See you again

By wildestdreamsbby

200K 6.2K 2.4K

Pierwsza część trylogii "See You" © wildestdreamsbby (17.02.23 - 10.06.23) More

Prolog
1. Wakacje życia
2. Trzecia wojna światowa
3. Spotkanie
4. Instynkt
5. Huśtawka nastrojów
7. Ognisko
8. Bransoletka
9. Siostry
10. Minionki
11. Atak paniki
12. Kac moralny
13. Dom
14. Paczka szlugów
15. Plaża
16. Kolacja
17. Wypadek
18. Rodzina
19. Lepsza strona
20. Szczerość
21. Nowe postanowienie
22. Beztroska
23. Stressed out
24. Cała wieczność
25. Pierwszy krok
26. Przywiązanie
27. Bolesne wspomnienia
28. Bezradnosć
29. Szósty zmysł
30. Własny trener
31. Niepowtarzalna okazja
32. Jeszcze nigdy...
33. Gorzkie kłamstwa
34. Lawina słonych łez
35. Nadzieja umiera ostatnia
Epilog
Podziękowania

6. Prawda czy wyzwanie

5.3K 140 52
By wildestdreamsbby

Następnego dnia przyszedł do mnie Luke. Żalił się, jak bardzo wszystko go boli po sobocie i że chyba jest już stary, bo czuje, że będzie dochodził do siebie przez następny tydzień.

W sumie to ciężko stwierdzić, czy więcej rozmawiał ze mną, czy z moją mamą. Uwielbiała go, a Luke był kontaktowy i wykorzystywał każdą okazję do rozmów, tym bardziej, że tak jak ja, nie widział moich rodziców prawie pół roku.

"Mały Luki jest u ciebie?"

Zobaczyłam na ekranie telefonu wiadomość od Connora. Zaśmiałam się pod nosem. Robiłam to prawie za każdym razem, gdy nazywał Luke'a "Małym Lukim".

"Jest pochłonięty rozmową z moją mamą, więc nie wiem, czy znajdzie dla ciebie czas" – odpisałam, a po chwili dostałam odpowiedź:

"Otwórz drzwi"

Szybki był, nie ma co. Chyba jeszcze się nie przyzwyczaiłam, że między naszymi domami jest jakoś minuta drogi piechotą.

– Ty też przyszedłeś na pogawędkę z moją mamą? – zaśmiałam się.

– No oczywiście że tak – ceremonialnie wszedł do środka. – Pani Black?

– Connor Henderson! – moja mama przytuliła go delikatnie. – Kiedy ostatni raz cię widziałam, to prawie pod stół na stojąco wchodziłeś. A gdzie zgubiłeś brata? Liam, prawda?

– Tak. Obrażona księżniczka. Siedzi w domu. Aktualnie prawie się do nikogo nie odzywa.

Ciekawe, nie powiem, że nie. Czyli może nie tylko na mnie był zły?

Siedzieliśmy w czwórkę przy stole i wspominaliśmy czasy, kiedy ja, Luke i Connor byliśmy jeszcze dzieciakami. Dla mojej mamy dalej nimi jesteśmy, tylko nieco więksi.

Zadawała niezliczoną ilość pytań Connorowi i prawie tyle samo Luke'owi. Nie wiem, co było w niej takiego przyciągającego, ale bardzo dobrze zajmowała rozmową. Tak, wiem, to moja mama i serio ją kocham, ale chłopcy byli wpatrzeni w nią, jak w święty obrazek.

Może to właśnie dlatego, że to nie była ich mama. I nie zostawiła ich na pół roku zdanych samym sobie. Naprawdę, chciałam jej to wybaczyć, ale siedziało to głęboko we mnie. Tak, jak wiele innych rzeczy, których ona nie widziała, a może powinna.

– Pojutrze robimy ognisko na plaży – powiedział w końcu Connor. – Przyjdziesz Vivi, co nie?

– Vivi? – uniosłam brwi.

– Via jest oklepane, a Vivi brzmi słodko.

– To się nijak nie ma do mojego imienia – zadrwiłam.

– Ale pasuje do ciebie. Pomyśl, że zawsze mogłaś być Małym Lukim – spojrzał wymownie na mojego przyjaciela.

– Vivi faktycznie brzmi uroczo – dodała moja mama.

