sunsets and melted ice-cream...

By swomka

41.5K 3.2K 4K

Childe nie przypuszczał, że jego wakacyjna praca będzie polegała na staniu za wózkiem z lodami i nakładaniu g... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Epilog
Podziękowania

Rozdział 26

973 94 36
By swomka





Występ orkiestry zaczyna się hymnem, co nie powinno być zdziwieniem.

Childe siedzi z Lily, Xiao i Aetherem w pierwszym rzędzie, skąd ma naprawdę doskonały widok na Zhongliego. Obserwując go, zaczyna dostrzegać detale, na które nie zwrócił uwagi, kiedy był na jego koncercie z Sarą; sposób, w jaki Zhongli przymyka oczy, gdy oddaje się muzyce, uśmiech, gdy nadchodzi część, która widocznie lubi, bo wczuwa się bardziej w grę.

Na poprzednim występie, parę tygodni temu, zżerały go wyrzuty sumienia. Teraz jest inaczej.

Bo teraz na jego kolanach siedzi córka Zhongliego, a Zhongli jest jego chłopakiem i Childe nie musi się przejmować niczym, tylko muzyką.

Siedzi z samego brzegu i jest na tyle blisko, że  widzi, jak materiał spodni opina jego uda. Te same, które niedawno całował. Zaciska usta, kiedy wspomnienia próbują przedostać się do jego umysłu, bo koncert w parku zdecydowanie nie jest dobrym miejscem, aby wyobrażać sobie nagie uda Zhongliego owinięte wokół jego pasa.

Zhongli jest skupiony na nutach przed sobą i sprawnie przewraca kartki, kiedy na chwilę przestaje grać. Muzyka jest naprawdę piękna, ale Childe kompletnie się na tym nie zna i nie wie, czy to jakaś etiuda Mozarta czy sonata Beethovena. A może w ogóle utwór kompozytora, o którym nigdy wcześniej nie słyszał.

— Childe, patrz, to Hu Tao ayi! — mówi mu Lily do ucha dosyć głośnym szeptem i pokazuje palcem w stronę miejsca skrzypaczek.

Widział Hu Tao na żywo tylko dwa razy; na koncercie i na próbie, kiedy zmierzyła go jedynie wzrokiem i nie zamieniła z nim słowa. Childe zastanawiał się, czy coś się stało, ale nie miał na tyle odwagi, aby podejść i z nią porozmawiać. Wtedy nie był jeszcze z Zhonglim i w zasadzie nie wiedział, co ich łączy i na ile może sobie pozwolić przy osobach, które są dla niego bliskie. Dlatego postanowił nie przejmować się tą jawną niechęcią – teraz jednak zaczęło mu to trochę doskwierać.

Z opowieści Zhongliego wie, że Hu Tao jest dla niego niemal jak rodzina, tak samo jak zespół, który razem stworzyli. Hu Tao, parę lat młodsza – Childe nie pamięta dokładnie ile, ale chyba między Zhonglim a dziewczyną jest pięć lat różnicy – przyszła do Julliarda, kiedy Zhongli zaczynał ostatni rok magisterki i starał się o miejsce na studiach doktoranckich. Poznali się, o ironio, przez Yuxin, która znała starszą siostrę Hu Tao.

Zhongli mówił mu też, że kiedy w końcu rozwiódł się z Yuxin i został z małym dzieckiem, to Hu Tao najbardziej mu pomagała. Wspierała go, kiedy zawiesił działalność zespołu na rzecz opieki nad swoją córką i starała się wymyślać alternatywy dla ich działalności. Znalazła mu pracę w Orlando dzięki paru znajomościom i wtedy uznali, że może przeniosą się tam wszyscy, aby być w jednym miejscu i nadal grać razem, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Wspomniał też, że wybrał Orlando głównie dlatego, że przypominało mu jego rodzinne miasto.

Zhongli odnalazł się w zawodzie nauczyciela muzyki, chociaż nadal ciężko było mu przeboleć porzucony doktorat; Hu Tao zaczęła pracę w sklepie z profesjonalnym sprzętem muzycznym; Yelan w końcu otworzyła swoją klubokawiarnię, gdzie urządzała koncerty muzyki klasycznej na żywo, a Yanfei założyła TikToka, YouTube'a i Instagrama, zyskując sławę w niecały rok, co dało im potem solidne fundamenty do ich własnego kanału, który z dnia na dzień zyskiwał grono coraz większych fanów. A kiedy Lily nieco podrosła, wznowili działalność kwartetu, ale nie wyjeżdżali już w żadne trasy.

