Stay if you love

By polishvinnie

68.7K 1.9K 550

17-letnia Liliana wróciła do Barcelony do swojego ojca,którego nie widziała 6 lat ale gdy wróciła okazało się... More

Rozdzial 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Ważne!‼️
Rozdział 5
Wyjaśnienie
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
INFORMACJA !
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
,,Nie pozwalam Ci,,
Epilog..
Podziękowania.

Rozdzial 25

916 46 12
By polishvinnie

DZIĘKUJE ZA AKTYWNOŚĆ POD MOJĄ KSIĄŻKĄ KOCHAM WAS! Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba. Miłego czytania!

Ku moim oczom ukazał się francuski piłkarz Kylian Mbappe, puściłem materiał jego bluzy, a on poprawił się i stanął bliżej mnie. - Mniej nerwów González. - powiedział z ironicznym uśmiechem na twarzy. Rzucił mi ostatnie spojrzenie, założył ponownie swój kaptur od bluzy na głowę i zniknął za innymi budynkami.

Nic nie opisze tego jak bardzo chciałem wpierdolić mu w ten jego ryj.

Ponownie nałożyłem kaptur na głowę i skierowałem się w stronę hotelu. Wszedłem do budynku schodami i kierowałem się w stronę swojego pokoju.

- Boże ile można Cię szukać! - rzuciła siostra Gaviry. - Ale o co chodzi? - zapytałem. - Co wy tacy dzisiaj oboje jakbyście chcieli, a nie mogli. - powiedziała. - Nie wiem o czym mówisz Aurora. - stwierdziłem. - To weź chociaż tego cymbała obudź bo leży i leży. - powiedziała. - Kiedyś wstanie. - stwierdziłem wchodząc do pokoju.

Po jutrze pogrzeb babci Lili tak chciałem być z nią w tamtym momencie ale nie mogłem, i to było najgorsze. Za dwa dni gramy w ćwierć finale, gramy mecz z Portugalią, z tego co mówiła Lili , wraca po półfinale..

A co jeśli przegramy w ćwierćfinale?..

Za wszelką cenę nie chciałem zawieźć Lilly ale wiedziałam że istnieje ryzyko przegranej. Portugalia To Potężna drużyna z którą wygrana będzie niełatwa pomimo że Lili nie było z nami, czułem że jest ze nami w czasie każdego meczu ponieważ wiedzieliśmy ,że za każdym razem wierzyła w nas jak nikogo innego
Dodawało mi to siły. Odkąd ja poznaliśmy wiedzieliśmy że mamy obok siebie kogoś kto pomimo przegranej czy wygranej będzie z nami.

Ciągle myślałem o Mbappe ponieważ nie wiedziałem o co tak naprawdę mu chodziło. to wszystko było dość dziwne próbowałem to logiczne przeanalizować ale za każdym razem na marne ponieważ nie potrafię sobie tego wytłumaczyć jedyne o czym pomyślałem było to, że gdyby był tam ze mną Pablo na pewno nie skończyłoby się w taki sposób. Mój przyjaciel jest dosyć nerwowy więc gdyby tylko Francuz zaczął mówić o tym przy nim najprawdopodobniej skończyłby ze złamanym nosem.

Byłem tą osobą, która potrafiła się pohamować natomiast w tej sytuacji byłem blisko zrobienia tego samego co zrobiłby Pablo.

To z nami mógłby rywalizować na boisku ale o co chodziło z Lili?

Dochodziła 16:00 aurora nieraz próbowała dobijać się do moich drzwi ale nie miałam zamiaru otwierać.
Minęło trochę czasu stwierdziłam że sprawdzę co z Pablo wiedziałem, że czasem lubi trochę pospać ale ale bez przesady.

Wyszedłem z pokoju skierowałam się w stronę drzwi do pokoju Pablo przyjaciela zapukałem dosyć głośno. - Jeśli to znowu ty aurora to Ostrzegam cię, że jeżeli stąd wyjdę odegram się na tobie! - krzyknął. - Stary to ja Pedri - po moich słowach usłyszałem powolne kroki zmierzające do drzwi chłopak przekręcił kluczyk znajdujący się w drzwiach i otworzył drzwi.

