścia pięć lat niczego cię nie nauczyło i dalej rozmawiam z tym samym upartym, zapatrzonym w siebie staruchem! Nigdy nie potrafiłeś przyznać, że nie masz racji!
Jungkook patrzył na niego jak na wariata.
-Ty chyba oszalałeś! - powiedział.
-Nie, to ty jesteś szalony! - Jimin pchnął go palcem w pierś - trzymałeś w sobie urazę przez dwadzieścia pięć lat do kogoś, kogo kochałeś całym sercem! i pozwoliłeś mi myśleć, że faktycznie miałeś dobry powód, żeby zniszczyć wszystko to co zbudowałeś!
-O czym ty w ogóle gadasz? - Jungkook nic z tego nie rozumiał. Ten dziwny chłopak zaczynał go przerażać.
Jimin wziął głęboki wdech, starając się opanować napływające łzy. Podniósł dumnie głowę i spojrzał Jungkookowi głęboko w oczy.
-Jestem z przyszłości Jungkook... - powiedział - i tym razem nie pozwolę ci niczego spieprzyć!
~✩~