– I ty przeciwko mnie? – wymieniłam z nią spojrzenia, na co wzruszyła ramionami.

– Dobra dzieciaki, muszę lecieć, bo Tom czeka na mnie w kancelarii. Wrócę wieczorem, Via – powiedziała i zabrała torebkę ze stołu. – Dobrze was widzieć znowu razem – uśmiechnęła się wychodząc.

Mam wrażenie, że była o wiele szczęśliwsza, niż pół roku temu. Promieniała. Ten wyjazd wyszedł jej na dobre. Tata też wydawał się pełniejszy życia. Plus oboje mieli teraz więcej wolnego czasu. Może jednak nie było to takie złe?

***

Luke i Connor zostali u mnie przez cały dzień, a potem dołączyła do nas moja siostra, która wcześniej gdzieś wyszła. Siedzieliśmy wszyscy na kanapie obżerając się popcornem i żelkami. No i oglądaliśmy Harrego Pottera. Produktywnie spędzony czas to podstawa.

Naprawdę mi się to podobało. Connor z zachowania był jak drugi Luke. Potrafili rozbawić mnie do łez jednym tekstem. A Soph to Soph. Lubiłam z nią spędzać czas, ale kiedy robiłyśmy to zbyt często zaczynałyśmy się kłócić.

W międzyczasie spytałam też Connora, gdzie są jego rodzice, a on odpowiedział, że w sumie, to mają dużo rzeczy do załatwienia i jakoś ciągle się mijają, ale większość spraw już załatwili. Zaprosił też nas wszystkich na grilla w weekend. Mieliśmy być my i nasi wszyscy rodzice.
Podobno to pomysł Grace, która stwierdziła, że jest to konieczne, bo musi nas wszystkich znowu zobaczyć.

To w sumie całkiem miłe, ale wyobrażenie nas wszystkich razem po takim było jakieś dziwne. Mimo tego z niecierpliwością czekałam do soboty.

– Connor, prawda czy wyzwanie? – zapytał nagle Luke.

– Jeszcze się pytasz, Mały Luki? – zadrwił. – Oczywiście, że wyzwanie.

– Wejdź na dach garażu i zaśpiewaj piosenkę z Krainy Lodu – rzucił, a ja po spojrzeniu Connora wiedziałam, że to zrobi.

– Podsadzisz mnie – oznajmił Luke'owi i wstał z kanapy.

I tym sposobem chwilę później patrzyłyśmy z Soph, jak Connor próbuje wdrapać się na dach garażu, który był całkiem wysoki.

Byłam pod wrażeniem, bo końcowo mu się to udało. Stał centralnie na jego środku z pilotem od telewizora, który wziął z salonu. Naprawdę się wczuł.

Pilot służył mu jako mikrofony, a on sam nie czekając na żaden znak, zaczął drzeć się w niebo głosy. Jestem pewna, że wszyscy sąsiedzi obserwowali go z okien.

Nawet się nie zająknął, cały tekst miał wykuty na blachę. Nie wiem, czy sama umiałabym to tak dobrze zaśpiewać. W sumie to nawet nie umiem śpiewać.

– I co? – zwrócił się do Luke'a zeskakując z dachu. – Pod wrażeniem? Chyba we mnie nie wątpiłeś?

– Oczywiście, że nie. Byłem pewny, jak niczego innego, że to zrobisz – prawie dusił się ze śmiechu.

Nagrałam jego występ, bo naprawdę był tego warty. Ciężko było mi utrzymać telefon, kiedy śpiewał. Myślałam, że wszyscy tam umrzemy ze śmiechu. Poza Connorem. On w swoim występie był niezwykle poważny, co bawiło nas jeszcze bardziej.

Wróciliśmy do salonu, ale nie oglądaliśmy Harrego Pottera, tylko kontynuowaliśmy naszą grę.

– Vivi – zwrócił się do mnie Connor. – Prawda, czy wyzwanie?

– Muszę ci wymyślić jakieś przezwisko – odpowiedziałam. – Nie tylko ty możesz na mnie mówić Vivi – irytowałam się.

– Dobrze, dobrze. Na pewno coś wymyślisz. A teraz wybieraj.

– Hm – zastanowiłam się. – Po tym występie, to zdecydowanie prawda.

– Kogo wolałabyś pocałować – już po samym początku jego pytania wiedziałam, że trzeba było wybrać wyzwanie. – Mnie czy Małego Lukiego?