Jeśli mam być Szczery wyglądał jak... wyglądał strasznie.

- Błagam stary właź bo jeśli to przyjdzie tu moja siostra to urwie mi łeb. - powiedział ochrypniętym głosem. Na jego prośbę wszedłem do jego pokoju i usiadłem na fotelu. - stary co ci się stało – zapytałem. – Nic, co miało się stać. – Odpowiedział. – Słuchaj wyglądasz jakbyś nie spał conajmniej trzy dni. – stwierdziłem, chociaż byłem Szczery. - dzięki. – Odpowiedział. – wiesz że musimy stąd wyjść. – powiedziałem. – Teraz? – Zapytał. – Inaczej twoja siostra zabije mnie i ciebie jednocześnie albo wiesz co? Ciebie najpierw, a potem mnie. - powiedziałem.

- A ty gdzie byłeś? – Zapytał. – To znaczy? – Do ciebie też nie mogła się dostać. - powiedział. - Byłem się przejść i tyle.

– Dzwoniła do ciebie? – Zapytał z nadzieją, Nie odpowiedziałem pokręciłem tylko przecząco głową. – Pisałem dziś do niej ale nie odpisuje dlatego no wiesz pytam.

Pov Lili

Do pogrzebu mojej babci zostały dwa dni. Moja ciotka tak jak myślałam W ogóle się tym nie przejęła. Każdy dzień od śmierci mojej babci myślałam o jej słowach.

Czy Pablo jest dla mnie odpowiedni?

kochałam go ale zadawałam sobie pytanie czy byłabym w stanie być jego dziewczyną? Czy w ogóle się do tego nadaje? A co jeśli ja nie potrafię?

Jedyną osoba, która nie myliła sie co do innych była moja babcia. Zawsze miała racje ale czy teraz tez?
A co jeśli ja naprawdę sie do tego nie nadaje?

Moja ciotka od tamtej pory zawsze musiała rzucić jakimś tekstem w moja stronę. Tak naprawdę część mojej rodziny była dla mnie po prostu niemiła nie rozumiałam tak naprawdę czemu lecz nie miałam zamiaru się tym jakoś przejmować.

Zrobiłam to co chciałaby abym zrobiła moja babcia.
Kupiłam bilety do kataru aby wrócić do moich przyjaciół i wspierać ich tak jak to robiłam przed wyjazdem. Wierzyłam w nich jak nikogo innego ponieważ wiedziałam, że będą walczyć aż do końca natomiast ja wiedziałam, że będę z nimi nieważne czy przegrają czy wygrają.

Jeśli mam być szcera były to najważniejsze osoby ,które są  w moim życiu w tym momencie. Nie wyobrażam sobie abym nagle mogła ich stracić. Cholernie za nimi tęskniłam ale musiałam załatwić sprawy tutaj. Po prostu myślę, że to moje ostatnie ni w Polsce nie mam zamiaru tu wracać. Przyjechałam do mojej babci, której już ze mną niema. Zdaje
sobie sprawy, że marzyła o tym abym kiedyś była najszczęśliwszą osobą na tej ziemi, a właśnie z moimi przyjaciółmi miałam szansę aby tak się stało. Wiem, że moja babcia patrzy na mnie z góry nie wybaczyła by mi gdybym odpuściła i nie kupiła biletów do Kataru.

Minęło kilka dni, a ja dalej pamiętam jak oglądała mecz Hiszpanii z taką ciekawością jak nigdy, mój dziadek zawsze oglądał football natomiast moja babcia nie za bardzo się tym interesowała zresztą tak samo jak ja. Piłkarzem tylko był mój wujek Xavi Hernández, to on obudził we mnie miłość do Piłki Nożnej. Pamiętam gdy miałam koszulkę z podpisami całej drużyny od mojego Wujka. Jak jeszcze grał w reprezentacji Hiszpanii i FC Barcelonie, pamiętam jak wszyscy oglądaliśmy mistrzostwa świata w 2010 r. gdy to właśnie reprezentacja Hiszpanii wygrała mistrzostwa.