Childe, oczywiście, to wiedział. Był w końcu jednym z tych fanów, a filmiki, które oglądał najczęściej, były tymi, gdzie Zhongli grał muzykę z popularnych filmów i bajek. Z komentarzy zrozumiał, że nie tylko on miał na jego punkcie obsesję, bo Zhongli posiadł rzeszę naprawdę oddanych fanek.

Kiedy wraca myślami do miejsca, gdzie jest teraz i patrzy na scenę, uznaje, że chce porozmawiać z Hu Tao. Albo najpierw z Zhonglim, a potem z nią, bo obawia się, iż to wszystko nie da mu spokoju, dopóki tego nie rozwiąże. Dlatego zależy mu na tym, aby nie było między nimi nieporozumień.

Występ dobiega końca i kiedy orkiestra powoli schodzi ze sceny, na ekranie zostaje wyświetlony krótkometrażowy film o historii Stanów Zjednoczonych. Lily okazuje swoje niezadowolenie, robiąc się nieco marudna, więc Childe razem z Aetherem i Xiao opuszczają swoje miejsca i postanawiają znaleźć coś wolnego w bardziej ustronnym miejscu.

— Ja chcę do baby — mówi markotnie Lily, drepcząc obok Childe'a i trzymając go za rękę. W drugiej ściska pluszowego Ajaxa. — Strasznie tu głośno, Childe.

— Tam jest ławka — zauważa Xiao, wskazując w stronę niewielkiego zagajnika z figurkami postaci bajek Disneya. — Może tam będzie ciszej.

— I spokojniej — dodaje Aether, uśmiechając się do Lily.

Childe zgarnia Lily w ramiona i po chwili siada z nią na ławce, a dziewczynka wtula się w niego i zamyka oczy. Głaszcze ją po plecach, starając się jakoś uspokoić, dopóki Zhongli nie przyjdzie. Idąc za jego radą, po prostu siedzi z Lily i przytula ją do siebie, a Xiao z Aetherem rozmawiają ze sobą szeptem na ławce obok. Zaczyna mieć nieco wyrzuty sumienia, że psuje przyjaciołom ten dzień, bo muszą siedzieć z nim z dala od tłumu, dlatego obiecuje sobie, że później z nimi porozmawia.

— Childe, przyjedziesz dzisiaj do nas, prawda? — pyta po chwili Lily, unosząc powoli głowę. Chłopak odruchowo odgarnia jej kilka pasemek włosów, które wysunęły się jej z warkoczyków i opadają jej na twarz. Widzi po jej buzi, że jest nieco zmęczona. — Jest nudno, jak ciebie nie ma i baba też tęskni jak ja. Przyjdziesz, proooszę? Ja cię zapraszam, a mi się nie odmawia.

— Ja... — Childe nie wie za bardzo, co powiedzieć, bo nie uzgodnił z Zhonglim, czy może dzisiaj u nich zostać. Jutro rano ma rozmowę o pracę i patrząc na to od praktycznej strony, Zhongli mieszka znacznie bliżej kliniki, więc Childe nie musiałby wstawać wcześniej, aby dotrzeć na czas i dodatkowo martwić się tym, czy pociąg przyjedzie na czas. — Nie wiem, skarbie, ale porozmawiam z tatą i zobaczymy, okej?

— Baba się zgodzi, przecież jesteś jego chłopakiem — zauważa Lily i wtula policzek w jego koszulę. — Już się lepiej czuję, dziękuję. Możemy zjeść jeszcze frytki? Smakowały mi z keczupem.

Childe uśmiecha się do niej i kiwa głową. Xiao i Aether zostają na miejscu, gdyby zjawił się Zhongli, ale dają mu dziesięć dolarów, żeby kupił im dwie porcje frytek i colę. Zostawiają też z nimi pluszowego wieloryba i Lily każe przysiąc Xiao na mały palec, że pluszakowi nic się nie stanie.

W parku jest o wiele więcej ludzi niż było wcześniej, więc lawirują między tłumem, a w pewnym momencie Childe bierze Lily na ręce, bojąc się, że może ją zgubić. Czekają chwilę w kolejce, kupują jedzenie oraz picie, a Lily przez cały czas opowiada Childe'owi fabułę książki, którą teraz czyta. Childe nie za wiele rozumie, ale słucha z przejęciem o kolejnych przygodach głównej bohaterki.