Luke od razu wybuchnął śmiechem, a Soph chyba próbowała się powstrzymać, ciekawa odpowiedzi.

– Nigdy więcej całowania Luke'a! – wymsknęło mi się, a Connor z Soph prawie eksplodowali z ciekawości.

– CO?! – krzyknęli w tej samej chwili, kiedy nerwowo się zaśmiałam.

– Ba! Byliśmy nawet w związku! – rzucił Luke.

– Nie nazwałabym tak tego... – chciałam wyjaśnić, ale mnie uprzedził.

– Przez AŻ 12 godzin!

– W czym przez 8 unikaliśmy się w szkole, bo oboje byliśmy zbyt skrępowani by to zakończyć.

– Ale jednak! To było straszne!

– To co ja mam powiedzieć?! – oburzyłam się.

– Czekaj czekaj – przerwała nam Soph. – Czemu ja się o tym teraz dowiaduje?!

– Mieliśmy wtedy jakieś 14 lat! – odpowiedziałam.

– Kompletnie nic z tego nie rozumiem – dorzucił Connor.

– Dobra więc było tak – zaczęłam. – Byłam zdesperowana, żeby mieć chłopaka, a Luke stwierdził, że może mi pomóc i tak się zaczęło. Było mega dziwnie i niekomfortowo, zwłaszcza, kiedy się pocałowaliśmy.

– Pierwszy i ostatni raz – dodał Luke, który wyglądał, jakby wróciły do niego traumatyczne wspomnienia.

– Pod koniec dnia stwierdziliśmy, że się do tego nie nadajemy, i że to był pojebany pomysł – kontynuowałam.

– Czyli wolałabyś pocałować mnie? – Connor uniósł porozumiewawczo brwi.

– Obawiam się, że jeśli ponownie całować z Lukiem, to musiałabym iść na jakąś terapię – powiedziałam, na co mój przyjaciel przejechał po mnie wzrokiem z otwartą buzią.

– Ciekawe... – odpowiedział Connor z aroganckim uśmiechem na twarzy.

– Nie wyobrażaj sobie! – oburzyłam się. – Konkurując z Lukiem pod tym względem, to tak jak konkurować z ropuchą!

– Słucham?! – wkurzył się wstając z kanapy. – Ty mała niewdzięcznico!

Chwycił poduszkę i z całej siły mnie nią walną, a po chwili wszyscy się nimi okładaliśmy dusząc się przy tym śmiechem. Pod koniec wyglądaliśmy, jak po jakiejś wojnie.

Miałam całe rozwalone włosy, ale się tym nie przejmowałam, bo naprawdę dobrze się bawiłam. Zdecydowanie przyjazd Connora wprowadził więcej szczerej radości do mojego życia i podobało mi się to.

– Ale z was dzieciaki – podsumowała Soph.

– Odezwała się panna dorosła! – odpowiedziałam.

– Ej! Jestem tu najstarsza!

– Gówno nie starsza – wtrącił Luke. – Sama przed chwilą biłaś się na poduszki!

– Bo wy zaczęliście! – tłumaczyła, ale i tak wszyscy ją wyśmieliśmy.

Może i była z nas najstarsza, ale od Connora dzieliły ją raptem 2 miesiące. Soph miała urodziny w listopadzie, a Connor w styczniu, ale jednak innego roku, więc to był jej argument.

Późniejszym popołudniem wrócili moi rodzice, a chwilę później chłopcy się zmyli. Connor jeszcze raz podkreślił, że pojutrze mamy się stawić ognisku na plaży.

Szczerze powiedziawszy, nie chciałam tam iść, ale gdzieś miałam nadzieję, że będzie to lepsze od ostatniej imprezy, więc po długich namowach się zgodziłam.

Continue Reading

You'll Also Like

261K 9.3K 21
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
590K 11.3K 35
Victoria White-17 letnia dziewczyna,jedna z najpopularniejszych osób w szkole,kapitan drużyny cheerleaderek,nienawidzi Nathaniela Nathaniel Williams...
12.2K 256 32
Mia mając piętnaście lat wiodła spokojne życie aż do momentu nowej dziewczyny w szkole. Maddie stała się jej najlepszą przyjaciółką, dzięki której po...
128K 2.2K 182
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.