Właśnie kilka lat wcześniej moja matka Polka wyszła za mąż za mojego ojca, który właśnie jest Hiszpanem. Gdy byłam mała nie miałam częstego kontaktu z wujkiem, pamiętam tylko, że zawsze przywoził mi koszulki lub pamiątki z Barcelony. Rzadko bywał w Polsce ale gdy tylko przyjeżdżał musieliśmy się zobaczyć. Widziałam, że bardzo zależy mu na kontakcie ze mną natomiast moja matka była temu przeciwna nienawidziła go. Nienawidziła tego, że to właśnie on osiągnął tyle ile ona nigdy nie osiągnie.

Za to mój dziadek od strony matki bardzo polubił Xaviego, zawsze musiał porozmawiac z nim o piłce nożnej pytał go o wszystko, pytał go o każdy mecz, pamiętam jak mówił mi, że jego drugim ulubionym piłkarzem jest Suarez. Dziadek miał własną koszulkę Barcelony którą zawsze zakładał. Z dziadkiem miałam dość dobry kontakt ale jednak to właśnie z babcią byłam najbardziej związana.

Dziadek zmarł kilka lat wcześniej. Nie byłam na pogrzebie ponieważ matka zabroniła mi tam iść. Moja matka zamykała mnie przed światem nigdy tego nie rozumiałam. Lecz pomimo tego byłam dzieckiem dość otwartym na świat i na inne osoby.

A potem to już wyjechałam do Barcelony nie powiem ,że stałam się gwiazdą lecz byłam dość rozpoznawana przez innych. Ze względu na mojego Wujka i piłkarzy z którymi miałam kontakt.

Jeśli chodzi o mojego Wujka powiedziałam mu śmierci babci i tak samo jak moi przyjaciele chciał to być niestety nie może przyjechać. Rozumiałam to powiedziałam ile pracy i czasu poświęca Barcelonie. A jeśli chodzi o moich rodziców to nie przyjadą ponieważ nie chcą mnie widzieć. Cieszyłam się ponieważ ja również nie miałam ochoty na nich patrzeć. Z tego co wiem nagle z znowu stali się kochającym małżeństwem, a moja matka od tamtej pory mieszka u ojca. To wszystko wiem od ciotki, która mówi to w taki sposób jakbym miała im tego zazdrościć. Natomiast ja nie utrzymywałam kontaktu z rodzicami.

                                           ~ • ~

Pov Pedri

Jutro gramy mecz który zdecyduje o tym czy przyjdziemy do półfinału. Stresowałam się jeszcze bardziej niż wcześniej, Lilly nie odpisuje ani nie odbiera. Było to coś zrozumiała że chciała być teraz sama natomiast oboje bardzo się o nią martwiliśmy.

Gavi natomiast odliczał minuty godziny i sekundy do rozpoczęcia się meczu. Każdy z nas chodził jak z zegarkiem w ręku. Dziś mieliśmy swój ostatni trening przed ćwierćfinałem.

Martwiło mnie zachowanie Gaviego, który nie potrafił skupić się na dosłownie niczym. Nieraz pytałem go co się z nim dzieje, Natomiast on za każdym razem odpowiadał to samo ,,nic''. Widziałem, że coś się z nim dzieje ale nigdy nie chciał powiedzieć o co tak naprawdę chodzi.

Wydaje mi się też że ostatnio nie jest soba. nie zachowuje się tak jak on. Praktycznie cały czas jest rozkojarzony, nie potrafi się na niczym skupić i stracił siły na wszystko. Nieraz tłumaczyłem mu, że Lilly nie chciała by zobaczyć go w takim stanie ale on za każdym razem twierdził ,,przecież jej tu nie ma,, już sam nie wiedziałem co robić.

Ja, Balde i Fati próbowaliśmy z nim rozmawiać ale na marne. Każdemu z nas odpowiadał to samo. Czasem odpowiadał, że wymyślamy coś czego nie ma lub, że cały czas się go czepiamy. Każdy z nas próbował mu pomóc, Ale nikt nie był wstanie.

Nie słuchał nikogo. Uważał, że wie najlepiej jak się czuję, wtajemniczyłem w to nawet Rorę ale nawet ona nie była w stanie nic zrobić.
W końcu odpuściliśmy.