Kiedy wracają, Xiao i Aether proponują, aby rozłożyli się na trawie, bo Aether przyniósł koc, a szkoda byłoby z niego nie skorzystać, więc siadają pod drzewem, z dala od całego tłumu i jedzą frytki, słuchając teraz Lily w trójkę. Dziewczynka jest wyraźnie zadowolona z całej tej uwagi i wydaje się, że polubiła jego przyjaciół, z czego bardzo się cieszy.

Zhongli dołącza do nich później i zostaje entuzjastycznie przywitany przez Lily, która od razu oznajmia mu, że zaprosiła Childe'a na noc i będą oglądać bajkę. Childe widzi, że Aether i Xiao obserwują z rozbawieniem, jak peszy się, gdy Zhongli całuje go w policzek i mówi, że tak, może zostać na noc, a rano podjadą do jego mieszkania, żeby mógł wziąć oryginały wszystkich dokumentów. Mówi to na tyle cicho, że nikt poza Childem tego nie słyszy. Nie wspomina nic o jego rozmowie o pracę na następny dzień, za co Childe jest mu wdzięczny, bo chce powiedzieć przyjaciołom dopiero po fakcie, żeby niepotrzebnie ich nie stresować. Wie, że Aether będzie przeżywał to bardziej niż on, a sam ma na głowie ważniejsze sprawy, więc nie chce dawać mu dodatkowych problemów do zmartwień.

— Występ był niesamowity — mówi Zhongliemu, kiedy Lily siada między Xiao i Aetherem, chcąc pokazać im swoje zdjęcia z balu w szkole. — Nigdy wcześniej nie słuchałem orkiestry.

— Cieszę się, że ci się podobało — odpowiada i przysuwa się do niego. Childe od dłuższego czasu przyglądał się skrawkowi skóry, który wystaje spomiędzy rozpiętej przy szyi koszuli. Dostrzega też linie tatuażu i naprawdę musi się powstrzymać, żeby  po prostu nie rzucić się na Zhongliego. Zhongli mu w tym jednak nie pomaga, bo siedzi teraz tak blisko niego, że ich uda się stykają, a na policzku Childe może poczuć jego ciepły oddech. — Gram też pod koniec lipca na koncercie, mogę załatwić ci wejściówkę. Lily będzie wtedy u moich rodziców, więc będziemy mieli trochę czasu dla siebie.

Childe przełyka ślinę i bierze głęboki oddech, co jest błędem, bo zaciąga się zapachem Zhongliego. Lubi jego perfumy; podpatrzył w łazience ich flakon i od razu wygooglował co to za cytrusowa mieszanka. Zhongli pachnie mandarynkami, jaśminem, rozmarynem i piżmem, a Childe ma ochotę zatopić twarz w jego szyi.

— Ja... Jasne. Tak. Chętnie — mamrocze i przekręca głowę, aby na niego spojrzeć. Jest tak blisko, że dostrzega igiełki zarostu na jego policzkach. — Dla siebie czas. Ekstra.

— Mogę też zrobić ci prywatny koncert — dodaje i porusza sugestywnie brwiami. Nachyla się nad nim, aby szepnąć mu do ucha: — Nie mogę doczekać się, aż będziemy sami.

Childe nadal dochodzi do siebie parę godzin później, kiedy żegnają się z Xiao i Aetherem po tym, jak puszczali razem zimne ognie. Hu Tao do nich nie dołączyła, co nieco go zasmuciło, bo liczył na rozmowę. Zhongli jedynie wyjaśnił, że spieszyła się do domu i nie mogła zostać dłużej, a poza tym wybitnie nie lubiła celebracji amerykańskich świąt.

Wracają do domu Zhongliego, a w progu wita ich pan Tubby. Lily biegnie od razu do siebie i wraca z zeszytem z zajęć rysunku, bo chce pokazać wszystkie Childe'owi. Siadają przy stole w kuchni. Zhongli przygotowuje baozi, a Childe z Lily rozmawiają i rysują postacie z bajek (Childe przynajmniej próbuje, ale Lily mówi mu, że jego żaba z Księżniczki i żaby wygląda bardziej jak zielona skarpeta).

Childe co chwilę zerka w stronę Zhongliego i cholera, widok mężczyzny, który nadal jest ubrany w garniturowe spodnie i koszulę i gotuje dla niego i swojej córki, zdecydowanie nie powinien być tak seksowny. Zhongli nie pomaga mu też za bardzo w zachowaniu wewnętrznego spokoju, bo kiedy Lily go woła, ten staje za Childem i całuje go albo w kark, albo w ramię albo w czubek głowy.