Jest dosyć późno ponieważ dochodzi 21:00. Dziś również próbowałem dodzwonić się do brunetki ale tak jak ostatnio nie odzywała się. Wydaje mi się, że Pablo robił dokładnie to samo tak naprawdę byłem tego pewny, ponieważ mój przyjaciel robił to praktycznie codziennie.

Do tej pory zastanawiam się o co chodziło Francuzowi, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.

Z tego wszystkiego wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi. Powoli z zszedłem z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi. Powoli otwarłem drzwi i zobaczyłem siostrę Pablo. – O co chodzi? – Zapytałem. – Mogę wejść? – zapytała. nie odpowiedziałem otworzyłem szerzej drzwi tak aby mogła wejść. Usiadłem na łóżku, a ona usiadła na przeciwko mnie na fotelu. – Boję się o Gavirę. – Wyznała. – Tak jak każdy z nas. – Stwierdziłem. – Myślisz że chodzi o Lili? – Zapytała. – Słuchaj Rora nie mam pojęcia. Każdy z nas jak dobrze wiesz próbował z nim rozmawiać. Pablo zamknął się w sobie i jedyne co mogę powiedzieć jest to, że jestem pewien, że gdyby była tu Lili powiedziałby jej wszystko. – Oznajmiłem.

– To wszystko? – Zapytałem. – Czemu wszyscy jesteście tacy nijacy? – zapytała z oburzeniem. – Nie wiem o co ci chodzi ale tak jak każdy inny chcę być po prostu sam. Gramy jutro bardzo ważny mecz i potrzebuje po prostu pomyśleć, więc proszę pozwól mi to zrobić. - powiedziałem. Po moich słowach brunetka skierowała się w stronę drzwi i zatrzasnęła je ze sobą. Chwilę później położyłem się spać.

Pov Pablo

Obudził mnie budzik który nastawiłem sobie poprzedniego wieczoru. Byłem coś podirytowany zachowaniem przyjaciół którzy wczoraj zawsze wszelką cenę próbowali wyciągnąć ze mnie czemu się tak zachowuje.

Zachowywałam się tak jak każdego dnia, przynajmniej tak mi się wydawało. Może byłem trochę rozkojarzony ale było spowodowane stresem. Od mojej ostatniej rozmowy z Lily każdego dnia próbowałam się do niej dodzwonić. Pisałem,dzwoniłem, nagrywałem się ale nie odpowiedziała.

Dziś ćwierćfinał, mecz Portugalia, z każdą minutą czy godziną czy nawet sekundą mój stres stawał się coraz większy. Czułem na sobie presję, czułem, że mogę zawieść Lilly. Z tyłu głowy chodziło za mną pytanie.

co jeśli jednak przegramy?

Starałem się bardzo o tym nie myśleć ale było to chyba zbyt trudne. Do meczu zostało cztery godziny za jednak dwie i pół mieliśmy stawić się przy stadionie ponieważ trener zawsze kazał nam przyjeżdżać wcześniej.

Przyglądałem się swojej tapecie w telefonie. Było na niej zdjęcie z wieczoru kiedy ja i Lili pogodziliśmy się, znajdowała się tam Lilli na tle morza, na którym odbijało się światło latarni, która stała obok. Nigdy nie widziałem dziewczyny piękniejszej od niej. Była wprost idealna jej włosy, jej uśmiech, oczy..a jej głos brzmiała jak anioł, a najpiękniej z jej ust brzmiało moje imię lub jego zdrobnienia.

Ten dzień w którym przypadkiem się spotkaliśmy był najlepszym przypadkiem w moim życiu.

Mało osób w moim życiu było dla mnie tak ważnych jak ona.

~•~

Czas mijał niewyobrażalnie szybko, siedziałem właśnie w szatni już w koszulce z moim nazwiskiem. Dzisiaj byłem choć trochę bardziej rozmowny niż wczoraj, na szczęście dziś żaden z moich przyjaciół nie zapytał mnie ,,co się ze mną dzieje,,.

Powoli każdy z nas wychodził z szatni i ustawiał się jeden za drugim przed wyjściem na boisko. Czułem, że moje ciśnienie zaraz dobije 200, za dosłownie parę sekund wyjdziemy na murawę i będziemy musieli zawalczyć o wygraną.

Stres jaki mi towarzyszył był niewyobrażalny, lecz taki stres towarzyszył każdemu w tym momencie.
Właśnie kazali nam wychodzić powoli weszliśmy na murawę ustawiliśmy się do odśpiewania hymnu.

W tym momencie ustawialiśmy się na swoich pozycjach. W oddali patrzyłem na Pedriego, który również patrzył na mnie jestem pewien, że w moich oczach widoczny był strach natomiast w oczach Pedriego widziałem pustkę.

W tym momencie sędzia zagwizdał początek pierwszej połowy. Na początku piłkę przyjęli Portugalczycy, który z łatwością podawali sobie ją. Każdy z nas próbował odebrać ją im, natomiast nie było to takie proste jakie by nam się wydawało.
W końcu po jakimś czasie udało nam się to zrobić. Morata podobno Olmo, który podał do Pedriego, który zwinnie podał mi ją pod nogi byliśmy już praktycznie pod Bramką nie widziałem nikogo, komu mógłbym podać postanowiłem wykonać strzał na własną rękę.

Kopnąłem piłkę, która trafia wprost do bramki. Takim sposobem dając przewagę swojej drużynie w piątej minucie spotkania. pobiegłem w róg Boiska, całując herb mojej drużyny na piersi. Reszta piłkarzy rzuciła się na mnie by cieszyć się
strzelonym przeze mnie golem. To jaką dumę czułem było niewyobrażalne.

Mijały kolejne minuty meczu, wynik utrzymywał się cały czas. Dochodziła już czterdziesta piąta minuta meczu.

Zeszliśmy na przerwę, wszyscy jeszcze raz wspólnie cieszyliśmy się ze strzelonego goła w piątej min. Piętnaście minut minęło naprawdę bardzo szybko i ponownie wyszliśmy na boisko, zajmując swoje miejsca. Sędzia rozpoczął drugą połowę meczu.

Tym razem drugą połowę z piłkom rozpoczęliśmy my. Mieliśmy zdecydowaną przewagę z posiadaniem pliki, Portugalczycy mieli parę strzałów w naszą bramkę natomiast żaden z nich nie dał im przewagi ani nawet remisu.

Dochodziła 70 min meczu nasz wynik utrzymywał się w dalszym ciągu, w tym momencie dobiegłem do Piłki dokładnie podałem ją do Pedriego, który przekierował ją do Olmo, który strzelił wprost do siatki. Wygrywaliśmy dwa do zera.
Wszyscy pobiegliśmy za nim i ponownie chcieliśmy ze strzelonego przez niego gola.

Wygraliśmy.

Schodziliśmy właśnie z boiska po wygranym spotkaniu. – Miała rację. – Powiedziałam. – Ale kto? - Zapytał Pedri. - No Lili, miała rację że wygramy, była pewna jakby to przewidziała. – Stwierdziłem. Chłopak uśmiechnął się lekko i wtedy oboje Weszliśmy do szatni. Pierwsze co zrobiłem wziąłem swój telefon do ręki by sprawdzić czy dostałem wiadomość od niej.

Wszedłem konwersacje i zobaczyłem ,,mówiłam wam,,. uśmiechnąłem się do telefonu i odpisałem.

~•~
Dni mijały Bardzo szybko półfinał zbliża się wielkimi krokami. To już jutro. Od tamtej wiadomości Lili przestała odpisywać.

Jest 20:00 siedziałem z Pedrem w moim pokoju, rozmawialiśmy na temat jutrzejszego meczu. Nagle telefon Bruneta zadzwonił, a on szybko Wyjął go z kieszeni by sprawdzić kto to. – Cholera Lilli! – Krzyknął. – Odbieraj na co czekasz! – Krzyknąłem.