Przed zjedzeniem kolacji zmywają z twarzy resztki farbki, a potem Zhongli robi im herbatę i oglądają bajkę. Childe nawet nie wie jaką, bo całe zmęczenie z tego tygodnia daje mu o sobie znać w momencie, w którym siada na kanapie, wtula się w Zhongliego i przykrywa kocem. Do tej pory dzielnie się trzymał, bo nie chciał zawieść ani Zhongliego, ani tym bardziej Lily, ale teraz nie ma dłużej siły trwać w ciągłej gotowości. Opiera głowę o ramię Zhongliego i zapada w płytki sen.

Budzi się na napisach końcowych i rejestruje jedynie głos Zhongliego. Prosi Lily, żeby poszła się umyć i ubrała w piżamę, co dziewczynka od razu robi. Wychodzi na palcach z salonu „żeby nie obudzić Childe'a, bo jest zmęczony, baba", a Childe uśmiecha się i obejmuje Zhongliego w pasie. Lily jest zbyt urocza i ma to zdecydowanie po swoim tacie.

— Hej, baobei — mówi cicho Zhongli, kiedy Childe otwiera powoli oczy i unosi głowę. — Jak się czujesz?

— Dalej trochę zmęczony. — Ziewa, zakrywając usta dłonią i przeciąga się aż nie strzykają mu stawy. Jęczy z ulgą i opada z powrotem na kanapę. — Sorki, nawet nie wiem, kiedy zasnąłem. To był ciężki tydzień.

Zhongli przyciąga go do siebie i zaczyna bawić się jego włosami.

— Nie przepraszaj — mówi i całuje go czule w usta. Childe mruczy cicho, nachylając się po więcej pieszczot, co Zhongli kwituje cichym śmiechem. — Mało ci?

— Mhm. Dzisiaj dostałem zdecydowanie za mało uwagi — mamrocze i unosi się, aby znów go pocałować. Zhongli obejmuje go mocniej i wsuwa dłoń pod jego koszulkę. Childe sapie zaskoczony, ale pozwala mu się dotykać. — Zhongli...

Odrywają się od siebie z cichym mlaśnięciem i Childe czuje, jak robi mu się gorąco. Pocałunki rozbudziły go na tyle, że zdecydowanie nie jest już śpiący i ma ochotę kontynuować to, co robią, najlepiej w łóżku. Zhongli trąca nosem jego szczękę i wytycza ustami ścieżkę od ucha do ramienia, z którego zsuwa koszulę, aby przesunąć językiem po obojczyku. Childe drży i wsuwa palce w jego włosy.

Zhongli szybko odsuwa się, kiedy rozlega się trzask drzwi.

— Cholera — mamrocze i zerka przez ramię. Lily jednak się nie zjawia. — Pewnie poszła do pokoju. Muszę do niej pójść, bo zaraz zacznie czytać i nie będzie chciała iść spać — wzdycha. Z wyraźnym niezadowoleniem wyswobadza się z ramion Childe'a. — Nie patrz tak na mnie — prosi zbolałym tonem i całuje go ostatni raz.

— Jak? — Childe uśmiecha się błogo.

— Właśnie tak — mówi Zhongli. — Mam ochotę zakopać się z tobą pod tym kocem i robić... rzeczy. A nie możemy.

Childe rumieni się, ale tylko trochę, bo od razu przypomina sobie ostatnie rzeczy, które robili razem pod pościelą.

— Nie możemy? — powtarza Childe i wydyma wargę.

Widzi, że Zhongli walczy ze sobą, co trochę go cieszy, bo w takim razie nie jest jedynym, który ma problem z samokontrolą. Najwidoczniej działa na Zhongliego tak samo, jak on działa na niego.

— Możesz pójść do mojej sypialni na mnie poczekać... to weźmiemy razem prysznic. Jeśli czujesz się z tym komfortowo — dodaje od razu, widząc zapewne, że Childe otwiera oczy szerzej ze zdumienia, które mógł pomylić ze strachem. — Tylko, jeśli czujesz się z tym komfortowo. Mam duży prysznic, zmieścimy się.

Childe powoli kiwa głową.

— Okej. Chcę — odpowiada bez chwili zawahania. Czuje gorąco, które rozlewa mu się w podbrzuszu. — Będę mógł umyć ci włosy?

— Na to liczę. — Zhongli uśmiecha się i wstaje z kanapy, po czym znika w korytarzu.

Childe jeszcze chwilę zbiera wszystkie myśli, zanim decyduje się pójść do sypialni Zhongliego. Wiolonczela stoi w futerale w kącie, a na biurku Childe dostrzega stosy papieru w pięciolinię i kilka podręczników do nauki gry. Przysiada na skraju łóżka, nie wiedząc za bardzo, co ze sobą zrobić. Chętnie poszedłby do Lily i poczytał jej bajkę, ale jeśli ma być szczery, nie ma na to siły. Ledwo ma siłę myśleć jeszcze po angielsku.