– Tak? – Odezwał się. – Słuchajcie muszę coś powiedzieć... – Powiedziała. – Co takiego? - zapytaliśmy jednocześnie. – Mój wyjazd się przedłużył. – Oznajmiła. – Ale jak to... – Powiedzieliśmy. – Przełożyli mi lot na 17 grudnia. – Powiedział. – Ale Lili przecież to tylko dzień przed finałem.. – Odpowiedzieliśmy. – Wiem, wiem miałam być wcześniej ale teraz nie moja wina linie lotnicze to przełożyły. – stwierdziła. Ja i jak też Pablo patrzyliśmy się na siebie, nie wiedziałem co powiedzieć. To jeszcze później niż myśleliśmy.. Pomimo, że miała być jakoś od razu po półfinale to jeszcze bardziej to się przedłużyło. – Obiecałam wam ,że wrócę na finał więc to zrobię. – Oznajmiła i po tych słowach rozłączyła się.

Miałem ochotę rzucić telefonem o ścianę, byłem smutny i wściekły jednocześnie.

~•~

Wstałem już na swojej pozycji. Zaraz sędzie rozpocznie pierwszą połowę, dziś gramy z Francją sam nie wiem czego byłem się bardziej Portugalii czy Francji. Widziałem tylko Pedriego, który za wszelką cenę próbował wypatrzeć wzrokiem Kiliana Mbappe. Niedokońca widziałem o co mu chodzi, ale skupia wzrok tylko na nim, nie był to zwykły wzrok widziałem w jego oczach wściekłość.

Chęć rywalizacji? Nie ma opcji. Chyba..

To już teraz. Sędzie rozpoczął pierwszą połowę. Początkowo mieliśmy przewagę nad jego natomiast Francuzi chwilę potem odebrali nam ją i właśnie zbliża się do naszej bramki. Widziałem jak Mbappe kopnął piłkę, stało się.. Trafił nią do bramki.

Mijały kolejne minuty wynik na korzyść Francuzów utrzymywał się, ale nie poddawaliśmy się. To dopiero pierwsza połowa jeśli nie strzelimy teraz to może w drugiej połowie się uda.

Udało mi się przyjąć piłkę, która była już blisko bramki podałem ją Moracie, który wykonał są w bramkę niestety bramkarz Francuzów obronił. W tym momencie ja miałem szansę, piłka trafiła prosto w moje nogi, a ja bez wahania wycelowałem ją w bramkę, dobijając piłkę, która właśnie znalazła się w bramce. Nie potrafiłem uwierzyć, że to ja dałem Remis swojej drużynie.

Wszyscy razem ze mną cieszyli się z Gola. Była 34 minuta, ponownie przejęliśmy piłkę i skierowaliśmy się w stronę bramki przeciwników. Obserwowałem akcje z boku piłka trafiła do Pedriego, który wycelował nią do bramki, celnie. Mój przyjaciel właśnie dał przewagę naszej drużynie.

Sędzia w tym momencie zakończył pierwszą połowę. Schodziliśmy szatni gdy usłyszałem wyzwiska, jak się nie myliłem był to młody Francuz, rzucał wyzwiska w stronę mojego przyjaciela.

Czy jest coś o czym nie wiem? Skąd oni się znają?

Już miałem tam iść, ale zatrzymał mnie Laporta. Czekałem na przyjaciela w szatni, gdy do niej wszedł od razu zapytałem. – O co chodziło? – O nic ważnego – odpowiedział mój przyjaciel. nie chciałem drążyć tematu, natomiast próbowałem wyjaśnić sobie o co mogło chodzić.

Z powrotem weszliśmy na murawę, zajęliśmy miejsca, a sędzia rozpoczął drugą połowę. Kolejne minuty mijały bardzo szybko. Skończyło się. Wygraliśmy. Moje szczęście długo naprawdę niewyobrażalne. Poczułem ulgę. Jesteśmy coraz bliżej spełnia swojego największego piłkarskiego marzenia.

Za trzy dni wraca Lilly, zacznę chyba odliczać godziny. Tak długo na to czekałem, pomimo, że jeszcze trochę to wiedziałem, że jest coraz bliżej. Błagałem by te dni minęły naprawdę szybko.

Wróciliśmy do hotelu, zorganizowała dla nas imprezę natomiast nie wiem o co świętować, pomimo, że bardzo cieszyłem się z wygranej nie miałem naprawdę to ochoty.

Skierowałam się w stronę pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, odłożyłam swoją torbę. Przebrałem coś wygodnego i poszedłem spać.

~•~

Te dni minęły naprawdę szybko. Lilly dzwoniła do nas mówiąc, że będzie za około sześć godzin w Katarze. Cieszyłem się jak małe dziecko, wreszcie będę mógł ją przytulić, wreszcie będę mógł zobaczyć jej piękny uśmiech...

Po części stresowaliśmy się ale byliśmy również z siebie dumni, że nie wygadaliśmy się nikomu o tym, że wraca. Najbardziej czekam na reakcję Fatiego i Balde.

Na początku godziny mijały naprawdę wolno, ale gdy było coraz bliżej miały coraz szybciej. Lilli właśnie powiedziała nam, że za 15 min będzie w hotelu. Razem z Pedrim zeszliśmy do holu by przywitać brunetkę.

Zauważyliśmy podjeżdżającą pod hotel taksówkę, wyszła z niej Lilli. Właśnie uświadomiłem sobie jak długo jej nie widziałem i jak bardzo za nią tęskniłem. Dziewczyna nie wyglądała nawet na uśmiechniętą, a zawsze taka była.

Gdy tylko przekroczyła próg hotelu, ja z Pedrim rzuciliśmy się na nią i przytuliliśmy ją najmocniej jak możemy. – Chłopaki bo mnie udusicie. – Powiedziała. – Lili nawet nie wiesz jak cieszę się,że wróciłaś. - Powiedzieliśmy w identycznym czasie.
– Ja też się cieszę. – Wyznała. – Mam nadzieję że nikomu o tym nie powiedzieliście. – Powiedziała. – Buzia na kłódkę. – Stwierdziliśmy oboje. Dziewczyna na nasze słowa zaśmiała się.

Dziewczyna wybrała idealną porę, chłopaki właśnie schodzili na obiad. Odwróciliśmy się w ich stronę, obydwaj mieli nos w czubiony w telefon. Chrząknąłem głośno. - O co chod.. - zaczął ciemnoskóry. I wtedy podniósł swoją głowę spoglądając na mnie, mojego przyjaciela i brunetkę. Wyglądał jakby go wmurowało w ziemię nie spuszczając z nas wzroku kopnął swojego przyjaciela, który jęknął z bólu po czym przewrócił wzrok na nas. Momentalnie zamilkł wyglądał jakby zobaczył ducha.

- Japierdole! – Krzyknął po czym podbiegł dziewczyny. Przytulał ją tak samo mocno jak my po czym dołączył do niego Fati. obydwoje nie mogli odkleić się od brunetki coś do niej szeptali ale nie byłem w stanie przeanalizować co to.

Wreszcie odkleili się od niej i mówili, że idą zjeść ale potem wrócą do nas. Razem z Pedrem pomogliśmy dziewczynie zanieść jej rzeczy do pokoju. Umówiliśmy się na wspólny spacer po plaży.

Przecież musieliśmy nadrobić co straciliśmy nie?

Razem z Pedrim czekaliśmy na brunetkę przed hotelem, nie czekaliśmy jednak zbyt długo. Brunetka ubrała się w krótkie przylegające spodenki i bluzę z kapturem.

Było dziś naprawdę gorąco, a ona ubrała bluzę?

– Nie będzie ci gorąco? – Zapytałem. – Nie. – Odpowiedziała. – Jesteś pewna? – Zapytał przyjaciel. – Na pewno. – Stwierdziła. Nie ciągnęliśmy dalej tematu skierowaliśmy się w stronę plaży. Śmialiśmy się i opowiadaliśmy sobie jakieś historie. Wszystko po prostu było jak dawniej.

Ta dziewczyna była potrzebna bardziej niż tlen..

Continue Reading

You'll Also Like

17.1K 998 40
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
6.5K 416 16
[,,lights will guide you home and ignite your bones and i will try to fix you"] nowa fizjoterapeutka i zawodnik FC Barcelony. on nie jest do niej pr...
27.8K 2K 104
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
16.8K 996 19
"Może gdybyś powiedział mi wtedy, że coś do mnie czujesz, nawet w ostatniej chwili, to bym została." Siostra jednego z Barcelońskich piłkarzy - Flore...