Na szczęście nie musi długo czekać. Zhongli wraca, kiedy Childe przegląda na Instagramie relację Aethera, na której przyjaciel go oznaczył. Od razu blokuje telefon, kiedy Zhongli wchodzi do sypialni. Nie umyka jego uwadze fakt, że zamyka za sobą drzwi na klucz i ciepło uderza w jego policzki niemal natychmiast.

— Zasnęła w parę minut — mówi i podchodzi do chłopaka. Wyciąga w jego kierunku dłoń, a Childe ją ujmuje i powoli wstaje. — Była wykończona. Musiałem jeszcze przynieść jej tego pluszowego wieloryba, bo nie chciała się położyć bez niego.

Childe śmieje się cicho.

— Nie dziwię się. Super jest ten wieloryb.

Idą do łazienki i Zhongli ustawia odpowiednią temperaturę wody pod prysznicem. Childe powinien zacząć się stresować, bo w końcu nigdy nie brał z nikim prysznica, tym bardziej ze swoim chłopakiem, ale... nie wie w sumie czym miałby się stresować. Przy Zhonglim czuje się tak komfortowo, że nawet nie trzęsą mu się dłonie, kiedy zaczyna odpinać swoją koszulę, a potem robi dokładnie to samo z koszulą Zhongliego i zsuwa mu ją powoli z ramion, całując każdy nowoodkryty skrawek skóry, który kusił go od rana. Zhongli wzdycha cicho i przyciąga go bliżej, głaszcząc go po karku i drżąc w jego ramionach.

Kiedy ostatnim razem byli razem nadzy, chwila była pełna namiętności i pożądania. Teraz wszystko jest bardziej intymne. Rozbierają się powoli, a gdy już stoją przed sobą, obaj uśmiechają się do siebie, niemal nieśmiało. Zhongli wygląda pięknie i Childe chłonie widok całym sobą. Mężczyzna ujmuje jego dłoń i wchodzą razem pod natrysk. Woda jest ciepła, niemal gorąca i Childe jęczy, gdy uderza w jego spięte mięśnie.

— Umyję cię — mówi cicho Zhongli, stając przed nim.

Pomieszczenie zaczyna wypełniać się parą. Zhongli sięga po żel i gąbkę, a po chwili masuje ramiona Childe'a, wcześniej całując jego mokrą skórę. Każe mu się odwrócić, aby móc umyć mu plecy, co Childe robi nieco ospale, bo ciepła woda sprawia, że unosi się teraz w błogim stanie lekkości. Zhongli dotyka go i całuje, ale w tych pieszczotach nie ma nic seksualnego. Obaj są podnieceni, tak, ale nie robią nic w tym kierunku. Po prostu stoją blisko siebie, odkrywając swoje ciała w sposób, w jaki jeszcze się nie poznali. Leniwie suną dłońmi po mokrej skórze, obserwują się nawzajem i wymieniają się co chwilę czułościami. Childe myje Zhongliemu włosy, uważając, aby szampon nie wpadł mu do oczu. Potem całują się jeszcze długo pod ciepłym strumieniem wody, aż Zhongli uznaje, że wystarczająco jej już zmarnowali.

Wycierają się puchowymi ręcznikami, ubierają piżamy, które wcześniej przygotował Zhongli i myją razem zęby. Childe, coraz bardziej senny, drepcze za Zhonglim z powrotem do sypialni i resztką świadomości przypomina sobie, żeby nastawić budzik.

Kładą się razem pod jedną kołdrą i tym razem to Zhongli jest małą łyżeczką. Childe wtula się w jego plecy, obejmuje go i zasypia, zanim Zhongli wyłącza lampkę nocną, stojącą obok łóżka.





[ Kończymy ten rok z ogromną ilością fluffu i oby następny również był fluffowy. Miłego wieczoru<3 ]

Continue Reading

You'll Also Like

29.3K 1.8K 13
Było ciepłe popołudnie, kiedy wysoki, wysportowany i przystojny chłopak o blond włosach i niebieskich oczach szedł prosto do nowej szkoły. Był ciekaw...
40.2K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
255K 11.2K 13
Krótkie historie połączone w jedną mangę o wspólnym życiu Bakugou i Deku część 2 Pierwsza część: https://my.w.tt/7n3ZxOgkG6 Autor: Aroe https://myrea...
23.9K 964 24
„ink brought us together"